Nie wystarczy zmienić prawa znaków towarowych
Kłopotów z domenami internetowymi nie sposób sprowadzić jedynie do problematyki ochrony znaków towarowych. Nie tylko przedsiębiorcy, korzystają z internetu publikując pod różnymi adresami swoje strony (czy wykorzystując daną adresację w innych jeszcze możliwych celach, bo problem domen nie dotyczy jedynie witryn www). Jednak Gazeta Prawna postuluje przyjrzenie się akurat znakom towarowym... Moim zdaniem problem jest bardziej skomplikowany.
Gazeta Prawna, a raczej autor artykułu Oszuści rejestrują znane domeny internetowe - Arkadiusz Jaraszek, postuluje (w ramce):
Postulujemy:
Przepisy dotyczące ochrony znaków towarowych powinny zostać jak najszybciej doprecyzowane, tak by nadążały za postępem technologicznym i w dostateczny sposób regulowały kwestie rejestracji domen internetowych i ich ochrony.
Zastanawiam się jak zatem ugryźć wobec takiego postulatu (który – jak się wydaje – ma być receptą na problemy z domenami), jak ugryźć kwestie następującą: ktoś nazywa się Dior, na przykład Marcin Dior (nie wiem, czy istnieje taka osoba, zatem jeśli istnieje - przepraszam z góry za taki przykład). Kto powinien mieć prawo (to pytanie kieruję do postulujących powyżej) do nazwy domenowej - dajmy na to - dior.pl (nie ma tam jeszcze serwisu)? Pan Marcin, czy też przedsiębiorstwo zajmujące się modą? A czy jeśli Dziennik Internetowy Organizacji Reklamowych (w skrócie DIOR, wymyśliłem teraz takie rozwinięcie na poczekaniu) zechce mieć stronę pod wygodną domeną, czy chociaż organizacja taka byłaby stowarzyszeniem i nie prowadziła działalności gospodarczej - nie mogłaby się ubiegać o taką nazwę domenową? A co zrobić z prawami Krzyśka Ciuszki, pseudonim Dior? Pseudonim również podlega ochronie prawa cywilnego. Można tak wymieniać długo.
W tekście GP pada stwierdzenie, wypowiedziane przez pracownika firmy Neo ze Szczecina, że "w polskim prawie nie ma czegoś takiego, jak ochrona nazwy firmy, dlatego łatwo jest wykorzystać cudzą nazwę przy rejestracji". Mnie się wydawało, że firma jest chroniona m.in. przepisami kodeksu cywilnego jako dobro osobiste, ale też kc przewiduje wprost przepis dotyczący ochrony firmy (por. poniżej). Fakt, że sądowa ochrona związana jest z upływem czasu i kosztami, ale to chyba kwestia inna. Pewną receptą jest - być może - dochodzenie roszczeń przed sądem polubownym (każdym sądem polubownym, w tym sądem polubownym prowadzonym przy PIIT, gdyż celem jego powstania było rozstrzygnie sporów dotyczących domen internetowych, stąd - można chyba tak powiedzieć - jest dziś sądem wyspecjalizowanym w tej tematyce). Sąd ważąc racje zainteresowanych dokonywać musi rozstrzygnięcia, biorąc pod rozwagę wszelkie istniejące normy powszechnie obowiązującego prawa. Nie da się - moim zdaniem - wszystkiego sztywno uregulować, zwłaszcza, że przepis może się niezmienić, a norma prawa, która z niego wynika - owszem. Dlatego właśnie istnieją klauzule generalne (np. dotyczące społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa).
Problemy domenowe odnotowuję w tym serwisie w dziale domeny.
Art. 4310 kodeksu cywilnego:
Przedsiębiorca, którego prawo do firmy zostało zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać usunięcia jego skutków, złożenia oświadczenia lub oświadczeń w odpowiedniej treści i formie, naprawienia na zasadach ogólnych szkody majątkowej lub wydania korzyści uzyskanej przez osobę, która dopuściła się naruszenia.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Uogólnienia "GP"
"Oszuści rejestrują znane domeny internetowe" - już sam tytuł artykułu (jak również pojawiający się później wszystkonicmówiący postulat "GP") pokazuje, że można szybko zdiagnozować, rozwiązać i krótko opisać problem, który jak sądzę będzie stanowić ciężki orzech do zgryzienia dla doktryny.
Szybko i bylejako.
Smuci wrzucanie do worka z napisem "oszuści" wszystkich tych którzy wykupili domeny, które kojarzą się z markami firm.