dostępność

Opracowania Centrum Projektów Informatycznych na temat poprawy serwisów w administracji

Myślę sobie, że warto odnotować udostępnienie publiczne zamówionych przez CPI materiałów, jak Materiały szkoleniowe z zakresu użyteczności serwisów internetowych, Metody i narzędzia prowadzenia analizy SEO – optymalizacja witryn dla wyszukiwarek internetowych, czy Raport o dobrych praktykach w e-administracji. Odnotowuję to m.in. dlatego, że udostępniając na stronie MAiC te materiały napisano tam również: "Udostępnione materiały stanowią informację publiczną w rozumieniu Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Mogą więc zostać udostępnione w celu ich ponownego wykorzystywania bezpłatnie."

Prace rządowe nad nowelą ustawy o informatyzacji

Trwają prace nad kolejną nowelizacją ustawy o działalności podmiotów realizujących zadania publiczne oraz niektórych innych ustaw. Do projektu ustawy swoje uwagi zgłosiło 7 różnych podmiotów, a przynajmniej tyle pism z uwagami opublikowano na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Tam też właśnie opublikowano pisma zawierające odniesienie się Wnioskodawcy (czyli MAiC) do uwag. Nowelizacja ustawy o informatyzacji jest tez przedmiotem dyskusji Rady Informatyzacji działającej przy MAiC.

Kwartalny raport z walki z anomią

Ostatniego dnia roku 2012 składałem Państwu i sobie życzenia, a konkretnie, by rok 2013 był rokiem walki z anomią. W poprzednim roku starałem się intensywnie zabiegać o dostęp do informacji publicznej. Wspierałem wówczas Fundację ePaństwo, w Ministerstwie Sprawiedliwości argumentowałem na rzecz udostępnienia orzeczeń sądów powszechnych, w MAiC starałem się tworzyć podstawy strukturalizacji dokumentów elektronicznych, które to podstawy wykorzystane zostały w powstałym, pilotażowym systemie konsultacji publicznych online Ministerstwa Gospodarki. Wydaje się, że udało się przekonać wielu do tego, że dostęp do danych publicznych jest potrzebny. Mam tu na myśli w szczególności aktywnych działaczy organizacji pozarządowych. Spodziewam się, że tego trendu już się nie da zadusić. Dostęp do informacji publicznej i możliwość ponownego wykorzystania takiej informacji, to podstawa możliwości praktycznego zastosowania zasady, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej należy do Narodu. No, ale jedno to możliwość patrzenia na to, jak działa państwo, a drugie, to tworzenia prawa lepszej jakości. Aby tworzyć prawo lepszej jakości - muszą istnieć przemyślane zasady dotyczące jego tworzenia i oceny skutków projektowanych przepisów (zarówno przed przyjęciem przepisu, jak i po jego przyjęciu). I temu zagadnieniu poświęciłem się w tym roku. Mija pierwszy kwartał, więc warto może napisać kilka słów na temat tego, co się właściwie w tym temacie dzieje.

Skargi SLLGO dotyczące pryncypiów dostępu do informacji publicznej trafiły do Strasburga i do Trybunału Konstytucyjnego

Inaczej niż wiele pseudonewsów, to jest prawdziwy news: po przejściu całej drogi przed sądami administracyjnymi Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskiej skierowało do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargę odnośnie nieudostępnienia przez Prezesa Rady Ministrów korespondencji poczty elektronicznej dotyczącej zmian legislacyjnych w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Chwilę wcześniej SLLGO skierowało też do Trybunału Konstytucyjnego skargę konstytucyjną, w której podnosi, że art. 6 ust. 2 w związku z art. 3 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 września 2001 o dostępie do informacji publicznej jest niezgodny z art. 61 ust. 1 w związku z art. 61 ust. 2 Konstytucji RP. Wszystko to dlatego, że NSA był uprzejmy, chroniąc administrację publiczną przed przypuszczalną obstrukcją, wyinterpretować sobie koncept "dokumentu wewnętrznego", który nie ma - jak uważam - oparcia w przepisach powszechnie obowiązującego prawa.

Uczymy się powoli, czyli przyszłe okładki tygodnika w Sieci

Kiedy czytam doniesienia o możliwym pozwie za wydedukowanie gdzie na dostępnym w Sieci serwerze znajdują się przyszłe okładki tygodnika Wprost, to przypomina mi się materiał z 2002 roku, w którym relacjonowałem dość podobną sytuację z pewnym raportem: Granice wykorzystania linków. Wówczas spółka groziła Reutersowi, który omówił ten raport przed "oficjalną" jego publikacją. Oczywiście raport był opublikowany i wcześniej, tylko nie był linkowany. Teraz mamy historię Wprost i okładek kolejnych, przyszłych wydań. Minęło 11 lat od historii z raportem. Uczymy się wolno.

Opinia na temat Europejskiej Agendy Cyfrowej przygotowana na zlecenie komisji sejmowej

Sejmowa Komisja Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii (INT) opublikowała przygotowaną przeze mnie na jej zlecenie opinię (BAS 218/13A) pt. "Korzyści, koszty, szanse i zagrożenia dla Polski i polskich obywateli płynące z dokumentu Europejska Agenda Cyfrowa, ze zwróceniem szczególnej uwagi na kwestie praw, wolności i obowiązków internautów, a także szacowanych kosztów wdrażania postulowanych w EAC rozwiązań i osiągnięcie założonych celów - (kontekst społeczny)". Twierdzę w niej m.in., że ten dokument, wraz z jego przyjęciem, stał się materiałem urzędowym i nie chronią go prawa autorskie. Jest jeszcze kilka innych tez, które niektórym się mogą spodobać, a innych doprowadzą do stanu świętego oburzenia. No, ale przynajmniej jest o czym dyskutować.

Legalne vs nielegalne źródła muzyki online - europejskie badanie zachowań konsumentów

Dziś notatka z pogranicza socjologii prawa. Ukazał się raport Wspólnego Centrum Badawczego przy Komisji Europejskiej (Join Research Center, Institute for Prospective Technological Studies) autorstwa Luisa Aguiara i Bertina Martensa. Wynika z niego, że europejscy konsumenci pobierając muzykę z nielegalnych źródeł nie zastępują sięgania do źródeł legalnych (czyli sięganie do źródeł publikowanych niezgodnie z prawem nie jest substytutem korzystania z muzyki dystrybuowanej online przez dysponentów praw).

"Lunch w MSZ", "potrzebne decyzje polityczne"

fragment zrzutu ekranu z elektronicznego kalendarza MSZKiedyś, bardzo dawno temu, zadzwonił do mnie jakiś policjant "z terenu" i zapytał, co wiem na temat wydarzeń, które opisałem w jednym z opublikowanych w tym serwisie tekstów. Odpowiedziałem, że w sumie nie wiem więcej, niż opisałem, a wszystkie moje wiadomości zaczerpnąłem z podlinkowanych w tekście źródeł. Uzupełniłem je jedynie o własny komentarz. Mimo tego miałem zostać wezwany w charakterze świadka w sprawie. Ostatecznie tak się nie stało, bo wyjaśniłem skutecznie, że to byłoby bez sensu, gdyż nie miałem żadnych informacji innych, niż te, które zostały opublikowane (zatem były publicznie dostępne) w linkowanych źródłach. Teraz zastanawiam się, jakie zamieszanie może wywołać tekst Niebezpiecznika na temat włamania do Kancelarii Premiera, do infrastruktury teleinformatycznej wykorzystywanej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, MON i Kancelarię Prezydenta.

W Sejmie trwają prace dot. zmiany zasad dostępu do informacji z ksiąg wieczystych i hipoteki

kamera komputera HAL 9000 z ekranizacji 2001: Odyseja kosmiczna Arthura C. ClarkeaW styczniu w Sejmie znalazł się rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o księgach wieczystych i hipotece. W krótkim opisie tego projektu można przeczytać m.in., że "dotyczy zagwarantowania ustawowego dostępu do jawnej księgi wieczystej, przy uwzględnieniu aktualnych możliwości technicznych, w szczególności za pośrednictwem Internetu...". Dostęp do ksiąg wieczystych i do informacji hipotecznych był przedmiotem pewnej niszowej dyskusji na temat "jawności formalnej". Generalnie są to informacje, które stanowią informację publiczną i dziś - jak się wydaje - dostęp do takich informacji gwarantuje ustawa o dostępie do informacji publicznej (z ograniczeniami, np. związanymi z ochroną prywatności). Oznacza to też, że tych informacji dotyczą przepisy dot. ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego, które w ustawie o dostępie do informacji publicznej się jakiś czas temu pojawiły. Nowe podejście stworzy szczególny tryb dostępu i ponownego wykorzystania takich informacji.

NSA dopuścił podpis elektroniczny w postępowaniu przed sądami administracyjnymi

Jeden z czytelników zasygnalizował mi Postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego, sygn. I OSK 1317/12, z 11 grudnia 2012 roku, w którym to postanowieniu rozważano sytuację prawną skargi na bezczynność wniesionej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach. Pojawiło się w tej sprawie wezwanie do usunięcia braków formalnych skargi przez własnoręczne podpisanie skargi oraz do uiszczenia wpisu. Skarżący nie podpisał własnoręcznie, a następnie argumentował na rzecz poglądu o dopuszczalności podpisywania pism do sądów administracyjnych bezpiecznym podpisem elektronicznym. Ta kwestia była już wcześniej rozstrzygana w kilku innych sprawach i NSA uważał, że pisma w postępowaniach przed sądami administracyjnymi należy podpisywać własnoręcznie. Tym razem jest jednak inaczej.