Skonfiskujmy laptopy posłom

tablica Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa NarodowegoW dzisiejszym Życiu Warszawy znalazł się artykuł, w którym cytowany jest Piotr Gadzinowski, poseł SLD i członek Sejmowej Komisji Kultury: "Skonfiskujmy laptopy posłom. Większość ma nagrywarki płyt". To kolejny artykuł poświęcony dyskusji wokół kontrowersyjnego projektu nowelizacji prawa autorskiego, wprowadzającego dość ogólnie zredagowaną penalizację zdejmowania "skutecznych technicznych zabezpieczeń". Ministerstwo teoretycznie wycofało się z części propozycji, ale czy istotnie ze wszystkich wzbudzających kontrowersje?

Życie Warszawy, Więzienie za nagranie płyty: "Ministerstwo Kultury opracowało projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z nim wystarczy mieć programy i urządzenia, które mogą usuwać zabezpieczenia, np. z płyt kompaktowych, by trafić za kraty. Takie urządzenia są w większości komputerów. Jeśli pomysły resortu kultury wejdą w życie, to posiadanie zwykłej komputerowej nagrywarki CD lub DVD stanie się nielegalne."

W chwili, gdy piszę te słowa pod listem otwartym przeciwko DRM podpisało się już ponad 11 tys. internautów. Podobno żyjemy w społeczeństwie złodziei, a być może jesteśmy obserwatorami jedynie nasilającej się walki o kształt przyszłego społeczeństwa, w którym rywalizuje ze sobą stary i nowy system obiegu dóbr niematerialnych. W FAQ dotyczącym DRM, a podlinkowanym do listu, o którym wyżej, czytamy:

DRM-y są próbą obrony dotychczasowego modelu kultury masowej w warunkach jakie wynikają z upowszechnienia się społeczeństwa sieciowego, czyli internetu, który osiągnął status ważnego kanału dystrybucji treści. Oznacza to, że dotychczasowe przemysły treści muszą w niego zainwestować lub zaakceptować spadek swych obrotów. Lecz są oni w stanie rozwinąć oparty na internecie handel jeśli będą zdolni narzucić także na tym polu podstawowe cechy swojego modelu ekonomicznego: koncentrację dostawy i, co jest dla nich jeszcze istotniejsze, promowanie ograniczonej liczby tytułów, których odbiór jest w miarę przewidywalny. "W miarę przewidywalny" oznacza, że niepewność odnosi się do poszczególnych tytułów, natomiast przewidywalny jest odbiór całości oferty składającej w skali rocznej w świecie z kilkudziesięciu filmów fabularnych, setek nagrań muzycznych i dziesiątków tysięcy książek czy fotografii itd. Rewolucja internetowa pojawiła się gdy po sukcesie płyt CD, wzroście dochodów z płyt DVD nasiliła się pionowa i pozioma koncentracja kapitału. Jednakże internet, stając się obowiązkową ścieżką promocji dla produktów wielkich koncernów, zagroził jednocześnie ich funkcjonowaniu. Po pierwsze, okazało się że dystrybucja może być prowadzona przez samych twórców. Do tego w ostatnich latach pojawiły się alternatywne i komplementarne w stosunku do własności intelektualnej formuły organizowania działalności twórczej, jak FLOSS, Open Knowledge, Creative Commons. To oznacza konieczność jeszcze większej koncentracji podaży bestsellerowych tytułów (jeszcze większy udział przemysłu promocji w stosunku do korporacji dostarczających treści). Po drugie, staje się coraz bardziej jasne, że z powodu redystrybucyjnych możliwości odbiorców dotychczas stosowane niewyrafinowane środki techniczne okazują się całkowicie nieskuteczne. Dlatego niezdolni lub niechętni do zdefiniowania swojej roli w całkiem nowych warunkach wielcy dostarczyciele treści, pod wodzą hollywoodzkiej Motion Picture Association of America (MPAA) i wsparciem International Federation of the Phonographic Industry (IFPI), zdecydowali się na pełnokrwisty model kontroli użycia, jakim są systemy DRM.

Niedawno (2 czerwca) odbyło się spotkanie Komitetu Europejskiego Rady Ministrów, w trakcie którego przyjęto projekt ustawy. Ministerstwo Kultury doprecyzowało wcześniejsze propozycje dotyczące brzmienia art. 1181. Jedna z bardziej aktualnych propozycji brzmi:

Art. 1181. "1. Kto wytwarza urządzenia, ich komponenty lub programy komputerowe, których jedynym albo głównym przeznaczeniem jest niedozwolone usuwanie lub obchodzenie skutecznych technicznych zabezpieczeń przed odtwarzaniem lub zwielokrotnianiem utworów lub przedmiotów praw pokrewnych albo dokonuje obrotu takimi urządzeniami, ich komponentami lub programami komputerowymi albo reklamuje je w celu sprzedaży lub najmu,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Kto posiada, przechowuje lub wykorzystuje urządzenia, ich komponenty lub programy komputerowe, o których mowa w ust. 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.".

Rzecznik ministra kultury Jan Kasprzyk twierdzi, że najbardziej kontrowersyjne propozycje będą konsultowane.

Do tych kontrowersyjnych - zdaniem ministerstwa - propozycji, które po konsultacjach mają zostać przeniesione do kolejnej nowelizacji prawa autorskiego (już trwają nad nią prace), należą przepisy, które znajdą się w okolicy art. 79 ustawy. Przeczytaj w tym zakresie tekst "Skuteczne techniczne zabezpieczenia i nowelizacja prawa autorskiego". Projekt zawiera jednak więcej kontrowersji, w szczególności przywołany wyżej art. 1181.

Dziś na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pojawił się następujący komunikat:

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego informuje, że w związku ze zgłaszanymi uwagami minister - przed posiedzeniem Komitetu Europejskiego Rady Ministrów odbywającym się 2 czerwca 2006 r. - wycofał z projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw, zmiany dotyczące ochrony technicznych zabezpieczeń uniemożliwiających kopiowanie utworu przez użytkownika. Zgodnie zatem z ustaleniami Komitetu Europejskiego Rady Ministrów z dn. 2 czerwca br. przedmiotowa regulacja prawna nie obejmuje zapisów dotyczących zabezpieczeń technicznych.

Jednocześnie informujemy, że zmiany wynikające z implementacji dyrektywy 2001/29/WE w sprawie harmonizacji określonych aspektów egzekwowania praw własności intelektualnej zostaną poddane pod dalszą publiczną dyskusję, po zakończeniu której przedstawiony zostanie kolejny projekt nowelizacji. Minister zdecydował również o zasięgnięciu dodatkowych opinii ze strony przedstawicieli środowisk naukowych.

Jednak - o ile wiem - przywołany wyżej art. 1181 nie został wycofany z projektu nowelizacyjnej ustawy. Być może się mylę? Warto sprawdzić jak będzie brzmiał projekt ustawy po "wycofaniu się" Ministerstwa z kontrowersyjnych przepisów na tym etapie. Wydaje mi się, że po 2 czerwca, czyli po spotkaniu KERM - Ministerstwo wycofało się jedynie z propozycji dodania art. 791, pozostawiając na razie dotychczasowe brzmienie art. 79 ust. 3 i ust. 4 ustawy. Zrezygnowano więc na razie z regulacji "zgodnego z prawem dostępu do utworu", pozostawiając samą penalizację...

Kontrowersji jest zresztą znacznie więcej. Przykładowo - są nimi przepisy pozwalające na dochodzenie dwukrotności czy trzykrotności wynagrodzenia. Te przepisy pozostaną (takie przepisy funkcjonują również dziś), chociaż w jednym z wcześniejszych projektów samo Ministerstwo w uzasadnieniu pisało, iż nie ma dla takich rozwiązań miejsca w naszym systemie prawa. W efekcie możliwe jest żądanie takiego wynagrodzenia w oderwaniu od winy naruszyciela. A przecież zasada winy winna być - jak się wydaje - spójnie przestrzegana przez prawodawcę. Fragment ministerialnego uzasadnienia do poprzedniego projektu cytowałem w jednym z poprzednich doniesień na ten temat (Projekty "własności intelektualnej" i prawo do kopiowania...):

...nie ma miejsca w polskim systemie prawa własności intelektualnej na roszczenie o zasądzenie trzykrotności odpowiedniej opłaty licencyjnej w przypadku naruszeń zawinionych. Tym większy sprzeciw budzi roszczenie o zapłatę dwukrotności odpowiedniego wynagrodzenia, niezależne od jakiejkolwiek winy naruszyciela

Zdaje się, że "miejsce" to się znalazło w polskim systemie prawa własności intelektualnej, a może raczej - znalazło się uzasadnienie do tego, by nie nowelizować obowiązującego w tym zakresie przepisu.

Więcej na temat nowelizacji i tematów podobnych w poniższych doniesieniach i komentarzach:

Przeczytaj również felietony: Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji oraz Rewolucje i strzały ze statków

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Problem zgodności dyrektywy z prawem pierwotnym

VaGla's picture

Pojawiło się interesujące zagadnienie dotyczące potencjalnej sprzeczności dyrektywy 2001/29 (Dyrektywa w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym) z przepisami Traktatu o Unii Europejskiej (Traktat z Maastricht), albo szerzej - ze wspólnotowym prawem pierwotnym. Dyrektywa była i jest - jak widać - bardzo kontrowersyjna. Stąd pojawiają się takie wątki w dyskusji: "ciekawe, czy KE zdecydowałaby się na skarżenie któregokolwiek z państw członkowskich do ETS za nie wdrożenie dyrektywy?". Zagrożenie byłoby spore, bo być może udałoby się znaleźć przepisy prawa wspólnotowego pierwotnego, z którymi dyrektywa 2001/29/we jest niezgodna, a to przecież skutkuje nieważnością prawa wtórnego (pochodnego), a więc orzeczenie w tym zakresie "przewróciło by tę misterną konstrukcję"...

W Traktacie o Unii Europejskiej, na co zwrócił uwagę Tomek, znajdują się m.in następujące przepisy:

(...)
Article 3
1. For the purposes set out in Article 2, the activities of the Community shall include, as provided in this Treaty
and in accordance with the timetable set out therein:
(...)
(t) a contribution to the strengthening of consumer protection;
(...)
TITLE XIV
CONSUMER PROTECTION
Article 153
CONSUMER PROTECTION
1. In order to promote the interests of consumers and to ensure a high level of consumer protection, the Community
shall contribute to protecting the health, safety and economic interests of consumers, as well as to promoting their
right to information, education and to organise themselves in order to safeguard their interests.
(...)

Czy ktoś miałby czas i siłę pogrzebania jeszcze w prawie wspólnotowym pierwotnym, by sprawdzić relacje z zakresem regulacji dyrektywy o harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym? Trzeba się też zastanowić jaka istnieje droga postępowania w przypadku, gdy dyrektywa istotnie sprzeczna byłaby z prawem pierwotnym...

Do źródeł prawa pierwotnego zalicza się traktaty założycielskie Wspólnot Europejskich i UE oraz tzw. Ogólne zasady prawa. Źródłami prawa pochodnego są akty poszczególnych instytucji WE (funkcjonujące także jako instytucje UE w II i III filarze), również umowy zawierane przez Wspólnoty, albo przez państwa członkowskie.

Warto pogrzebać w takich sprawach jak 167/73 Komisja v. Francja lub 168/85 Komisja v. Republika Włoska; tam m.in., że w interesie bezpieczeństwa prawnego niezależnie od pierwszeństwa prawa pierwotnego - sprzeczne z prawem pierwotnym przepisy prawa krajowego muszą być w takim przypadku odpowiednio zmienione (obowiązek zapewnienia spójności prawa wspólnotowego), w przeciwnym bowiem razie zachodzi przypadek naruszenia przepisów traktatu. Rozbieżności prowadzą do "niejasności natury rzeczowej" i tym samym osoba uprawniona "pozostawiona jest w stanie niepewności" co do możliwości powołania się na prawo wspólnotowe. W innym miejscu zaś: wszelkie sprzeczności prawa krajowego z prawem pierwotnym muszą być konsekwentnie likwidowane przepisami prawa krajowego, mającymi co najmniej tę samą rangę co przepis podlegający zmianie. Istnienie (jedynie) praktyki administracyjnej, odpowiadającej prawu pierwotnemu, nie jest wystarczające...

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

regulacja DRM

ksiewi's picture

Jak dla mnie, dyrektywa 2001/29 zawiera dość wyraźny obowiązek państw członkowskich do uregulowania DRM. Wcale nie oznacza to konieczności ich nadmiernej ochrony. Wręcz, w sytuacji gdy dozwolony użytek jest zagrożony, wymaga ona od państw członkowskich podjęcia odpowiednich środków obrony interesów twórców i użytkowników względem producentów.

Dyrektywa może być dodatkowo odczytana na tle przepisów Traktatu zakazujących podejmowania przez państwa członkowskie działań sprzecznych z celami Traktatu, a przecież takim celem jest ochrona konkurencji i konsumentów. Innymi słowy jej implementacja musi te przepisy uwzględniać.

Ustanowienie legalnego monopolu na DRM na rzecz producentów (tak moim zdaniem można streścić projekt nowelizacji w części odnoszącej się do DRM) byłoby po prostu niepoprawną implementacją dyrektywy.

Ministerstwo nie wycofało się z 118[1]

VaGla's picture

Tak jak podawałem wyżej - w ogłoszonym na stronie Biuletynu Informacji Publicznej ministerstwa projekcie: Projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw, wdrażającej postanowienia dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej (przekazany do rozpatrzenia przez Komitet Europejski Rady Ministrów) - plik .pdf (612 KB) znajduje się propozycja art. 1181:

1. Kto wytwarza urządzenia, ich komponenty lub programy komputerowe, których jedynym albo głównym przeznaczeniem jest niedozwolone usuwanie lub obchodzenie skutecznych technicznych zabezpieczeń przed odtwarzaniem lub zwielokrotnianiem utworów lub przedmiotów praw pokrewnych albo dokonuje obrotu takimi urządzeniami, ich komponentami lub programami komputerowymi albo reklamuje je w celu sprzedaży lub najmu,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Kto posiada, przechowuje lub wykorzystuje urządzenia, ich komponenty lub programy komputerowe, o których mowa w ust. 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W stosunku do dziś istniejącego w ustawie przepisu dokonano jedynie kosmetycznych zmian (nawet dodano w stosunku do poprzedniego brzmienia jeszcze "programy komputerowe"; również dziś posiadanie komputera czy chociażby klawiatury jest uznawane za przestępstwo). Dziś obowiązuje przepis art. 1181 w brzmieniu:

1. Kto wytwarza urządzenia lub ich komponenty przeznaczone do niedozwolonego usuwania lub obchodzenia skutecznych technicznych zabezpieczeń przed odtwarzaniem, przegrywaniem lub zwielokrotnianiem utworów lub przedmiotów praw pokrewnych albo dokonuje obrotu takimi urządzeniami lub ich komponentami albo reklamuje je w celu sprzedaży lub najmu,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

2. Kto posiada, przechowuje lub wykorzystuje urządzenia lub ich komponenty, o których mowa w ust. 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Dlatego myślę, że teza artykułu dziś opublikowanego w Gazecie Wyborczej pt. Prawo autorskie - nie będzie bubla, a także informacja tam zawarta, jakoby ministerstwo wycofało się z nowelizowania art. 1181 nie opiera się na gruntownie sprawdzonych faktach.

Być może się mylę, jednak nie ma w Biuletynie Informacji Publicznej projektu ustawy po przyjęciu przez KERM. A przecież najlepiej opierać się o dokładnie cytowane brzmienie projektu. W podlinkowanym wyżej projekcie są przepisy art. 791, więc - być może - ten projekt nie jest ostatecznie przekazanym dokumentem do KERM. A jeśli tak, to kiedy będzie dostępny ostatni projekt?

W tym tygodniu projektem ma zająć Rządowe Centrum Legislacji (chociaż słyszałem, że miał zostać powołany zespół międzyresortowy, który miał zajmować się tymi przpisami, czyżby znów jakaś dezinformacja?), potem trafi on do Rady Ministrów, a stamtąd do Sejmu. Dalej zaś odnośnie planów ministerstwa czytamy w Gazecie Wyborczej wypowiedź rzecznika: "będziemy się konsultować między innymi z prawnikami z Uniwersytetu Jagiellońskiego".

Proszę zatem wziąć pod uwagę również deklarację berlińską (PDF): Berlin Declaration on Collectively Managed Online Rights: Compensation without Control, stanowiącą dorobek konferencji "Wizards of OS. The Future of the Digital Commons". Jak pisałem w felietonie "Jeden do jednego i dozwolony użytek": podpisane pod tą deklaracją osoby uważają, że stosowanie rozwiązań takich jak DRM (digital rights management) oraz masowego ścigania osób, które wymieniają się plikami nie jest rozwiązaniem akceptowalnym w otwartym społeczeństwie. Głównym problemem jest stworzenie takiego prawa, by godziło ono interesy zarówno autorów (podmiotów, którym przysługują prawa autorskie) jak i społeczności (osób trzecich). Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi powinny być zreformowane, stać się bardziej demokratyczne, ich działania bardziej transparentne, umożliwiające ich członkom publikowanie efektów swoich prac również niekomercyjnie, na licencji publicznej. Rekomendowane jest takie rozwiązanie, które da dysponentom prawa autorskiego godziwe wynagrodzenie za ich pracę, jednak bez wprowadzania restrykcyjnej kontroli użytkowników.

Pod deklaracją podpisani są m.in. Prof. Dr. William Fisher, Professor of Intellectual Property Law, Harvard University & Director, Berkman Center for Internet and Society, Boston, Prof. Dr. Hans-Jörg Kreowski, University Bremen and Chairman of Forum InformatikerInnen für Frieden und gesellschaftliche Verantwortung (FIfF), Prof. Dr. Martin Kretschmer, Director (joint), Centre for Intellectual Property Policy & Management & Professor of Information Jurisprudence, Institute of Business & Law, Bournemouth University, Prof. Dr. Wolfgang Sander-Beuermann, Project Lead, Search Engine Lab, Regional Computing Center for Lower Saxony, University of Hannover...

Warto jeszcze odesłać czytelników do wątków takich jak Albo konsument, albo osadzony, czyli europejski projekt IPRED 2 i wątku kieleckiego, który obrazuje sposób działania organów ścigania:

A także do rozważań o dozwolonym użytku w wątku Jeszcze o dozwolonym użytku i linkach umieszczonych w tym tekście...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

"Skuteczne" techniczne zabezpieczenia

Art. 118. "1. Kto wytwarza urządzenia, ich komponenty lub programy komputerowe, których jedynym albo głównym przeznaczeniem jest niedozwolone usuwanie lub obchodzenie skutecznych technicznych zabezpieczeń przed odtwarzaniem lub zwielokrotnianiem utworów lub przedmiotów ...

W moim mniemaniu zabezpieczenie moze być nazwane skutecznym jeżeli spelnia swoja rolę. W przypadku gdy mozliwe jest obejście/złamanie takiego zabezpieczenia to zabezpieczenie takie nie może być traktowane jako skuteczne. Moim zdaniem takie sformułowanie aktu prawnego jest paradoksalne.

... nie istnieją

Jest paradoksalne o tyle, że nie ma skutecznych zabezpieczeń i nigdy nie będzie. Możemy mówić o większym lub mniejszym CZASIE, jaki potrzebny jest do złamania zabezpieczenia, wynikającym z użytych algorytmów.

A ponieważ prawodawca jest racjonalny (akurat... ;-) ), to pomimo powyższego NIE można interpretować takich przepisów (proponowanych czy istniejących) jako zakaz czynienia czegoś niemożliwego (tzn. co rzeczywiście byłoby skuteczne, nie do złamania i nie do obejścia). Skoro nie chodzi tu o faktyczną 100%-skuteczność, to trzeba przyjąć jakieś inne znaczenie.

Jakie?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>