społeczeństwo

Wniosek do KPRM związany z przechowywanymi tam tajemnicami przedsiębiorstw

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zaintrygowała mnie tym pytaniem przedsiębiorcy o to, czy w zawartej z nimi umowie są jakieś tajemnice przedsiębiorstwa, które KPRM powinna chronić, a to ewentualnie uwzględniając ograniczenie prawa do informacji publicznej. Dlatego obok sygnalizowanego dziś w nocy wniosku o nazwę przedsiębiorstwa, z którym KPRM zawarła umowę na "usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego" - złożyłem dziś do KPRM również drugi wniosek o dostęp do informacji publicznej. Chodzi w nim o zasady.

Skoro nie chcecie dać treści umowy, to wnoszę o udostępnienie tylko nazwy przedsiębiorstwa

OK. Przyjmuję z pokorą tą wczorajszą odpowiedź na mój wniosek o dostęp do informacji publicznej. Chociaż uważam, że to zwykła wymówka, bo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów powinna wiedzieć, czy w treści umowy znajdują się informacje objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, czy też nie. I to bez pytania o to przedsiębiorstwa, z którym umowę zawarła. Jeśli chcecie Państwo przetrzymać mój wniosek o dostęp do treści umowy do dnia 18 września, kiedy to minie owe 2 miesiące od złożenia wniosku, to OK. Nie ma sprawy. Ale dziś składam do KPRM inny zupełnie wniosek. Całkiem w innym przedmiotowo zakresie. Otóż wnoszę o udostępnienie informacji publicznej, którą jest... nazwa przedsiębiorstwa.

Z poślizgiem, ale KPRM dała "sygnał" w sprawie umów na PR

W sąsiednim tekście poprosiłem Pana Premiera, by pochylił się nad losem obywatela i wstawił się za mną u swoich służb, które nie wyrobiły się w terminie z odpowiedzią na wniosek o dostęp do informacji publicznej w sprawie umów na wsparcie rządowych działań PR. Wniosek o te umowy złożyłem 17 lipca. Termin minął w zeszłym tygodniu i od tego momentu KPRM jest w bezczynności. Napisałem nawet skargę na bezczynność administracji publicznej... Ale, tak sobie pomyślałem, po tym moim tekście z weekendu wypadało dać Kancelarii Premiera jeszcze przynajmniej jeden dzień. Tym bardziej, że Rzecznik Rządu był uprzejmy zapewnić mnie, że CIR przygotowuje też dla mnie komentarz do tekstu na temat spambotów "sadzących sztuczną trawę" na temat systemu emerytalnego (por. Czego się spodziewam w związku z emerytalnym astroturfingiem). Jest poniedziałek, godzina 16:00. Do skrzynki mojej poczty elektronicznej przyszedł mail z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów...

Czego się spodziewam w związku z emerytalnym astroturfingiem

Wczoraj poprosiłem Rzecznika Rządu o komentarz do tekstu na temat Sabiny, Samsona i sadzenia "sztucznej trawy" (astroturfing) w sprawie rządowych propozycji reformy systemu emerytalnego w Polsce. Spodziewam się, że Rzecznik Rządu będzie tak uprzejmy i w najbliższym czasie takiego komentarza mi udzieli - tu podstawą takiego oczekiwania sa przepisy prawa prasowego. Spodziewam się też paru innych rzeczy. Otóż: spodziewam się, że rząd zorganizuje rzetelne konsultacje publiczne w sprawie swoich propozycji. Takie, które pozwolą wszystkim zainteresowanym się wypowiedzieć, w których będzie wiadomo, co kto twierdzi na temat propozycji rządowych, w których rząd - gospodarz konsultacji - odniesie się merytorycznie do wszystkich uwag zgłoszonych w trakcie takich konsultacji. Od partii reprezentowanych w Sejmie spodziewam się oświadczeń, że nie finansowały one tych komentarzy, które odnotowałem. Spodziewam się też, że Wojewódzki Sąd Administracyjny zobowiąże KPRM do odpowiedzi na mój wniosek złożony w trybie dostępu do informacji publicznej, a dotyczący ewentualnych umów na wsparcie rządowego public relations.

Szanowny Panie Premierze, proszę udostępnić obywatelom umowy o wsparcie rządu w zakresie public relations [długie i z obrazkami]

Siedemnastego lipca udałem się na spacer po Warszawie. Przy okazji złożyłem kilka wniosków o dostęp do informacji publicznej, a to w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wniosłem o udostępnienie umów zawartych przez te ministerstwa i kancelarię z osobami trzecimi, a dotyczących public relations. Odpowiedziało Ministerstwo Finansów (elegancko wskazując w piśmie kto wytworzył informacje, kto jest za nią odpowiedzialny, etc. - robi to dobre wrażenie), odpowiedziało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (dostałem listem poleconym kopertę z pakietem umów). Nie odpowiedziała jednak w terminie Kancelaria Premiera. A pytałem o te umowy nie bez powodu. Otóż przy okazji dyskusji o systemie emerytalnym można było zaobserwować dziwne komentarze. Przypominają "marketing szemrany". Postanowiłem sprawdzić, o co chodzi. Mam też screeny - komentarzy nie ma zatem sensu kasować. Będę musiał oczywiście złożyć skargę na bezczynność Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do Sądu Administracyjnego, ale mogę też poprosić dziennikarzy (ale tylko tych rzetelnych), by w moim imieniu zapytali Pana Premiera o te umowy. Przed włączonymi kamerami. Bo mam wrażenie, że ktoś manipuluje opinią publiczną i chcę się dowiedzieć, czy dzieje się to za moje (publiczne) pieniądze. Koledzy z branży podpowiadają mi nawet jedno nazwisko. A sprawa jest ważna. Chodzi wszak o finanse publiczne. Chodzi też o pieniądze milionów Polaków i ich finansowe bezpieczeństwo na starość.

Akcji "Orzeł może" poświęcano robocze narady z udziałem doradcy Prezydenta RP

Mijają dwa tygodnie od czasu, gdy zwróciłem się do BBN z wnioskiem o przekazanie informacji publicznej - korespondencji prowadzonej w sprawie akcji "Orzeł może". We wniosku zapytałem też o to, kto, kiedy i w jakiej formie zwrócił się do BBN z prośbą o poproszenie Ministra Obrony Narodowej o udostępnienie śmigłowców w celu zrzucania ulotek w czasie ww. akcji. Dziś otrzymałem odpowiedź z Biura Bezpieczeństwa Narodowego...

"Orzeł może": Fundacja wycofała się z dofinansowania z Narodowego Centrum Kultury

Jak sygnalizowałem w tekście Co znalazłem w umowie pomiędzy NCK i Fundacją Polska Obywatelska na realizację zadania "Orzeł może" - z umowy między NCK z Fundacją wynikało, że nie później niż do 24 lipca Fundacja miała przekazać Narodowemu Centrum Kultury raport z realizacji zadania, który zawierać miał ewaluację realizacji Zadania, rozliczenie finansowe, wykaz osiągniętych wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania sporządzony w porównaniu do "Wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania" stanowiącego obowiązkowy załącznik do umowy o dofinansowanie zadania oraz sprawozdanie merytoryczne ze zrealizowanego Zadania wraz ze wszystkimi wymaganymi załącznikami. Wczoraj, tj. 25 lipca, a więc dzień po terminie, który wynika z zawartej umowy, złożyłem wniosek o dostęp do informacji publicznej, chcąc uzyskać dostęp do tego raportu. Dziś otrzymałem odpowiedź z NCK. Dziś już wiem, że Fundacja zrezygnowała z publicznych pieniędzy.

O symbolach państwowych bez podnoszenia głosu

Całkowicie spokojnie i bez podnoszenia głosu sygnalizuję, że dość stanowczo nie zgadzam się z koncepcją usuwania symboli narodowych w Europie, w tym nie zgadzam się z koncepcją rezygnowania z symboli państwowych Rzeczypospolitej Polskiej. Wręcz przeciwnie - oczekuję od polskiej administracji publicznej, że wprowadzi rzetelne, wygodne i konkretne zasady dotyczące identyfikacji państwowej i będzie je następnie konsekwentnie stosowała.

Po wyroku KIO stwierdzającym naruszenie prawa przez Sąd Najwyższy - dyskusji o bezwnioskowym dostępie do informacji cd.

No, dobrze. Skoro wszyscy się już oburzyli na Sąd Najwyższy, to teraz pytania za 100 punktów: kiedy (w jakim dniu) Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że Sąd Najwyższy naruszył przepisy o zamówieniach publicznych? Jaka jest sygnatura orzeczenia? W jakim trybie i w wyniku czyich działań formalnych (kto się odwołał i od czego) zapadło orzeczenie? Jaki jest dalszy możliwy rozwój wypadków? To takie proste pytania: kto?, co?, kiedy?, dlaczego? Warto je sobie zadać komentując sprawę. Takie pytania to ważny element krytycznego korzystania z mediów. Tym się właśnie zajmuje edukacja medialna. Fragmentaryzacja informacji to jedna z technik manipulacji. Dlatego tak ważne jest docieranie do źródeł. Podawanie źródeł (linkowanie) to też element rzetelności. To zaś buduje wiarygodność. To, co aktualne w dyskusji o dziennikarstwie, dotyczy również informacyjnej emanacji organizacji państwowej. Tymczasem czytam, że Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że Sąd Najwyższy naruszył przepisy o zamówieniach publicznych, zlecając modernizację strony internetowej bez ogłaszania przetargu. Tych, których sprawa zainteresowała, zachęcam do sięgnięcia do źródeł, nie zaś do ich omówień. Dlatego wielu z nas zabiega o dostęp do orzeczeń bez konieczności składania wniosków o dostęp do informacji publicznej.

Lato w Warszawie: spacer i wnioski dot. komunikacji społecznej

Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tematowi, który poruszyłem wcześniej w tekście Tworzenie wizerunku medialnego na zlecenie administracji publicznej: informowanie czy manipulowanie? Kiedy całe dnie siedzi się przy komputerze, to nawet mając wygodny i ergonomiczny fotel - kręgosłup narażony jest na uciążliwości. Dlatego udałem się na długi spacer po Warszawie. Pogoda dopisała, a łącząc przyjemne z pożytecznym (mam nadzieję) złożyłem dziś wnioski o dostęp do informacji publicznej w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Odwiedziłem te ministerstwa (i Kancelarię) wiedząc, że praca tam wre mimo sezonu urlopowego. We wnioskach zaś domagam się udostępnienia treści umów dotyczących obsługi urzędów w zakresie public relations. Chciałbym wiedzieć, czy za moje pieniądze rząd zleca komuś podejmowanie działań w sferze komunikacji publicznej.