jednostka

Bezpieczna i "sympatyczna" debata Marszałka Komorowskiego z "blogerami"

Ponieważ skomentowałem wcześniej wystąpienie p. Grzegorza Napieralskiego, który - ubiegając się o fotel Prezydenta RP - postanowił podjąć temat internetu (por. Plus za odwagę wejścia z nowymi tematami, ostrzeżenie przed cienkim lodem), wypada też odnotować dzisiejszą "debatę" Marszałka Sejmu RP, Bronisława Komorowskiego, który spotkał się z "blogerami". Moim zdaniem była to sympatyczna rozmowa, po której nie spodziewałem się wiele więcej niż to, co zaproponowano. Być może dlatego się nie spodziewałem, gdyż nie liczę już na konkrety ze strony polityków ubiegających się o poparcie społeczne. Marszałek Komorowski przyznał, że nowe technologie i nowe media nie są jego silną stroną. Wypada to uszanować. Zwróciłem uwagę na pewną deklarację, która może kompensować w trakcie prezydentury Jego dotychczasowy brak zaangażowania w "nowe media". Marszałek Sejmu, jeśli zostanie Prezydentem RP, ma zamiar powołać pełnomocnika ds społeczeństwa obywatelskiego oraz pełnomocnika ds technik cyfrowych.

Jak wynika z doniesień policji: również bandyci grają w Tibia

23413 players onlineW dziale gry odnotowałem już "kradzieże" wirtualnych "mieczy" i innych superbroni. Były też doniesienia o handlu artefaktami na aukcjach internetowych i o innych zdarzeniach związanych z graniem. Teraz polska policja z Katowic poinformowała nas o napadzie na 21-letniego mieszkańca Dąbrowy Górniczej, którego pobito w celu wydobycia od niego hasła do gry Tibia.

Pudelek przeprasza Joannę Brodzik

Pojawiły się kolejne przeprosiny w serwisie Pudelek: "Grupa o2 spółka z o.o. w Warszawie oraz Pudelek przepraszają Panią Joannę Brodzik za naruszenie Jej dóbr osobistych w opublikowanym w serwisie artykule z dnia 21.09.2008 r. poprzez publikację kłamliwego twierdzenia o Niej". Krótko, bez wskazywania o jakie twierdzenia chodzi. Prawdopodobnie mec. Maciej Lach precyzyjnie sformułował oczekiwania...

Plus za odwagę wejścia z nowymi tematami, ostrzeżenie przed cienkim lodem

Kandydat na urząd Prezydenta RP, Pan Grzegorz Napieralski, poruszył w swoim wystąpieniu szereg tematów związanych z internetem i szeroko pojętym "społeczeństwem informacyjnym". Mówił również o prawie. Kilka razy usiłowałem w różnych wypowiedziach prowokować kandydatów do zajęcia stanowisk w istotnych dla mnie kwestiach. Pan Napieralski wypowiedział szereg haseł, które sprawiły, że wsłuchałem się w udostępnione w internecie nagranie. Mój cynizm podpowiada mi, że sztabowcy wykonali pewną pracę, by sprawdzić jakie tematy są w Sieci aktualnie poruszane i dyskutowane. Doceniam to. Doceniam pracę sztabowców i doceniam próbę uruchomienia nowych płaszczyzn w dyskusji. I może nawet ktoś podchwyci motyw przewodni wystąpienia: ...kandydat na urząd Prezydenta RP zaprezentował projekt E-Prezydent, prezentacja odbyła się w Polsko-Japońskiej Szkole Technik Komputerowych w Warszawie, "przez całą prezentację Napieralski nie rozstawał się z iPadem". Na mnie takie chwyty jednak nie działają. Chętnie poznam konkrety, których zabrakło. Liczę, że to dopiero rozbieg.

Anonimowy autor materiału prasowego bardziej "bezpieczny" niż znany tylko z nazwiska

anonim na foteluW dyskusji na temat anonimowego korzystania z wolności słowa oraz na temat odpowiedzialności za słowo mamy kolejne wyroki. W lutym 2009 roku WSA w Warszawie wydał tezowany wyrok w sprawie, w której pewna osoba domagała się od Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, by nakazał spółce "P", wydawcy dziennika "R." udostępnienia danych osobowych autorów artykułu, gdyż dane te są jej niezbędne do pozwania ich w postępowaniu cywilnym o naruszenie dóbr osobistych. GIODO decyzję wydał. Wydawca złożył skargę do sądu. WSA w Warszawie wówczas przyznał rację Generalnemu Inspektorowi i oddalił skargę. Następnie sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który kilka dni temu oddalił skargę kasacyjną. Dziennik Rzeczpospolita nie jest zachwycony z tego faktu.

O tym, że nie rozumiemy do końca, jak algorytmy grają na giełdzie

"I also have been warning for months that our regulators need to better understand high frequency trading, which appears to have played a role today when the US market dropped 481 points in 6 minutes and recovered 502 points just 10 minutes later. The potential for giant high-speed computers to generate false trades and create market chaos reared its head again today. The battle of the algorithms - not understood by nor even remotely transparent to the Securities and Exchange Commission - simply must be carefully reviewed and placed within a meaningful regulatory framework soon."

Prawne aspekty wolnego oprogramowania - rozprawa doktorska dr Krzysztofa Siewicza

Okładka rozprawy doktorskiej Krzysztofa SiwiczaKrzysztof Siewicz obronił niedawno doktorat na Wydziale Prawa w Leiden University (gratulacje!). Tytuł rozprawy brzmi: "Towards an improved regulatory framework of free software: protecting user freedoms in a world of software communities and eGovernments". Sama rozprawa została udostępniona w repozytorium uniwersyteckim (kiedy takie repozytoria będą również w Polsce?), ale na dodatkową uwagę zasługuje fakt, że dr Siewicz swoją rozprawę udostępnił społeczności na licencji Creative Commons Attribution-No Derivative Works 3.0.

Jak brzmi umowa licencyjna, na podstawie której Słownik polszczyzny XVI wieku znalazł się w internecie?

Zaczęło się od tego, że prof. Janusz S. Bień zwrócił się do Instytutu Badań Literackich PAN z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej na temat umowy licencyjnej, dotyczącej udostępniania w Internecie "Słownika polszczyzny XVI wieku". Wniosek złożony w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej datowany jest na 27 października 2008 r. Profesor nie uzyskał wnioskowanej informacji, ale również nie odmówiono mu tej informacji w formie decyzji administracyjnej. W efekcie prof. Bień wniósł skargę na bezczynność, w wyniku której 18 czerwca 2009 roku zapadł wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt II SAB/Wa 14/09). WSA w Warszawie zobowiązał Dyrektora Instytutu Badań Literackich PAN do rozpatrzenia wniosku. To tylko wstęp do znacznie dłuższej sagi, w której już raz wyrokował Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia Wydział I Cywilny, a teraz prof. Bień złożył apelację od tego wyroku... Może się wydawać, ze słownik w internecie znalazł się na jednej z licencji Creative Commons, ale czy konsorcjum bibliotek rzeczywiście mogło na takiej licencji udostępnić słownik? Wiele zależy od tego, jakiej licencji udzielił Instytutu Badań Literackich PAN oraz komu tej licencji udzielono...

Naruszenie dóbr osobistych przez korzystanie z nazwy domenowej - wyrok w Białymstoku

W dniu 2 marca 2010 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku I Wydział Cywilny wydał zaoczny wyrok (sygn. I C 2179/09), w którym zobowiązał pozwanego (osoba fizyczna, znany "inwestor domenowy") do zaniechania posługiwania się domeną tygodnikpowszechny.pl. Sąd zobowiązał pozwanego do zamieszczenia w tygodniku całostronicowego ogłoszenia płatnego, a także w dwóch ogólnopolskich dziennikach (Gazeta Wyborcza oraz Rzeczpospolita) ogłoszeń o wskazanej w wyroku wielkości, w których pozwany opublikować ma oświadczenia z przeprosinami. Sąd zasądził również od pozwanego kwotę 25 tys. złotych - tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych Tygodnika Powszechnego sp. z o.o., oraz kwotę 15 tys złotych - tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych ks Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego. Kwoty te powinny zostać przekazane Fundacji Polska Akcja Humanitarna. Wyrok przewiduje również zwrot kosztów (opłaty sądowej oraz kosztów zastępstwa procesowego) - nieco powyżej 5 tys złotych. Sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności. Wyrok jest prawomocny.

Próba wrobienia w pornografię dziecięcą

Pewnemu mężczyźnie spodobała się koleżanka z pracy. Był jednak problem - koleżanka miała (i ma nadal) męża. Mężczyzna postanowił rozwiązać problem, a sposobem na jego rozwiązanie miało być wrobienie męża ukochanej w posiadanie pornografii z udziałem dzieci. Mężczyzna włamał się do mieszkania małżeństwa. Małżeństwo wraz z dziećmi pogrążeni byli we śnie. Sprawca skorzystał z domowego komputera rodziny, by za jego pomocą pobrać z internetu materiały, których posiadanie jest zagrożone karą... Następnie wymontował twardy dysk i przesłał go - anonimowo - policji...