"Otwartość" w Krynicy

Jestem w Krynicy, na Forum ekonomicznym. W czasie wczorajszego panelu na temat "otwarcia zasobów wiedzy" (por. Panel pt. "Otwarcie zasobów wiedzy a ochrona własności intelektualnej")" poseł Napieralski mówił praktycznie to, co premier Tusk, gdy wygłaszał cytowane tu często słowa: "To, co powstaje za publiczne pieniądze jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie". W czasie wywiadu dla Bloomberga premier Pawlak mówił dziś o potrzebie przejrzystości w życiu publicznym, że otwartość jest dobra dla realizowania kontroli społecznej zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej. Spotkany na deptaku w Krynicy poseł Mularczyk powiedział, że często korzysta z Sejmometru, by sprawdzić statystyki głosowań. Zapytany o to, dlaczego Sejm jeszcze nie wdrożył zasad dot. re-use i dlaczego Kancelaria Sejmu głosi różne tezy dot. praw jej rzekomo przysługujących, odpowiedział, że nie wie, bo jeszcze nikt tego nie podnosił. Zatem już ktoś podnosi.

Panel pt. "Otwarcie zasobów wiedzy a ochrona własności intelektualnej"

W ramach tegorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju odbędzie się panel dyskusyjny pt. Otwarcie zasobów wiedzy a ochrona własności intelektualnej. Patronat honorowy nad tym panelem objął Urząd Patentowy RP oraz Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

O (pilnej?) potrzebie dyskusji na temat jawności, re-use i ochrony danych osobowych z publicznych źródeł

"Jeśli Pani Rzecznik wyrazi wolę rozpoczęcia dyskusji na temat jawności informacji w polskim porządku prawnym, proponuję by Rzecznik Praw Obywatelskich i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wspólnie wystąpili w tej sprawie do Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów i ewentualnie Marszałka Sejmu. Takie wspólne wystąpienie mogłoby przyczynić się do nadania dyskusji naukowej odpowiedniej rangi praktycznej i spowodować, że jej wyniki byłyby możliwe do bezpośredniego wykorzystania w procesie stanowienia prawa."

Odbyła się pierwsza rozprawa korczakowska

Zgodnie z wcześniejszymi sygnałami - dziś przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód odbyła się pierwsza rozprawa. Fundacja Nowoczesna Polska domaga się, by sąd potwierdził, że Janusz Korczak zmarł 6 sierpnia 1942 r. o godz. 24:00. W ten sposób domagamy się ochrony domeny publicznej. W rozprawie nie brał udział przedstawiciel Skarbu Państwa, który jest spadkobiercą Korczaka (byli za to przedstawiciele Instytutu Książki). Ponieważ sąd uznał, że spadkobierca może być zainteresowany wynikiem - wezwał Ministra Skarbu Państwa do wzięcia udziału w sprawie i wyznaczył mu termin 14 dni na zajęcie stanowiska. Termin kolejnej rozprawy sądu został wyznaczony na 11 października o godz. 14:30.

Przygoda z DNA, czyli dlaczego mogę mówić, że jestem "ostatnim Mohikaninem"

Piotr Waglowski z brodą...Takie cząsteczki DNA (łańcuchy kwasu deoksyrybonukleinowego), to one są bardzo interesujące. Zbadanie tego tematu mieści się w sferze zainteresowań, który opisuję w tym serwisie, ponieważ łańcuchy DNA kodują w sobie informacje. Temat jest trudny dla laika i nie mam nawet zamiaru udawać, że się na tym znam. Ale - z ciekawości poznania świata - mogę podjąć studia, a studia trzeba zacząć od jakiegoś pierwszego kroku. Postanowiłem zatem przyjrzeć się swojemu DNA, przy czym nie od razu wszystkiemu, a - realizując pasje badania historii, głównie własnej rodziny - postanowiłem sprawdzić, co ma do zaoferowania genealogia DNA. Zamówiłem testy, przysłano mi zestaw do pobrania próbek, poskrobałem sobie policzki od środka i wysłałem z powrotem do USA (w ten sposób CIA, FBI, CSI i kto tam jeszcze, ma ułatwione zadanie). Laboratorium sprawdziło markery Y-DNA, których badanie ma w swojej ofercie i przedstawiło wyniki. Reszta jest interpretacją. Szczerze powiedziawszy - liczyłem, że z wyników wyjdzie, że moi przodkowie w linii męskiej (badanie Y-DNA dotyczy DNA ojców ojców ich ojców, itd) okażą się być Wikingami. Byłoby co opowiadać. Moje wyniki zaciekawiły badaczy.

Autor komentarza dot. misji wojskowych ukarany grzywną

"Leon z gazowni" został ukarany grzywną w wysokości 100 złotych za to, że na forum internetowym napisał komentarz "A niech giną! Kto kazał im tam jechać, napaść i mordować Afgańczyków?". Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (wykroczenia?) złożył wcześniej w tej sprawie żołnierz 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Wyrok w sprawie "Leona z gazowni" wydał Sąd w Środzie Wielkopolskiej, uznając, że doszło do naruszenia art. 52 a Kodeksu wykroczeń.

Poseł zgubił poselski tablet i co z tego wynika?

Dariusz Joński, poseł, absolwent Politechniki Łódzkiej (cóż, że ekonomii, skoro jednak na Politechnice), zorientował się właśnie, że jak się pracuje z urządzeniami mobilnymi, albo jak się korzysta z serwisów przetwarzających dane w chmurze obliczeniowej, to można sprawdzić, co tam poseł na poselskim tablecie sobie pisze (i co do niego piszą). Z tej okazji wpadłem w zadumę i nieudolnie spróbowałem spisać "złotą myśl": Aby mogło się coś trwale zmienić w społeczeństwie to przez wąskie gardło świadomości musi przecisnąć się najgrubsza część zbioru ułożonego dość leniwie na krzywej Gaussa.

To może zróbmy tak: pozwijcie obywateli, albo wsadźcie do więzienia za re-use

Kancelaria Sejmu twierdzi, że foty posłów na stronie Sejmu są chronione prawem autorskim. Ja uważam, że to materiały urzędowe - i, w związku z tym, nie są chronione prawem autorskim. Jeśli Kancelaria Sejmu, albo autorzy zdjęć zechcą pozwać obywateli za to, że wezmą zdjęcia posłów ze strony Sejmu (to przecież nie jest prywatna strona, tylko strona urzędowa; cóż, że Sejm i Senat udostępniają informacje publiczne na podstawie swoich regulaminów, a nie na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej) - jeśli ktoś tam uważa, że te strony są prywatnym folwarkiem, to proszę bardzo - pozwijcie obywateli za re-use. Ciekaw jestem czy któryś z posłów zechciałby może pozwać obywatela za wykorzystanie jego wizerunku z oficjalnej strony Sejmu, czy też może raczej - niezależnie od materiałów na stronie Sejmu - zechcą udostępnić swoje dodatkowe foty na jakiejś wolnej licencji? Zapytajcie może swoich posłów? A ja tymczasem wezmę się za zrobienie porządku w mieszkaniu - w związku z tym, co napisałem poniżej.

Balon próbny w sprawie ewentualnej marginalizacji HADOPI (przez odcięcie części finansowania)

Członkini rządu francuskiego postanowiła przyjrzeć się dotychczasowym sukcesom urzędu HADOPI, a także sprawdzić, czy ustawa go powołująca spełnia swoje zadanie. Na razie w wywiadzie prasowym wylicza, że urząd wysłał miliony ostrzeżeń mailem, 99 tysięcy listów i przesłał 134 sprawy do organów ścigania. W żadnej ze spraw nie odłączono internauty od Sieci. Niektórzy uważają, że Francja chce teraz odejść od przepisów, które nie spełniają celów, dla których zostały przyjęte. Jeśli tak, to - tak sobie myślę - Francja może pójść w kierunku bardziej radykalnych przepisów, niż "prawo trzech ostrzeżeń". Nawet jeśli w ostatnich wyborach prezydentem Francji został przeciwnik Nicolasa Sarkozy-ego, socjalista François Hollande.

Próba reanimacji WIPO Broadcasting Treaty

W 2007 roku odnotowałem, że powstrzymano prace nad traktatem o ochronie praw organizacji nadawczych i dodałem wówczas "na razie" (por. Zawał WIPO Broadcasting Treaty). Otóż mamy 2012 rok i wydaje się, że projekt traktatu nie jest całkiem martwy. EFF sygnalizuje, że w Światowej Organizacji Własności Intelektualnej są jeszcze ludzie, którzy chcieliby widzieć taki traktat w działaniu.