"Orzeł może": Fundacja wycofała się z dofinansowania z Narodowego Centrum Kultury

Jak sygnalizowałem w tekście Co znalazłem w umowie pomiędzy NCK i Fundacją Polska Obywatelska na realizację zadania "Orzeł może" - z umowy między NCK z Fundacją wynikało, że nie później niż do 24 lipca Fundacja miała przekazać Narodowemu Centrum Kultury raport z realizacji zadania, który zawierać miał ewaluację realizacji Zadania, rozliczenie finansowe, wykaz osiągniętych wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania sporządzony w porównaniu do "Wskaźników (mierników) przewidywanych rezultatów realizacji zadania" stanowiącego obowiązkowy załącznik do umowy o dofinansowanie zadania oraz sprawozdanie merytoryczne ze zrealizowanego Zadania wraz ze wszystkimi wymaganymi załącznikami. Wczoraj, tj. 25 lipca, a więc dzień po terminie, który wynika z zawartej umowy, złożyłem wniosek o dostęp do informacji publicznej, chcąc uzyskać dostęp do tego raportu. Dziś otrzymałem odpowiedź z NCK. Dziś już wiem, że Fundacja zrezygnowała z publicznych pieniędzy.

Początkowo Fundacja starała się o 100 tysięcy złotych na realizację zadania "Orzeł może" (por. Co znalazłem we wniosku Fundacji Polska Obywatelska o dofinansowanie zadania "Orzeł może" oraz Orzeł może i 100 tysięcy). Następnie swój wniosek aktualizowała i w wyniku tej aktualizacji zawarto umowę, w której łączna kwota "zadania" była wyceniona na 65 400 zł, z czego z Narodowego Centrum Kultury Fundacja miała otrzymać 45 tysięcy. W tym drugim podejściu nie było już "mega" bannera na Pałacu Kultury i Nauki (chociaż nie wszystkie jego ślady zostały z dokumentów usunięte). Za to z dokumentów wynikało, że pieniądze publiczne przeznaczone miały być na "metkę narodową" i na promujące ją spoty w Radiowej Trójce. W wykazie wskaźników zapisano m.in. 18 wydarzeń kulturalnych, które miały być rezultatem realizacji dofinansowanego zadania, co dziwnie pokrywało się z osiemnastoma emisjami spotów radiowych. Wyglądało tak, jakby Narodowe Centrum Kultury finansowało reklamę kampanii promocyjnej Radiowej Trójki przeprowadzanej m.in. na antenie Radiowej Trójki właśnie, a Fundacja Polska Obywatelska była tu swoistym pośrednikiem.

Dodatkowe wątpliwości pojawiły się w związku z tym, że umowa dotyczyła m.in. stworzenia serwisu internetowego, który wszak powstał (w ramach infrastruktury Radiowej Trójki) znacznie przed podpisaniem umowy między Fundacją a NCK (por. Jeszcze o zaangażowaniu publicznym w akcję "Orzeł może").

Chcąc poznać sposób, w jaki Fundacja rozliczyła się z pieniędzy przyznanych przez Narodowe Centrum Kultury - złożyłem wczoraj wniosek o dostęp do informacji publicznej. Skoro minął umowny termin (nie wiedziałbym o nim, gdybym wcześniej nie wydobył treści umowy, co stało się również w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej), to dzień później, czyli wczoraj, złożyłem wniosek o kolejne dokumenty.

Dziś zaś otrzymałem następującą odpowiedź z NCK:

Szanowny Panie, w odpowiedzi na wniosek o udzielenie informacji publicznej uprzejmie informuję, że beneficjent I edycji programu Narodowego Centrum Kultury Kultura-Interwencje - Fundacja Polska Obywatelska zrezygnował z realizacji zadania Orzeł może i zwrócił dotację przekazaną zgodnie z umową nr 88/2013/KI.

I teraz pytanie brzmi: kto w istocie sfinansował serwis "metki narodowej" i jaki był pierwotny zamysł twórców "kampanii" związany z przepływami finansowymi z Narodowego Centrum Kultury? W nagłówku tej strony nadal można znaleźć logo NCK, a w stopce notę: "Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Narodowego Centrum Kultury – Kultura - Interwencje / Stworzono w Hypermedia Isobar". Wcześniej ze stopki zniknęła informacja o honorowym patronacie Prezydenta RP.

Wydaje mi się, że nie będzie nadmierną przesadą, jeśli napiszę, że realizacja prawa dostępu do informacji publicznej pozwoliła zaoszczędzić 100 tysięcy złotych z publicznych pieniędzy, które były by przeznaczone na kampanie reklamową jednego z radiowych nadawców. Uważam też, że konsekwentne realizowanie przez obywateli ich prawa do informacji pozwoliłoby zaoszczędzić też inne wydatki, które za kotarą braku informacji stale gdzieś "wyciekają" z publicznej kasy.

To jeszcze nie kończy procesu wyświetlania okoliczności organizacji kampanii "Orzeł może". Jak sygnalizowałem w tekście Lato w Warszawie: spacer i wnioski dot. komunikacji społecznej - kilka dni temu złożyłem wniosek o dostęp do informacji publicznej w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Skoro wcześniej uzyskałem korespondencję z Kancelarii Prezydenta RP i - chwilę później - z Ministerstwa Obrony Narodowej, to przyszedł czas na BBN.

Takie "krzyżowe" badania korespondencji pozwala sprawdzić, czy gdzieś po drodze nie doszło do "zagubienia" dokumentów, albo ich "modyfikacji".

Czekam na informacje publiczne z BBN. Ciekawostką tu jest może to, że wnosząc do BBN o udostępnienie informacji wskazałem też sposób, w jaki chciałbym, by BBN mi te informacje przekazało. Napisałem mianowicie, że chciałbym, aby udostępnienie informacji nastąpiło za pomocą Biuletynu Informacji Publicznej BBN. Dopiero alternatywnie wskazałem swój adres poczty elektronicznej. Zobaczymy, czy BBN spełni to oczekiwanie i opublikuje korespondencję w Biuletynie. Od tego przecież on jest. Kiedy coś takiego sugerowałem ministrowi Koziejowi na Twitterze, z którego ostatnio zaczął on bardzo intensywnie korzystać - nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Bo Twitter to nie jest żadnym tam oficjalnym kanałem informacji. Stosowany jest wizerunkowo. Niestety różne instytucje i urzędnicy próbują tłumaczyć korzystanie z Twittera czy Facebooka realizacją prawa obywateli do informacji - zamiast zwyczajnie skoncentrować się na publikacji informacji w urzędowym publikatorze teleinformatycznym, czyli w BIP właśnie.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Uważam też, że

Uważam też, że konsekwentne realizowanie przez obywateli ich prawa do informacji pozwoliłoby zaoszczędzić też inne wydatki, które za kotarą barku informacji stale gdzieś "wyciekają" z publicznej kasy.

Jak się okazuje, nie wszystkim urzędnikom to pasuje i to do tego stopnia, że obywatela chcącego sprawdzić (a co gorzej wytknąć błędy) jakość ich pracy prokuratura potrafi oskarżyć o stalking. Trzeba więc uważać, może minister Koziej też się poczuje szykanowany tymi wszystkimi wnioskami o dostęp do informacji publicznej... a prokuratura podejmie trop.

Do ministra Kozieja

VaGla's picture

Do ministra Kozieja w sprawie korespondencji "Orzeł może" wysłałem jak do tej pory tylko jeden wniosek.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Trójka jest radiem

Trójka jest radiem publicznym, więc tak naprawdę była to dość pokrętna forma finansowania mediów publicznych ze środków NCK. Tak czy owak ci, co to wymyślili, powinni się nieźle rumienić.

Niestety będę realistą.

Niestety będę realistą. Na pewno nie rumienią się, ale główkują jak następnym razem lepiej się zamaskować.

Brawo

Jestem pod wrażeniem. Kropla drąży skałę. Cieszę się, że Pan ciągle ma w sobie tyle samozaparcia.

A już za chwilę

Trzeba będzie chyba zrobić niezła imprezę, bo ten post to:
/node/9999

:) Gratuluję!

Kolejny post

VaGla's picture

Kolejny post (opublikowany zresztą kilka dni temu) o tym właśnie mówi.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dziękuję Panu.

Dziękuję Panu.

Proszę

VaGla's picture

Proszę mi nie psuć serwisu komentarzami bez treści :)

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>