Droga konieczna - felieton Krzysztofa

Krzysztof Siewicz opublikował w swoim serwisie felieton zatytułowany "Droga konieczna", a chodzi w nim o interoperacyjność, zamówienia na systemy informatyczne oraz konkurencje. Autor stawia pytanie: czy możliwe jest uzyskanie informacji o wdrożonym wcześniej gdzieś systemie informatycznym bezpośrednio od samego producenta, bez konieczności ich mozolnego odtwarzania?

Krzysztof pisze: "Jedną z często wskazywanych przeszkód na drodze do wejścia na rynek produktów informatycznych jest brak interoperacyjności. Oznacza to, że klienci, którzy już nabyli określone rozwiązanie od konkretnego producenta nie zdecydują się nabyć kolejnego rozwiązania od konkurencji, gdyż zmiana dostawcy niesie za sobą konieczność wymiany znacznej części systemu, a nie tylko nabycia dodatkowego elementu. Zatem, producent, któremu udało się zdobyć „przyczółek” w postaci np. pierwszego serwera klienta, może być pewny, że ten klient pozostanie mu wierny przy podłączaniu kolejnego serwera..."

Dla mnie kluczowym zagadnieniem jest dobre wyspecyfikowanie zamówienia. To trudne, ale praca przy tworzeniu systemu informatycznego bez dobrej specyfikacji (w której tworzeniu musi brać czynny udział sam zamawiający) jest nic nie warta. Dobra, szczegółowa specyfikacja pozwala również zamawiającemu przyjąć (z czystym sumieniem) wykonanie zamówionej pracy. Oczywiście otwarte protokoły komunikacyjne w moim odczuciu są w administracji publicznej elementem niezbędnym. Również dlatego, by można było łączyć ze sobą róże systemy informatyczne (tworzone przez różnych dostawców, w tym opartych na pracy społeczności programistów; może inaczej – jeśli mówimy o standardzie, to by coś w moim odczuciu można było uznać za taki – musi być znane, otwarte i pozbawione „wad” w postaci praw wyłącznych któregoś z graczy rynkowych: przeczytaj tekst „Standardy w egovernment - czy mogę mieć wrażenie manipulacji?”), a także by zachować zasadę neutralności technologicznej państwa, z której wynikać musi, że prawo i organizacja publiczna nie promuje żadnego z podmiotów działających na rynku. Każdy jest wobec prawa równy. Dlatego zawsze dziwie się, gdy w jakimś rozporządzeniu czytam o konieczności składania jakichś wniosków (dokumentów) w komercyjnym i zamkniętym formacie jednego z wiodących producentów oprogramowania. Zastanawiam się nad systemem SIMIK, Płatnik, lub innymi. Z zadumą ostatnio przyjrzałem się stronom Biuletynu Informacji Publicznej MSWiA, gdzie ogłoszenia o pracy w MSWia, a ściślej Biuletyn Służby Cywilnej jest niczym innym jak zbiorem podlinkowanych dokumentów napisanych w Wordzie. Dlaczego tam zajrzałem? Ano dlatego, że jeden z czytelników serwisu zwrócił mi uwagę na pewne ogłoszenie, gdzie w części "Wymagane dokumenty i oświadczenia" napisano: "kopia pierwszych trzech stron dowodu osobistego lub kopia nowego dowodu osobistego..."; czytelnik zastanawiał się co też ogłoszeniodawca może sugerować, gdy wymaga kopii nowego dowodu osobistego od kandydata na stanowisko Specjalisty w Wydziale Rozwoju Rejestrów Departamentu Rejestrów Państwowych. Odpowiedź musi być jedna - trzeba znać się na swojej robocie, by zostać przyjętym na odpowiedzialne stanowisko.

Wracając do felietonu Krzysztofa. Tytuł odnosi się do nazwy doktryny "essential facilities" (kluczowe urządzenia), a w tekście opisano pokrótce test na zgodność wykonywania praw wyłącznych z zasadami prawa ochrony konkurencji... Myślę, że warto w tym miejscu zwrócić również uwagę na toczącą się właśnie we Francji debatę dotyczącą otwartych standardów stosowanych do zabezpieczania chronionych przez prawo autorskie utworów (myślę tu o dyskusji dotyczącej DRM - przeczytaj tekst: Francuska interoperacyjność prawa autorskiego. Chodzi o ustawowe wymuszenie na konkurentach, by ujawniali stosowane formaty oraz "mechanizmy", by konkurencja mogła tworzyć kompatybilne urządzenia... Niekompatybilność stosowanych na rynku rozwiązań jest niewątpliwie narzędziem walki marketingowej. Przeczytaj felieton: "Ograniczanie i kontrola dostępu oraz kanałów dystrybucji".

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>