Papierowe protokoły w sądach ze względów technicznych

Nie przeoczyłem tego wcale, a jedynie postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście świat się nie zawali. Nie zawalił się. 1 lipca weszły w życie przepisy ustawy z dnia 29 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego, które wprowadzają w polskim wymiarze sprawiedliwości technologiczne novum, jakim są elektroniczne protokoły. Nie ma, co prawda, rozporządzenia wykonawczego, w którym określono by techniczne ramy tworzenia takich protokołów i określającego wymagania dla sprzętu (a to wiąże się też z brakującymi rozporządzeniami do ustawy o informatyzacji). Wydaje się również, że niewiele osób zastanawia się nad problemem dostępności elektronicznych protokołów dla osób niepełnosprawnych (nie tylko uczestników postępowania, ale też np. niepełnosprawnych pracowników sądów), a już temat ponownego wykorzystania takich informacji jest chyba na zbyt dużym poziomie abstrakcji, dla aktualnych rozważań.

Tekst ustawy można znaleźć m.in. na stronie Sejmu RP. Komentarze z czasu przyjmowania ustawy można przeczytać np. w tekście Gazety Prawnej pt. Będą elektroniczne protokoły z rozpraw sądowych (tu m.in. taka informacja: "Wdrożenie rozwiązań umożliwiających korzystanie z protokołu elektronicznego przez sądy wymaga poniesienia wydatków z budżetu państwa w wysokości ok. 250 mln zł."). Ta sama Gazeta Prawna napisała 15 czerwca, a więc nieco przed wejściem w życie przepisów, że "większość z 4 tys. sal sądowych nie jest dostosowana do rejestracji dźwięku" oraz, że "sędziowie domagają się automatycznej transkrypcji e-protokołów na stenogram" - to w tekście zatytułowanym Sądy wciąż bez e-protokołów.

Ustawa weszła w życie i świat się nie zawalił. Dlaczego? Chociaż ustawa stwierdza, że "...z przebiegu posiedzenia jawnego protokolant sporządza protokół. Protokół sporządza się, utrwalając przebieg posiedzenia za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk albo obraz i dźwięk oraz pisemnie, pod kierunkiem przewodniczącego...", to zostawia również furtkę na utrzymanie status quo:

Jeżeli ze względów technicznych utrwalenie przebiegu posiedzenia za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk albo obraz i dźwięk nie jest możliwe, protokół jest sporządzany wyłącznie pisemnie, pod kierunkiem przewodniczącego, zgodnie z art. 158 § 2

Brak sprzętu w sądach może być chyba uznany za względy techniczne. Poza tym - czy "pisemnie" to również elektronicznie z bezpiecznym podpisem elektronicznym, weryfikowanym za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu? Trudna materia. Trudna.

Niepokoić może jednak coś więcej. O problemach z dostępnością nagrań pisałem w tekstach Accessibility a publiczne materiały audiowizualne oraz Meta warstwy dla multimediów - co z tym zrobić?. W przyjętych przepisach KPC wprowadzono dość wysoką poprzeczkę, by przygotować transkrypcję nagrania. Zarządzenie sporządzenia transkrypcji należy do kompetencji prezesa (całego) sądu i zależy od wniosku przewodniczącego składu orzekającego. W odrzuconych przez Sejm poprawkach Senatu znalazły się propozycje obniżenia tej poprzeczki, ale...

Dla mnie interesujące są normatywne podstawy dostępności i neutralności technologicznej multimediów, dlatego z zaciekawieniem czekam na rozporządzenie. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 158 § 5. KPC:

Minister Sprawiedliwości określi, w drodze rozporządzenia, rodzaje urządzeń i środków technicznych służących do utrwalania dźwięku albo obrazu i dźwięku, sposób sporządzania zapisów dźwięku albo obrazu i dźwięku oraz sposób identyfikacji osób je sporządzających, jak również sposób udostępniania oraz przechowywania takich zapisów, mając na uwadze:

1) konieczność właściwego zabezpieczenia zapisu dźwięku albo obrazu i dźwięku przed ich utratą, zniekształceniem, nieuprawnionym dostępem, usunięciem lub inną nieuprawnioną zmianą, a także rozpoznawalność dokonania uprawnionej zmiany lub usunięcia i identyfikacji osoby dokonującej tych czynności;

2) minimalne wymagania dla systemów teleinformatycznych używanych do realizacji zadań publicznych, określone w odrębnych przepisach;

3) konieczność zmiany formatu zapisu dźwięku albo obrazu i dźwięku lub przeniesienia na inny informatyczny nośnik danych w celu ponownego odtworzenia zapisu;

4) konieczność zapewnienia możliwości zapozna­nia się z zapisem dźwięku albo obrazu i dźwięku oraz uzyskania z akt sprawy zapisu dźwięku.

Niedawno została znowelizowana ustawa o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (por. Opublikowano nowelizację ustawy o informatyzacji). Teraz mamy tam podstawy do zastanawiania się nad koniecznością zapewnienia "dostępu do zasobów informacji osobom niepełnosprawnym". Ale rozporządzenia wykonawcze, które dostosowane byłyby do nowego brzmienia przepisów ustawy o informatyzacji nie zostały jeszcze wydane. Być może zostaną wydane we wrześniu. Spodziewam się, że będzie to nowe rozporządzenie w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych używanych do realizacji zadań publicznych oraz Krajowe Ramy Interoperacyjności. Oba akty prawne będą musiały zostać uwzględnione przy projektowaniu zasad stosowania "urządzeń i środków technicznych służących do utrwalania dźwięku albo obrazu i dźwięku" dla potrzeb elektronicznego protokołowania w sądach. W ten sposób transkrypcje protokołów sądowych wiążą się z zakazem dyskryminacji osób niepełnosprawnych (por. Równe traktowanie (zakaz dyskryminacji) i krytyka rządowego projektu), ale wiążą się również z problematyką vendor lock-in w informatyzacji. Skoro zamówienia publiczne w tym obszarze mają nas sprowokować do wydania milionów złotych z budżetu można spodziewać się podobnej sytuacji, jak w przypadku podpisu elektronicznego (por. Witamy w świecie interoperacyjności i otwartych standardów), tylko że problemem będą standardy (pewnie własnościowe) elektronicznego zapisu multimediów (por. Drobni importerzy z Chin, cyfryzacja telewizji i patenty na implementacje MPEG oraz Cyfryzacja telewizji naziemnej - jak to jest z "otwartym standardem" emisji?)...

Na pewnym poziomie abstrakcji można również zastanawiać się nad możliwością ponownego wykorzystania tworzonych w wymiarze sprawiedliwości materiałów multimedialnych, które są - w pewnym sensie - informacją publiczną. Po zanonimizowaniu przebieg jawnego posiedzenia mógłby przecież być udostępniony do ponownego wykorzystania (re-use), chociaż wyobrażam sobie spory opór przed tego typu propozycjami. Na razie mamy w Polsce problem z wdrożeniem dyrektywy unijnej, dotyczącej ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego (por. Re-use: Komisja UE pozywa nas w związku z brakiem wdrożenia dyrektywy).

Ważne jednak, że świat się nie zawalił.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Jaka automatyczna

Jaka automatyczna transkrypcja mowy na tekst!? To może od razu transportować strony na rozprawę przy pomocy teleportera - takie samo "science fiction".

Może najpierw zrobić jednolity system wspomagający prowadzenie postępowań, przecież nie protokoły to nie tylko w sądach, jest jeszcze policja, prokuratura, urzędy skarbowe, i wiele innych instytucji, które ze sobą współpracują a raczej nie mają wspólnego systemu - bylem kilka razy świadkiem i tak: w sądzie pani pisała protokół w wordzie, tak samo w urzędzie skarbowym, na policji jeden policjant pisał w wordzie, drugi w openoffice, a inny na mechanicznej maszynie do pisania ;-) Już czuje tę kompatybilność w przesyłaniu materiałów drogą elektroniczną między tymi instytucjami.

A gdzie stosowanie otwartych formatów, żeby za 30 lat nie wyciągnąć ręki z nocnika, współpraca z Narodowym Archiwum Cyfrowym? Chmmm - rozmarzyłem się...

Śmiem twierdzić, że za 30

Śmiem twierdzić, że za 30 lat otwarcie dokumentu Worda nie będzie stwarzać problemu... w przeciwieństwie do szumnie nazywanych "otwartych standardów", tudzież innej radosnej twórczości zadufanej w sobie Unii Europejskiej.

Nie wiem dlaczego istnieje taka wrogość wśród narodu polskiego do używania Worda w administracji publicznej...może z zazdrości...

Tag! You're it!

Czym można obecnie otworzyć pliki programu Tag, który jeszcze 10 lat temu był całkiem popularnym edytorem tekstowym w polskiej administracji? Czym można otworzyć pliki MS Works 4.0 z zachowaniem pełnego formatowania? Czym będzie można otworzyć docx za 10 lat?

Chciałbym zaznaczyć, iż

Chciałbym zaznaczyć, iż obecnie format docx jest otwartym formatem ISO, podobnie jak OpenDocument.

Nie wiem gdzie Ty widzisz wrogość do używania Worda?, a zwłaszcza w administracji publicznej, gdzie edytor ten jest powszechnie używany, nawet w zastosowaniach, do których z nawiązką starczyłby Writer z OpenOffice - a dany urząd mógłby zaoszczędzić na licencjach.

Śmiem twierdzić, że OpenOffice byłby wystarczający w 80-90% zastosowań w administracji publicznej - ale to już temat na inną dyskusję.

Nie tylko Writer ale Write...

Tak naprawdę w 90% przypadków wystarczyłby odpowiednik Write/WordPad z Windows - dowolny richtextowy notatnik...

Idę o zakład, że co najmniej 90% użytkowników Worda czy Writera (w sumie) nie wie, jak poprawnie używać stylów, a ze 25% - formatować inaczej niż spacjami i dodatkowymi akapitami (wciskaniem Entera).

To też ciekawostka - wszędzie tam, gdzie potrzebny byłby w zasadzie program do edycji logicznej zawartości dokumentu, używane jest coś bliższego DTP. Jakoś nikt nie zauważa, że dokument składa się np. z nagłówka, adresu itp. a nie wycentrowanego akapitu z pogrubioną czcionką, czy akapitu wyrównanego do prawej strony.

Weryfikowalność

Uważam, że w 84,321% przypadków nie da się zweryfikować takich tez procentowych, które posłużyły powyżej jako argument w dyskusji. Nie idźmy tą drogą.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dokładnie... Również

Dokładnie...

Również podnoszenie celowości stosowania w urzędach tak rozbudowanych narzędzi jak Word prowadzi do nikąd - dojdziemy bowiem do tezy, że w administracji publicznej komputery są zbyteczne i generują zbyt duże koszty...

Problemem jest mianowicie składowanie (archiwizowanie) danych elektronicznych w perspektywie kilkudziesięciu lat... i to niezależnie od tego czy to będzie dokument Worda czy dokument standardu otwartego np. XML.

Kto bowiem zagwarantuje, że za - przytoczone wyżej - 30 lat będą istnieć komputery w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia ?

Archiwizacja danych to bardzo poważny problem, którego każdy unika jak ognia... ale to temat na inną dyskusję.

Pilotaż działa?

Z tego co pamiętam, to pilotaż systemu miał ruszyć 1 lipca 2010. W tym celu wybrano 3 sądy: mały, średni i duży. Ostatecznie z dużego (w Lublinie) zrezygnowano, bo ponoć koszty miały być za duże. Niemniej jednak to oznacza, że w jakichś 2 sądach to jest robione. Może warto się tym zainteresować?

W kwestii informacji publicznej to (tak na szybko) mam wątpliwość co do trafności Pańskiej tezy. Wydaje mi się, że przepisy kpk i kpc będą tutaj przepisami szczególnymi w stosunku do ustawy o dostępie do informacji publicznej, stąd też o re-use raczej nie ma mowy.

Natomiast co do sprzętu to zastanawiam się dlaczego po prostu nie kupi się 5 mikrofonów po 10 pln i nie podłączy ich do już stojącego na sali komputera? Za tanio będzie?

A właśnie

A właśnie w felietonie, który popełniłem do następnego numeru IT w Administracji, złożyłem hołd badaczom prawa średniowiecznego, którzy niemałym kosztem gromadzili starodawne pomniki prawa Polskiego, głównie zapiski sądów wiejskich, grodzkich i ziemskich. Niektóre z tych tomów mają blisko tysiąc stronic. Gdyby to wszystko, oraz to, co jeszcze zalega w archiwach, było zinternetyzowane... :)

Proszę sprawdzić, co o kłopotach z wydobyciem sądowych zapisków pisze w przedmowie do drugiego tomu Starodawnych prawa polskiego pomników z ksiąg rękopiśmiennych dotąd nieużytych główniej zaś z ksiąg dawnych sądowych ziemskich i grodzkich ziemi krakowskiej prof. Antoni Zygmunt Helcel w roku swej śmierci, tj. 1870 (zwłaszcza w przedmowie do "Prawa polskiego w praktyce sądowej XIV i XV w.", czyli od str. 37 podlinkowanego tomu (54 "strony" elektronicznego pliku)).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>