Głos prezydenta Szczecina w dyskusji o granicach wolności słowa w internecie
Kolejne doniesienia na temat internetowych komentarzy dotyczących osób pełniących funkcje publiczne i ich reakcji, w tym doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa. Tym razem media opisują działania prezydenta Szczecina, p. Piotra Krzystka, który w "zawiadomieniu do prokuratury" zacytował wpisy internautów określających go epitetami: "kompletny gamoń", "zakłamany drań i oszust", "łgarz" czy "nędzny złodziejaszek".
O komentarzach internautów i działaniach prezydenta Szczecina, a także o przesłuchaniach, na które wzywani są internauci w prokuraturze, pisze Rzeczpospolita w tekście Ścigani za krytykę w sieci. Z tego tekstu dowiedzieliśmy się, że po uruchomieniu (jakiej?) procedury przez prezydenta Szczecina prokuratura zaczęła ustalać numery IP internetowych komentatorów, a następnie wzywać ich na przesłuchania. Tekst Rzeczpospolitej nie wyjaśnia dokładnie w jakim trybie prezydent Szczecina zwrócił się do prokuratury (por. m.in. Policja przyjmuje ustną lub pisemną skargę). Nie wyjaśniono też w jakim charakterze występują wzywani przez prokuraturę internauci. Jest jednak swoisty, proponowany przez "Rz", opis motywacji prezydenta oraz zakreślono pewien, możliwy do zrealizowania scenariusz:
- Skorzystałem z prawa do obrony własnego imienia – tłumaczy "Rz" Krzystek. – Jest to również mój głos w dyskusji o granicach wolności słowa w Internecie – zaznacza.
- Dlaczego zawiadomił prokuraturę? – To jedyna droga w stosunku do osób, które obrażają i nie mają odwagi robić tego pod swoim nazwiskiem – odpowiada.
Śledczy przekażą mu bowiem dane forumowiczów, co umożliwi mu złożenie przeciw krytykom prywatnych aktów oskarżenia. Chociaż prezydent wcale nie musi iść z nimi do sądu. Gdy go o to pytamy, odpowiada wymijająco.
Jest to zatem nie tylko głos w dyskusji o granicach wolności słowa w internecie, ale również głos w w dyskusji na temat istnienia lub nieistnienia prawa do anonimowej komunikacji.
Przeczytaj również:
- Prywatność osoby pełniącej funkcję publiczną i komentarze w internetowym serwisie
- Grzywna za nazwanie radnej "starym chamidłem" na forum
- Apelacja od wyroku w sprawie serwisu bielsko.biala.pl
- Sąd Okręgowy utrzymał w mocy uniewinnienie Leszka Szymczaka (sygn. akt VI Ka 202/09)
- Sąd uznał, że można było ujawnić tożsamość blogującego policjanta
- Gruby pancerz, stopery w uszy i wycieraczki antyplwocinowe dla wolności słowa
- Po wczorajszej debacie w sprawie "Dziennik vs. Kataryna"
- Interpelacja w sprawie kultury słowa i ograniczenia anonimowości w Internecie
- Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał wcześniejszy wyrok w sprawie przeciwko Wikipedii
- Interpelacja w sprawie ochrony dóbr osobistych osób publicznych (naruszane przez serwisy plotkarskie)
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
A czy nie jest to takze głos...
...w debacie o granice wykorzystywanie stanowiska służbowego? Bo o ile wiem nie wszyscy maja szczęście na tak dobrą współpracę z prokuraturą i organami ścigania, na przykład Kataryna dowiedziała się że mając nazwiska dziennikarzy [Dziennika] nie mogę ich skutecznie pozwać w trybie cywilnym, bo sąd żąda adresów zamieszkania, a redakcja odmawia ich podania "z uwagi na konieczność ochrony ich interesów procesowych".
No i w takiej chwili musiało paść pytanie:
1% na Fundację Nowoczesna Polska, KRS: 0000070056;
Mamy też
sprawę przeciwko dziennikarzowi Rzepy, Cezarowi Gmyzowi, gdzie chodzi m.in. o: przekazywanie do sprawy cywilnej stenogramów z rozmów prywatnych z dziennikarzami, a co gorsze z adwokatami.
NRA: Niespójne i wymijające wyjaśnienia przedstawicieli służb specjalnych i prokuratury
To już więcej niż skandal, co się działo i dzieje wokół tej sprawy.
Wojciech
Kazus Gmyza a możliwości operacyjne
Wyjaśnienia dla palestry?
Zostaną zasłonięte "dobrem śledztwa" i kurtyną tajemnicy państwowej, która otacza czynności operacyjno-rozpoznawcze. Nie będzie żadnego "szybkiego, wyczerpującego i wiarygodnego wyjaśnienia tej sprawy".
Według mnie skandale na znacznie większą skalę są dopiero przed nami. Nowelizacja ustawy o policji, brzemienna w skutkach, puka do naszych drzwi.
Ja też
myślę, że TO jest przed nami. Pokazuje tylko skalę problemu, jeżeli znani dziennikarze niewiele mogą, jeżeli znani prawnicy (Giertych, Rymar) też nie za wiele, to co może zwykły obywatel. Inna sprawa, że zwyczajny obywatel może nie jest w takim zainteresowaniu służb, chociaż „w dobie Internetu” i coraz częstszych próbach wykazania się w walce z cyber-przestępcami może nie jest to takie oczywiste.
Wojciech
Jawność postępowania dzisiaj, inwigilacja jutro
Właśnie dlatego realną nadzieją wydaje się być walka z przyczynami, a nie skutkami.
Jeśli katalog uprawnień kontroli naszej prywatności będzie przybierał na wadze wraz z upływającym czasem, to współczesny model vendetty oparty na przykładzie szczecińskim w przyszłości może okazać się niemodny w oczach urażonych przywódców.
Niewykluczone, że wyprze go (tudzież wesprze) apetyczna inwigilacja, mająca na celu zgromadzenie dowodów świadczących o głębokiej demoralizacji sprawcy pomówienia. Pewne symptomy takich zachowań już zarysowały się na naszych oczach.
Za obecnym ściganiem pomówień władzy w trybie procesowym możemy jeszcze zatęsknić...
moderacjaOFF
Jestem za wolnością słowa w necie, ale fakt jest faktem, że właściciele forów rzadko są tak "represyjni" wobec forumowiczów jak np. Vagla. Liczy się tylko "odsłona". Czasem w wątku jest kilkadziesiąt postów dwóch zacietrzewionych gamoni, którzy nic do dyskusji nowego nie wnoszą oprócz owych magicznych "odsłon".
Ziomek z jednej takiej redakcji kiedyś mi mówił, że czasem jak nic się nie dzieje to redakcja sama rozpoczyna jakiś kontrowersyjny wątek, żeby jej się trochę licznik "nakręcił" :)
Adres IP a ten kto naprawdę napisał
Zastanawia mnie jedna rzecz. Jak to działa? Namierzamy poprzez dostawcę usług internetowych który jego abonent w danej chwili miał przydzielony poszukiwany adres IP. Czyli ten adres który w tym samym czasie został zarejestrowany jako ten z którego napisano post na forum, albo dokonano pobrania jakiejkolwiek treści z internetu. No dobrze, dostawca podaje kto jest użytkownikiem sieci - czyli abonentem. Ale skąd wiadomo kto z domowników korzystał w danej chwili z komputera? A może to niania do dziecka, sprzątaczka, członek ekipy remontowej itp. miał dostęp do komputera i to napisał? Co gorsza osoba ta może mieć punkt dostępowy WiFi, np. niezabezpieczony, albo tak zabezpieczony że zabezpieczenie to łatwo przełamać. Co wtedy? Też za te wszystkie zdarzenia odpowiada? To tak jak z właścicielem samochodu użytego do popełnienia przestępstwa że musi wskazać kto wtedy z niego korzystał? A jak się tego po prostu nie wie.
Postępowanie przygotowawcze
Ustalenie odpowiedzi na te pytania będzie celem postępowania przygotowawczego.