edukacja

Wynik konkursu na glosę orzeczenia dotyczącego prawa do informacji publicznej

Dwa tygodnie temu zakończył się konkurs na glosę do orzeczenia dotyczącego prawa do informacji publicznej. Były dwie kategorie: w pierwszej mogli startować studenci, druga została nazwana kategorią "open". Konkurs zorganizowało Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Glosy laureatów i wyróżnionych osób zostaną opublikowane w specjalnej konkursowej publikacji.

Nowe średniowiecze

Ostatnio sporo czytałem o średniowieczu. To miła odskocznia od monitorowania rozwoju prawa w czasach społeczeństwa informacyjnego. Właściwie to każde społeczeństwo można nazwać informacyjnym: składa się z jednostek, które się komunikują, wymieniają informacje. Bez takiej wymiany nie byłoby społeczeństwa. Kiedy rozwój technologii komunikacyjnych przyspieszył - zaczęliśmy mówić o społeczeństwie informacyjnym. W średniowieczu też się komunikowano, tylko że nieliczni dysponowali mediami i potrafili z nich korzystać. Czytałem zatem o średniowieczu i zestawiałem to w myślach z dotychczasowymi obserwacjami współczesności. Nagle doznałem iluminacji i wymyśliłem tytuł książki, w której mógłbym zebrać swoje przemyślenia: "Nowe średniowiecze". Szybko okazało się, że dokładnie taki pomysł miał Mikołaj Bierdiajew, który w 1924 roku wydał książkę o takim tytule, a potem pomysł wykorzystał Lech Jęczmyk, który w 2006 roku wydał książkę pt. "Trzy końce historii czyli Nowe Średniowiecze". Jeszcze ich nie przeczytałem, bo przed iluminacją nie miałem pojęcia, że zostały napisane.

Licencja na rządowy elementarz - "otwartościowcy" działają przeciw otwartości, państwo nie może kierować się "uprzejmością"

Okazuje się, że twórcy "rządowego" elementarza mają problem z licencją. Nie byłoby tego problemu, gdyby administracja rządowa zaakceptowała, że taki elementarz to po prostu "materiał urzędowy", o którym mowa w art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Materiały urzędowe nie są przedmiotem prawa autorskiego, a więc są "nieutworami" (por. Dlaczego rządowy elementarz nie miałby być materiałem urzędowym? Dlaczego nim niby nie jest?). Po niedawnym "pokazaniu" publiczności, jak będzie wyglądał elementarz, wielu myślało, że będzie on oparty na "wolnej licencji". Dziś okazuje się, że jednak nie będzie.

Dlaczego rządowy elementarz nie miałby być materiałem urzędowym? Dlaczego nim niby nie jest?

Moim zdaniem rządowy podręcznik powinien być w całości w domenie publicznej (jako materiał urzędowy - art. 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych), nie zaś na licencji, nawet na "wolnej". Materiały urzędowe są nieutworami, zatem nie powinno być na nie licencji. Nie potrafię do tej "dziwnej koncepcji" przekonać (jeszcze?) osób decydujących, chociaż kiedyś Pan Premier był uprzejmy powiedzieć: Coś, co powstaje za pieniądze publiczne, jest własnością publiczną, a więc także tych, którzy chcą z tego korzystać w sposób wybrany przez siebie. Była to pewnie chwila nieuwagi pod wpływem okoliczności. Takie myślenie nie jest jeszcze popularne, a z raz wypowiedzianych słów politycznej deklaracji wielu chętnie się wycofa (czemu właściwie CIR usunął nagranie tego spotkania z Sieci?). Kto mógłby stwierdzić, że rządowy elementarz jest materiałem urzędowym? Pewnie tylko sąd. Tymczasem mamy licencję zakładającą uznanie autorstwa, co zresztą - zdaniem twórców i animatorów podręcznika - nie obejmuje wszystkich materiałów w nim zawartych.
Aktualizacja w górę osi czasu: Licencja na rządowy elementarz - "otwartościowcy" działają przeciw otwartości, państwo nie może kierować się "uprzejmością"

W sprawie sadzenia sztucznej, emerytalnej trawy - trzeba zejść głębiej, być może pod ziemię

W tekście apelującym do Premiera o udostępnienie treści umów z rządem - wskazałem komentarze, które pojawiły się w związku z aktywnością rządu publikującego raport pt. "Przegląd funkcjonowania systemu emerytalnego". Są to komentarze ewidentnie wspierające koncepcje rządu. Sprawdzam zatem, jak brzmi umowa na usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego KPRM, co - przy okazji - wpisuje się w inne moje komentarze i działania, a dotyczące dostępu do informacji publicznej i aktywności administracji publicznej w tzw. "mediach społecznościowych". Czekając na treść umowy warto sprawdzić też inne wątki. Gdyby pokopać głębiej "w czasie", to można trafić na "wątek górniczy". Okazuje się, że przed ogłoszeniem przez rząd raportu z adresu IP 89.77.61.* ktoś prowadził też dysputy o emeryturach górniczych. Czasami podpisywał się jako "Związkowiec".

Lato w Warszawie: spacer i wnioski dot. komunikacji społecznej

Postanowiłem bliżej przyjrzeć się tematowi, który poruszyłem wcześniej w tekście Tworzenie wizerunku medialnego na zlecenie administracji publicznej: informowanie czy manipulowanie? Kiedy całe dnie siedzi się przy komputerze, to nawet mając wygodny i ergonomiczny fotel - kręgosłup narażony jest na uciążliwości. Dlatego udałem się na długi spacer po Warszawie. Pogoda dopisała, a łącząc przyjemne z pożytecznym (mam nadzieję) złożyłem dziś wnioski o dostęp do informacji publicznej w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej oraz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Odwiedziłem te ministerstwa (i Kancelarię) wiedząc, że praca tam wre mimo sezonu urlopowego. We wnioskach zaś domagam się udostępnienia treści umów dotyczących obsługi urzędów w zakresie public relations. Chciałbym wiedzieć, czy za moje pieniądze rząd zleca komuś podejmowanie działań w sferze komunikacji publicznej.

Co ja paczę: propozycja katalogu kompetencji medialnych i informacyjnych

logo programu Cyfrowa przyszłość - niebieskie koło przypominające statystyczny wykres tortowyZachęcam do zapoznania się z dotychczasowymi efektami realizowanego przez Fundację Nowoczesna Polska projektu pn. Cyfrowa przyszłość. Jest to projekt z zakresu edukacji medialnej i informacyjnej. W moim przekonaniu ma duży związek z regulowanymi prawnie stosunkami społecznymi w tym, co zwykło się już nazywać "społeczeństwem informacyjnym". Rozumienie przekazów medialnych, umiejętność dekonstrukcji takich przekazów, rozpoznawanie wszelkiego rodzaju manipulacji - to tylko niektóre z kompetencji istotnych dla właściwej interpretacji stanów faktycznych, z którymi normy prawne wiążą następnie prawne skutki. Kompetencje medialne są też potrzebne dla poprawnego, nie tylko z perspektywy zasad techniki prawodawczej, konstruowania norm prawnych we współczesnym procesie legislacyjnym. Stan rozumienia przekazów medialnych w społeczeństwie ma też wpływ na ocenę naruszeń lub zagrożeń dóbr osobistych, na sytuację prawną "przeciętnego konsumenta", wpływa na interpretacje norm prawnych dot. zwalczania nieuczciwej konkurencji (w tym przeciwdziałania nieuczciwej reklamie), wiąże się ze stosowaniem przepisów zakazujących manipulacji informacyjnej dot. walorów spółek notowanych na giełdzie...

Konferencja naukowa UKSW: Cloud computing - przetrwanie w chmurze

2012-05-29 09:30
2012-05-29 17:00
Etc/GMT+2

Na prośbę organizatorów pragnę Państwa zaprosić do udziału w bezpłatnej konferencji organizowanej przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Naukowe Centrum Prawno-Informatyczne, a poświęconej cloud computingowi (wykorzystywaniu i problemom prawnym związanym z wykorzystaniem chmury obliczeniowej). Udział w konferencji jest bezpłatny, chociaż organizatorzy proszą o wypełnienie formularza zgłoszeniowego.

Z pamiętnika prowadzącego zajęcia dydaktyczne na uczelni: ćwiczenia z autografu

Dydaktyka na wyższej uczelni może sprawiać pewną satysfakcję związana z obcowaniem ze studentami. Można do tego podchodzić również w kategoriach realizowania ambicji zainfekowania umysłów następnych pokoleń własnymi przemyśleniami, spostrzeżeniami. Inni pewnie widzą w tym możliwość realizowania własnych projektów badawczych, porządkujących ten lub innych fragment wiedzy ludzkiej. Robią w nauce. Wielu nie traktuje tego w Polsce jako podstawowego źródła utrzymania, bo takie są realia finansowania nauki w Polsce. A ja ten wpis chcę poświęcić czemuś innemu: sposobowi, w jaki prowadzący zajęcia dokumentuje wyniki studentów. Liczę, że może ktoś z tym coś zrobi, bo ja nawet nie wiem, do kogo miałbym się zwrócić przedstawiając problem. Zatem zwracam się w tej sprawie do wszechświata.