biznes

Z 2001 roku Protokół końcowy odbioru pracy wynikający z umowy o znaki drogowe

Jest dalszy ciąg historii sygnalizowanej w tekście Oddajcie obywatelom znaki drogowe w wersji elektronicznej (źródłowej). Otóż okazało się, że obywatelom udało się dotrzeć do "protokołu końcowego odbioru pracy" słynnego rozporządzenia sprzed 12 lat. Chodzi o protokół odbioru umowy o sygnaturze TS11/4415/8/2000 zawartej przez Ministerstwo Infrastruktury z Centrum Rozwoju EXPLOTRANS S.A. w Krakowie (zwanej - bo to spółka, więc ona - wykonawcą).

Cisco: sieci reklamy online sieją wirusami bardziej niż serwisy porno

Czytam sobie "2013 Cisco Annual Security Report". To drugi dziś raport, obok sygnalizowanego przed chwilą raportu Wspólnego Centrum Badawczego przy Komisji Europejskiej, który proponowałbym jako wkład do badań związanych z socjologią prawa internetu. Raport Cisco wykorzystuje dane zgromadzone przez tą firmę w roku 2012. Poświęcony jest szeroko pojętym problemom bezpieczeństwa informacji. Znaleźć tam można fragmenty poświęcone kwestiom "Big Data", używania exploitów, dane dotyczące spamu, czy ataków DDoS...

Legalne vs nielegalne źródła muzyki online - europejskie badanie zachowań konsumentów

Dziś notatka z pogranicza socjologii prawa. Ukazał się raport Wspólnego Centrum Badawczego przy Komisji Europejskiej (Join Research Center, Institute for Prospective Technological Studies) autorstwa Luisa Aguiara i Bertina Martensa. Wynika z niego, że europejscy konsumenci pobierając muzykę z nielegalnych źródeł nie zastępują sięgania do źródeł legalnych (czyli sięganie do źródeł publikowanych niezgodnie z prawem nie jest substytutem korzystania z muzyki dystrybuowanej online przez dysponentów praw).

W Sejmie trwają prace dot. zmiany zasad dostępu do informacji z ksiąg wieczystych i hipoteki

kamera komputera HAL 9000 z ekranizacji 2001: Odyseja kosmiczna Arthura C. ClarkeaW styczniu w Sejmie znalazł się rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o księgach wieczystych i hipotece. W krótkim opisie tego projektu można przeczytać m.in., że "dotyczy zagwarantowania ustawowego dostępu do jawnej księgi wieczystej, przy uwzględnieniu aktualnych możliwości technicznych, w szczególności za pośrednictwem Internetu...". Dostęp do ksiąg wieczystych i do informacji hipotecznych był przedmiotem pewnej niszowej dyskusji na temat "jawności formalnej". Generalnie są to informacje, które stanowią informację publiczną i dziś - jak się wydaje - dostęp do takich informacji gwarantuje ustawa o dostępie do informacji publicznej (z ograniczeniami, np. związanymi z ochroną prywatności). Oznacza to też, że tych informacji dotyczą przepisy dot. ponownego wykorzystania informacji z sektora publicznego, które w ustawie o dostępie do informacji publicznej się jakiś czas temu pojawiły. Nowe podejście stworzy szczególny tryb dostępu i ponownego wykorzystania takich informacji.

Trojan i fotoradary pod Moskwą

Gazeta.pl sugeruje, że atak wirusa na podmoskiewskie fotoradary, to może być "wynik walki producentów urządzeń o dochodowy rynek". Jeśli tak jest w istocie, to w katalogu deliktów nieuczciwej konkurencji wypadałoby też odnotowywać infekcje wirusowe. Jest też wątek dotyczący dostępu do infrastruktury. Ponoć wirusa nie da się usunąć, ponieważ "policjanci nie potrafią do tego powiedzieć, gdzie dokładnie znajduje się serwer". Bardzo to enigmatyczne. Mnie się zaś wydaje, że to nie tyle element walki o "dochodowy rynek", co element walki o publiczne, czyli "niczyje" pieniądze.

Kiedy reklama stringów w Dzienniku Ustaw?

Jestem zwyczajnie niezsocjalizowany. Naprawdę nie chcę nikomu w niczym przeszkadzać. Chętnie poddałbym się jakiejś resocjalizacji, by nie stwarzać żadnych problemów, by nikogo nie niepokoić. Czy ktoś gdzieś oferuje jakąś usługę lobotomii, bym już nie widział w takich działaniach niczego nieodpowiedniego? Chciałbym sobie żyć spokojnie, niczego nie zauważać, niczemu się nie dziwić i by mi już o nic nie chodziło. Byle tanio (i byle zbytnio nie bolało). Tymczasem wchodzę na stronę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i widzę reklamę nowego modelu samochodów.

GIODO rezygnuje z Google Analytics na swojej (mojej, bo "urzędowej") stronie

Pamiętacie Państwo może tekst Administracja publiczna w Polsce pomaga budować Google profile obywateli? Jeśli nie - zachęcam do ponownej lektury. Natomiast dziś niejako dalszy ciąg tej historii. Trudno to uchwycić, ale warto odnotować: otóż z serwisu internetowego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych zniknął skrypt Google Analytics.

Łyżka dziegciu do uniewinnienia twórców OdSiebie.com

Jak już wiadomo - sąd uniewinnił twórców serwisu OdSiebie.com. Mec. Rafał Cisek wymienia: "Wyrok Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia, II Wydział Karny, z dnia 6 marca 2012 r., sygn. akt II K 1331/10 - po oddalonej w zakresie właściciela i administratora OdSiebie apelacji prokuratury, utrzymany w zakresie uniewinnienia administratorów OdSiebie.com w mocy wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu Odwoławczego, IV Wydział Odwoławczy z dnia 6 lutego 2013 r.; SO w pełni poparł stanowisko SR w zakresie uniewinnienia osób prowadzących serwis". Mamy zatem wyroki w dwóch instancjach. Wielu się teraz cieszy, a ja - przekorknie - pozwolę sobie na delikatną krytykę jednej z tez, która w uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego się pojawiła.

Jeszcze o wieloletnich konsultacjach uśude

Wczoraj opublikowałem tekst Nowela uśude: Dlaczego zabiegacie o półśrodki, jeśli informacja "chce być wolna"? - tam m.in. historia prac nad pomysłami związanymi z wyłączeniem odpowiedzialności wyszukiwarek. Dziś chciałbym się krótko odnieść do samego, czteroletniego procesu konsultacji w sprawie tej noweli ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Nowela uśude: Dlaczego zabiegacie o półśrodki, jeśli informacja "chce być wolna"?

Dziś od rana dziennikarze pytają mnie o nowelizację ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Generalnie chodzi o to, że nowela miała trafić pod obrady Rady Ministrów w zeszłym tygodniu, ale trafiła na następne posiedzenie rządu. Minister Boni spotkał się niedawno z "środowiskami twórczymi" i po tym spotkaniu postanowił bronić na Radzie Ministrów nowelizacji bez przepisu, który zwalniałby "wyszukiwarki" z odpowiedzialności. Pojawiło się kilkanaście komentarzy. Nie wiem, czy jest sens odnosić się do wszystkich, a prace nad tą nowelizacją relacjonowałem na tych łamach regularnie. I to od 2008 roku (MAiC dziś sygnalizuje jedynie prace w tej kadencji Sejmu, a przecież prace nad tymi propozycjami zaczęły się jeszcze w ubiegłej kadencji - te propozycje, które dziś ponownie poruszają wyobraźnie komentujących, pojawiły się nawet przed rozpoczęciem w Sejmie prac nad poprzednia nowelą uśude). A tytuł niniejszej notatki jest oczywiście przewrotny.