przechowywanie danych

Pirate Coelho i demokratyzacja promocji autorów i ich twórczości

Paulo CoelhoSieć obiegła informacja, że Paulo Coelho, autor m.in. Alchemika, wykorzystuje sieć BitTorrent do promocji swoich książek. Nie dość, że "seeduje torrenty" książek w sieci P2P, ale jeszcze "pobłogosławił" stronę Pirate Coelho (nieoficjalny serwis dla fanów), gdzie umieszczane są linki do opublikowanych przez internautów plików (zresztą: również linki do serwerów FTP, tam też torrenty, etc.). Powód? Jak twierdzi sam autor: "Możecie w to wierzyć, lub nie, ale dzięki stronie zwiększa się sprzedaż książek". Napisałem, że "pobłogosławił" piracki serwis, bo sprawa wydaje się być delikatna. Wszystko wskazuje na to, że sam jest inicjatorem tej strony (chociaż stronę przygotowała pewna dziewczyna)... Delikatność sytuacji może dotyczyć relacji z wydawcami i tłumaczami...

O tym jak dbać o krytyczną infrastrukturę i o rządowym zespole CERT

"Trudno wyobrazić sobie dobrze działającą elektroniczną administrację, kiedy ona będzie niebezpieczna i podatna na ataki, gdy nie będzie dostępna dla obywatela, który z biegiem lat zacznie się od niej uzależniać."

Skazany za cyberatak na Estonię

W dyskusji na temat poprawy frekwencji w wyborach często (chociaż coraz rzadziej) pojawiają się pomysły na wprowadzenie wyborów elektronicznych, albo - na wzór Estonii - "przez internet". Próby wskazywania, że Estonia ma tyle ludności co województwo Mazowieckie, albo że tego typu organizacja wyborów nie gwarantuje bezpieczeństwa (poza tym, że nie gwarantuje tajności głosowania) często odbijają się od ściany negacji: a czy w Estonii ktoś manipulował wyborami? Pytają pomysłodawcy e-wyborów. Może jeszcze nie wiemy, ale wiemy, że wiosną zeszłego roku blokowano serwery wielu estońskich instytucji państwowych i banków. Właśnie skazano jedną z osób, które obciążono odpowiedzialnością za tamten atak.

Do 50 tys dolarów odszkodowania za "host -l" i grzywna za odwiedzanie strony

Zapadło rozstrzygnięcie w sporze Sierra Corporate Design, Inc., v. David Ritz. Rozstrzygnięcie wydał sąd w Północnej Dakocie - North Dakota District Court. Sprawa zaś dotyczyła w pewien sposób wykorzystania przez Davida Ritza komendy "host -l" (wykonanie tej komendy powinno dać efekt w postaci listy hostów w danej domenie, można ściągnąć w formacie named kompletną informacje o danej strefie (zone)). David Ritz rozpowszechniał informacje wynikowe dla działania tej komendy, a to walcząc w ten sposób ze spamem. Serwisy donoszą o "grzywnie w wysokości 60 tys dolarów" związanej z wykonaniem komendy "host -l". Robią to jednak nieprawidłowo, bo to była sprawa cywilna, a rozstrzygnięcie jest nieco bardziej skomplikowane...

Nowa odsłona Biuletynu Informacji "Publicznej"

nowe logo BIPPo lekkim poślizgu, nad którym - w sumie - nie ma się co rozwodzić, światło dzienne ujrzała całkiem nowa witryna internetowa Biuletynu Informacji Publicznej. Zmieniono logo, zmieniono wystrój, w nagłówku pojawiły się jakieś postaci, a na stronie głównej reklama Google mapa Google. Hmmm... Wyjdzie na to, że VaGla znowu się czepia. Nie czepiam się. Komentuję sobie. Proszę nie zwracać na mnie uwagi. Ja też chcę link do swojego serwisu z oficjalnego polskiego urzędowego publikatora teleinformatycznego. Chyba nie miałbym nic przeciwko, gdyby na stronie głównej BIP (i innych stronach) było też logo VaGla.pl (i żebym miał statystyki dotyczące odwiedzających tę stronę obywateli... aha i żeby redaktorzy za publiczne pieniądze uzupełniali moje bazy danych)...

Medialne pozdrowienia dla GIODO i kodzik pyt_13.secret.c

Strona GIODO nie działa. To chyba po tym jak w programie drugim TVP Paweł Jabłoński aka Gorion pokazał "kodzik pyt_13.secret.c" umieszczając (?) pozdrowienia od programu na stronie Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Rozumiem, że problem ze stronami administracji publicznej istnieje. Wskazanie, że oprogramowanie serwerowe urzędu nie było aktualizowane przez 3 lata również ma pewien sens. Tak. Pomijając "hackerską otoczkę" poprzestanę na odnotowaniu faktu: dziennikarze zaprosili "dyżurnego hackera" do programu, w telewizorze pokazano "pozdrowienia na stronie GIODO", strona GIODO aktualnie nie jest dostępna.

Jak zostać blogerem roku

"Duży polski portal" organizuje konkurs na blog roku (zdaje się, że to ostatnio modne). Można było się tam zgłaszać, a głosowanie odbywa się przez wysyłanie SMS-ów. Organizatorzy uznali, że należy dochód z SMS-ów przeznaczyć na Ośrodek Szkolno - Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie. Cel szczytny. Dla głosujących przewidziano nagrody. Problem polega na tym, że pojawiła się "inicjatywa" jednego z blogerów, który - jak się wydaje - chciałby wygrać za wszelką cenę. Pomysł miał prosty: "ogłosić" konkurs, pomijając istotne informacje pierwotnego projektu, a więc pomijając informację o tym, na co się głosuje, kto funduje nagrody i o co właściwie chodzi. Bloger nie pominął informacji o nagrodach dla głosujących. W swoim "prywatnym" ogłoszeniu napisał, że należy wysłać SMS o treści odpowiadającej konkretnemu numerowi w konkursie portalu.

Wokół problemów domeny publicznej i czarnej dziury XX wieku

"Problem z prawami autorskimi jest ogromny. Obecnie prawa są chronione przez 70 lat od śmierci ostatniego z twórców dzieła. W związku z tym obecnie jeszcze dziewiętnastowieczne książki podlegają ochronie i udostępniamy w internecie dzieła starsze niż dwudziestowieczne. Bibliotekarze nazywają to dziurą XX wieku i krzyczą głośno, że jest nie fair wobec użytkowników"

Może być i jest taniej. A będzie jeszcze taniej.

taniej być nie może?Na grupie pl.soc.prawo toczy się dyskusja na temat możliwości wprowadzania zakazu fotografowania w sklepach. Od kilku tygodni noszę się z zamiarem kupienia sobie kamery cyfrowej. Korzystając z porównywarek cen w internecie monitoruje wahnięcia cenowe. Upatrzyłem sobie konkretny model. Jak się kupuje w Sieci, to trzeba poczekać te kilka dni na dostawę. Trzeba też wybrać sklep, który daje szanse powodzenia transakcji. Dlatego czasem warto pójść do prawdziwego sklepu. Zwłaszcza, gdy zdarzają się w nim wyprzedaże. Poszedłem, znalazłem model na półce, uruchomiłem przeglądarkę cen w telefonie i sprawdziłem w internecie aktualne ceny. Model na półce był o kilkaset złotych droższy niż w internetowym sklepie, w którym już zdarzyło mi się coś kupić (więc sklep ten zyskał moje zaufanie). Nic dziwnego, że kierownicy sklepów chcieliby najpewniej zakazać ludziom korzystania w tych sklepach z produktów, które sami wszak im sprzedają. Konkurencja jest coraz ostrzejsza. Pan ochroniarz powiedział, że nie mogę robić zdjęć. Na pytanie o przyczynę stwierdził, że kierownik się nie zgadza. Ja do Pana ochroniarza nic nie mam. Taka praca. Zdjęcie zrobiłem. Nawet kilka. Ryzykuję, że znajdę się na wielkiej tablicy "tych klientów nie obsługujemy". Takie życie.

Skan dowodu - interesująca praktyka, ale chyba nie do końca słuszna

Znów sygnał od czytelnika. Chodzi o serwis "NumeryGG.pl". Tam m.in. informacja, że "Wszystkie informację z tego serwisu pochodzą z portalu społecznościowego nasza-klasa.pl". Jest też wskazówka jak się "wypisać". Sygnał czytelnika związany jest z próbą wypisania się właśnie. Pracownik serwisu w korespondencji z czytelnikiem stwierdził, że "pierwszym krokiem potrzebnym do usunięcia (...) danych jest przesłanie na cont@numerygg.pl skanu dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego (...) tożsamość". Bez przesłania skanu dokumentów nie chcą reagować. Tyle, że jest jeszcze art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną i kwestia "wiarygodnej wiadomości"...