Utworem może być dzieło człowieka, nie zaś małpy

czarny makakZwierzęciu nie mogą przysługiwać majątkowe lub osobiste prawa autorskie do utworu. Wynika to z tego, że - patrząc na zagadnienie z perspektywy polskich przepisów - przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, co oznacza, że dotyczy to działań jedynie człowieka. W ten sposób też podchodzi do tego orzecznictwo. Nawet jeśli pewne działania wykonane są przez człowieka - nie musi to prowadzić do powstania utworu. Kiedy zatem trafiłem na historię o fotograficznym autoportrecie małpy zastanawiałem się, dlaczego na zdjęciach pojawiła się nota copyrightowa pewnej agencji. Okazuje się, że nie tylko ja.

Chodzi o zdjęcie wykonane przez przedstawiciela czarnych makaków, który bawił się sprzętem fotograficznym fotografa Davida Slatera. Fotograf odwiedzał park narodowy North Sulawesi. Małpa zainteresowała się aparatem fotograficznym i sama się sportretowała. Historię taką można przeczytać pod tytułem Cheeky monkey! Macaque borrows photographer's camera to take hilarious self-portraits. Na przedstawionych tam zdjęciach ujawniono jednak notę copyrightową Caters News Agency.

Jak stwierdził polski Sąd Najwyższy w uzasadnieniu swojego wyroku z 25 stycznia 2006 r., (sygn. I CK 281/05):

Pr.aut. jest przejawem intelektualnej działalności człowieka, jakkolwiek nie każdy proces intelektualny prowadzi do powstania rezultatu o cechach twórczych. Praca intelektualna o charakterze twórczym jest przeciwieństwem pracy o charakterze technicznym, która polega na wykonywaniu czynności wymagających jedynie określonej wiedzy i sprawności oraz użycia określonych narzędzi, surowców i technologii.

Tu mamy małpę (pomijam, chociaż to pewnie bardzo ważne, od kiedy małpa staje się człowiekiem i ile procent genów mamy wspólnych z makakami). Małpa zaś utrwaliła swój portret przypadkowo naciskając spust migawki. Było to zatem działanie czysto techniczne.

Przez chwilę zastanawiałem się, w jaki sposób mogłyby powstać prawa do opublikowanej fotografii. Pomyślałem np. o skadrowaniu obrazu (por. Crop, bieganie, technika medialna), który był wynikiem naciśnięcia przez małpę migawki. Innym działaniem twóczym mogłoby być np. odpowiednie wywołanie zdjęcia z pliku RAW, albo inna obróbka (np. dodanie kontrastu, balans kolorów, etc.). Jeśli takiemu kadrowi lub takim działaniom dałoby się przypisać cechy twórcze (nawet minimalnie twórcze), to człowiek operujący narzędziami obróbki cyfrowej zdjęć stworzyłby utwór chroniony prawem autorskim. Pytanie, czy inny człowiek mógłby skadrować (edytować) obraz raz jeszcze i w ten sposób uzyskać efekt twórczy, chroniony odrębnie, który jednocześnie nie byłby opracowaniem cudzego utworu (bo małpie nie przysługują prawa autorskie)?

Czy małpie mogłyby przysługiwać prawa pokrewne, na przykład prawa do wideogramu? Jak stwierdza ustawa: "wideogramem jest pierwsze utrwalenie sekwencji ruchomych obrazów, z dźwiękiem lub bez, niezależnie od tego, czy stanowi ono utwór audiowizualny". Nie musi być utworem i kwestia indywidualnej twórczości nie mają tu znaczenia, co potwierdza wyrok Sądu Najwyższego z 8 marca 2006 r. (sygn. I CK 381/05). Ale czy małpie przysługiwałyby prawa? Małpa nie ma zdolności prawnej. Małpa nie może być producentem ani fonogramu, ani wideogramu. Małpa nie może być też artystą wykonawcą w rozumieniu przepisów prawa autorskiego. A właściciel małpy, która nacisnęła migawkę kamery, skutkiem czego powstał wideogram?

Te rozważania teoretyczne mają wymiar praktyczny. Oto serwis Techdirt.com przywołał zdjęcia małpy w swoim tekście Monkey Business: Can A Monkey License Its Copyrights To A News Agency? Stawia tam te same pytania o notę copyrightową agencji, które zasygnalizowałem komentując zdjęcia na Facebooku. Ale to nie koniec. Okazuje się, że agencja wysłała do serwisu wezwanie do usunięcia materiałów, których publikacja narusza jej prawa, a przynajmniej tak twierdzi agencja: Monkeys Don't Do Fair Use; News Agency Tells Techdirt To Remove Photos. Mike Masnick z Techdirt.com konsultował się z czterema prawnikami i uradzili, że najbezpieczniej jest zapytać agencję o podstawy prawne roszczenia. Sam Masnick uważa, że te konkretne zdjęcia nie są chronione prawem autorskim, ale - z ostrożności - twierdzi również, że gdyby były, to on korzysta z nich w ramach przewidzianych przez doktrynę fair use (por. Pobieranie muzyki z Sieci oraz Publikacja leksykonu o Harrym Potterze była przekroczeniem "fair use"). W Polsce zaś mówilibyśmy o dozwolonym użytku, ale dopiero wówczas, gdyby miało się okazać, że mamy do czynienia z utworem w rozumieniu art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Zdjęcie wykonane przez małpę samej sobie może być fajne. Może być chętnie wykorzystywane na koszulkach, kubkach, okładkach wielonakładowych płyt, reprodukowane przez media, jak gazety, programy telewizyjne czy serwisy internetowe. Istniałaby pokusa, by ktoś się schylił po to potencjalnie ekonomiczne dobro, które polegałoby na pobieraniu opłat w charakterze jakiegoś pośrednika między małpą a zainteresowanymi. Ale to musiałoby wynikać z istnienia jakiegoś monopolu informacyjnego. A taki monopol informacyjny musiałby wynikać z przepisów prawa. Jeśli przepis prawa nie wprowadza monopolu - dzieło może być redystrybuowane powszechnie. I bez wchodzenia w czyjś monopol nie kosztuje to dystrybutorów nic. Istnienie wartości ekonomicznej tworów niematerialnych zależy tylko od tego, czy ustawodawca zdecyduje się ustanowić na czyjąś rzecz prawo wyłączne, czy nie. Można sobie wyobrazić, że prawodawca nada taki monopol właścicielowi małpy, co - być może - będzie uzasadniane koniecznością rekompensowania nakładów inwestycyjnych, które właściciel małpy musiał ponieść, by małpę utrzymać, a zatem słuszne jest, ktoś mógłby argumentować, by powstał monopol dotyczący małpich działań (por. "Piractwo informacyjne" - od słów do czynów, czyli "wszyscy przeciwko wszystkim"). Nie będzie to miało nic wspólnego z promocją twórczości, a jedynie wykreuje i usankcjonuje nowy powód dla przepływu kapitału z jednej kieszeni do drugiej. Prawo własności intelektualnej jest wszak - co można prosto znaleźć w ostatnim raporcie Komisji Europejskiej - tą sferą prawa, które ma charakter stricte gospodarczy. Dlatego zwrócenie uwagi na aksjologię przepisów (np. że Na świecie są miliardy twórców) powoduje zaniepokojenie i - przykładowo - próbę rozdzielenia utworów od "user generated content", albo twórców od Twórców (por. Kampania społeczna na rzecz certyfikacji Twórców).

W USA, jeśli ktoś wysyłając powiadomienie w procedurze notice and takedown twierdzi, że inny narusza prawa, chociaż twierdzący wie lub powinien był wiedzieć, że nie narusza, to może spotkać się z roszczeniami wzajemnymi (por. "Notice and takedown" od drugiej strony, czyli jeśli dojdzie do nadużycia)...

A małpa uśmiecha się do nas z autoportretu. Ciekawe, co by powiedziała, gdyby miała konto bankowe, prawo jazdy i chciała sobie kupić bardziej czerwony i szybszy od konkurentów samochód? Być może poprosiłaby jakiegoś robota, aby jej ten samochód zaprojektował (por. Kara dla robota, czy odpowiedzialność producenta oprogramowania?), a zapłaciłaby mu z tantiem za swoje autoportrety?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Czy działaniem twórczym

Czy działaniem twórczym nie było wykonanie fotografii posługując się małpą niczym narzędziem poprzez wręczenie jej aparatu i sprowokowanie do naciśnięcia spustu migawki?

W tej sytuacji nie. Przede

W tej sytuacji nie. Przede wszystkim dlatego, że zgodnie z opisem sytuacji małpy same dorwały się do aparatu, nie było to zamierzone.

Nawet gdyby było to zaplanowane (wykonanie zdjęć przez małpę, malowanie obrazów przez słonia, itp.), to miałbym wątpliwości - stworzenie możliwości do działania to jednak nie akt twórczy. W przeciwnym wypadku można argumentować, że fotograf-człowiek to też narzędzie, bo zlecający wręcza mu aparat i prowokuje (np. finansowo) do naciśnięcia spustu, więc prawa należą do zlecającego. Tymczasem - co do zasady - przysługują one pierwotnie twórcy (fotografowi) i dopiero wtórnie mogą zostać (majątkowe) przeniesione.

A zestaw zdjęć?

Ale gdyby spośród 10 zdjęć zrobionych przez małpę wybrać 9 najładniejszych, byłby to już utwór. A konkretnie zbiór / wybór / "twórcza baza danych".

Małpy małpami, ale co gdy

Małpy małpami, ale co gdy maszyny zaczną tworzyć np. poezję, muzykę, obrazy? Kwestia może nie aż tak odległa...

Maszyny tworzą poezję

Rzeczywiście, niezbyt odległa - u nas w fundacji maszyna już tworzy poezję.

Te wiersze są w stylu Leśmiana (stąd nazwa - "Leśmianator"), a treść czerpią z dowolnych utworów z naszej biblioteki (będących w domenie publicznej), więc nie jest to może taki ideał, że tworzy we własnym stylu i z zasobu całego języka, ale na poziomie stylizacji jest to naprawdę oryginalne.

Disco Polo

Kiedyś pamiętam był taki popularny program - Medżik DiscoPolo Mejker. Program tworzył rymowane teksty do piosenek disco polo.

Nawet całkiem dobrze to funkcjonowało...

Ustawy napisze Legislator, sądy zastąpi Temidator...

Taki na przykład generator postmodernizmu działa już od kilkunastu lat.

Swoją drogą, czy ktoś, kto wchodząc na taką stronę spowodował wygenerowanie kolejnego "dzieła", może mieć do niego jakieś prawa? A jeżeli wygenerował 10, i wybrał najlepsze? Albo gdyby program wymagał dostarczenia wartości początkowej dla generatora liczb losowych, lub jakiegoś wejściowego tekstu?

jest program do tworzenia poezji

na tej stronie:
http://derbeth.w.interia.pl/poeta/pisz.htm

wiersze sa bardzo mroczne:)

Jest ciąg dalszy historii czarnego makaka

Wikipedia refuses to delete photo as 'monkey owns it'. Jest też dyskusja na stronach Commons Wikipedia
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Jeszcze o focie makaka

Monkey’s selfie cannot be copyrighted, US regulators say

United States copyright regulators are agreeing with Wikipedia's conclusion that a monkey's selfie cannot be copyrighted by a nature photographer whose camera was swiped by the ape in the jungle. The animal's selfie went viral.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>