Dialery i rachunki - połączenia międzynarodowe

Dialery nadal są problemem, przy czym ponoć dziś bardziej niż z 0-700 zainfekowane komputery łączą się z numerami zagranicznymi. Rzecznik TP twierdzi, że przedsiębiorstwo nie może odpowiadać za szkody wynikające z działalności zagranicznych usługodawców, gdyż TP nie łączą z nimi żadne umowy.

Sprawę dialerów opisuje Rzeczpospolita w tekście Operator zarabia na programach wirusowych. O TP m.in: "Operator ma udział w opłatach za połączenia międzynarodowe swoich klientów. Resztę oddaje zagranicznym telekomom. Nie chce się zgodzić, aby na niego przerzucono tę płatność".

Przedstawiciele Urzędu Komunikacji Elektronicznej twierdzą, że problem dialerów wykorzystujących numerację zagraniczną istnieje. Zresztą UKE prowadzi kampanie antydialerową. Jest dostępny poradnik Ochrona przed dialerami. Tam m.in. odpowiedź na pytanie "Skąd biorą się te połączenia międzynarodowe na moim rachunku?":

Od września 2003 r. pojawiają się w Polsce tzw. dialery międzynarodowe. Jedyna różnica pomiędzy tradycyjnym dialerem polega na wpisaniu w program numeru międzynarodowego, zamiast popularnego u nas numeru 0-70x xxx xxx. Stąd komputer łączy się z numerem międzynarodowym, który umożliwia dostęp do Internetu. Operator, do którego należy numer międzynarodowy pozostaje poza nadzorem Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Często też nie jest możliwe odnalezienie faktycznego właściciela dialeru, który korzysta z numerów egzotycznych wysp.

Wspomniane dialery przestawiając połączenie nie wybierają numeru 0-70x - tylko numer międzynarodowy. Stąd ustawione na życzenie użytkowników telefonów blokady połączeń z numerami 0-70x nie są w tym przypadku skuteczne, bo nie obejmuje to blokady połączeń międzynarodowych.

Poza tym centrala telefoniczna nie rozróżnia, czy to użytkownik wybiera z klawiatury telefonu numer zagraniczny, czy też numer ten jest automatycznie wybierany z poziomu programu komputerowego. Ponadto połączenie międzynarodowe jest także częścią usługi powszechnej, więc operator wyznaczony do świadczenia usługi powszechnej (Telekomunikacja Polska S.A.) ma obowiązek je realizować.

Dialery międzynarodowe są obecnie problemem nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Unii Europejskiej.

Podobne doniesienia gromadzę w dziale prs (skrót od premium rate service - usługi o podwyższonej płatności) niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

"Cyber-przestępstwo" to nie to samo, co "niby-przestępstwo"

Witam.
Uważam,że duzo więcej powinno się poświęcać czasu prewencji dotyczącej bezpieczeństwa w sieci. Potrzebna jest akcja policji np. pt "Bezpieczna sieć" na wzór "Bezpiecznego miasta".

Dzieci uczy się w domu i w szkole podstawowych zasad: światło czerwone, zielone, patrz w prawo, potem w lewo, nie rozmawiaj z obcymi, nie jedz i nie pij niczego od obcych, itp. A wchodząc do internetu często jesteśmy jak rozbrykane dzieci bez opieki i bez podstawowej wiedzy, które łatwo padają ofiarami manipulacji.

Jestem odbiorcą internetu od dawna, ale dopiero ostatnio, zaczęły do mnie docierać informacje o zagrożeniach związanych z surfowaniem po sieci. Przekonany byłem, że aby stać się ofiarą przestępstwa w internecie lub przestępcą - trzeba się mocno postarać. A tymczasem... Najpierw czytam na stronie dla internautów, że konieczne są zabezpieczenia przed "dialerami". Sprawa stara, ale dla mnie nowa. Nie rozumiem tego: "dialery" umieszczane są nielegalnie, ale żądanie zapłaty przez strony, z którymi w wyniku działania "dialerów" bezwiednie komunikuje się ofiara jest już legalne i zapłacić trzeba.

Potem dowiaduję się, że istnieje dużo wirusów, które mnie śledzą, wyciągają dane osobowe z mojego komp.,moje IP jest dostępne dla każdego w internecie, (a niedawno dowiedziałem się,że IP to mój komputerowy dowód osobisty).

Kolejna sprawa to legalne strony, oferujące legalne ściąganie legalnych programów, których posiadanie lub używanie bez licencji jest karalne, ale strona nie wystawia takiej licencji...

Nie potrafię tego zrozumieć. To po co jest ta strona? Czyli wiadomo, że chodzi tu o to, żeby korzystać z materiałów bez licencji - czyli to jest strona pomagająca w dokonaniu przestępstwa. A przecież, jeśli ktoś nie jest znawcą tematu i w najlepszej wierze, zachwycony, że nareszcie może pobawić się w "ściąganie" zrobi coś takiego, nie ma pojęcia, ze właśnie staje się przestępcą i może spodziewać się za jakiś czas wizyty windykatora żądającego pieniędzy za nielegalnie pobrany materiał (a nawet wizyty policji, nie mówiąc już o tym, że może się toczyć przeciw niemu postępowanie, może się okazać nawet,że jest winny i może zostać skazany).

Nikt nas nie informuje, że IP to nasz "komputerowy dowód osobisty", czytelny przez wszystkich, na których strony wchodzimy, na podstawie którego można dotrzeć do naszego mieszkania już w realnym świecie. Nie uprzedza się, że możemy dostać pocztą zaskakująco wysoki rachunek za oglądanie gołych piersi (lub znacznie więcej niż piersi, ale wystarczy piersi) tylko dlatego, że zgodziliśmy się zapłacić za droższe jednorazowe połączenie, ale ktoś nam podrzucił wirusa i płacimy bardzo słono. Albo w nieznanym nam języku właściciel strony umieścił info "wejście na tę stronę jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na wystawienie tobie rachunku na 10.000$ za jej oglądanie". I nie musi żądać naszych danych, przecież ma juz nasz IP. Po pięciu latach windykator przysyła nam rachunek na 100.000$ z doliczonymi odsetkami za zwłokę. Zresztą nie tylko o strony erotyczne zapewne chodzi, ale o takich mówi się najwięcej (jakby to,że ktoś pada ofiarą manipulacji miało znaczenie czy legalnie oglądał legalne bzykanko czy legalne samochody)

Pozdrawiam
Konrad

IP to nie dowód osobisty

Tylko nie dowód osobisty!
Adres IP ma tyle wspólnego z wiarygodnym dokumentem potwierdzającym tożsamość, co numer telefonu. Przy czym w części sieci adresy IP są przydzielane dynamicznie (losowy adres z danej puli), czyli tożsamość osoby, która podpisała umowę i korzysta aktualnie z danego adresu IP zna tylko dostawca Internetu. Proszę zwrócić uwagę, że nie wiadomo nadal kto korzystał ze stacji/sieci osoby, która podpisała umowę.

Dzieki, faktycznie

Dzieki, faktycznie określenie "dowód osobisty" nie jest własciwe. Ale jesli traktować IP jak numer telefonu, to za każda transakcję wykonaną z tego numeru powinien odpowiadać jego abonent (tak jak w przypadku rozmów telefonicznych, nikt nie dochodzi czy właściciel abonamentu faktycznie dzwonił pod dany numer czy ktokolwiek inny - płaci własciciel)
I tu się rodzi moje kolejne pytanie. Czy są wyraźne regulacje prawne dotyczące sytuacji, w jakich dostawca Internetu ma obowiązek ujawnić dane osobowe dotyczace numeru IP?
K.

Jeszcze mam pytanie. Czy

Jeszcze mam pytanie. Czy sytuacja jaką przedstawiłem jest możliwa:

Właściciel strony umieszcza info
"wejście na tę stronę jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na wystawienie tobie rachunku za jej oglądanie".
I nie musi mieć naszych danych, przecież ma juz nasz IP. Po pięciu latach windykator przysyła nam rachunek z doliczonymi odsetkami za zwłokę.

Pozdrawiam
K.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>