umowy

Siedem sztuk dywanów oraz pełnienie funkcji biegłego w procesie społecznego tworzenia wykazu umów zawieranych przez rząd

Przy okazji wydobywania umowy miedzy KPRM a brandADDICTED, w której umawiano się m.in. na działania związane ze "zniwelowaniem w mediach społecznościowych opinii o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów", opublikowałem tekst, w którym umieściłem postulat stworzenia publicznie dostępnych wykazów umów z rządem. Rozpoczęły sie społeczne prace zmierzające do wydobycia takich rejestrów. Niektóre ministerstwa już udostępniły swoje wykazy, inne tworzą problemy. Prędzej czy później obywatele wydobędą te wykazy, zatem - jak uważam - opór w tym względzie nie jest celowy, a jedynie zwiększać będzie brak zaufania obywateli do państwa. Rozumiem, oczywiście, dlaczego może istnieć obawa przed udostępnieniem wykazu opinii publicznej. W wykazie umów zawartych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej znalazła się pozycja opisana słowami: "sporzadzenie tekstów jednolitych 12 rozporządzeń MEN". Taką usługę zlecono poza ministerstwo, a pan Mariusz zainkasuje za nią 18 tysięcy złotych.

O paranoi korzystania przez Prokuraturę Generalną z Twittera

"Dla mnie to niewyobrażalne, by Prokuratura obserwowała kogoś na Twitterze. W Prokuraturze Generalnej nie ma żadnej takiej komórki, która kogokolwiek obserwuje. Może ktoś się podszywa pod Prokuraturę Generalną? Prokurator Generalny nie może dać ustnej zgody. Prokurator Generalny musi działać w oparciu o ustawę... Jeśli to, co pan mówi, jest prawdą, to to jest jakaś paranoja, jakiś amerykański film."

Odpowiedź z KPRM na wniosek dot. tajemnic przedsiębiorstw; Postulat stworzenia publicznie dostępnych wykazów umów z rządem

Przy okazji wydobywania z KPRM informacji publicznej - treści umowy dotyczącej wsparcia zmierzającego do "zniwelowania opinii" w mediach społecznościowych (ponoć te postanowienia umowne nie zostały wykorzystane, co - mam nadzieję - potwierdzą kolejne wnioski o dostęp do informacji publicznej, a dotyczące kolejnych dokumentów związanych z realizacją tej umowy) - zadałem KPRM pytania o zasady postępowania z umowami zawieranymi z przedsiębiorstwami: Wniosek do KPRM związany z przechowywanymi tam tajemnicami przedsiębiorstw. Wczoraj otrzymałem odpowiedź na ten wniosek. Ale po moim wniosku również inni obywatele zaczęli pytać rząd o umowy. Jeśli chodzi o mnie, to postuluję obecnie, by zarówno Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, ale też każde z poszczególnych ministerstw stworzyło i udostępniło w Biuletynie Informacji Publicznej wykaz umów zawartych przez te podmioty. Wyobrażam sobie, że do tego efektu mogą prowadzić dwie drogi: 1) łatwiejsza dla rządu, czyli droga uznająca konieczność stworzenia takich wykazów, dostrzegająca potrzebę zapewnienia przejrzystości w państwie, a także 2) droga trudniejsza dla rządu, czyli droga odwlekania rozpoczęcia takich prac, droga na której rząd będzie ignorował wnioski obywateli, będzie mnożył przeszkody. Spodziewam się, że obie drogi spotykają się w tym samym punkcie, czyli w punkcie, w którym wykazy umów zawartych przez KPRM i poszczególne ministerstwa będą udostępnione w BIP tych podmiotów. Wybór przez rząd drogi dla siebie "trudniejszej" będzie powodował stopniowy spadek zaufania obywateli do państwa. Dlatego w interesie publicznym jest, by jednak rząd wybrał drogę dla siebie łatwiejszą.

Wydaje mi się, że Rząd zaczyna przejawiać uzależnienie od Facebooka

Chyba mamy do czynienia z problemem systemowym. W poprzednim tekście opublikowałem obszerny fragment kontraktu, w którym KPRM umawia się na "wsparcie kryzysowe", które rozumiane jest jako "analiza i rekomendacja działań, jakie powinien podjąć Zleceniodawca, aby złagodzić lub zniwelować w mediach społecznościowych opinie o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów". Niepokoi mnie słowo "zniwelować". Zwłaszcza w sąsiedztwie innych słów, jak np. "zniwelować opinię". Oczekiwanym efektem usługi polegającej na rekomendowaniu działań podejmowanych w celu zniwelowania opinii powinno być - jak się wydaje - to, że opinia jest zniwelowana. Niepokoi mnie myśl, że ktoś może podejmować w demokratycznym państwie prawnym działania mające na celu zniwelowanie opinii. Ale dziś niepokoi mnie też pomysł na zlecenie usługi polegającej na "przygotowaniu historycznych wpisów". A takie - jak się wydaje - chce w przyszłości zamówić Ministerstwo Gospodarki.

Umowa między KPRM a brandADDICTED na wsparcie komunikacyjne

Wczoraj otrzymałem z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów umowę między KPRM a spółką brandADDICTED sp. z.o.o. (agencja FaceADDICTED). To jest ta umowa, która stała się niedawno powodem zamieszania, a to związanego z moim wnoskiem złożonym w trybie dostępu do informacji publicznej w dniu 17 lipca (następnie wobec apelu do Pana Premiera, który sformułowałem po przekroczeniu przez KPRM ustawowego terminu udostępnienia mi wnioskowanych informacji publicznych). Przypominając krótko przebieg zdarzeń: zaobserwowałem komentarze internetowe pod tekstami na temat reformy emerytalnej. Uznałem, że są one zbieżne z propozycjami rządu. Nie mając dostępu do logów serwerów - nie miałem też możliwości sprawdzenia, dokąd prowadzą pozostawione tropy. Postanowiłem jednak sprawdzić, czy rząd zawarł jakieś umowy na wsparcie w sferze oddziaływania wizerunkowego w internecie. Wbrew pojawiającym się w Sieci opiniom - nie postawiłem wówczas tezy, że "rząd płaci za komentarze pod tekstami publikowanymi w internecie". Odnotowałem fakt pojawiania się komentarzy i zacząłem sprawdzać możliwe, dostępne dla mnie (i dowolnego obywatela) źródła. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Finansów odpowiedziały na moje wnioski o dostęp do informacji, KPRM zaś nie odpowiedziała w terminie...

Rzecznik Rządu skomentował zamieszanie na temat sadzenia sztucznej trawy - plus komentarz do tego

Pan Piotr otrzymał nazwę firmy, ale Pan Piotr jeszcze nie otrzymał treści umowy, o którą wnioskował wcześniej. Pan Paweł "ma zapisane" i to nawet "wyraźnie", że "umowa w żadnym stopniu nie przewiduje publikowania komentarzy na jakichkolwiek stronach internetowych". Pan Paweł też "natknął się na oświadczenie firmy, z którego wynika, że oni takiej działalności nie prowadzą". Pan Piotr się cieszy i nawet wierzy, że tak właśnie jest, ale Pan Piotr sam chętnie przeczyta treść umowy. Pan Piotr o nią formalnie wnioskował, chociaż Kancelaria Premiera, która zatrudnia Pana Pawła, nie dotrzymała terminu odpowiedzi na wniosek. Pan Piotr jest cierpliwy i w końcu przeczyta treść umowy. Przy okazji: Pan Piotr nie stawiał zarzutów, bo Pan Piotr nie jest prokuratorem. Pan Piotr wnioskował o umowę, by zweryfikować fakty. Gdyby Pan Piotr otrzymał wnioskowane informacje w ustawowym terminie, to prawdopodobnie Pan Paweł nie musiałby się teraz tłumaczyć. No i Pan Piotr cieszy się, że rząd nie będzie inwigilować internautów.

Otrzymałem odpowiedź z KPRM na temat tego, z kim podpisała umowę na usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego

Ciekawa sprawa, bo odpowiedź z KPRM została mi przesłana "w uzupełnieniu odpowiedzi z 5 sierpnia" (por. Z poślizgiem, ale KPRM dała "sygnał" w sprawie umów na PR) "i w odpowiedzi na wniosek z 6 sierpnia" (czyli na jeden z moich wczorajszych wniosków, w którym zapytałem wprost o nazwę przedsiębiorstwa). Generalnie ostatnie dni są dość interesujące pod względem obserwacji "kontrolnej roli mediów". W piątek opublikowałem informacje na temat tych komentarzy na temat systemu emerytalnego i swoich wniosków do ministerstw i KPRM. Dziś mamy środę i żadne media nie dotarły jeszcze do informacji na temat tego, kto te komentarze umieszczał. Kusiło mnie nawet, by przyznać się do tego, że to sam rok temu taką maszynkę do komentowania postawiłem, by ją po roku spektakularnie zdemaskować... Tymczasem nazwano mnie "blogerem", chociaż autorzy tekstów wiedzą, że tego nie lubię. Teraz zaś się zastanawiam, czy nie wstrzymać się z informacją otrzymaną właśnie z KPRM, bo jakby to wyglądało, gdyby jakiś "bloger" (nie zaś dziennikarz) taką informację opublikował?

Wniosek do KPRM związany z przechowywanymi tam tajemnicami przedsiębiorstw

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zaintrygowała mnie tym pytaniem przedsiębiorcy o to, czy w zawartej z nimi umowie są jakieś tajemnice przedsiębiorstwa, które KPRM powinna chronić, a to ewentualnie uwzględniając ograniczenie prawa do informacji publicznej. Dlatego obok sygnalizowanego dziś w nocy wniosku o nazwę przedsiębiorstwa, z którym KPRM zawarła umowę na "usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego" - złożyłem dziś do KPRM również drugi wniosek o dostęp do informacji publicznej. Chodzi w nim o zasady.

Skoro nie chcecie dać treści umowy, to wnoszę o udostępnienie tylko nazwy przedsiębiorstwa

OK. Przyjmuję z pokorą tą wczorajszą odpowiedź na mój wniosek o dostęp do informacji publicznej. Chociaż uważam, że to zwykła wymówka, bo Kancelaria Prezesa Rady Ministrów powinna wiedzieć, czy w treści umowy znajdują się informacje objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, czy też nie. I to bez pytania o to przedsiębiorstwa, z którym umowę zawarła. Jeśli chcecie Państwo przetrzymać mój wniosek o dostęp do treści umowy do dnia 18 września, kiedy to minie owe 2 miesiące od złożenia wniosku, to OK. Nie ma sprawy. Ale dziś składam do KPRM inny zupełnie wniosek. Całkiem w innym przedmiotowo zakresie. Otóż wnoszę o udostępnienie informacji publicznej, którą jest... nazwa przedsiębiorstwa.

Z poślizgiem, ale KPRM dała "sygnał" w sprawie umów na PR

W sąsiednim tekście poprosiłem Pana Premiera, by pochylił się nad losem obywatela i wstawił się za mną u swoich służb, które nie wyrobiły się w terminie z odpowiedzią na wniosek o dostęp do informacji publicznej w sprawie umów na wsparcie rządowych działań PR. Wniosek o te umowy złożyłem 17 lipca. Termin minął w zeszłym tygodniu i od tego momentu KPRM jest w bezczynności. Napisałem nawet skargę na bezczynność administracji publicznej... Ale, tak sobie pomyślałem, po tym moim tekście z weekendu wypadało dać Kancelarii Premiera jeszcze przynajmniej jeden dzień. Tym bardziej, że Rzecznik Rządu był uprzejmy zapewnić mnie, że CIR przygotowuje też dla mnie komentarz do tekstu na temat spambotów "sadzących sztuczną trawę" na temat systemu emerytalnego (por. Czego się spodziewam w związku z emerytalnym astroturfingiem). Jest poniedziałek, godzina 16:00. Do skrzynki mojej poczty elektronicznej przyszedł mail z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów...