bip

O prywatnej sprężynce w kształcie SS i patronacie Ministra Spraw Zagranicznych

Znowu to samo. Już to przerabialiśmy z akcją "Orzeł może". Tym razem też - jestem o tym przekonany - MSZ bardzo chętnie udostępni każdemu zainteresowanemu wszelkie pisma, które otrzymało w sprawie "patronatów honorowych" nad "sprężynką", jak również wszystkie odpowiedzi, jakich udzieliło w tej sprawie. MSZ chętnie to udostępni w ramach realizacji wniosku o dostęp do informacji publicznej. O ile tylko jakiś obywatel zechce o to zapytać. W samej akcji koleżanek i kolegów z biznesu nie widzę "niemal" nic złego. Niech sobie prywatnie organizują konkurs na sprężynkę. Robią to w ramach wolności gospodarczej. Mamy ponoć wolność wywalczoną i uzyskaną w 1989 roku. Już całe 25 lat wolności, które w tym roku tak hucznie obchodzimy. Natomiast zaangażowanie Ministra Spraw Zagranicznych w rozmywanie symboli państwowych... To już jest inna sprawa.

Uchwała SN w sprawie wyboru Prezydenta RP pokazuje, że państwo stoi na głowie

Odwrócony orzełek na uchwale SNMam kłopot. Zastanawiam się, co też chce mnie-obywatelowi powiedzieć Sąd Najwyższy prezentując uchwałę w sprawie ważności wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniach 20 czerwca 2010 r. oraz 4 lipca 2010 r. Czy chodzi o to, że Sąd Najwyższy usiłuje powiedzieć mi, żebym wyluzował, bo przecież to tylko uchwała jakiegoś tam Sądu Najwyższego w sprawie jakiegoś tam Prezydenta jakiejś tam Rzeczypospolitej? Właściwie - zdaje się mówić Sąd Najwyższy - taka uchwała to nic ważnego. Lepiej może VaGla idź pobiegaj i nie zawracaj ludziom głowy tym, że sobie - bo jesteśmy niezawiśli i mieliśmy taki nastrój - walnęliśmy odwróconego do góry nogami orzełka na uchwale.

Obywatel ma prawo wiedzieć, kto redaguje teksty na urzędowych stronach i trochę o propagandzie

Sąd nie dał wiary włodarzom Nowego Wiśnicza, że nie wiedzieli, kto jest autorem tekstów publikowanych na stronach finansowanych przez urząd. Wielokrotnie w tym serwisie stawiałem problem odpowiedzialności za opublikowane na stronach urzędów treści. Wskazywałem m.in. na kłopot pojawiający się w sytuacji, w której do emanacji państwa będziemy chcieli zastosować przepisy prawa prasowego lub przepisy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. W jednym przypadku mamy solidarną odpowiedzialność autora materiału prasowego, redaktora naczelnego oraz wydawcy, w drugim zaś mamy warunkowe ograniczenie odpowiedzialności. Ale państwo działa na innych zasadach niż świadczący usługi drogą elektroniczną obywatele (w tym przedsiębiorcy), a aktywność państwa (i samorządu) nie sprowadza się do publicystyki. Państwo nie korzysta z wolności, w tym nie korzysta z "wolności prasy". Państwo to szczególny byt prawny. Może robić tylko to, co wynika z przepisów i ma się powstrzymać od tego, na co przepisy mu nie pozwalają. Stąd tak wiele energii poświęciłem na gardłowanie przeciwko "oficjalnym kontom" na twitterach i innych fejsbukach. W BIP, który jest regulowany ustawowo, trudniej siać propagandę polityczną. Tymczasem mamy wyrok w sprawie dostępu do informacji o autorach tekstów.

Andrzej Halicki nowym Rafałem Trzaskowskim

Wypada opublikować tradycyjny już tekst o tym, że jeden minister zastępuje poprzedniego. Zrobił się z tego swoisty Poczet ministrów właściwych ds informatyzacji. W nowym rządzie ministrem tym będzie p. Andrzej Halicki. Media krótko charakteryzują ministra: "warszawski ekonomista i przedsiębiorca, przez ponad 10 lat prowadził agencję reklamową, od 2007 roku zawodowy poseł". W czasie wczorajszego spotkania Rady ds. Cyfryzacji zastanawialiśmy się, czy możemy liczyć na spotkanie z nowym ministrem. Wcześniej jednak pewnie musi opaść fala reorganizacji. Zatem może za miesiąc?

O redagowaniu tekstów prawnych słów kilka

W kontekście dyskusji na temat zrozumiałości tekstów prawnych warto przypomnieć opublikowany w tym serwisie tekst "Czego człowiek nie rozumie, tym nie włada". Tam m.in. o "tekstach łatwych do czytania". Myślę sobie, że postulaty dotyczące takiego tworzenia (redagowania) tekstów, by były zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy, należy stosować również w przypadku tworzenia tekstów ustaw i rozporządzeń, ich uzasadnień, w tym Oceny Skutków Regulacji, a także podczas przygotowywania uzasadnień orzeczeń sądowych. O ile tworzenie jasnego prawa ma swoje zakotwiczenie m.in. w zasadach techniki prawodawczej, a brak precyzji przepisów może być przedmiotem oceny Trybunału Konstytucyjnego, to co w przypadku braku jasności i precyzji dokumentów oddawanych do konsultacji publicznych na etapie tworzenia tych przepisów? Co zrobić z brakiem precyzji i jasności uzasadnień orzeczeń sądowych? Ten tekst jest tylko próbą zwrócenia uwagi na te kwestie.

Zwiększenie dostępności treści orzeczeń sądowych w Sejmie i zapowiedź jesiennych dyskusji

W Sejmie RP znajdują się projekty dwóch ustaw, które dotyczą dość istotnego dla mnie elementu budowania zaufania obywateli do państwa, a związanych z dostępnością orzeczeń sądowych. W tym serwisie dostępności orzeczeń sądowych poświęciłem wiele miejsca, relacjonując m.in. swoje wsparcie dla Ministerstwa Sprawiedliwości, który tworzył narzędzia do udostępniania obywatelom treści orzeczeń online. Oczywiście możemy się spierać o szczegóły (np. czy należy tworzyć "portale orzeczeń", czy też - jak uważam - portale z orzeczeniami powinny być po prostu częścią Biuletynu Informacji Publicznej), ale popieram ten ogólny kierunek działań, którego efektem będzie zwiększenie dostępności treści orzeczeń sądowych (nie tylko sądów powszechnych, ale też Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych, etc.).

Dostępna telewizja, prawa osób niepełnosprawnych i prawa autorskie

Piotr Waglowski w Sali Kolumnowej Sejmu RPDwa dni temu w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyła się konferencja pt. „Telewizja dostępna dla wszystkich”. Poproszono mnie o wygłoszenie w czasie jej trwania referatu na temat prawa autorskiego i jego związków z problematyką osób niepełnosprawnych. Są wszak w polskim systemie prawnym przepisy, które przewidują wyjątek od zasady monopolu prawnoautorskiego ze względu właśnie na niepełnosprawność. Dodatkowo da się już uchwycić kierunek przyszłych zmian przepisów, a to w związku z niedawnym przyjęciem przez WIPO i podpisaniem przez Polskę traktatu z Marrakeszu. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego delikatnie sygnalizuje przyszłe nowelizacje ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Co dalej z serwisem Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju?

Media donoszą, że minister Elżbieta Bieńkowska ma otrzymać tekę unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego. Z tej okazji pojawiają się spekulacje, że zintegrowane niedawno Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, które po integracji zyskało miano "superministerstwa", ma się rozpaść na mniejsze. Dla mnie to - konsekwentnie - sygnał do rozważań na temat serwisów internetowych ministerstw. W listopadzie zeszłego roku pytałem o losy stron Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. One zostały zintegrowane w jeden serwis MiR. Czy zatem czeka nas rozpad zintegrowanych stron internetowych do oddzielnych serwisów, czy też szansa na stworzenie jednego, zintegrowanego, spójnego serwisu internetowego rządu?

Roman Dmowski w raporcie Komisji Europejskiej i pytania o odpowiedzialność za publikacje administracji publicznej

Na gruncie tej - dość zabawnej, jak się wydaje - wpadki Komisji Europejskiej, która przygotowała raport poświęcony e-administracji w Polsce, a datowany na marzec 2014 roku, pojawia się szereg poważniejszych pytań i problemów. Otóż pierwszy problem jest taki, że Komisja Europejska nie "obcyndala się" z prawami autorskimi do zdjęć (a być może i do innych utworów) i dla potrzeb swoich publikacji zwyczajnie sięga po zdjęcia "znalezione" w internecie. Drugi problem to problem rzetelności publikacyjnej. Kolejne dotyczą odpowiedzialności za publikacje.

Ojej, niestandardowy Orzeł Biały na dowodzie osobistym. Jak do tego może dojść?

Problem sam się nie rozwiąże. Problem herbu i godła Rzeczpospolitej Polskiej sygnalizowany był publicznie nie raz. W tym serwisie publikowałem list do Pana Prezydenta RP, publikowałem też raport z warsztatów MAiC, który zajmował się kwestiami niedostosowania godła RP do zwykłego używania. Dziś dowiaduję się, że jest kłopot z godłem na nowych plastikowych dowodach osobistych, które mają niebawem wejść do użycia. Jasne, że pewnie ciekawszym problemem jest to, że nie będzie taki dowód osobisty miał elektronicznego chipa, ale jednak problem godła również jest istotny.