To jest dziesięciotysięczny tekst opublikowany w serwisie VaGla.pl Prawo i Internet

10K na tle pieczęciDziesięć tysięcy tekstów. Nie wszystkie są tej samej długości. Początkowe notatki mają po jednym lub kilka zdań. Potem trochę się rozpisałem. W każdym razie szczęśliwie dotarłem do dziesięciotysięcznego wpisu opublikowanego w tym serwisie. Zajęło to łącznie szesnaście i pół roku. Od dziewięciotysięcznego tekstu minęło ponad 3 lata. To dłużej, niż przy osiąganiu wcześniejszych kamieni milowych. Wiele się przez te trzy lata wydarzyło. Rejestr stron i usług niedozwolonych, audiowizualne usługi medialne na żądanie (tu premier wycofywał projekt z Senatu), niesławna "poprawka Rockiego" (uznana za "wrzuconą" niezgodnie z Konstytucją), ACTA ... W ciągu tych trzech lat rozwinęły się też inne ośrodki analityczne i komentatorskie. Być może osiągnięcie tych 10K tekstów to dobry moment, by zakończyć pisanie?

Między kolejnymi tysiącami tekstów minęło 3 lata. W tym czasie publikowałem tu teksty "urodzinowe", jak 14-lecie serwisu w roku dwudziestolecia internetu w Polsce, Kolektyw Anonymous i "dziennikarze" uczcili fiestą 15 urodziny serwisu VaGla.pl!, czy Okrągłe urodziny, czyli szesnastolecie VaGla.pl. Tam się też znajdują podsumowania kolejnych lat. Dziesięć tysięcy tekstów to chyba jednak okazja do głębszej i bardziej ogólnej refleksji.

Pamiętam czasy, w których nie było zupełnie dyskusji o prawnych aspektach internetu, o prawnych aspektach społeczeństwa informacyjnego. Uprawiając tak oznaczoną działkę mogłem łatwiej odnieść "sukces" rozpoznawalności. Dziś owo "społeczeństwo informacyjne" jest już rzeczywistością. Zresztą - każde społeczeństwo jest informacyjne, więc po co dodawać taki przymiotnik? Może tylko po to, by oddzielić, zaszufladkować je dla potrzeb jego lepszej analizy? I tak, jak pojawiły się analizy społeczeństwa zwanego informacyjnym myślę, że czas najwyższy na analizy społeczeństwa poinformacyjnego. Przypuszczam, że ono nadejdzie już niebawem. Świat przecież nie stoi w miejscu. A dookoła pojawia się wiele znaków. PRISM ze Snowdenem, kryzys gospodarczy, globalizacja, wypracowywane narzędzia kontroli społecznej... Jedne społeczeństwa się starzeją, inne mają szanse na rozwój. Spodziewam się, że kolejnym etapem globalnego rozwoju społecznego może stać się globalny feudalizm. Nie wiem, czy nastąpi, nie jestem wszak prorokiem.

Czytam sobie takie oto, dość przygnębiające prognozy, jak ta, opublikowana w AsiaTimes: First things last. W ciągu najbliższych stu lat ma zniknąć połowa z 6 tysięcy języków, którymi posługują się ludzie na Ziemi. Populacja Niemiec, Rosji, Polski i Węgier ma się drastycznie zmniejszyć. Za to - tu sięgam do tekstu The amazing, surprising, Africa-driven demographic future of the Earth, in 9 charts - zwiększyć się ma populacja mieszkańców Afryki. To wszystko będzie miało wpływ na ogólną geopolityczną sytuację na świecie. Nadal jestem zadowolony z ukucia tytułu wystąpienia, które przedstawiłem w zeszłym roku na międzynarodowej konferencji poświęconej edukacji praw człowieka: In the era of globalization every single nation is a minority - w czasach globalizacji każdy pojedynczy naród jest mniejszością. Wiadomo, że nadchodzące lata mogą całkiem przedefiniować kwestie samostanowienia narodów, suwerenności, demokracji...

Tym, którzy cieszą się z tego, że raz czy drugi udało mi się - pisząc w tym serwisie - uzyskać jakiś pozytywny - w ich oczach - efekt i od razu wskazują mi palcem kolejne sprawy do rozwiązania, odpowiadam, że jeśli widzą problem, to niech sami biorą się za jego rozwiązywanie. Niech się zaangażują, niech nie czekają, aż ktoś inny coś za nich zrobi, albo coś im da. Nikt nikomu nic nie da. Chcesz mieć lepsze prawo, lepsze państwo, albo lepsze życie - musisz się sam trochę spocić, by to uzyskać. Zaangażowanie się w życie społeczne uważam za podstawowy warunek powstania "społeczeństwa obywatelskiego". Społeczeństwo obywatelskie zaś może być, jak przypuszczam, przeciwwagą dla globalnej, nowoczesnej feudalizacji. Zawsze będzie tak, że jedni będą bogaci, a drudzy biedni. Jedni będą wykształceni, a inni nie. Jedni będą świadomi, a inni pozostawać będą w błogiej ignorancji. Biednymi, niewykształconymi ignorantami łatwiej się chyba steruje. Stąd - tak sobie myślę - każdy mógłby zadać sobie pytanie: czy chce być sterowany, czy raczej posiadać samosterowność.

Być może jest już za późno, by walczyć o lepsze, suwerennie podejmujące decyzje, rozwinięte gospodarczo państwo polskie? Aby mieć szansę na samostanowienie - trzeba aktywnie przyglądać się życiu publicznemu, zostać homo politicus, co nie koniecznie znaczy, że trzeba zaangażować się w działania partyjne. Od pewnego czasu przypominam na łamach tego serwisu brzmienie art. 4 Konstytucji RP, zgodnie z którym władza zwierzchnia w RP należy do Narodu i Naród ten może ową władzę sprawować również bezpośrednio. W ciągu ostatnich trzech lat silniej zaangażowałem się w sprawy w moich oczach fundamentalne: partycypacja obywatelska (tu np. konsultacje publiczne), przejrzystość działania państwa, tworzenie prawa opartego na dowodach. Działając jako "jednoosobowa organizacja pozarządowa" ogłosiłem rok 2013 rokiem walki z anomią. Jest to efektem wcześniejszych obserwacji. Przykładowo: pętla praw własności intelektualnej zaciskana jest poza możliwością reakcji ze strony państw, skoro kolejnymi traktatami, umowami międzynarodowymi, owijany jest temat tak, by dane państwo nie mogło się już z niego prosto wyplątać. Blokowanie stron, stosowanie filtrów, globalna inwigilacja? Dziś komentowałem do kamery wypowiedź ministra Biernackiego, który - jak sugeruje Gazeta Wyborcza - chce być jak Cameron. Wypowiadając się dziś do kamery przypomniałem dyskusję o Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych, która przetoczyła się przez Polskę nie dawniej, niż 3 lata temu. Czy już - jako obywatele - zapomnieliśmy? Czy zapomnieli politycy? Wspomniałem dziś o swoim tekście pt. To nie jest fair, że państwo zmusza mnie do obrony pedofilów i faszystów, a mógłbym przecież również przywołać tekst pt. Francja pracuje nad filtrowaniem Sieci i policyjnymi trojanami (czy istnieje międzynarodówka legislatorów?). Konsekwentnie, fala za falą, powracają wciąż te same pomysły, te same rozwiązania, ubrane jedynie w inny zestaw argumentów, wypowiadane przez kolejnych, zmieniających się na swych fotelach przedstawicieli administracji. Mam wrażenie, że - tak jak przy okazji historii z negocjacjami ACTA - decyzje zapadają ponad głowami obywateli. Dlatego też z niepokojem czytam o tych pomysłach "jednego narodu europejskiego", pozbywania się symboli państwowych i dotyczących konieczności tworzenia ponadpaństwowych struktur decyzyjnych (por. O symbolach państwowych bez podnoszenia głosu). Nie jestem przekonany, czy istotnie chcę być częścią wielkiego projektu wspólnej Europy. Ale czy istnieje alternatywa? Nie wiem.

Dookoła jest coraz więcej informacji, a jednocześnie coraz trudniej je analizować. Już dawno nie publikuję w tym serwisie komentarzy do wszystkich możliwych doniesień, na które mam szansę się natknąć, a które dotyczą tematu zakreślonego w podtytule tego serwisu. Dziś, kiedy myślę sobie o dyskusji o prywatności i społeczeństwie nadzorowanym, to wiem, że warto sprawdzić, co ostatnio opublikowała na ten temat Fundacja Panoptykon. Kiedy myślę o prawie autorskim i edukacji medialnej - mogę sięgnąć do tekstów Fundacji Nowoczesna Polska. Dostępowi do informacji publicznej przygląda się intensywnie zespół Stowarzyszenia Sieć Obywatelska - Watchdog Polska (dawniej SLLGO). Re-use w praktyce uprawia Fundacja ePaństwo. W każdej z tych dziedzin, w każdej z tych sfer problemowych, aktywni są też i inni aktorzy. Fundacja im. Stefana Batorego, Stowarzyszenie Projekt: Polska, Instytut Prawa i Społeczeństwa INPRIS, Instytut Spraw Obywatelskich INSPRO, środowisko Internet Society Poland, Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania, Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”. Wszystkich nie da się wymienić. Cieszę się, że komentując w serwisie mogłem być też zaangażowany w prace części tych organizacji pozarządowych, a w innych znaleźć partnerów do spierania się i dyskutowania, czasem wspólnego działania.

Oczywiście mam świadomość, że to zwycięzcy piszą historię. Jednak - jako obywatele - nie musimy się zgadzać na wszystko, co nam się proponuje. Możemy analizować, podejmować przemyślane działania, współpracować ze sobą, reagować w sytuacji, w której dzieje się coś niepokojącego. Dziś - dla przykładu - w Sieci krąży obrazek z Oceną Skutków Regulacji, którą przygotował resort finansów jako podkładkę dla nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która ma znieść "progi ostrożnościowe" (pliki źródłowe można znaleźć na stronach Sejmu RP, a konkretnie chodzi o plik 1575-uzasadnienie.docx (29Kb)). Czytając ten dokument, mając w pamięci wszystkie te spotkania, w których uczestniczyłem, a które dotyczyły tworzenia prawa opartego na dowodach, poczułem jakby mnie zaczął piec policzek po otrzymanym ciosie. Szukałem początku tego procesu legislacyjnego na stronach RCL, ale znalazłem jedynie Projekt ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz ustawy o podatku od towarów i usług (ten projekt też został już skierowany do Sejmu, chociaż jeszcze nie ma go na sejmowych stronach), oraz Projekt założeń projektu ustawy o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz ustawy o podatku od towarów i usług. Oba te wątki legislacyjne dotyczą innego projektu normatywnego. Nie wiem, a przecież interesuję się tematem "lepszej legislacji", w jakim trybie przez rząd przeszedł projekt z jednostronicowym OSR, w którym zresztą napisano, że "Projekt ustawy ze względu na swój zakres przedmiotowy, jak i podmiotowy nie wymaga skierowania do konsultacji społecznych". Jako obywatel nie muszę się zgadzać na to, by tak wyglądały standardy życia publicznego w moim kraju.

Czy ja jestem wrogiem rządu? Nie. W podsumowywanym okresie rozliczeniowym ostatniego tysiąca tekstów starałem się proponować pozytywną agendę. I tak okazało się, że propozycje z tekstu Trzy "komitety", czyli elementy konstruktywnej agendy dla "postpolitycznego społeczeństwa informacyjnego" miały też swój ciąg dalszy. Oto MAiC pilotuje ustawę o zbiórkach publicznych, a na początku tego roku sondował też w Sejmie możliwość wsparcia elektronicznego popierania legislacyjnych projektów obywatelskich. Z trzecim z postulowanych wówczas przeze mnie "komitetów" mamy wciąż kłopot. Chodzi o re-use. O naturze tego kłopotu pisałem m.in. w tekście Myślę, że to posłowie są odpowiedzialni za brak dostępności prognozy pogody. W komentarzu pod tym tekstem zasygnalizowałem, że przemyślałem jego tytuł i doszedłem do wniosku, że proponując go popełniłem błąd, bo to nie posłowie są odpowiedzialni za brak prognozy pogody, tylko obywatele, którzy ich wybierają. Nie chodzi o to, by niewybierać. Chodzi o to, by domagać się od wybranych odpowiedzialności za podejmowane przez nich działania. W minionym okresie starałem się wspierać Ministerstwo Gospodarki, które testuje system konsultacji online. Wspierałem też Ministerstwo Sprawiedliwości przekonując, że trzeba udostępnić obywatelom treść orzecznictwa. "Na koniec dnia" wiele jeszcze zależy od obywateli. Kto wie, jak długo jeszcze? Myślę sobie, że wszelkie prawa obywatelskie muszą się wiązać z odpowiedzialnością za państwo, które daje ów obywatelski status.

Minęło ponad szesnaście lat odkąd publikuję teksty w tym serwisie. Zebrałem tu bibliografię obecnie zamykającą się w liczbie dziesięciu tysięcy tekstów. Zadałem wcześniej kilka pytań, złożyłem kilka wniosków o dostęp do informacji publicznej. Czekam teraz na odpowiedzi. Wypadałoby zatem je omówić, gdy się pojawią. Dlatego tak definitywnie nie ogłoszę teraz zamknięcia serwisu. Ostatnio jednak piszę mniej. Więcej zaś angażuje się w różne projekty pozapublicystyczne. Czas ucieka. W ciągu ostatniego roku zapuściłem brodę, którą okazała się być już miejscami siwa. Teraz mogę dostrzec mijający czas nie tylko porównując to, co pisałem w notatkach oznaczonych kolejnymi numerami, ale też patrząc na zmianę, jaka dokonała się w samym autorze:

VaGla z senacką filiżanką w trakcie posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi w Senacie RP

Tu w trakcie niedawnego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Współpracy z Organizacjami Pozarządowymi w Senacie RP

Screenshot pierwszej strony serwisu VaGli z 1997 roku

Tu zaś na zdjęciu, które "wisiało" w serwisie w roku 1997. Ponad 16 lat i 10 tysięcy tekstów temu.

Ciekawy jestem, dokąd to wszystko prowadzi. Niemniej wraz z osiągnięciem progu 10K mam wrażenie, że coś się kończy, jakiś etap. Coś, przynajmniej dla mnie, stało się fragmentem minionej hmmm... epoki.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Co tu dużo mówić...

Gratuluję konsekwencji i utrzymania poziomu jakości.

Chciałbym się zaangażować w wiele spraw...

Doceniam to, że starasz się popchnąć czytelników do samodzielnego działania, wyszukiwania informacji, kontrolowania władzy, niestety jest poważny problem. Niewielu z nas dysponuje wiedzą umożliwiającą dialog z urzędnikami na odpowiednim poziomie merytorycznym i niestety, bardzo łatwo mogą być "zagadani" przez urzędników, co "nie przysłuży się sprawie" :/
Te właśnie osoby mogą pomóc jednak poprzez np. współdzielenie się linkami do Twojego serwisu, edukowanie się za jego pomocą, podnoszenie samoświadomości...
Dlatego pisz dalej, poruszaj problemy, a może nawet... kandyduj do sejmu, gdzie Twój głos będzie miał większą siłę przebicia? Może zaistnieje dzięki temu szansa, że w Sejmie RP pojawi się wreszcie osoba, na którą zagłosuję z czystym sumieniem?
Może właśnie przedstawiciele różnych, wymienionych przez Ciebie Fundacji będą siłą sprawczą do wprowadzenia zmian i uzyskania realnego głosu przez nas? Bo niestety całkowicie się z Tobą zgadzam, że w tej chwili wszystkie ważne decyzje podejmowane są tak naprawdę za plecami wyborców...

Oczywiście gratuluję 10k wpisów - piękny wynik i mam nadzieję, że doczekam 100k :)

do sejmu to niestety ale

do sejmu to niestety ale dostaje się wraz z przekroczeniem progu 5% w skali kraju. Musiałby wystawić kandydatów co najmniej w dużej części kraju.

Dla "samotnych wilków" jest ewentualnie senat. I fotel prezydenta :-)

> W ciągu tych trzech lat

> W ciągu tych trzech lat rozwinęły się też inne ośrodki analityczne i komentatorskie. Być może osiągnięcie tych 10K tekstów to dobry moment, by zakończyć pisanie?

Jakie inne ośrodki? Ja czytam tylko ten, więc mógłbyś jeszcze trochę popisać.

To wspaniałe, że istnieje

To wspaniałe, że istnieje ten serwis. Jestem nim zachwycony. Po raz pierwszy, dzięki inspiracji Autora, złożyłem wniosek o dostęp do informacji publicznej (jak otrzymam odpowiedź, to się tym podzielę). Niezależnie od tego, co Autor podejmie dalej, ufam, że będzie to cenna inicjatywa. Nawet jeśli teksty będą rzadsze, to i tak będę tu często zaglądał.
Szczerze gratuluję!

Gratuluję 10K !

Ja przywykłem do tego, że jest VaGla.pl i jej Wielki Twórca - Piotr VaGla Waglowski. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że jutro może okazać się, że nie publikujesz. Wierzę, że tak nie będzie. Mój świat straciłby wiele, bardzo wiele. Twoje komentarze, analizy, stawiane pytania skłaniają mnie i, takie odnoszę wrażenie, wielu, wielu ludzi do działania. Wskazujesz kierunek, pokazujesz z jakich narzędzi korzystać. Uważam, że to właśnie Ty masz wielki udział w tym, że w Polsce działają organizacje pozarządowe, że nasi obywatele, tak a nie inaczej zareagowali na ACTA, w końcu, że są tacy ludzie jak ja, którzy patrząc na to co robisz nakręcają się do działania w swojej lokalnej przestrzeni wierząc, że wiele zależy od obywateli.

Haiku na 10K

VaGla's picture

Dziesięć tysięcy
I cóż z tego wynika
cele dla botów

:)

kaligrafia 10K

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

16 lat temu

Byleś bardzo przystojny 16 lat temu!
Teraz też, ale to niestety nie mój przedział :D

Gratulacje.

Dołączam się do gratulacji dotychczasowej konsekwencji i życzę wytrwałości w popychaniu serwisu do kolejnych kamieni milowych.
--
Pozdrawiam, Michał G.

Rozwinęły się też inne

Rozwinęły się też inne ośrodki analityczne i komentatorskie, ale tylko jeden jest taki jak ten.

Filozoficznie rzecz ujmując, mogła powstać teoria względności bez Einsteina, ale nie mógłby powstać Vagla.pl bez Waglowskiego, przynajmniej nie taki jaki znamy.

A ile komentarzy?

DiskDoctor's picture

10 000 wpisów, a ile w międzyczasie było komentarzy (dla uproszczenia, wraz z niniejszym)? Wtedy można by pokusić się o ciekawe statystyki typu: średnia liczba komentarzy na 1 wpis.

Być może osiągnięcie tych 10K tekstów to dobry moment, by zakończyć pisanie?

To skoro tak, to ja się już teraz zgłaszam jako użytownik ewentualnej płatnej, przyszłej wersji tego serwisu.

12206

VaGla's picture

Mój ten tu komentarz ma numer 34470. Pierwszy komentarz pod dziewięciotysięcznikiem ma numer 22264.

Nie planuję płatnego dostępu do serwisu.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

"Być może osiągnięcie

"Być może osiągnięcie tych 10K tekstów to dobry moment, by zakończyć pisanie?"

to chyba nie tzw. "kryzys wieku sredniego" albo inna andropauza? nawet jesli, to po 40-ce jest druga mlodosc (podobno) ;p

Tylko 10K 10k

Poza tym ok

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>