prawa człowieka

Dostęp do orzecznictwa w Polsce - jestem optymistą, ponieważ coś drgnęło

Kilka dni temu Sąd Najwyższy delikatnie przeorganizował swoje strony internetowe, a w strukturze serwisu pojawiła się Baza orzeczeń. Coś drgnęło. Teraz baza orzeczeń SN jest stopniowo wypełniana wyrokami. Nie jest tajemnicą, że Fundacje ePaństwo od dłuższego czasu walczy o to, by orzeczenia SN były publicznie dostępne. Uruchomienie bazy orzeczeń Sądu Najwyższego uważam zatem za krok w dobrym kierunku. Nie zmienia to faktu, że - jeśli chodzi o dostęp do orzecznictwa w Polsce - wiele jest jeszcze przed nami do zrobienia. Temu była poświęcona konferencja Ministerstwa Sprawiedliwości, która odbyła się w zeszłym tygodniu, a zatytułowana "Internetowa Publikacja Orzeczeń Sądowych – prawo do sądu i informacji publicznej".

Dyskryminująca PARP - pojawiły się pierwsze odpowiedzi

Wczoraj Roman Roczeń dostał odpowiedzi na swoje pisma, które opisywałem (przywołałem) w opublikowanym w tym serwisie tekście pt. Dyskryminacja osób niewidomych przez PARP, ignorowanie obywatela proszącego o interwencję z 23 października. Ministerstwo Gospodarki odpowiedziało mailem z załączonym pismem w trzech formatach (mail zawiera trzy załączniki: PDF, DOC, XADES), Rzecznik Praw obywatelskich wysłał odpowiedź na ePUAP w formacie .doc, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego również wysłało odpowiedź na ePUAP, chociaż jako PDF zawierający zeskanowane pismo (bitmapę). To ostatnie jest zupełnie nieczytelna dla osoby, która nie widzi. Uzyskane odpowiedzi nie załatwiają sprawy i - jak uważa Roman Roczeń - kiedy Ministerstwo Gospodarki przyznaje, że istnieje konieczność dostosowania PARP do potrzeb osób niewidomych, to sam zainteresowany tłumaczy w swoich pismach, że nie chodzi o żadne udogodnienia, a wyłącznie o poprawne napisanie tego, co już jest (przykładowo: niedostępny na stronach PARP plik PDF to wynik wyboru źle kodującej biblioteki)...

Dyskryminacja osób niewidomych przez PARP, ignorowanie obywatela proszącego o interwencję

W dniu 26. września Roman Roczeń wysłał drogą elektroniczną - przy pomocy platformy ePUAP (nawet podpisane za pomocą profilu zaufanego ePUAP) - pisma do Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich. W każdym z tych trzech przypadków prosił o interwencję wobec braku dostępności narzędzi służących pozyskiwaniu dotacji unijnych. Do Ministerstwa Gospodarki skierował skargę w związku z tym, że Minister Gospodarki jest szefem resortu nadzorującego działalność Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Do Ministra Rozwoju Regionalnego, jako do szefa resortu odpowiadającego za wydatkowanie środków pomocowych pochodzących z Unii Europejskiej. Do RPO zwrócił się z prośbą o interwencję w sprawie dyskryminacji osób niewidomych w dostępie do środków unijnych. No, właśnie. Roman nie widzi. Ale to pewnie nie przeszkodziłoby mu zapoznać się z odpowiedziami od ministrów, gdyby taka odpowiedź na jego skargę do niego dotarła (najlepiej elektronicznie, bo mógłby skorzystać z narzędzi udźwiękawiających, by sobie taką odpowiedź odsłuchać), ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi, chociaż minęło już ponad 14 dni od ich wysłania. Natomiast RPO skierował pisma interwencyjne...

Obywatele mają kłopot z łamaniem ich prawa do informacji

To taka przekorna notatka. W Gazecie Prawnej ukazał się artykuł pt. "Sędziowie mają kłopot z nadużywaniem prawa do informacji". W tekście wypowiada się dla PAP sędzia NSA Irena Kamińska i mówi m.in. o tym, że "w NSA czekają na rozpatrzenie skargi dwóch wnioskodawców, z których każdy złożył po kilkaset skarg na brak dostępu do informacji publicznej. Osoby te złożyły do tego samego organu gminy łącznie około 1000 wniosków". Ja zaś pragnę pokazywać inny punkt widzenia na tę sprawę, inną perspektywę. Wszak prawo dostępu do informacji publicznej ma być gwarantem jawności życia publicznego i stanowi element istotny w realizacji kontrolnej funkcji w państwie, realizowanej przez obywateli. Gmina ma kłopot z udostępnianiem informacji na podstawie setek wniosków? Nich zatem gmina zmieni swoje postępowanie i wszystkie informacje publikuje w BIP.

Mec. Giertych przegrał z Faktem, teraz twierdzi, że przepisy uśude są niezgodne z Konstytucją

W kontekście notatki na temat "drastycznych zdjęć", gdzie stawiam też pytania dot. apelu szefa MSZ do mediów, pragnę odnotować również, że kilka dni temu Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w całości powództwo mec. Romana Giertycha dotyczące publikacji na stronach internetowych Faktu. Wiąże teraz te dwie sprawy, ponieważ mec. Giertych współpracował również z p. Radosławem Sikorskim, który - przypomnijmy - w przeszłości wypowiadał się na temat właściwych - jego zdaniem - zasad odpowiedzialności za materiały publikowane w internecie (por. O tym, że Minister Spraw Zagranicznych chce podważyć przepisy Unii Europejskiej).

Pytania o podstawy prawne zabiegania przez ABW o blokowanie zdjęć ofiar katastrofy

Nie chce mi się oglądać "drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej", które ponoć "pojawiły się w rosyjskim internecie", a potem "na serwerach w Niemczech, Stanach Zjednoczonych oraz na Ukrainie". Nawet ich nie szukam. Generalnie bardzo jest mi żal rodzin tych ofiar (również w związku z ostatnimi doniesieniami dotyczącymi zamiany ciał w trumnach itp.). Natomiast skoro Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego była uprzejma wydać swoje oświadczenie w sprawie tych zdjęć (co - jak słusznie zauważył Jarek Lipszyc na Facebooku - tylko uruchomiło "efekt Streisand", a więc wzmogło zaciekawienie opinii publicznej tymi zdjęciami, które ponoć wcale nie zniknęły z Sieci) - ja mam kilka pytań dotyczących tego oświadczenia ABW.

Notatka dot. wyroku skazującego autora serwisu antykomor.pl

Nie odnotowałem wcześniej, a wypadałoby odnotować w serwisie wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z dnia 14 września 2012 roku. Pisanie z pewnym opóźnieniem ma ten walor, że można pokusić się o zebranie pojawiających się wcześniej materiałów w jednej notatce. Po pierwsze: znamy sygnaturę wyroku: sygn. akt III K 56/12. Po drugie: wiemy, że rozprawa toczyła się przed sądem z wyłączeniem jawności (a to na wniosek prokuratora). Po trzecie: wiadomo, że twórca serwisu Antykomor.pl został oskarżony m.in. o publiczne znieważenie Prezydenta RP (art. 135 p. 2 k.k.) w związku z prowadzeniem strony internetowej, na której umieszczane były krytyczne i satyryczne materiały na temat Prezydenta Bronisława Komorowskiego. W tym procesie odbyły się dwie rozprawy. Wiemy, że sąd uznał autora strony za winnego części stawianych mu zarzutów, że wymierzył karę roku i 3 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania 40 godzin prac społecznych miesięcznie, że oskarżony ma pokryć część kosztów procesu w wysokości 3 tys. zł, że wyrok nie jest prawomocny, a oskarżony ma zamiar apelować do sądu wyższej instancji. Wiemy też, że Dunja Mijatović, przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów, skrytykowała wyrok.

Deklaracji w sprawie otwartości parlamentu i Międzynarodowy Dzień Demokracji

15. września obchodzimy Międzynarodowy Dzień Demokracji ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2007, a to rezolucją A/RES/62/7 - przyjętą w rocznicę przyjęcia Powszechnej Deklaracji na rzecz Demokracji. Obchody dnia Demokracji stały się też pretekstem do zorganizowania konferencji w Rzymie, którą nazwano "World e-Parliament Conference 2012". W trakcie tej konferencji zaprezentowano tłumaczenia na różne języki tekstu Deklaracji w sprawie otwartości parlamentu. W polskie tłumaczenie tej deklaracji zaangażowane były Fundacja ePaństwo, Stowarzyszenie 61 oraz Obywatelskie Forum Legislacji.

"Wyszukiwarki", prawo do bycia zapomnianym, stanowisko RP w sprawie C-131/12

"...Wyszukiwarka internetowa to program lub strona internetowa, której zadaniem jest ułatwienie użytkownikom znalezienia informacji. Przetwarza ona różne dane, w tym dane osobowe użytkowników sieci...". To fragment Stanowiska Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie C-131/12 Google Spain i Google, które to stanowisko wydobyła z MSZ Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Generalnie, poza wielką dyskusją o wyłączeniach z odpowiedzialności przy świadczeniu usług drogą elektroniczną, o ochronie danych osobowych w globalnym "społeczeństwie informacyjnym", o "praie do bycia zapomnianym" i paru innych jeszcze sprawach, jest to też przyczynek do dyskusji o dostępie do informacji publicznej. Dlaczego właściwie organizacje pozarządowe muszą dopiero wyszarpywać stanowiska polskiego rządu, które to stanowiska przedstawiane są w toku spraw prowadzonych przed Trybunałem Sprawiedliwości? Takie stanowiska powinny być publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej niezwłocznie po tym, gdy zostaną przygotowane. Nie ma tu "tajemnicy negocjacji". Temida powinna działać jawnie, a obywatele powinni wiedzieć, co tam w ich imieniu rząd Trybunałowi klaruje.

SN odpowiada RPO w sprawie dostępu do orzeczeń (i "owa Fundacja")

Tak się jakoś złożyło, że niemal równocześnie z dwoma przegranymi przez siebie sprawami przed NSA, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego przedstawił Rzecznik Praw Obywatelskich informację na temat dostępności orzecznictwa SN. To, że RPO skierowała do Prezesa SN zapytanie, sygnalizowałem w tekście RPO pisze do I Prezesa SN w sprawie dostępu do orzeczeń, a ja prezentuję nowe Zarządzenie w sprawie anonimizacji i udostępniania. W tytule notatki odnotowałem w nawiasie "owa Fundacja", co dotyczy Fundacji ePaństwo - wydawcy serwisu Sejmometr.pl - która wczoraj, tak wyszło, wygrała właśnie te dwie sprawy przed NSA przeciwko I Prezesowi Sądu Najwyższego...