Archiwum - Jun 5, 2009

Tak grają, jak przeciwnik (czyli społeczeństwo) pozwala

Za chwilę będzie cisza przedwyborcza. Okazało się, że jednak tekst Kampania wyborcza: zadawajcie politykom pytania o internet i społeczeństwo informacyjne był w pewien sposób inspirujący. Dziennik Internautów zadał politykom pytania o internet i... nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Wydaje się, że nadal, podobnie jak w 2005 roku, gdy pisałem Prawica? Lewica? Nie ma sporu, bo nie ma programów! - konkretami się nie wygrywa miejsc w parlamentach. Lepiej więc nabrać wody w usta i przemilczeć niewygodne pytania, bazując na tworzeniu wrażenia i zabieganiu o polaryzowanie społeczeństwa. Ale warto pamiętać, że politycy będą tak pogrywać ze społeczeństwem, jak społeczeństwo im na to pozwoli.

Hiszpański system prawa solą w oku amerykańskiego "przemysłu praw autorskich"

W 2006 roku opublikowałem notatkę Pobieranie legalne w Hiszpanii (na razie). Chodziło oczywiście o pobieranie utworów z Sieci w ramach dozwolonego użytku oraz o wyrok sądu z Santander. Niedawno zapadł kolejny wyrok, tym razem sądu w Pampelunie. Tu również sąd nie dopatrzył się naruszenia przepisów prawa karnego i umorzył(?) postępowanie przeciwko mężczyźnie, który "ściągnął z sieci ponad 3322 chronione prawem filmy". Hiszpańskojęzyczne źródła twierdzą, że mężczyzna został uniewinniony.