Archiwum - Dec 18, 2009

Ochrona źródeł informacji w wyroku ETPCz - wyrok ze skargi nr 821/03

whistleblower15 grudnia Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok ze skargi nr 821/03, w którym uznał, że media mają prawo chronić anonimowość swoich źródeł. To ważne rozstrzygnięcie, zwłaszcza w dobie prób ograniczania w Polsce zakresu pojęcia "prasa" (por. Dalszy ciąg dyskusji na temat pojęcia "prasa" w erze demokratyzowania się mediów (elektronicznych)), a także w czasie, gdy na całym świecie podejmowane są starania dotyczące podważenia przepisów związanych z retencją danych telekomunikacyjnych. Wyrok jest ważny również w kontekście informacji na temat prób "delegalizowania" takich serwisów, jak WikiLeaks. Okazało się, że takie wydawnictwa, jak The Financial Times, the Independent, the Guardian, the Times oraz agencja Reutersa przekonały Trybunał, że brytyjskie wyroki, zobowiązujące wydawców do ujawnienia źródeł informacji, a także prawo brytyjskie pozwalające na takie wyroki, narusza art 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Teraz Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny przyjrzy się retencji danych

W 2008 roku przepisy dotyczące retencji danych zostały podważone w Bułgarii. Niedawno opublikowałem tekst Rumuński Trybunał Konstytucyjny uznał, że tamtejsza ustawa o retencji danych jest niezgodna z konstytucją, dziś zaś przywołam doniesienia dotyczące podobnego postępowania w Niemczech. Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny ma ocenić niemiecką ustawę, która stanowi transpozycję dyrektywy 2006/24/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej oraz dostarczaniem publicznych sieci komunikacji elektronicznej, zmieniającej dyrektywę 2002/58/WE. Z doniesień medialnych oraz dostępnych źródeł wynika, że przepisy pozwalające "zatrzymać" przez 6 miesięcy informacje na temat komunikacji elektronicznej obywateli (dane o telekomunikacyjnym ruchu) kwestionowane są skargą konstytucyjną złożoną w imieniu 34,995 takich obywateli. W Niemczech można zaobserwować również działania organizacji zabiegających o prawa człowieka, zmierzające do zmodyfikowania europejskiej dyrektywy.

Blokowanie treści i inwigilacja: zacznijcie raz jeszcze, ale tym razem uczciwie

Jeszcze przed posiedzeniem Komitetu Stałego Rady Ministrów ogłoszono, że "wszystkie zapisy, dotyczące monitoringu adresów IP czy historii stron, na które wchodzimy, czy czytania prywatnych maili bez zgody sądu, wypadły z projektu" oraz, że "nie będzie żadnej inwigilacji". Posiedzenie Komitetu się odbyło i niektórzy wzięli za dobrą monetę deklarację, że "projekt trafił do kosza", chociaż nie trafił. Ogłaszający "sukces" prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy z tego, co tak na prawdę się zdarzyło. Otóż po posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów utrzymał się Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, czyli mechanizm filtrowania treści Sieci, pojawiły się też inne rozwiązania dotyczące gromadzenia danych o obywatelach. Jeśli proces stanowienia prawa ma być uczciwy - trzeba wszystko zacząć raz jeszcze, ale dobrze. Uważam, że rząd powinien porzucić prowadzone do tej pory podstępnie prace nad regulacją filtrowania treści. Zgodnie z obowiązującymi zasadami powinien przedstawić w pierwszej kolejności założenia projektu i następnie poddać je szerokim konsultacjom społecznym. Potem RCL powinno przygotować tekst projektu i taki tekst powinien być znów poddany konsultacjom. Mamy w Polsce zasady, których należy się trzymać. Teraz można jedynie komentować marketing polityczny. Sprawy zaszły tak daleko, że dotychczasowych prac - moim zdaniem - nie można sanować. Są obarczone "grzechem pierworodnym", polegającym na nieuczciwym zaskakiwaniu, a następnie ignorowaniu opinii publicznej.