biznes

Prace nad "trudną ustawą medialną" w trybie pilnym - ustawa trafiła do Senatu

"Ponieważ wątek poddawania rygorom czegoś, co znajduje się w Internecie, towarzyszył wprowadzaniu tego projektu i dyskusji publicznej pod takim hasłem, że oto chcemy cenzurować Internet, chciałabym tu powiedzieć bardzo wyraźnie, że nie chcemy cenzurować Internetu, nikt nie ma zamiaru czegoś takiego robić."

Kolejny patent na niewidzialne przeprosiny - publikacja w wyskakującym okienku

Ponieważ w tym serwisie już kilka razy odnotowywałem różne tricki przeprosinowe, a czyniłem to na przykładach ogłoszeń, które opublikowane były lub miały być w internetowych serwisach, to tym razem odnotuję problem z przeprosinami, które - po wyroku sądu - miał opublikować serwis Wirtualnemedia.pl. W tych przeprosinach ciekawe może być to, że artykuły, za które przeprasza Marcin Szumichora, były opublikowane w sierpniu 2003 roku. Od momentu zatem naruszenia minęło już niemal osiem lat. Drugą ciekawostką jest komentarz serwisu Press, który zauważa, że przeprosiny znalazły się w pop-up'ie (a więc "wyskakującym okienku przeglądarki"), a co za tym idzie wielu czytelników "przepraszającego" serwisu ich nie zobaczy, ponieważ najprawdopodobniej blokują tego typu zachowania przeglądarki.

SA w Warszawie o przekręconym pseudonimie i zadośćuczynieniu dla twórcy

Chętnie przeczytałbym uzasadnienie tego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. akt VI ACa 707/10), w którym SA miał stwierdzić, że "Księgarnia dopuściła się wprawdzie zaniedbania, ale nie każde naruszenie praw autorskich musi skutkować zadośćuczynieniem". Chodziło ponoć o księgarnię internetową, która przy prezentacji książki umieściła nazwisko innej niż autor osoby, a raczej księgarnia dodała samodzielnie do pseudonimu autora jeszcze imię. Wyszła z tego taka sytuacja, w której autor stwierdził, że opinia publiczna może uznać, że podszywa się on pod Johna Normana, a więc autora "światowej sławy".

95 tys. zł odszkodowania w ugodzie dotyczącej m.in. ochrony bazy danych serwisu internetowego oferującego opony

Otrzymałem interesującą informację prasową ze spółki Oponeo.pl SA, która to informacja dotyczy zawarcia ugody sądowej z właścicielem serwisu Opony.net. Z przesłanych materiałów wynika, że w wyniku zawartej ugody właściciel Opony.net zapłaci spółce odszkodowanie w wysokości 95 tys. zł. Spółka Oponeo.pl podnosiła wcześniej bezprawne naruszenie praw majątkowych Spółki, do którego miało dojść w serwisie Opony.net. Naruszenie zaś miało polegać na bezprawnym uzyskaniu i - następnie - wykorzystywaniu baz danych dostępnych w serwisie Oponeo.pl. Chodziło o bazę danych pojazdów, która zawierała 6 tys. pozycji oraz drugiej bazy - zawierającej 600 opisów produktów. Poza tym w sporze spółka podniosła naruszenie autorskich praw majątkowych do "layoutu" oraz wykorzystywanego w spornym serwisie projektu struktury funkcjonalnej serwisu Oponeo.pl.
Pod tekstem - komentarz ze strony Opony.net, w którym podnosi, że "zasadność roszczeń OPONEO.PL S.A. nigdy nie została udowodniona w toku jakiegokolwiek procesu sądowego, a zawierając ugodę sądową OPONEO.PL S.A. odstąpiła o wykazania zasadności swoich roszczeń".

O tym, że Sąd Okręgowy w Częstochowie chce umyć ręce po ataku na swój BIP

"Serwer, na którym znajduje się strona biuletynu należy do zewnętrznej firmy. Dlatego my nie będziemy składać żadnego zawiadomienia o ataku hakerów"

Implementacja usług medialnych po pracach podkomisji

Na podstawie art. 41 ust. 2 Regulaminu Sejmu podkomisja nadzwyczajna – po rozpatrzeniu pilnego rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw przedstawiła sprawozdanie o projekcie ustawy w formie tekstu jednolitego. Wypadli "prywatni użytkownicy", "fora", etc., ale pozostał rejestr i wykaz i inne postanowienia, które mogą budzić zaniepokojenie...

Implementacja dyrektywy o usługach medialnych: będzie z tego niezły bigos

klatka z nagrania wystąpienia w radiowej TrójceNiedawno pytałem: Czy implementacja dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych nie zasługuje na publiczne wysłuchanie w Sejmie? Wydaje się, że publicznego wysłuchania nie będzie. Implementujemy dyrektywę o usługach medialnych, ale raczej szybko, raczej bez głębszej dyskusji. Dyskusja na temat węgierskiej implementacji odbiła się szerokim echem w Europie. Interweniowała Komisja Europejska. W Polsce tylko gdzieniegdzie słychać głosy podnoszące, że projektowana regulacja może zabić krajowy biznes internetowy, albo że przy takiej "technice" legislacyjnej wiele z dziś tworzących serwisy internetowe osób nie będzie znało dnia ani godziny.

Jurysdykcja krajowa, czyli nie dowiemy się zbyt wiele o sprawie przeciwko Google

Minął już miesiąc od momentu, gdy Gazeta Prawna napisała, że Google można pozwać w Polsce i zrelacjonowała "precedensowe orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Łodzi". Ja mam kłopot. Mój kłopot wynika z tego, że rozprawy w opisanej tam sprawie mają wyłączoną jawność. Tak na prawdę zatem nie ma jak sprawdzić, co powiedział Sąd Okręgowy czy Sąd Apelacyjny w Łodzi. Nie znam też sygnatur. Sprawa ta ma spore znaczenie dla polskiego prawa karnego, a to m.in. dlatego, że "na jej kanwie" wprowadzono w polskim Kodeksie karnym przestępstwo związane z utrwalaniem "wizerunku nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej" oraz rozpowszechnianiem takiego wizerunku. Same wydarzenia, które spowodowały postępowanie (podstępne nagranie dziewczyny i opublikowanie nagrania w Sieci wraz z jej nazwiskiem, etc.), są - w moim odczuciu - obrzydliwe. Tymczasem toczy się w Polsce proces dotyczący linków, wyszukiwarki i potencjalnych naruszeń/zagrożeń dóbr osobistych.

Clipping w Polsce - napinamy mięśnie przed ostatecznym wyrokiem

Mam dysonans poznawczy. Z jednej strony czytam, że "Sąd Okręgowy w Poznaniu zakazał spółce Press-Service Monitoring Mediów dokonywania płatnego przeglądu prasy", z drugiej zaś, w kolejnym akapicie, że "zakazu domaga się Stowarzyszenie Wydawców REPROPOL..." Z tekstu nie wynika, w jakim trybie Sąd zakazał, a nawet, czy już zakazał (skoro zakazu dopiero się Repropol domaga). Ale autor tekstu dość stanowczo konkluduje cały tekst słowami: "od tej pory firmy zajmujące się monitoringiem mediów muszą dzielić się przychodami z wydawcami...". "Od tej pory", czyli co się właściwie wydarzyło? Czy przysługuje odwołanie? Czy to definitywne? Amen i Kyrie elejson?

DNS-y 84 tys. serwisów przekierowano na ostrzeżenie ICE przez pomyłkę...

Amerykański Departament Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa Wewnętrznego (The Department of Justice and Homeland Security) wyłączył dostęp do 84 tysięcy domen, a więc i serwisów internetowych, uznając, że domeny te związane były z rozpowszechnianiem dziecięcej pornografii (por. Palec amerykańskiego rządu na globalnym przełączniku domenowym). Potem okazało się, że przedmiotem akcji były domeny obsługiwane przez FreeDNS, a następnie, że 84 tys. domen powiązano z działalnością pedofilną przez pomyłkę. Przez pomyłkę.