felietony
Analityka publiczna - kilka zdań "do dyskusji"
Śr, 2016-12-28 23:13 by VaGlaKatarzyna Szymielewicz opublikowała tekst pt. Algorytmy stały się narzędziem władzy. Czy potrafimy jeszcze je kontrolować? Tekst jest skrótem artykułu opublikowanego przez Fundację Badań Przestrzeni Publicznej "TU" w książce podsumowującej program rezydencji artystycznych między Warszawą i Berlinem. Tekst zaczyna od słów "Odkąd Internet i technologie informatyczne zawładnęły rynkiem i stały się kluczowym narzędziem w walce o polityczne wpływy, ich paliwo – dane – urosły do rangi strategicznego zasobu". Prawie zgoda. Ale wypadałoby - jak uważam - dodać kilka zdań komentarza do linkowanego tekstu. Bo przydałaby się dyskusja.
Misja w mediach finansowana obywatelsko - pytanie, czy mechanizm zadziała?
Śr, 2016-02-10 16:27 by VaGlaFundacja Dziennikarska Medium#Publiczne rozpoczęła publiczną zbiórkę pieniędzy. Przyglądam się z zainteresowaniem, jak przebiegnie ten projekt. Nie chodzi o pomysł na takie lub inne media. Chodzi o to, że inicjatywa oddolna apeluje o finansowanie obywatelskie. Czyli chcą w praktyce zastosować crowdfunding. No i jestem ciekawy, czy się to uda.
Słów kilka o prawie opartym na dowodach po wyborze Prezydenta RP A.D. 2015
Śr, 2015-05-27 12:18 by VaGlaSzefowa sztabu Prezydenta-elekta potwierdza po wyborze to, co p. Andrzej Duda powiedział w kampanii wyborczej, czyli że po zaprzysiężeniu Prezydent złoży dwa "sztandarowe" projekty ustaw (ws. obniżenia wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku). Do tego zaprzysiężenia jeszcze trochę czasu, Prezydent-elekt się instaluje (do 6 sierpnia Prezydentem RP jest Bronisław Komorowski i nie przypuszczam, by nie podejmował w tym czasie żadnych działań politycznych, bo nie po to pełnił kiedyś tyle ważnych funkcji i nie po to zabiegał o drugą kadencję, by teraz odpuścić sobie udział w życiu publicznym; chyba, że postanowił odpocząć, przeorganizować się i wymyślić sposób działania w nowych dla niego okolicznościach).
Cztery lata
Pn, 2015-05-04 12:33 by VaGlaZastanawiam się i dochodzę do wniosku, że bodaj największym problemem, jaki mam z aktualną sytuacją "polityczną" w Polsce, jest to, że pamiętam czas przed poprzednimi wyborami do Sejmu i wyborami na urząd Prezydenta. Wybory do Sejmu odbyły się pod koniec 2011 roku. Wybory prezydenckie rok wcześniej. Ale istotne jest to, że przy okazji jednych i drugich słusznie, jak uważam, sygnalizowano, że Polska stoi przed wielką szansą. Oto miał nastąpić jeden z dłuższych okresów, w których kolejne wybory (a raczej kampanie wyborcze) miały nie zakłócać rzetelnej pracy nad reformami.
Nikt nie zmieni ustroju państwa dzięki profilowaniu użytkowników z social media, prawda?
Wt, 2015-03-24 05:16 by VaGla- biznes
- państwo
- bazy danych
- bezpieczeństwo
- bip
- dane osobowe
- dostępność
- e-government
- informatyzacja
- konkurencja
- konsumenci
- media
- prawa człowieka
- prywatność
- przechowywanie danych
- reklama i marketing
- retencja danych
- społeczeństwo
- umowy
- wolność słowa
- wybory
- wyszukiwanie
- zamówienia publiczne
- felietony
- Szklana kula CBA
Zacząłem się zastanawiać, czy potrafiłbym "skręcić" takie konsorcjum, które za niewielkie pieniądze mogłoby dotrzeć do informacji na temat preferencji osobistych followersów Kancelarii Premiera i innych "oficjalnych kont" administracji publicznej na Twitterze. Oczywiście tylko po to, by ich nieco lepiej poznać. Nic wielkiego. Jakie strony przeglądają, jakie linki klikają, czym się interesują, jakich mają znajomych, rodzinę, kto jest w ciąży, a kto ma depresję. Normalna rzecz w czasach analizy "big data". Nie to, że akurat mam ochotę im coś konkretnego sprzedać, tym followersom, ale może dzięki temu mógłbym dowiedzieć się, czy i jakimi metodami przekonywać aktywne, bo śledzące rząd jednostki (a to przecież nudy, więc rzeczywiście trzeba być aktywnym i zaangażowanym). Mając taką wiedzę mógłbym, w sumie, zrobić sobie nieco miejsca w polskim systemie prawnym. Nie sprzedawałbym przecież wakacji albo kredytu, tylko może spróbowałbym zmienić jakąś ustawę. Na początek. By sprawdzić, czy to dobre narzędzie, by zmienić w Polsce ustrój. Co może być złego w tym, że sobie dotrę do aktywnych (zaangażowanych) polskich obywateli? To przecież tylko Twitter. Miłe, wygodne, narzędzie komunikacji. I zupełnie neutralne...
Wniosek o zbadanie konstytucyjności ustawy o dostępie do informacji publicznej: nie boimy się dyskutować o ustroju państwa?
Pn, 2015-01-26 19:58 by VaGlaDziś na pierwszej stronie Dziennika Gazety Prawnej pojawił się tekst na temat możliwości reprezentowania I Prezesa Sądu Najwyższego w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym przez radcę prawnego z prywatnej kancelarii. Temat związany jest z tematyką tego serwisu, ponieważ chodzi o postępowanie z wniosku I Prezesa SN dotyczącego ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zresztą - fakt, że zmodyfikowany wniosek złożono na papierze firmowym kancelarii odnotowałem już w poprzednim tekście: Nowe pisma procesowe w sprawie K 58/13 (zatem to kontynuacja podjętego już wcześniej tematu). Dziś w tej sprawie mamy zaś coś na kształt ustrojowej debaty publicznej. To chyba dobrze, prawda?
Na czym polegał spór
So, 2014-11-08 00:27 by VaGlaW demokracji wolność słowa oznacza odpowiedzialność za słowo - to dotyczy każdego członka społeczności. W demokracji sprawowanie władzy oznacza odpowiedzialność za swoje działania przy pełnieniu czasowego mandatu. Słowa "samuraj" i "minister", w sumie, mają ten sam "źródłosłów": służyć. I tego dotyczy "dyskurs" i "spór" w czasach napędzanej technologicznie globalizacji: służyć jak? Służyć komu? Cóż znaczy społeczeństwo? Cóż znaczy prawo? W jaki sposób podejmowane są globalne decyzje, które dotyczą jednostek zaszytych w lokalnej głuszy?
Nowe średniowiecze
Śr, 2014-07-23 21:24 by VaGlaOstatnio sporo czytałem o średniowieczu. To miła odskocznia od monitorowania rozwoju prawa w czasach społeczeństwa informacyjnego. Właściwie to każde społeczeństwo można nazwać informacyjnym: składa się z jednostek, które się komunikują, wymieniają informacje. Bez takiej wymiany nie byłoby społeczeństwa. Kiedy rozwój technologii komunikacyjnych przyspieszył - zaczęliśmy mówić o społeczeństwie informacyjnym. W średniowieczu też się komunikowano, tylko że nieliczni dysponowali mediami i potrafili z nich korzystać. Czytałem zatem o średniowieczu i zestawiałem to w myślach z dotychczasowymi obserwacjami współczesności. Nagle doznałem iluminacji i wymyśliłem tytuł książki, w której mógłbym zebrać swoje przemyślenia: "Nowe średniowiecze". Szybko okazało się, że dokładnie taki pomysł miał Mikołaj Bierdiajew, który w 1924 roku wydał książkę o takim tytule, a potem pomysł wykorzystał Lech Jęczmyk, który w 2006 roku wydał książkę pt. "Trzy końce historii czyli Nowe Średniowiecze". Jeszcze ich nie przeczytałem, bo przed iluminacją nie miałem pojęcia, że zostały napisane.
Co dziś czyni dziennikarza i dlaczego tylko tego środowiska ma dotyczyć ochrona tajemnicy dziennikarskiej?
Pt, 2014-06-20 13:32 by VaGlaCały czas zastanawiam się nad tym, w jaki sposób kształtowałaby się dziś dyskusja o tajemnicy dziennikarskiej, gdyby owe nagrania były opublikowane nie przez tygodnik, a przez tak zwanego "blogera". No bo przecież ktoś mógł nagrać i nie "dziennikarzowi", a "blogerowi" je przekazać (przy założeniu, że to nie publikator nagrał, a otrzymał z zewnątrz; ponoć nie tylko tygodnik miał dostęp do tych nagrań przed publikacją). W sprawie TASZ przeciwko Węgrom stwierdzono, że wolność prasy realizowana jest nie tylko przez media, ale również przez organizacje pozarządowe, które mogą inicjować debatę publiczną w istotnych dla obywateli sprawach. Jeśli również przez organizacje pozarządowe, to dlaczego nie przez "zwykłych obywateli", którzy dziś też mają możliwość szerszego brania udziału w debacie publicznej. Jeśli wolność prasy może być realizowana również przez NGO-sy, to czy źródła, którymi posługują się takie NGO-sy też powinny być objęte ochroną? Czy źródła na podstawie których ktoś konkretny, osoba fizyczna korzystająca z środków społecznego przekazu i w ramach wolności pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, ale bez pośredników, czy takie źródła również powinny być chronione? Co w dzisiejszych czasach "robi" dziennikarza?
Jaskółka potencjalnej tamy dla informacyjno-reklamowego rozpasania państwa
Wt, 2014-06-10 21:51 by VaGlaWe Wrocławiu Regionalna Izba Obrachunkowa wypowiedziała się w sprawie, która dotyczy wolności słowa. Całkiem bezpośrednio dotyczy, bo chodziło o to, ile samorząd terytorialny może wlać w serca obywateli "politycznej słodyczy" wydawców, czyli aktualnych włodarzy. I również o to, czy może wydawać gazetę, zamawiać płatne ogłoszenia i reklamy... Izba zauważyła, że jest coś takiego, jak ustawowy zakres działania gminy, że określone w ustawie ramy są bardzo istotne, bowiem gmina dysponuje pieniędzmi publicznymi, tzn. pieniędzmi "wszystkich mieszkańców". Gmina nie może zatem wydawać pieniędzy dowolnie. Jest ograniczona przepisami. Te zadania gminy zderzono oczywiście z konstytucyjnym zakresem wolności prasy i konstytucyjną swobodą wypowiedzi i powiedziano - co warto podkreślić, że konstytucyjne wolności nie odnoszą się do władzy publicznej. Cieszę się z tego stanowiska wrocławskiej RIO. Koresponduje to dość dokładnie z tym, co można było przeczytać już wielokrotnie na łamach tego serwisu. Te tezy, które dostrzegła RIO w odniesieniu do samorządu terytorialnego, mają też zastosowanie do administracji publicznej w szerszym ujęciu.