Łyżka dziegciu do uniewinnienia twórców OdSiebie.com
Jak już wiadomo - sąd uniewinnił twórców serwisu OdSiebie.com. Mec. Rafał Cisek wymienia: "Wyrok Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia, II Wydział Karny, z dnia 6 marca 2012 r., sygn. akt II K 1331/10 - po oddalonej w zakresie właściciela i administratora OdSiebie apelacji prokuratury, utrzymany w zakresie uniewinnienia administratorów OdSiebie.com w mocy wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu Odwoławczego, IV Wydział Odwoławczy z dnia 6 lutego 2013 r.; SO w pełni poparł stanowisko SR w zakresie uniewinnienia osób prowadzących serwis". Mamy zatem wyroki w dwóch instancjach. Wielu się teraz cieszy, a ja - przekorknie - pozwolę sobie na delikatną krytykę jednej z tez, która w uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego się pojawiła.
Obszerny materiał na temat uniewinnienia można znaleźć w serwisie prowadzonym przez wspomnianego wyżej mec. Rafała Ciska: Twórcy serwisu OdSiebie.com uniewinnieni. Państwo wyszło przed szereg?. Tam też można przeczytać o roli organizacji zbiorowego zarządzania i Agencji Hetman w całym tym zamieszaniu, o tym, jak to blokowano domeny, jak "Policja i prokuratura odtrąbiły wielki sukces" itp. O początkach sprawy serwisu Odsiebie.com pisałem w tym serwisie m.in. w tekście Co wolno wojewodzie, czyli o serwisie odsiebie.com. W 2008 roku pisałem też o Złotych Blachach i Złotych Płytach: Złote blachy i płyty: MSWiA twierdzi, że wszystko jest w porządku.... Zresztą pisałem o tych "wyróżnieniach" nie raz (ostatnio w 2012 roku, w tekście Złote Blachy w cieniu ACTA). Najwyraźniej w 2008 roku, kiedy do MSWiA trafiły pytania dotyczące "wyróżnień" funkcjonariuszy (ze wskazaniem art. 1 ust. 3 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym) sytuacja jeszcze nie dojrzała do realnego dostrzeżenia przez władze publiczne konsekwencji takich praktyk. Czy dziś dojrzała? Nie wiem. Dziś, jak uważam, nowy Minister Spraw Wewnętrznych, któremu podlega Policja, a wraz z nim Komendant Główny Policji, powinni dać jasny, publiczny sygnał, że przyjmowanie przez funkcjonariuszy policji "innych korzyści", a więc takich, jak "Złote Płyty", jest przestępstem korupcyjnym. Tego bym chciał się po nich spodziewać. Nie o tym wszakże chciałem dziś pisać.
Odniosę się tutaj tylko do jednego fragmentu przywołanego (w części) przez mec. Ciska uzasadnienia wyroku Sądu rejonowego, tj. do następującej tezy:
W związku z powyższym „wiarygodna wiadomość" o naruszeniu praw, zgłoszona przez uprawniony podmiot, winna wskazywać konkretny plik, a nie katalog, bądź też całe konto użytkownika, w którym znajdują się nielegalne treści.
Pierwsza konstatacja: jeśli czytasz te słowa, Drogi Czytelniku, musisz wiedzieć, że treść, którą czytasz, jest wygenerowana automatycznie z bazy danych i umieszczona w szkielecie strony o określonym layoucie. Nie ma takiego pliku na moim serwerze, który zawierałby tą, widzianą właśnie w Twojej przeglądarce, stronę. Wedle tezy Sądu Rejonowego - uprawniony podmiot winien w procedurze notice and takedown wskazywać konkretny plik. Z tym się właśnie nie zgadzam. Co nie znaczy, że zgadzam się z tezami lub sposobem działania podmiotów atakujących serwis OdSiebie.com.
Jak brzmi art. 14 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (wytłuszczenie moje)?
1. Nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto udostępniając zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę, nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności, a w razie otrzymania urzędowego zawiadomienia lub uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności niezwłocznie uniemożliwi dostęp do tych danych.
Jak brzmi art. 14 dyrektywy o handlu elektronicznym, której ma być implementacją przepis art 14 uśude? Tu przywołam całość przepisu (wytłuszczenie moje):
1. Państwa Członkowskie zapewniają, żeby w przypadku świadczenia usługi społeczeństwa informacyjnego polegającej na przechowywaniu informacji przekazanych przez usługobiorcę usługodawca nie był odpowiedzialny za informacje przechowywane na żądanie usługobiorcy, pod warunkiem że:
a) usługodawca nie ma wiarygodnych wiadomości o bezprawnym charakterze działalności lub informacji, a w odniesieniu do roszczeń odszkodowawczych — nie wie o stanie faktycznym lub okolicznościach, które w sposób oczywisty świadczą o tej bezprawności; lub
b) usługodawca podejmuje niezwłocznie odpowiednie działania w celu usunięcia lub uniemożliwienia dostępu do informacji, gdy uzyska takie wiadomości lub zostanie o nich powiadomiony.
2. Ustęp 1 nie ma zastosowania, jeżeli usługobiorca działa z upoważnienia albo pod kontrolą usługodawcy.
3. Niniejszy artykuł nie ma wpływu na możliwość wymagania od usługodawcy przez sądy lub organy administracyjne, zgodnie z systemem prawnym Państw Członkowskich, żeby przerwał on naruszenia prawa lub im zapobiegł oraz nie ma wpływu na możliwość ustanowienia procedur regulujących usuwanie lub uniemożliwianie dostępu do tych informacji przez Państwa Członkowskie.
Widać, że prawodawca unijny, a także prawodawca polski, nie miał na myśli "pliku". Dopuszcza wskazanie "działalności", dopuszcza wskazanie "stanu faktycznego", dopuszcza wskazanie "okoliczności". To wszystko może być wskazane, jako element uruchamiający odpowiedzialność hostprovidera. Wiadomość może dotyczyć działalności związanej z bezprawnymi danym. Trzeba zatem wskazać co najmniej dane. No, ale termin "dane" nie jest równoważny z pojęciem "plik". Ograniczenie zatem stosowania ustawy - jak to uczynił Sąd Rejonowy - do konieczności wskazania pliku, jest ograniczeniem działania przepisu.
Dlatego właśnie tezę o konieczności wskazania konkretnego pliku (dlaczego nie URL? ale jak URL, to dlaczego nie taki unikalny adres (URL, czyli uniform resource locator), który wskazuje konto użytkownika wraz z opisem tego, co konkretnie taki użytkownik "robi"?) uważam za wadliwą w tym stanie prawa, który w Polsce obowiązuje.
A obronie serwisu OdSiebie.com gratuluję skutecznej reprezentacji klienta. Od tego właśnie są adwokaci i radcowie prawni. Oni też znają akta sprawy, oni uczestniczą w postępowaniach, tworzą strategię obrony itp.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
URI
Całkowicie zgadzając się z Piotrem może stawiałbym na URI nie na URL
Wojciech Wiewiórowski
Dla tych, co nie wiedzą o czym mowa
Tylko informacyjnie:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Czy autor nie przeoczył tego co najważniejsze?
Nie jestem specem od serwisów hostingowych, ale jestem przekonany że służą one do przechowywania konkretnych plików, które mają jakiś konkretny adres (a być może i numer), żeby użytkownicy mogli do niego dotrzeć. A jeśli coś ma i adres i numer to można to wskazać...
Równie dobrze listonosz mógłby się tłumaczyć, że nie dostarczył awizo, gdyż podano adres mieszkania zamiast jego lokalizację "między klatką schodową, ścianą X, ścianą Y i ścianą Z". Owszem mogą być kłopoty przy wskazaniu administratorom konkretnego, niezgodnego z prawem komentarza w gąszczu innych, jeśli twórca portalu nie zaplanował przycisku "zgłoś do moderacji" ale to problem nie tyle luki prawnej co raczej fuszerka twórcy portalu.
Plik vs URI vs...?
> Wedle tezy Sądu Rejonowego - uprawniony podmiot winien w procedurze notice and takedown wskazywać konkretny plik. Z tym się właśnie nie zgadzam.
IANAL ale cytujesz fragment wyroku dotyczącego hostingu plików. Co w tym dziwnego, że sąd od zgłaszającego oczekuje wskazania konkretnego pliku?
Samo konto nie może naruszać praw autorskich, dopiero publikacja konkretnych dzieł. I sąd oczekiwał ich wskazania w treści wiarygodnego powiadomienia.
Jeśli sprawa dotyczyłaby vagla.pl, to pewnie wystarczyłyby numery artykułów, których publikacja narusza prawo. Jeśli oskarżeni prowadziliby tracker torrent — sumy kontrolne udostępnionych zbiorów plików.
Jeśli wskazanie "okoliczności" albo "działalności" byłoby wystarczające, to w Polsce nie mógłby funkcjonować żaden ogólnodostępny serwis z materiałami umieszczanymi przez użytkowników, bo zupełnie oczywiste jest, że część z nich będzie naruszała prawa autorskie.
Teza będzie potem wykorzystywana
Nie czepiałbym się, gdyby teza uzasadnienia (a przecież będzie przywoływana potem w dalszej praktyce) zawierała "w tej sprawie" (jest "W związku z powyższym..." a to będzie pomijane w przywołaniu tezy) w odniesieniu do wskazania pliku. Ale jest ona sformułowana generalnie. W związku z tym, jako generalna, będzie potem przywoływana w innych postępowaniach. W szczególności będzie to rodziło taki skutek, że host-providerzy będą odpowiadali, że nie wskazano pliku, gdy będzie wskazany lokalizator.
I wbrew tezie tego uzasadnienia uznałbym za skuteczne wskazanie URL (bądź URI) do "całego katalogu"/konta, jeśli taki adres mieści się w tym, o czym art 14 uśude mówi. A art. 14 nie mówi o pliku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
a tak praktycznie
> uznałbym za skuteczne wskazanie URL (bądź URI) do "całego katalogu"/konta
Tak z czysto praktycznego punktu widzenia: w jaki sposób administrator może ocenić, czy na koncie znajdują się pliki potencjalnie naruszające prawo autorskie, jeśli dostanie tylko informację wskazującą konto? Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której wyszczególniony katalog zawiera kolekcję utworów na przykład z jednego albumu (CD rip), a powiadomienie pochodzi od ZPAV-u, ale już wydawca domagający się usunięcia nieautoryzowanej kopii podręcznika ze studenckiego konta nie może chyba oczekiwać od administracji serwisu sprawdzenia wszystkich plików danego użytkownika i oddzielenia skanów notatek od ebooków?
Swoją drogą, jakie prawa ma użytkownik, jeśli wezwanie do usunięcia dotyczy dzieł, które ma prawo publikować, może nawet jego własnych? Czy istnieje procedura albo zwyczaj odpowiadający amerykańskiemu counter notice z DMCA?
I właśnie dlatego
I właśnie dlatego teraz trwają prace nad doprecyzowaniem procedury notice and takedown, by było wiadomo co znaczy "wiarygodna wiadomość", ile jest czasu na reakcje, w jakiej formie powinno się przesłać powiadomienie, etc.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
w tym przypadku
Jak rozumiem skoro ma sie wskazac dzialalnosc zwiazana "z nimi", to znaczy z bezprawnymi danymi. A żeby wskazać działaność trzeba umieć wskazać dane również. A w przypadku hostingu dane === plik. A czy on jest na serwerze, czy w bazie danych, czy w cache to nie ma znaczenia. Na front-endzie dane prezentowane uzytkownikowi do pobrania sa oznaczone jako plik i nie jest wazne jak one sa skladane do wysylki.
Ps. A jak user ma milion plików to też wystarczyłoby wskazać usera? Tak nie moze byc.
Plik?
A baza danych nie znajduje się w konkretnym pliku?
Tak na marginesie, to uzasadnienie nigdy nie jest "sformułowane generalnie". Wyrok ma zawsze charakter indywidualny i konkretny, zaś rozważania sąd są wiążące tylko w konkretnej sprawie. Należy przy tym pamiętać, że powyższa uwaga dotyczy także wyroków NSA i większości wyroków SN, bo one też wiążą tylko w sprawie, w której zostały wydane. Więc o "generalności" w żadnym wypadku nie można mówić.
Spotkałem się ostatnio z
Spotkałem się ostatnio z taką opinią, że z sentencji wyroku w sprawie odsiebie.com wynika, że wiadomość wysłana z darmowego adresu e-mail nie może być wiarygodna. Czy można znaleźć w sieci pełną treść tego wyroku ?