Jeszcze o wieloletnich konsultacjach uśude
Wczoraj opublikowałem tekst Nowela uśude: Dlaczego zabiegacie o półśrodki, jeśli informacja "chce być wolna"? - tam m.in. historia prac nad pomysłami związanymi z wyłączeniem odpowiedzialności wyszukiwarek. Dziś chciałbym się krótko odnieść do samego, czteroletniego procesu konsultacji w sprawie tej noweli ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Konsultacje, spotkania, debaty - to wszystko, jak napisałem w tekście, było. Trwało od jesieni 2008 roku. Uczestniczyłem bodaj w większości na różnych etapach i z różnymi gospodarzami. "Grzech" polega na tym, że nie ma materiałów z tych spotkań, nie ma spisu głosów, które tam padały, a gospodarze konsultacji nie ustosunkowali się do nich w formie pisemnej, dostępnej po latach, by każdy mógł prześledzić padające argumenty i poznać powody, dla których następnie gospodarz procesu legislacyjnego przyjął takie a nie inne rozwiązanie.
Właśnie to jest jeden z postulatów padających w dyskusji o przejrzystości konsultacji publicznych. Nie tylko dopuszczenie "tłuszczy interesariuszy" do ucha ministra, ale też obowiązek ustosunkowania się potem gospodarza procesu legislacyjnego do wszystkich argumentów padających w dyskusji. To, że potem minister wybiera jedno rozwiązanie - to jest jego polityczne prawo. On jest odpowiedzialny na koniec dnia za projekt.
Ale dobrze przeprowadzone konsultacje powinny polegać na tym, by dziś, po 4 latach ich prowadzenia, dało się zreplikować proces dochodzenia do tego, dlaczego minister podjął decyzję taką, a nie inną (np. by dało się wykazać, dlaczego projekt przewiduje 3 dni na reakcję na wiarygodną wiadomość, a nie termin "bez zbędnej zwłoki" - co postulowano, albo 7 dni - co też postulowano, ale robił to ktoś inny). I tego przy uśude nie ma.
Dlatego doceniając te wszystkie długie godziny i dziesiątki debat, wymiany argumentów, spory, krzyki i przepychanki uważam, że "na koniec dnia" konsultacje uśude nie były dostatecznie dobrze przeprowadzone. Nie ma bowiem materiału w Biuletynie Informacji Publicznej, w którym można zapoznać się z głosami padającymi "w trakcie konsultacji" (części spotkań nawet nie protokołowano). Skoro nie ma protokołów ze spotkań, skoro nie ma wyczerpującej listy pomysłów i argumentów uczestników konsultacji - siłą rzeczy nie ma też odniesienia się ze strony gospodarza procesu konsultacji do padających w trakcie rozlicznych dyskusji argumentów, postulatów i pomysłów.
Przeczytaj: Mamy schemę XML dla aktów prawnych do wykorzystywania w systemie konsultacji On-Line.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
No tak, nadmiar konsultacji
No tak, nadmiar konsultacji też może być sposobem na brak przejrzystości. W sumie to niby oczywiste, ale dobrze że zwróciłeś na to uwagę.
Deregulacja systemowa – koncepcja reformy rządowego procesu legi
Zwracam uwagę na opublikowany właśnie przez MS dokument Deregulacja systemowa – koncepcja reformy rządowego procesu legislacyjnego. Opisuje on wiele patologii polskiego systemu tworzenia prawa, a jedną z dokładniej przeanalizowanych jest właśnie kwestia konsultacji społecznych.
--
Paweł Krawczyk | ipsec.pl | echelon.pl
facebook | g+ |
A ja biorę w tym udział.
A ja biorę w tym udział.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Konsultacje uśude są
Konsultacje uśude są przykładem tego, jak NIE NALEŻY prowadzić konsultacji. I mówię tutaj o konsultacjach, a nie o tym, co się działo na etapie przed przygotowaniem założeń i projektu, bo to wtedy to nie były konsultacje. To były nieformalne spotkania ze środowiskiem, naukowcami i innymi zainteresowanymi, w wyniku których powstawały pewne nieformalne projekty. A żeby było jeszcze śmieszniej, to z tych nieformalnych spotkań notatki były, własnoocznie je widziałem w dawnym BIP MSWiA.