Archiwum - Aug 20, 2006 - story

Pseudofotografie nibydzieci i moralność publiczna

Moralność publiczna może być powodem wprowadzenia ustawowych ograniczeń w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw (por. art. 31 ust. 3 Konstytucji RP). Być może właśnie ochrona moralności publicznej jest też powodem, dla którego projektuje się (i wprowadza w życie w wielu państwach) normy zakazujące przygotowywania, posiadania, publicznej prezentacji cyfrowo wygenerowanych grafik przedstawiających coś, co nie jest pornografią dziecięcą (bo nie przedstawia prawdziwych dzieci), ale przeciętny odbiorca może niedostrzegać różnicy. W Wielkiej Brytanii pewien mężczyzna stanął przed sądem w związku z takimi, cyfrowymi manipulacjami na zdjęciach.

Dom Zdrowia i inspekcja farmaceutyczna

Niedawno informowałem, że aptekarze zamierzali pozwać Dom Zdrowia za sprzedaż przez internet leków na receptę. Okazuje się, że ubiegł ich Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny (WIF) w Krakowie i zakazał "pierwszej internetowej aptece" działalności. To nie pierwszy raz, gdy spółka prowadząca internetowy serwis napotkała na opór ze strony Inspekcji. Być może spółka również tym razem odwoła się do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Interpelacja w sprawie programu Beniamin

Interpelacja nr 4057 do ministra edukacji narodowej w sprawie potrzeby modyfikacji programu Beniamin wraz z odpowiedzią podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej - z upoważnienia ministra

Nie wystarczy zmienić prawa znaków towarowych

Kłopotów z domenami internetowymi nie sposób sprowadzić jedynie do problematyki ochrony znaków towarowych. Nie tylko przedsiębiorcy, korzystają z internetu publikując pod różnymi adresami swoje strony (czy wykorzystując daną adresację w innych jeszcze możliwych celach, bo problem domen nie dotyczy jedynie witryn www). Jednak Gazeta Prawna postuluje przyjrzenie się akurat znakom towarowym... Moim zdaniem problem jest bardziej skomplikowany.

Czy rzeczywiście młodzi chcą głosować przez internet?

Pomysły na "głosowanie przez internet" wciąż powracają, ale zastanawiam się, czy argumentujący za nią politycy i przedsiębiorcy czytają czasem głosy przeciwne. Jeśli tak, to jako "młody człowiek" (mając 32 lata chyba jeszcze się "łapię"?) odpowiadam w imieniu własnym - ja przez internet głosować nie chcę. Być może dlatego, że zbyt często mogłem obserwować jak można łatwo manipulować elektroniczną informacją, a także dlatego, iż nie widzę praktycznej możliwości zagwarantowania mi tajności głosowania. Wiem również, że modele teoretyczne takiego głosowania nadal są w fazie opracowań, a niektóre państwa po wstępnych próbach zrezygnowały z wspierania tych form e-governmentu.

O BIP okiem tłumacza i obywatela

Trwa dyskusja dotycząca udostępniania w internecie informacji publicznej. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, ale wciąż wraca pytanie o to, jak to zrobić? Warto - tak uważam - sprawdzać użyteczność wszelkich serwisów internetowych na podstawie reakcji osób, które z danego serwisu będą musiały lub mogły w przyszłości korzystać. Swoimi cennymi uwagami podzielił się na łamach Gazeta.pl p. Jacek Peszkowski.