Balon próbny w sprawie ewentualnej marginalizacji HADOPI (przez odcięcie części finansowania)

Członkini rządu francuskiego postanowiła przyjrzeć się dotychczasowym sukcesom urzędu HADOPI, a także sprawdzić, czy ustawa go powołująca spełnia swoje zadanie. Na razie w wywiadzie prasowym wylicza, że urząd wysłał miliony ostrzeżeń mailem, 99 tysięcy listów i przesłał 134 sprawy do organów ścigania. W żadnej ze spraw nie odłączono internauty od Sieci. Niektórzy uważają, że Francja chce teraz odejść od przepisów, które nie spełniają celów, dla których zostały przyjęte. Jeśli tak, to - tak sobie myślę - Francja może pójść w kierunku bardziej radykalnych przepisów, niż "prawo trzech ostrzeżeń". Nawet jeśli w ostatnich wyborach prezydentem Francji został przeciwnik Nicolasa Sarkozy-ego, socjalista François Hollande.

O HADOPI pisałem w tym serwisie m.in. w tekstach Ustawa "Hadopi" przeszła przez francuski Parlament, pojawiają się pytania: co dalej? Dlaczego niektóre przepisy ustawy HADOPI uznano za niezgodne z francuską konstytucją, Sarkozy nie odpuszcza, czyli HADOPI 2 przechodzi przez Zgromadzenie Narodowe. Te są z 2009 roku. Są i późniejsze notatki, jak np. Prawa autorskie do czcionki a logo HADOPI i Ze spółki wspierającej technologicznie HADOPI wyciekły numery IP.

To, co wszyscy tu komentują, to wywiad francuskiej minister kultury i komunikacji (ministre de la Culture et de la Communication), p. Aurélie Filippetti, który to wywiad opublikowany został pod tytułem Aurélie Filippetti : "Je vais réduire les crédits de l'Hadopi".

Pani minister nie wie dokładnie, jak powinna wyglądać jej misja na stanowisku ministra kultury i komunikacji, ale mowa jest o "dialogu" i konieczności "przystosowania do nowych wyzwań ery cyfrowej". Koszty działania urzędu HADOPI wylicza na 12 milionów euro rocznie, co - jej zdaniem - jest zbyt wielkim kosztem, by służyło do wysyłania milionów maili. Mówi też, ze odcinanie internautów od Sieci to "nieproporcjonalny środek w stosunku do celu". Będzie proponowała w ramach debaty budżetowej, by ograniczono środki z finansów publicznych przeznaczone na działanie urzędu HADOPI.

Kasa. To jest znana prawda (której wielu sobie nie uświadamia również w Polsce), że można skutecznie ograniczyć działanie instytucji, gdy ograniczy się jej finansowanie. Dlatego środki budżetowe na działania różnych instytucji są tak ważne w konstruowaniu normatywnych gwarancji wolności i praw. W Polsce znamy to m.in. z dyskusji o tym, że na Rzecznika Praw Obywatelskich nałożono nowe zadania, ale nie poszły za tym pieniądze budżetowe, podobnie można oceniać sytuację budżetu GIODO.

Jeśli zatem nowa minister, która właśnie ustala misję swojego urzędu (nota bene nie ma w przywoływanym wywiadzie słowa o tym, że HADOPI ma być usunięty z systemu), ma zamiar domagać się ograniczenia środków na HADOPI, to może być sygnał, ze rzeczywiście rząd francuski chce tą instytucje zmarginalizować. Z drugiej strony - drapię się w głowę - siły, które doprowadziły do przeforsowania ustaw HADOPI (nawet mimo podważania ich konstytucyjności), tak łatwo nie odpuszczą. Sprawa nie jest przesądzona i propozycje dot. budżetu HADOPI mają zostać ogłoszone we wrześniu. Taki "balon próbny" dziś może dać szansę zwolennikom ostrzejszych przepisów i "skutecznego walczenia z piractwem" na reorganizację oraz zaproponowania alternatywnych rozwiązań jutro.

To jest, zdaje się, polityka.

Garść komentarzy:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Skoro jedni odbierają, to drudzy mogą dać

A ja się zastanawiam czy mogłaby się przytrafić taka sytuacja, że skoro rząd zabiera fundusze, to zawsze właściciele praw autorskich mogliby się skrzyknąć i wesprzeć rząd dodatkowymi finansami. Może się opłaci koniec końców.

No bo jak na Rynku Krakowskim stoi skarbona do której ludzie mogą wrzucać pieniążki i one pewnie idą do jakiejś organizacji państwowej, która dba o (jak rozumiem) remonty starego miasta, to taką przysłowiową skarbonkę mogłyby też wystawić inne organizacje. Np. GIODO - na sercu leży Ci ochrona danych osobowych? Wrzuć dychę. Praw autorskich? Też coś tam wrzuć.

HADOPI jest niedofinansowane? Może posiadaczom praw autorskich będzie się opłacało dorzucić trochę do interesu od siebie, a ludzie ciągle się będą bali ściągać piraty i interes się będzie kręcił.

A może tak się nie da? Może skarbonka na Rynku Krakowskim nie działa "na podstawie i w granicach prawa"?

Skarbona na rynku

VaGla's picture

Na skarbonie stojącej na rynku jest prawdopodobnie napis, który ogłasza na jakiej postawie, kto i na jaki cel zbiera kasę. Jeśli nie ma takiego napisu, to jest problem. Zakładam, że ta skarbona to zbiórka publiczna w ramach ustawy o zbiórkach publicznych. Nie znaczy to, że zbiera tą kasę jakakolwiek instytucja publiczna, a oznacza, że raczej zbiera ją organizacja pozarządowa. Najlepiej pójść i przeczytać to, co tam jest napisane. Ja jedynie teraz spekuluję.

Podchodzę bardzo ostrożnie do wszelkich koncepcji "prywatyzowania" zadań publicznych, a może raczej - prywatnego finansowania państwa ze środków zainteresowanych podmiotów (por. Sąd nad prywatyzacją organów ścigania). Bo tu dotykamy kwestii redystrybucji publicznych środków - z jednej strony, a z drugiej zagrożenia związanego z tym, że ten, kto ma interes (np. gospodarczy) będzie mógł wykorzystać aparat państwa (przecież szczególny twór), do swoich partykularnych interesów. A państwo ma policję, wojsko, przymus, nie można się tak łatwo "wypisać z państwa" i - wedle koncepcji demokratycznego państwa prawnego - w zamian za to państwo ma obowiązek traktowania wszystkich jednakowo. Państwo to nie jest, a przynajmniej - jak uważam - nie powinno być, taką sobie instytucją, która ktoś sobie kupuje (słuchaj, tu masz 10 dolarów, pozwól mi potrzymać ster przez chwilę, bo chce sobie teraz popłynąć w tamtą stronę). Wiadomo, że obserwacja rzeczywistości może dziś prowadzić do innych wniosków, ale chodzi mi o pewnego rodzaju koherencję aksjologiczną.

Jeśli zatem ktoś chce działać w danej dziedzinie i finansować dane działanie - niech sobie założy fundacje. Taka fundacja nie będzie dysponowała środkami przymusu, również będzie musiała działać w granicach prawa, i powinna móc być społecznie (i publicznie) kontrolowana.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Oj nie

Oj nie to nie tak ma działać - przedstawiciele przemysłu uważają, że to na ich pracy opiera się cała gospodarka, tworząc te tysiące miejsc pracy,płacąc podatki (których i tak nie płacą oprócz vatu) wszyscy inni leżą brzuchem do góry i nic nie robią, gdyby nie oni, świat by się zawalił.

Stąd to państwo powinno ich z swoich środków chronić i dbać o ich interesy (jeszcze niespełniony ich sen - stworzyć cały aparat państwowy tylko do ochrony praw autorskich, policję, prokuraturę, sady, a najlepiej w ogóle bez nich bo po co, oni wiedzą najlepiej i potrafili by osądzić, wraz z zainstalowanym oprogramowaniem na każdym urządzeniu w celu uniemożliwienia łamania tych praw, oraz armie cenzorów pilnujących tego, oczywiście wszystko opłacane przez państwo, czyli przez obywateli, których się będzie ścigać, czyż nie genialne?), stąd tak bardzo lubią prawo karne, bo to nie oni opłacają proces...

Zobaczymy

Ogólnie news trochę spóźniony, ale jak rozumiem wakacje ;)

Szczerze mówiąc uważam,że jakby obecna sytuacja,wybory i wypowiedź była rok temu, faktycznie mogło by tak być (zaostrzenie przepisów), ale teraz po akcjach z ACTA,SOPA itd - wydaje mi się, że nie będzie to AŻ takie proste, jak kiedyś, ale zobaczymy ;)

Teraz mnie też wzięła refleksja , 12 mln euro? Srsly? Licząc po obecnym kursie 4.08, wychodzi 49 mln złotych, za utrzymanie 60 osób, które nie robią nic więcej, jak wysyłają e-maile do "niby piratów", fajna to musi być fucha, bez stresowa i wygląda na to że dobrze płatna. No to sprawdźmy jak to się ma do utrzymania może służby specjalnej u nas w Polsce - ABW, z tego co informuje internet, budżet na 2012 rok 500 mln złotych, zatrudnia koło 5? tysięcy osób, a zadania ma całą masę... Żeby proporcję się zgadzały "liczby zatrudnionych" do "budżetu" z HADOPI, budżet ABW powinien być co najmniej 4 mld złotych, no ktoś w tej Francji to chyba ostro przesadził...

Polityka

Na podstawie czego autor przewiduje ruch w stronę zaostrzenia prawa? Dlaczego autor sugeruje, bezpodstawnie puki co, że socjaliści pójdą drogą byłego prezydenta? Polityka Panie w najbrudniejszej postaci.

To spekulacja

VaGla's picture

To spekulacja. Nie poparta niczym, poza może pochyleniem się nad tym, że przecież wraz ze zmianą tego lub innego człowieka na stanowisku politycznym, cała masa ludzi - mających takie lub inne interesy - nie strzela sobie nagle w głowę, tylko żyje dalej i zabiega o te swoje interesy.

Prawo zaś to pewna wypadkowa aktualnych w danej chwili interesów różnych grup społecznych.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

A jest jakaś propozycja *zamiast*?

12 milionów € to nie jest *kasa*.
Rząd lewicowy będzie kochał rozdawanie cudzych pieniędzy;
podobnemu celowi u nas służyła propozycja podniesienia kwoty kradzieży do 1000 zł.
Dokradnijcie sobie citoyens!

Jak nie działają upomnienia, to znajdą inną metodę.

Witam.

Od dawna wiadomo, że jak nie działa przypominanie i upominanie, to zadziała opłata. Oby całe te działania we Francji nie poszły w kierunku usankcjonowania opłaty za transfer. Na takie rozwiązanie od dawna patrzą łakomie firmy telekomunikacyjne, którym ucieka kasa za pośrednictwem komunikatorów internetowych. A ludziska najpierw pisali, potem zaczęli rozmawiać głosowo, a teraz stało się najmodniejszym, uskuteczniać wideo rozmowy. A to coraz większy transfer z którego operator nie ma nic poza abonamentem.
I już rozwiązanie gotowe. Do załatwiania spraw urzędowych wystarczy internet o przepustowości gwarantowanej np. 56 kbps symetryczny. Bo co więcej trzeba do ściągnięcia pliku czy przeczytania witryny urzędu. I tu rządy mogą pójść na układ i nawet wydać stosowny przepis, aby przepustowość łącza nigdy nie mogła spaść poniżej 56 kbps. W ten sposób każdy ma internet na tyle funkcjonalny, aby wykonać swoje operacje w dobie cyfryzacji urzędów. A jak ktoś chce więcej, to już swobodna umowa pomiędzy dostawcą, a odbiorcą. Jednym posunięciem jest załatwiony problem powszechnego dostępu do urzędów drogą elektroniczną, a jednocześnie otwarta droga dla operatorów do zarabiania na usłudze i ewentualnie płaceniu tantiem wydawnictwom.
Wiem, że zaraz podniosą się glosy, że nie każdy ściąga muzykę czy filmy albo gry. Ale od kiedy to jakiegokolwiek ustawodawcę obchodziło co robi mniejszość? Demokracja polega na tym, że większość decyduje jakie będą posunięcia polityczne rządów.
Przykładem niech będą słynne fotoradary. Wielu kierowców jeździ bezpiecznie czyli zgodnie z obowiązującymi przepisami, ale jest liczniejsza grupa, która te ograniczenia łamie. Koszt budowania fotoradarów ponoszą zarówno kierowcy jeżdżący zgodnie z przepisami jak i ci co przepisy łamią, bo tak im wygodniej!
I tak może się skończyć cała ta batalia o ochronę praw autorskich w internecie.

Pozdrawiam

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>