Archiwum - Oct 5, 2011

data

Materiały, które "nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego"

Mamy dalszy ciąg historii wspominanej już w tym serwisie, w tekście Komentarze pod wpisami "w blogu", tryb wyborczy i ochrona dóbr osobistych. Pan Andrzej Jezior z Ryglic jednak przegrał proces cywilny. 3 października 2011 r. Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał wyrok w sprawie z powództwa burmistrza Ryglic o ochronę dóbr osobistych, przy czym sąd uznał, że pozwany – jako administrator bloga - odpowiada za „rozpowszechnianie” bezprawnych treści (sygn. akt I C 319/11). Sprawa jest o tyle ciekawa, że wydawać się możę, iż mamy w systemie prawnym dość klarowną regulacje podobnych sytuacji - w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, w art. 15 tej ustawy, napisano, że "Podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych, o których mowa w art. 12-14". Tłumaczy się to jako brak obowiązku aktywnego moderowania treści w Sieci. Jeśli ktoś moderuje - wówczas może ponosić odpowiedzialność, jeśli nie moderuje - poniesie ją, jeśli nie wie "o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych". To już art. 14 wspomnianej ustawy. Ale sąd - jak się wydaje - nie odniósł się do tego.

Osiem państw podpisało ACTA, teraz będą zabiegać o ratyfikacje

Uparł się ten Maj Marcin z Dziennika Internautów, by zamiast interesować swoich czytelników kolejna kandydatką na posłankę, która w internetowym klipie pokazuje, że dla władzy może się nawet rozebrać i pokazać... biust (gdy zostanie wybrana), uparcie wraca do sprawy ACTA. Odnotował zatem najpierw, że "osiem państw z USA na czele podpisało kontrowersyjne porozumienie ACTA dotyczące podrabianych towarów i piractwa w sieci" - to się stało w minioną sobotę, a następnie jeszcze zupełnie niepotrzebnie rozdrapuje temat ewentualnej konieczności dostosowywania prawa krajowego do przyjętego traktatu. Jakby to kogoś w Polsce interesowało...