Wielki królik wstrząśnie filmowym światem

fragment plakatu reklamowego filmu Big Buck BunnyW Polsce pozostaje to na razie bez echa, ale zakończono już prace nad filmem Big Buck Bunny. To film animowany i - z punktu widzenia tematyki poruszanej w tym serwisie - wspominam o nim, ponieważ: do produkcji filmu wykorzystano udostępnione na wolnej licencji oprogramowanie do obróbki grafiki 3D (Blender), ponieważ film będzie dostępny dla wszystkich zainteresowanych bezpłatnie (na jednej z licencji CC), bo obok filmu dostępne będą również pliki źródłowe, tak więc każdy będzie mógł sobie "wyanimować" kolejne części filmu. Holenderska i niemiecka prasa poświęca temu przedsięwzięciu sporo miejsca. U nas cisza.

Najświeższe informacje na temat filmu można znaleźć w kilku źródłach: na stronie projektu Peach Open Movie, na stronach serwisu BlenderNation i oczywiście na stronach Blender Foundation.

Dziesiątego kwietnia odbyła się premiera filmu w Amsterdamie. Siedmiu ludzi w siedem miesięcy przygotowało dziesięciominutowy film animowany klasy porównywalnej, a nawet przewyższającej (chodzi o efekty w stylu "poruszająca się trawa") te, które wielkimi nakładami wypuszczane są przez "uznane wytwórnie" - tu porównuje się produkcję z Pixar-em (Monster&Co, Nemo, Ratatouille), Dreamworks (Shrek) czy Fox (Ice Age - Epoka lodowcowa). W branżowej prasie publikuje się już tutoriale (poradniki) animacji postaci występujących w filmie Big Buck Bunny, publikuje się tutoriale tworzenia "wybuchów" (PDF), bez wykorzystania tzw. particles (znów brak mi polskiego odpowiednika). Pojawiają się też tytuły: "Hollywood for free" (Hollywood za darmo) i pytania o to, czy społecznościowy projekt wstrząśnie komercyjnym światem filmowym. Ale wcześniej twórcy filmu dzielili się z publicznością informacjami o kolejnych etapach prac: można było zobaczyć przygotowywania storyboardu, można było zobaczyć próbki animacji, sposoby sterowania postaciami ("rigging"), prace nad napisami końcowymi. Przedstawiono również diagramy procesu renderowania filmu. Piękny przyczynek do medialnej edukacji.


Nathan's Rabbit Rigging - Natan, jeden z twórców filmu, pokazywał pierwszego grudnia 2007 roku jak ma zamiar sterować postacią. Przed pracami nad filmem sterowanie "grubymi postaciami" było trudne. Pozy animowanych modeli układały się w nieodpowiedni sposób. Przy okazji prac nad filmem usprawniono mechanizmy kontroli "tłuszczu". Te narzędzia dostępne są teraz dla każdego "domowego" czy "profesjonalnego" animatora. Za darmo.

Kiedy Pixar wydaje miliony dolarów i przygotowuje narzędzia do animacji przez lata, siedmiu ludzi, za pomocą bezpłatnego oprogramowania, przy łącznym budżecie 150 tys euro i w ciągu siedmiu miesięcy przygotowało film, który chcą rozdawać za darmo wraz ze wszystkimi "bebechami", które pozwolą dowolnej osobie zrobić z ich pomocą dowolną produkcję o króliku i jego przeciwnikach. OK. Ktoś powie - ale przecież na stronach Blendera można "kupić" płytę DVD z filmem. Tak. Ludzie, którzy wierzyli w przedsięwzięcie wpłacali nawet pieniądze na konto Fundacji wraz z uruchomieniem projektu, ponad pół roku wcześniej. 15-maja DVD zostanie "uwolnione". Tak jak wcześniej był uwolniony film Elephants Dream - przygotowany również w Blenderze (na przełomie 2005 i 2006 roku).

Obecnie trwają też prace nad "otwartą grą" - bo oprogramowanie Blender zawiera w sobie również "silnik do gier", dzięki któremu można tworzyć trójwymiarowe, "grywalne" aplikacje. Tam też zbierane są pieniądze na projekt Apricot Open Game.

Wraz z pracami nad filmem społeczność poprawiała oprogramowanie. Przygotowywana jest kolejna wersja Blendera (Blender 2.46), w której będą znajdowały się narzędzia "wypracowane przez społeczność" przy okazji prac nad filmem. To nie jest tak, że te narzędzia teraz nie są dostępne. Są dostępne. Można sobie pobrać i zainstalować poszczególne moduły z repozytorium. Teraz jeszcze trwają prace nad stabilnością, poprawiane są błędy, wszystko po to, by udostępnić szerokiej rzeszy użytkowników jak najbardziej dopracowane oprogramowanie. Teraz można już używać Blendera w wersjach RC1 ("Rinky") czy RC2 ("Gamera") - RC, czyli "Release Candidate". W statusie developerów oprogramowania można zobaczyć "Bcon4", czyli wersje modułów są zamrożone w repozytoriach ("svn freeze"), a programiści poprawiają jedynie znane już błędy. Wiadomo, że Blender w wersji 2.46 zostanie "wydany" na przełomie kwietnia i maja, czyli już "na dniach". Ale już teraz trwają prace nad kolejną wersją oprogramowania - 2.50...

Piszę o tym nie tylko dlatego, że projekty tego typu stanowią przełamanie myślenia o "własności intelektualnej" - oblężonej przez piratów twierdzy, którą trzeba chronić, najlepiej z udziałem policji i prokuratury (por. niedawno opublikowane notatki w serwisie Maćka Miąsika Zamordyści kontra liberałowie (autor zajmuje się zawodowo produkcją gier komputerowych i ostatnio odniósł sukces wydając grę Wiedźmin) czy w blogu Kultura 2.0: 25 kwietnia: Światowy Dzień Własności Intelektualnej). Zmieńmy paradygmat. Myślmy o twórczości, kreatywności, dostępności. Film przygotowany przez ludzi pracujących sobie w the Amsterdam Entrepotdok i uwolnienie narzędzi do jego produkcji stanowią przyczynek do wybuchu kreatywności. Nie jest nim rajd policji na mieszkania małoletnich (por. Policja wchodzi w koalicje? Czy kiedyś wystawi kandydatów do Sejmu?). Oczywiście inicjatywy tego typu stanowią potencjalne zagrożenie dla wydawców działających w "tradycyjnym modelu dystrybucji" (i nie bez powodu uważa się wytwórnie Disneya za siłę sprawczą stopniowego przedłużania czasu trwania autorskich praw majątkowych w USA, a nawet na całym świecie; por. Wolna informacja a dochodzenie praw własności intelektualnej...).

Piszę o tym również dlatego, że zafascynowany Blenderem (por. Ścieżka dojścia do świata 3D), ja, zwykły prawnik (a więc przedstawiciel zawodu, który z animacjami komputerowymi raczej nie ma wiele wspólnego) mogłem sobie przygotować trójwymiarowy obraz kubka: Wirtualny kubek nie jest ani pełny ani pusty. Jak nauczę się poprawnie "riggowywać" (jakiego polskiego słowa w tym kontekście powinienem używać?) trójwymiarowe modele (a uczę się z przygotowywanych i publikowanych przez społeczność video tutoriali) - będę mógł kontynuować ekspresyjne działania w "Monitorze Polski Be". Każdy z Was będzie miał (już ma!) bezpłatne narzędzie twórczej ekspresji.

No chyba, że ktoś zacznie do opisu tego typu inicjatyw używać określenia "złodziejstwo intelektualne". Kto pierwszy?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Oczywiście jest dławik na królika

VaGla's picture

Ach! Zapomniałem dopisać, co niniejszym czynię: oczywiście w Polsce mamy dziwny przepis art. 18 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który wraz z niedawno znowelizowanym art. 70 stanowi interesujący dławik na dostęp do dóbr kultury tego typu oraz źródło potencjalnych społecznych patologii - tak to określę (a mam na myśli sytuację, w której organizacje zbiorowego zarządzania wbrew oczywistej woli twórców i wykonawców działają "w ich imieniu" i chociaż, tak, ustawa mówi o niezbywalności prawa do wynagrodzenia, to przecież wcześniej te właśnie organizacje zbiorowego zarządzania doprowadziły do przyjęcia prawa dokładnie w tym kształcie)... Otóż film o wielkim króliku jest... utworem audiowizualnym w rozumieniu polskiego prawa autorskiego. Stąd np. Stowarzyszenie Filmowców Polskich może chcieć zacząć zbierać pieniądze za korzystanie z tego utworu, a to ze względu na to, że - zgodnie z naszą ustawą - "dodatkowego wynagrodzenia" dla twórców (i wykonawców - a np. muzkę w filmie ktoś wykonuje, więc wykonawcą nie będzie tylko wirtualny królik) nie da się zrzec.

Art. 18 ust. 3 ustawy brzmi:

Prawo do wynagrodzenia, o którym mowa w art. 19 ust. 1, art. 191, art. 20 ust. 2–4, art. 201, art. 30 ust. 2 oraz art. 70 ust. 3, nie podlega zrzeczeniu się, zbyciu ani egzekucji. Nie dotyczy to wymagalnych wierzytelności.

A po ostatniej noweli (którą wymusił wcześniej Trybunał Konstytucyjny orzekając niezgodność przepisów prawa autorskiego z konstytucją, co może się zdarzyć raz jeszcze, miejmy nadzieję) dodano w art. 70 ustawy:

21. Współtwórcy utworu audiowizualnego oraz artyści wykonawcy są uprawnieni do:

1) wynagrodzenia proporcjonalnego do wpływów z tytułu wyświetlania utworu audiowizualnego w kinach;

2) stosownego wynagrodzenia z tytułu najmu egzemplarzy utworów audiowizualnych i ich publicznego odtwarzania;

3) stosownego wynagrodzenia z tytułu nadawania utworu w telewizji lub poprzez inne środki publicznego udostępniania utworów;

4) stosownego wynagrodzenia z tytułu reprodukowania utworu audiowizualnego na egzemplarzu przeznaczonym do własnego użytku osobistego.

...zmieniając jednocześnie brzmienie art. 70 ust. 3 (czyli tego przepisu, do którego odnosi się wcześniej cytowany art. 18 ust. 3), który dziś ma postać:

3. Korzystający z utworu audiowizualnego wypłaca wynagrodzenie, o którym mowa w ust. 21, za pośrednictwem właściwej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi

Fajnie, prawda?

PS. Oczywiście - wcześniej działają przepisy o dozwolonym użytku osobistym, więc nie każdy, kto obejrzy sobie film będzie musiał wpłacić, ale SFP może zacząć się zgłaszać do tych, którzy np. film zechcą umieścić - zgodnie z wolą twórców - na swoich stronach...

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe...

organizacje zbiorowego zarządzania wbrew oczywistej woli twórców i wykonawców działają "w ich imieniu"

W gazeta.pl z okazji piątkowej konferencji żartobliwa wypowiedź pana lobbysty Jana B. ze ZPAV:

A wolny obieg kultury? [pyta dziennikarz]

- Dzisiejsze przepisy prawa go nie tłumią! Jeśli chcę się podzielić kopią jakiegoś utworu z kimś, kogo znam i lubię, to mogę to legalnie zrobić - pozwala mi art. 23 prawa autorskiego.

I dalej pan B. kontynuuje dowcip:

Dlatego nie zgadzam się, by w imię haseł o wolnej kulturze pozbawiano kogokolwiek możliwości decydowania o tym, co w jego twórczości jest jego własnością, a co nie.

bardzo ciekawa koncepcja

gime's picture

Jeśli film rzeczywiście jest na wysokim poziomie to będzie "twardym orzechem" bo dobitnie pokaże, że za jakością nie musi stać milionowy kapitał i że nie każdy twórca płacze w nocy, gdy jego dzieło jest "rozkradane".
Wprawdzie to nie precedens, ale na pewno duży kaliber.

Ciekawy też pomysł z tym silnikiem gry - widać, że chcieli efektywnie wykorzystać potencjał swojej pracy.

Swoją drogą przy okazji tej premiery na pewno użyte zostanie "nielegalne" oprogramowanie p2p, z pomocą którego będzie można bezkarnie pobierać, ale też i wysyłać [czyli rozpowszechniać] - tutaj mamy duży zgrzyt znowu w koncepcji ograniczania idei p2p.. ciekaw jestem czy kiedyś komuś z rozbiegu, przy jakiejś akcji, ktoś nie wliczy kopii "big buck bunny" do zbioru "nielegalnych filmów", ale pewnie nie będzie dane poznać takiej sytuacji. Taka dygresja, ale rzeczywiście wchodzimy w trudne czasy, kiedy mieszają się bardzo rozbudowane i restrykcyjne licencje [jak te od Microsoft, Adobe, Autodesk] i kilka rodzajów "wolnych" licencji, plus twórczość audio-foto-wideo na różnych zasadach [sporo bez żadnych "roszczeń" autorskich], a na deser dozwolony użytek.

Słownictwo

Chyba zamiast "particles" można użyć "cząsteczki". Spotkałem się już z określeniami, że np "efekt został wygenerowany przy użyciu systemu cząsteczkowego". Również tego typu określenia występują np w dokumentacji do OpenGL.

"złodziejstwo"

złodziejstwo to może nie, ale tego typu historie były już nazywane nieuczciwą konkurencją.

jeszcze dwie ciekawostki:
1. Blender był początkowo kodem zamkniętym, który tworzyli ludzie obecnie tworzący Fundację Blender. Gdy komercyjne przedsięwzięcie (jak to bywa) zbankrutowało, to namówili zarówno społeczność, jak i inwestora - którego własnością był kod - by mogło dojść do jego wykupu i uwolnienia za bodajże EUR 100,000 zebrane podczas składki społecznej.
2. Jedyne co Blender może tak naprawdę zaproponować osobom kupującym DVD to możliwość obejrzenia filmu przed resztą ludzi - publikacja w sieci jest wstrzymana do chwili, gdy subskrybenci / sponsorzy otrzymają DVD.

Nie tylko to

VaGla's picture

Osoby, które wpłacają pieniądze na tego typu projekty mogą zobaczyć też swoje nazwiska na liście nazwisk wypuszczanej wraz z DVD.

O historii Blendera kilka słów można też znaleźć w komentarzach do tekstu, który podlinkowałem w komentowanej notatce: Ścieżka dojścia do świata 3D.

Co do "nieuczciwej konkurencji", to w tym miejscu warto odesłać do notatki na temat reakcji "branży" na bezpłatne udostępnienie przez BBC nagrań symfonii Beethovena: Natarcie uszu za rozdawanie muzyki. Zachęcam również do sięgnięcia do działu konkurencja niniejszego serwisu.

Na marginesie - komentowana właśnie notatka znalazła się na Wykopie...

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Swego czasu krajowa branża

Swego czasu krajowa branża muzyczna narzekała, że "nieuczciwą konkurencją i psuciem rynku" są... darmowe płyty z 5 utworami dołączane do kolorowych tygodników oraz darmowe (tzn. sponsorowane) koncerty naszych gwiazd podczas imprez typu "powitanie lata", "dzień chemika", itp.

particle - cząstka W

particle - cząstka

W grafice komputerowej istnieje pojęcie „efektów cząsteczkowych”.

Coś dużo tych mniej

Coś dużo tych mniej niewolnych filmów ostatnio. DI pisze o kolejnym zrealizowanym projekcie: DI: Otwarte filmy wygrają z Hollywood?

trialer

dla spragnionych wyglądu animacji polecam trialer
http://www.vimeo.com/798022

W środowisku 3D nie ma

W środowisku 3D nie ma rozpowszechnionego polskiego odpowiednika słowa rigging. Używa się słów riggować, rigg, riggowanie, zriggowany. Wiele to upraszcza. Podłączanie do kości lub szkieletu jest troszkę za długie a innego odpowiednika nie ma. Co do Blendera, który jest wspaniałym projektem, można mieć niestety jedno poważne zastrzeżenie - jest nim interface (międzymordzie?), którego obsługa nie jest intuicyjna i przy przejściu z oprogramowania komercyjnego może sprawiać spore problemy. Ale to niewielka cena gdy program oferuje możliwości za które jeszcze niedawno trzeba było płacić kilka tysięcy dolarów. Blender jest też doskonałym przykładem na to że projekty typu open source wcale nie stanowią gorszej kategorii programów. Już obecnie aplikacja ta pod względem możliwości wygrywa z wieloma komercyjnymi produktami. A film zrealizowany dzięki niej wygląda równie dobrze jak wielomilionowe produkcje Pixara czy Dreamworksa. I bardzo to optymistyczne.

Wielki Królik w YouTube

VaGla's picture

No to w YouTube już jest dostępny film Big Buck Bunny. Całkiem legalnie, 10 minut animacji 3D zrobionej w Blenderze. Big Buck Bunny slated for internet release:



--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Particles po polsku to cząsteczki

Efekt "particles" oznacza efekt cząsteczkowy.
Polega na tym, że nie mamy do czynienia w przestrzeni 3D z obiektami wielościennymi ale z punktami, które są w odpowiedni
sposób renderowane, np. jako krople deszczu, śniegu, chmurki dymu.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>