dostępność

NSA oddalił kasację w sprawie skargi dot. dostępu do treści "Przeglądu legislacyjnego"

Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę kasacyjną związaną z postępowaniem o udzielenie informacji publicznej, a dotyczącej... "Przeglądu legislacyjnego". Historia zaczęła się w tekście Czekamy na wolterskluwer.gov.pl, a materiały dotyczące kolejnych moich działań zebrałem w dziale Przegląd Legislacyjny. Niezależnie ode mnie Fundacja ePaństwo zawnioskowała potem o wskazanie podstawy prawnej, w oparciu o którą wydawany jest kwartalnik "Przegląd Legislacyjny", a także o udostępnienie wszystkich egzemplarzy kwartalnika "Przegląd Legislacyjny", które do chwili obecnej zostały wydane. W sprawie wniosku Fundacji ePaństwo wydał wyrok WSA w Warszawie, a po wyroku WSA sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA wczoraj oddalił skargę kasacyjną Fundacji (sygn. I OSK 724/14). Utrzymał się zatem wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W związku z tym mam takie niewinne pytanie: czy art 8 Prawa prasowego to wystarczająca podstawa, by Premier mógł być wydawcą tzw. brukowca?

Czerwone maki i wątek bawarski

Ponoć rząd bawarski "wyraził gotowość" przekazania praw autorskich na rzecz Polski do melodii pieśni "Czerwone maki na Monte Cassino". W doniesieniu serwisu Deutsche Welle czytam nawet o "uwolnieniu praw autorskich". Nie wiem, jak by miało wyglądać owo uwolnienie, ponieważ nie znam drogi do uzyskania takiego skutku (chyba, że melodia stanie się materiałem urzędowym i w ten sposób "nieutworem"). Natomiast ową deklarację odnotowuję, ponieważ w serwisie pisałem o historii "Czerwonych maków" w kontekście "wydania" płyty przez Kancelarię Prezydenta i publikowaniem plików mp3 na prezydenckich stronach. Wówczas przejrzałem umowy, jakie zawierało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a które to umowy nie wyszczególniały nawet nazw publikowanych utworów, jak też artystycznych wykonawców tychże.

"Informacja przetworzona" w Trybunale Konstytucyjnym

W Trybunale Konstytucyjnym jest skarga konstytucyjna, w której obywatel stara się podważyć art. 3 ustawy o dostępie do informacji publicznej w związku z art. 61 ust. 1 i 2 w związku z art. 61 ust. 3 oraz art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Chodzi o to, że ustawa o dostępie do informacji publicznej przewiduje pewne ograniczenie udostępniania tzw. "informacji przetworzonej". Stwierdza mianowicie, że obywatel ma do niej prawo w takim zakresie, w jakim "jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego". I to daje furtkę do uznaniowej oceny, czy interes publiczny jest i należy udostępnić wnioskowaną informację, czy też istotnego interesu publicznego nie ma i udostępniać nie trzeba. Obywatel domagał się wcześniej informacji od Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej. Nie uzyskał jej. W sprawie zapadły wyroki w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym i w NSA. Teraz Trybunał Konstytucyjny będzie mógł zbadać, czy istnieje konstytucyjna podstawa do ograniczenia zakresu prawa do informacji w takim przypadku. Do tej sprawy przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich. Zapowiada się interesująco.

Ciąg dalszy korespondencji w sprawie logo archiwów i w sprawie cyfryzacji

Następnego dnia po tym, gdy w tym serwisie apelowałem o uprzejme rozważenie zmiany polityki oznaczania logami digitalizowanych archiwaliów, otrzymałem odpowiedź odpowiedź od Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych w sprawie wspomnianego tam, w tym apelu, Zarządzenia. Dowiedzieliśmy się, że aktualnie przygotowywany projekt nowelizacji tego Zarządzenia już nie wymienia znaku wodnego jako elementu kopii cyfrowej udostępnionego dokumentu. Przywołałem odpowiedź w serwisie, a korzystając z okazji opatrzyłem ją jeszcze jednym pytaniem: czy można się spodziewać, że również wcześniej udostępnione skany wraz z tymi nieszczęsnymi logami zostaną zastąpione przez materiały bez zasłony? Dziś otrzymałem odpowiedź z Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych.

Nagrania audio z obchodów Dnia Domeny Publicznej 2015

W ramach zaległych tekstów chciałbym Państwa zachęcić do wysłuchania zbioru podcastów z obchodów Dnia Domeny Publicznej, na który nie tak dawno zapraszałem. Dysponujemy zapisem audio wystąpień, które odbyły się podczas obchodów w Muzeum Powstania Warszawskiego. Uczestników nie było wielu, ale mnie prezentacje i wystąpienia bardzo się podobały.

Wniosek o zbadanie konstytucyjności ustawy o dostępie do informacji publicznej: nie boimy się dyskutować o ustroju państwa?

Dziś na pierwszej stronie Dziennika Gazety Prawnej pojawił się tekst na temat możliwości reprezentowania I Prezesa Sądu Najwyższego w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym przez radcę prawnego z prywatnej kancelarii. Temat związany jest z tematyką tego serwisu, ponieważ chodzi o postępowanie z wniosku I Prezesa SN dotyczącego ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zresztą - fakt, że zmodyfikowany wniosek złożono na papierze firmowym kancelarii odnotowałem już w poprzednim tekście: Nowe pisma procesowe w sprawie K 58/13 (zatem to kontynuacja podjętego już wcześniej tematu). Dziś w tej sprawie mamy zaś coś na kształt ustrojowej debaty publicznej. To chyba dobrze, prawda?

Nowe pisma procesowe w sprawie K 58/13

Jak wiadomo - w 2013 roku I Prezes Sądu Najwyższego skierował do Trybunału Konstytucyjnego mega wniosek w sprawie niezgodności z Konstytucją przepisów o dostępie do informacji publicznej. Sprawa przed TK zyskała sygnaturę K 58/13 i swoje stanowisko dotyczące tego wniosku zajął Prokurator Generalny. Prokurator Generalny nie zgodził się z tezami Sądu Najwyższego. Natomiast nie tak dawno I Prezes Sądu Najwyższego skierował w tej sprawie dwa pisma procesowe. Pierwsze 4 listopada 2014 r., drugie 11 grudnia 2014 r. Warto te pisma odnotować, ponieważ pierwszym pismem Wnioskodawca (czyli I Prezes Sądu Najwyższego) wycofał się z zarzutów niekonstytucyjności wyrażonych w czterech z dziesięciu punktów pierwotnego wniosku. Następnie zobowiązał się do przedstawienia jednolitego wniosku po sprecyzowaniu jego treści, co nastąpiło w drugim z pism procesowych.

Loga na skanach: odpowiedź Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych

Wczoraj opublikowałem tekst Apel o uprzejme rozważenie zmiany polityki oznaczania logami digitalizowanych archiwaliów. Zwróciłem się w nim do dr hab. Władysława Stępniaka, Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych, z prośbą o rozważenie możliwości zliberalizowania proponowanych Archiwom zasad udostępniania "kopii użytkowych zdigitalizowanych obiektów cyfrowych". Prośbę poparłem przykładami skanów, na których umieszczono loga zakrywające w istotnej mierze treści skanowanych archiwaliów. Dziś mogę szybko donieść, że otrzymałem miły list od Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych z odpowiedzią na wczorajszy apel.

Polskie organy władzy publicznej sponsorują Facebooka

Nie wychodząc z klimatu społecznej interwencji uprzejmie zapytuję osoby czujące się odpowiedzialnymi za aktualną praktykę: któż odpowiada za podejmowanie decyzji w kwestii publikowania w serwisie Facebook tzw. "sponsorowanych" wpisów, gdy wpisy te są w istocie wpisami z "oficjalnego" profilu Kancelarii Premiera lub Najwyższej Izby Kontroli? Drugie pytanie dotyczy oczywiście tego, ile - jako obywatela i podatnika - kosztuje mnie podjęcie przez kogoś takich decyzji i jaka jest podstawa prawna do ich podejmowania? Jestem głęboko przekonany, że wydawanie publicznych, a więc moich, pieniędzy na reklamowanie się organów administracji publicznej jest nieuzasadnione i niepotrzebne.

Apel o uprzejme rozważenie zmiany polityki oznaczania logami digitalizowanych archiwaliów

znak wodny Biblioteki Gdańskiej na drukuTemat re-use w sferze BAM (Biblioteki, Archiwa, Muzea) jest obecnie tematem aktualnym w pracach rządowych, ale warto pochylić się nad dostrzeganą praktyką w sferze digitalizacji zasobów i ich udostępniania. W przebytych konsultacjach społecznych i komisjach uzgodnieniowych Archiwa Państwowe przedstawiane są jako lider udostępniania swoich zasobów do ponownego wykorzystania. Owszem. Wiele się zmieniło na dobre w archiwach. Warto to docenić, a doceniam jako człowiek, który bywa w archiwach i nie raz miał okazję zakładać przyjazne rękawiczki przeznaczone do obcowania z przechowywanymi tam z pietyzmem zbiorami. Już nie zakazuje mi się fotografować tych zbiorów. Korzystając z tego, że tak dobry klimat w Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych panuje dla rozumienia oczekiwań społecznych w sferze dostępu do zebranego tam dziedzictwa, pomyślałem, że może warto zasugerować Dyrekcji jeden obszar, który stale nie doczekał się właściwego, jak mniemam, rozwiązania. Chodzi o te nieszczęsne loga, które zasłaniają udostępniane przez archiwa (ale i biblioteki) zbiory.
Aktualizacja w górę osi czasu: Loga na skanach: odpowiedź od Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych