jednostka

Przez przycinanie do współautorstwa

Chętnie przeczytam uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 maja 2011 r. (sygn. II CSK 527/10). Ma z niego ponoć wynikać, że jeśli ktoś dokona usunięcia fragmentów artykułu, który ktoś inny napisał, to w ten sposób dochodzi do współautorstwa. Nie wiem, i dlatego właśnie chciałbym przeczytać uzasadnienie, czy sąd odniósł się do problematyki stworzenia i korzystania z opracowania.

O tym, że Minister Spraw Zagranicznych chce podważyć przepisy Unii Europejskiej

"Dążę do ustanowienia precedensu prawnego, mianowicie, że fora internetowe rządzą się nie ustawą o hostingu, o użyczaniu serwerów, tylko rządzą się prawem prasowym, w związku z tym wydawcy są odpowiedzialni za treści, które rozpowszechniają"

Trwa dyskusja o anonimowości, procedurze notice and takedown i odpowiedzialności za treści

Wiadomo, że minister Sikorski pozwał dwóch wydawców serwisów internetowych, a nawet złożył zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw, do których miało dojść przez publikację komentarzy w Sieci. To jednak nie jest początek dyskusji o granicach odpowiedzialności za publikacje w Sieci. Wielu czytelników pamięta prawdopodobnie historię Gazety Bytowskiej (por. Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw), historię Kataryny (por. Kataryna vs. Dziennik: ugoda pozasądowa i przeprosiny za naruszenie "prawa do anonimowej wypowiedzi") i inne, na przykład różne sprawy dot. serwisu Nasza-klasa, relacjonowane w tym serwisie (w szczególności w dziale poświęconym dobrom osobistym).

Sprawa "blogera z Mosiny" wraca do sądu pierwszej instancji

Zgodnie z oczekiwaniami (por. Spodziewamy się wyroku apelacji w sprawie "blogera z Mosiny") - Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok (raz jeszcze ma zorganizować rozprawę). Uznając, że doszło do błędów w kwalifikacji prawnej stawianych Łukaszowi Kasprowiczowi zarzutów. Rozprawy w tej sprawie toczyły się ostatnio z wyłączeniem jawności. Wiadomo jednak, że wcześniej Kasprowicza skazano na zakaz wykonywania zawodu dziennikarza i zakaz publikowania materiałów o charakterze prasowym w jakiejkolwiek formie. Kasprowicz jest dziś radnym, zaś sprawa rozpoczęła się za sprawą prywatnego aktu oskarżenia, który złożyła burmistrz Mosiny (Wielkopolska), p. Zofia Springer.

O tym, że internauci oderwali się od pornosów by poszumieć nad ustawą medialną

"Wystarczyło, że przedsiębiorcy internetowi trochę pokrzyczeli, internauci odstawili piwo, oderwali się od pornosów i trochę poszumieli, dziennikarze popisali trochę bzdur – i już. Okazało się, że to, co w 26 krajach unijnych nie budzi protestu, w Polsce jest cenzurowaniem Internetu i musi na osobistą prośbę premiera Tuska być usunięte z nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, implementującej unijną dyrektywę o audiowizualnych usługach medialnych".

Zasady odpowiedzialności estońskiego usługodawcy przed Trybunałem Praw Człowieka

W Europejskim Trybunale Praw Człowieka toczy się sprawa właściciela estońskiego serwisu internetowego Delfi, który złożył skargę (nr 64569/09) twierdząc, że doszło do naruszenia art. 10 Konwencji. Sprawa jest interesująca m.in. dlatego, że skarżącym jest spółka (warto pamiętać, że również osoby prowadzące działalność gospodarczą, czyli tzw. biznes, mogą być beneficjentami systemu ochrony człowieka i systemu ochrony praw obywatelskich), a jednocześnie w sprawie tej chodzi o granice odpowiedzialności podmiotu prowadzącego serwis internetowy za komentarze opublikowane tam przez użytkowników takiego serwisu. Helsińska Fundacja Praw Człowieka występuje w tej sprawie w charakterze amicus curiae, czyli w charakterze "przyjaciela sądu".

Podniebna komunikacja w pochmurną noc (światło w mrokach przestrzeni publicznej)

Laserowe logo serwisu VaGla.pl Prawo i InternetBez komunikacji nie byłoby społeczeństwa. Ludzie komunikują się od zarania dziejów, a formy tej komunikacji były różne. Tam-tamy, gołębie, znaki dymne. Dziś wiele mówi się o internecie, ale przecież postęp technologiczny wpływa również na możliwości komunikacji pozainternetowej. W kulturze dość mocno osadzony jest już sygnał dla Batmana. Statki komunikują się między sobą migając do siebie sygnałami świetlnymi, Jerzy Owsiak organizuje "Światełko do nieba", a w sierpniu 2008 roku przygotowujący się do ostatniej imprezy Stadion Dziesięciolecia zaczął udawać UFO. Zastanawiam się zatem, czy ja też mogę sobie tak poświecić trochę na niebo i w ten sposób komunikować się z otoczeniem? Oczywiście trzeba pamiętać, aby żadnemu pilotowi nie stała się krzywda. Problem w tym, że z moich okien widać budujący się właśnie Stadion Narodowy. Czasem nerwowo się robi, gdy mówi się o wolności słowa w kontekście organizacji EURO 2012. Tam jest zaangażowane sporo pieniędzy. Gdyby tak każdy sobie mógł na swoje niebo puszczać "zajączki", to ktoś nagle mógłby wysłać antyterrorystów. Nie tylko dlatego, że laser może oślepić pilotów.

W sprawie komiksu na Facebooku kibicuję sędziemu

"Jeżeli stwierdzenie okoliczności mających istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy wymaga wiadomości specjalnych, zasięga się opinii biegłego albo biegłych" - stwierdza Kodeks Postępowania Karnego. Sędzia nie musi korzystać z internetu, sędzia nie musi korzystać z konkretnego serwisu internetowego. Ja sam nie mam pojęcia, jaka jest różnica miedzy znaczeniem pojęć "serwis internetowy", "blog", "portal", "wortal". I chociaż dziennikarze nazywają mnie czasem "blogerem", to ja się za blogera nie uważam. A piszę to wszystko, ponieważ rozpoczął się właśnie proces, w którym były burmistrz oskarża o zniesławienia lokalnego aptekarza. Zdaniem oskarżenia do zniesławienia miało dojść za pośrednictwem serwisu Facebook. Wedle relacji mediów - obrona podnosi, że "włamano się na profil". I sędzia ma kłopot. I ja też miałbym kłopot, chociaż jestem webmasterem od 14 lat.

Uzasadnienie postanowienia SN w sprawie sygn. III KK 250/10 (dzienniki, czasopisma, internet)

W Biuletynie Prawa Karnego nr 4/11 Ukazało się uzasadnienie postanowienia SN z dnia 15 grudnia 2010 r. sygn. akt: III KK 250/10, w której SN odnosił się do serwisów internetowych jako dzienników i czasopism. Mój pierwszy komentarz po tym postanowieniu znaleźć można pod tytułem: Po dzisiejszym postanowieniu SN chyba czas na składanie doniesień o możliwości popełnienia przestępstw. Dziś znamy tezy Sądu Najwyższego. Upraszczając można chyba stwierdzić, że Sąd Najwyższy uznał, że w przypadku publikacji elektronicznych, w których można przeczytać tekst, mamy do czynienia z drukiem, które to pojęcie "jest wieloznaczne", a jednocześnie SN zauważa, że "„drukowanie” pojmowane jest, jako proces wielokrotnej reprodukcji obrazów i może przybrać np. formę drukowania cyfrowego"...