dane osobowe

SN skierował do TK mega wniosek w sprawie niezgodności z Konstytucją przepisów o dostępie do informacji publicznej

Jakoś nie mogę tego nigdzie znaleźć na internetowej stronie Sądu Najwyższego, nie widzę też nigdzie na internetowej stronie Trybunału Konstytucyjnego... A przecież tego typu informacje powinny być publicznie dostępne w Biuletynach Informacji Publicznej. W każdym razie wypada odnotować, że 4 listopada Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego wniósł do Trybunału Konstytucyjnego, o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP całej masy przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Samo petitum wniosku ma dziesięć punktów i zajęło ponad 8 stron. Cały wniosek z uzasadnieniem ma 46 stron. Wszyscy, którzy interesują się prawem do informacji publicznej, wszyscy, którzy interesują się ponownym wykorzystaniem informacji z sektora publicznego, a także wszyscy, którzy interesują się stykiem prawa dostępu do informacji publicznej ze sferą ochrony prywatności, wszyscy oni znajdą interesującą lekturę. Oczywiście tylko wówczas, gdy wydobędą wniosek Prezesa SN. Wpłynął on do TK w dniu 4 listopada, zatem również Trybunał Konstytucyjny ma jego treść...

Rafał Trzaskowski nowym Michałem Bonim

Nowym ministrem właściwym w sprawach informatyzacji zostanie Pan Rafał Trzaskowski, poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej. Wedle dostępnych komentarzy - resort administracji i cyfryzacji nie zostanie zlikwidowany. Wcześniej spekulowano, że wraz z rekonstrukcją rządu Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zostanie połączone z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Kibicowałem MAiC dlatego, że w jednym ministerstwie połączono łączność z informatyzacją. Kłopot polega na tym, że do powstałego w listopadzie 2011 roku MAiC włączono sprawy związane z wyznaniami, a MSW przejęło wówczas rejestry publiczne. To osłabiło pozycję resortu administracji i cyfryzacji. Wraz z nowym ministrem skrót ministerstwa nie jest już nawiązaniem do imienia ministra. Nie powstał zapowiadany w swoim czasie "zespół stakeholderów", czyli zespół, w którym ścierać się miały różne "interesy" społeczne i biznesowe. Ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną nadal nie została znowelizowana, chociaż dyskusja o notice and takedown toczy się od 2008 roku. Za to Minister Boni podjął temat zmian w przepisach o zbiórkach publicznych, który sygnalizowałem kilkukrotnie w dziale crowdfunding niniejszego serwisu. W istocie jednym z głównych zadań Ministra Boniego było przeciwdziałenie wstrzymaniu wypłaty Polsce pieniędzy z Unii Europejskiej na stworzenie polskiej e-administracji. Komisja Europejska wstrzymała pieniądze w związku z korupcją związaną z zamówieniami publicznymi. Wczoraj dowiedzieliśmy się o kolejnych zatrzymaniach i przeszukaniach związanych z tamtymi historiami - CBA i prokuratura nadal prowadzą swoje czynności.

Dyskusja o zasłanianiu twarzy przez obywateli? Porozmawiajmy też o zasłanianiu twarzy przez władze

Pan Premier zaproponował podjęcie dyskusji na temat ewentualnego ograniczenia praw obywatelskich w kontekście zasłaniania twarzy. Pan Premier mówił o szerokiej dyskusji, o dyskusji z udziałem konstytucjonalistów. Uważam, że warto rozmawiać, zatem oczywiście rozmawiajmy. I to nawet wówczas, gdy uważam "delegalizację zasłaniania twarzy" za pomysł nieuzasadniony w demokratycznym państwie. Natomiast w ramach dyskusji o "legalnych" działaniach warto robić pressing w pierwszej kolejności na jawność życia publicznego. Co oznacza, że partie polityczne i organy władzy publicznej powinny udostępniać w BIP wykazy umów, a kto nie udostępni faktur i umów na wniosek, ten w istocie działa niezgodnie z prawem, "nielegalnie", jakby pewnie powiedział Pan Premier. Nieudostępnianie informacji publicznej obywatelom, nieprzekazywanie skarg do sądów, to takie "nielegalne zakrywanie twarzy" przez władze.

Odnotuję informacje po kontroli sposobu przetwarzania danych bilingowych przez NIK

Chociaż minęło już kilka dni - odnotuję dla porządku opublikowaną niedawno przez Najwyższą Izbę Kontroli informację o wynikach kontroli (KPB-P/12/191, nr ewid. 107/2013/P/12/191/KPB - wersja jawna). Informacja została zatytułowana "Uzyskanie i przetwarzanie przez uprawnione podmioty danych z bilingów, informacji o lokalizacji oraz innych danych, o których mowa w art. 180 c i d ustawy Prawo telekomunikacyjne".

Z frontu walki o publikację wykazów umów w rządowych BIPach

Jak do tej pory, po złożeniu wniosków o dostęp do informacji publicznej przez obywateli, a kierowane do poszczególnych ministerstw, wykazy umów udostępniły: Ministerstwo Edukacji Narodowej (udostępniono arkusz kalkulacyjny), Ministerstwo Obrony Narodowej (arkusz), Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (arkusz), Ministerstwo Środowiska (arkusz), Ministerstwo Sportu i Turystyki (niekompletny, zanonimizowany wykaz w postaci skanu kartek w kontenerku PDF), Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (arkusz). Ciekawe, że Ministerstwo Finansów uważa, że taki wykaz nie jest informacją publiczną. Z nowości warto odnotować, że uzyskałem deklarację Ministra Obrony Narodowej, że minister ów podziela pogląd o konieczności publikowania takiego wykazu w BIP i w MON rozpoczęły się prace nad realizacją takiej publikacji. Temat wykazu podchwytywany jest przez dziennikarzy, co powoduje interesujące sytuacje. Tak było w przypadku notatki "Faktu", do której sprostowanie z Ministerstwa otrzymałem ja. Korzystając z okazji zapytałem MŚ o udostępniony wcześniej wykaz i z tego również wynikły nowe historie.

RPO pyta Prokuratora Generalnego o podsłuchy amerykańskiej NSA

Rzecznik Praw Obywatelskich skierowała do Prokuratora Generalnego wystąpienie generalne "w sprawie zapobiegania sytuacjom nieautoryzowanego przetwarzania danych osobowych polskich internautów". To element naszej polskiej dyskusji na tematy, które swoimi doniesieniami uruchomił Edward Snowden. Czy amerykańskie NSA podsłuchiwały polskich obywateli? Czy działo się to za wiedzą i zgodą polskich władz? Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca się z prośbą o poinformowanie, czy przedstawiona sprawa jest badana przez Prokuraturę, a w szczególności, czy wszczęto postępowanie w sprawie możliwości naruszenia praw polskich obywateli.

O paranoi korzystania przez Prokuraturę Generalną z Twittera

"Dla mnie to niewyobrażalne, by Prokuratura obserwowała kogoś na Twitterze. W Prokuraturze Generalnej nie ma żadnej takiej komórki, która kogokolwiek obserwuje. Może ktoś się podszywa pod Prokuraturę Generalną? Prokurator Generalny nie może dać ustnej zgody. Prokurator Generalny musi działać w oparciu o ustawę... Jeśli to, co pan mówi, jest prawdą, to to jest jakaś paranoja, jakiś amerykański film."

Kiedy obserwuje cię prokuratura...

Kiedy obserwuje cię prokuratura, to wiedz, że coś się dzieje. Mnie Prokuratura obserwuje co jakiś czas. A przynajmniej co jakiś czas dostaję komunikat w serwisie Twitter, że Prokuratura mnie obserwuje. Wczoraj znów otrzymałem taki komunikat i poczułem się trochę nieswojo. To nawet nie chodzi o to, że pamiętam trochę inne czasy, w szczególności - by dać jakiś przykład - pamiętam wyjazd żołnierzy radzieckich z Polski, a nawet parę wcześniejszych historii. Nie chodzi o to, że czuję się jakoś wybitnie niekomfortowo, kiedy ktoś mnie obserwuje na Twitterze. Chodzi o to, że zacząłem się zastanawiać. A to powoduje dyskomfort. Na przykład zacząłem się zastanawiać nad tym, czy jeśli opublikuję na Twitterze, będąc wszak obserwowany przez Prokuraturę, notatkę na temat możliwego przestępstwa, to czy Prokuratura może powiedzieć, że się o nim nie dowiedziała? Albo: kim jest człowiek, który obserwuje mnie za pomocą konta Prokuratury na Twitterze? Poza wszystkim - takie obserwowanie mnie na Twitterze jest zwyczajnie nieuczciwe.

Taka obserwacja dotycząca obowiązywania ciasteczkowego prawa w aktywności informacyjnej Parlamentu

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje w art. 61, że tryb udzielania informacji publicznej generalnie określają ustawy, a "w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy". Dlatego też - jak się wydaje - Sejm i Senat nie mają Biuletynu Informacji Publicznej. Od dawna drapię się w głowę zastanawiając nad tym, jaki też jest charakter prawny stron internetowych Sejmu i Senatu. Czy te serwisy są, czy nie są regulowane powszechnie obowiązującymi przepisami? A może są, ale nie wszystkimi, a tylko wybranymi? Jeśli tak, to którymi z obowiązujących? Dziś zauważyłem coś interesującego, jeśli chodzi o komunikaty w sprawie cookies.

Algorytm z (czyjąś) ludzką twarzą, a może i tożsamością

To jest fascynujący temat. Komputer, który przeszedł test Turinga. W tym przypadku, o którym myślę, chodziło o to, że komputer przekonał 59,3 % spośród 1334 rozmówców, że jest człowiekiem. To było w 2011 roku. Dziś zaś jest połowa 2013 roku. No i jesteśmy w nieco innym miejscu dyskusji na temat "społeczeństwa informacyjnego", niż byliśmy 3 lata temu. Komputer, który przeszedł test Turinga. Dla mnie zaś fascynujące w tym są problemy prawne związane z oceną naruszenia dóbr osobistych innych osób ewentualnie dokonywane przez taką konwersacyjną maszynę, albo pomówienia, albo ujawnienie tajemnic prawnie chronionych, albo naruszenie zasad ochrony danych osobowych, manipulacje giełdowe i szereg innych aspektów prawnych, które są istotne ze względu na ocenę obiegu informacji...