CodziennikPrawny.pl za 65 tys z plusem

Niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich ogłosił uruchomienie serwisu CodziennikPrawny.pl. Była multimedialna konferencja prasowa, a media nawet się zainteresowały tematem. Dr Kochanowski w czasie rozmowy z p. Moniką Olejnik sygnalizował, że wysyłał pisma do ministrów, by włączyli się w tę inicjatywę, ale ministrowie nie odpowiedzieli. Rzecznik Praw Obywatelskich zasmucił się tym, że urzędy nie odpisują na jego pisma. Być może ministrowie obejrzeli uruchomiony przez Rzecznika portal?

Olgierd Rudak zadał kilka pytań na temat serwisu i nawet uzyskał odpowiedzi (ja nie uzyskałem jeszcze odpowiedzi na pytania o serwis RPO, chociaż dostałem już odpowiedzi od Prezydenta RP; nie będę czekał dłużej i jutro opublikuję co mam). Olgierd skwitował odpowiedzi Rzecznika słowami: "Zdania nie zmieniam: nadal uważam, że serwis jest kiepski, nieładnie wykonany, baza wiedzy jest słaba (poniżej znajdziecie Państwo częściową odpowiedź na pytanie dlaczego tak jest), wyszukiwarka miejsc, gdzie można znaleźć pomoc prawną -- niefunkcjonalna". Moja krytyka idzie nieco innym tropem...

Wydaje mi się mało istotne, by w takim serwisie, na honorowym miejscu, prezentowano wywiad z RPO, albo jakieś wzniosłe cytaty z klasyków. To samo dotyczy grafik autorstwa p. Sadurskiego, które się tam pojawiają. Nie chodzi mi o estetykę, gdyż - jak wiadomo - o gustach się nie rozmawia. Chodzi mi o to, że hmm... forma jakby góruje nad treścią.

"Artykuły" publikowane w tym serwisie nie mają daty publikacji - co powinno być istotne nie tylko dla prawników, którzy wiedzą, że stan prawa się zmienia, ale również dla osób poszukujących pomocy, o których - najwyraźniej - nikt w istocie nie pomyślał przygotowując serwis.

Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że jeśli we wszystkich treściach są takie błędy jak w niektórych tytułach (zwykłe literówki, jak np. "Co do są dane osobowe?"), to spokojnie można omijać ten serwis szerokim łukiem (i może - w tym konkretnym przypadku - odwiedzić serwis GIODO). Literówki zdarzają się wszystkim, ale fakt, że nie są poprawiane świadczy o tym, że nikt nad tym nie czuwa, nie opiekuje się z uczuciem nad tym serwisem. Każdy serwis wymaga opieki, nie można raz opublikować i spocząć na laurach.

Screenshot serwisu CodziennikPrawny.pl

Screenshot serwisu CodziennikPrawny.pl... 65 tys złotych to za mało, by sprawdzić literówki w tytułach haseł... Ważne jednak, kto "udostępnia" treść aktów normatywnych, o której wiadomo, że na podstawie art 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie jest przedmiotem prawa autorskiego...

Powyższe powiedziałbym tylko wówczas, gdybym był złośliwy, ale nie wymaga złośliwości zwrócenie uwagi na przerażającą płytkość niektórych
haseł. Weźmy takie, które dotyczy podstawowych kategorii cywilistycznych, na przykład hasło Co to są dobra osobiste? oraz związana z tym "hasłem" treść: W jaki sposób można chronić własne dobra osobiste?... Być może dlatego, że problematyka ochrony dóbr osobistych jest mi szczególnie bliska, czuję tu pewien... niedosyt. Mam wrażenie braku celowości publikowania jednoakapitowych quasi-porad na tak fundamentalne tematy. Owszem, są tam również opublikowane dwa wezwania: "Wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych" oraz "Wezwanie do usuniecia skutkow naruszania dóbr osobistych" (cóż, że brak tam polskich znaczków, ustaliliśmy, że nie wypada czepiać się literówek, chociaż takie szczegóły mogą razić i świadczyć o pewnej niedbałości).

Wyobraźmy sobie kogoś, kto ma problem i wszedł na taką stronę. Pobrał nawet "Wezwanie". Serwis słowem nie wyjaśnia, co robić dalej, gdy się takie wezwanie wyśle i... nie uzyska się żadnej reakcji adresata...

Rozumiem, dlaczego musiał powstać taki serwis. Obserwując od paru lat zmagania na polu udostępniania obywatelom informacji o prawie potrafię docenić skuteczność przyjaciół realizujących się zawodowo w korporacjach. Uważam na przykład, że ktoś powinien dostać pochwałę za doprowadzenie do sytuacji, w której na stronie sygnowanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich pojawia się nota: "Teksty aktów normatywnych zostały udostępnione przez Wydawnictwo C.H. BECK". Bo przecież wiadomo, że - wbrew temu, co mówi art 4 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - nikogo nie obchodzi w istocie, że akty normatywne i ich projekty nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego. Nawet, jeśli RPO wysyła w tej sprawie pisma do Premiera, to wydaje się, że - wobec sposobu przygotowania serwisu CodziennikPrawny.pl - to tylko pozory działania..

Nie bez znaczenia wydaje się fakt, że "nowy" serwis RPO jest nośnikiem ładnych znaków towarowych i innych oznaczeń spółek oraz innych podmiotów - Gadu-Gadu SA, albo Onet.pl SA; Grupa Wydawnicza Polskapresse jest w trudnej wizerunkowo sytuacji - walczy o utrzymanie się przy życiu w zderzeniu z elektronicznymi mediami, a ostatnio również z PAP, a tradycyjna prasa "umiera". Inna chyba jest sytuacja serwisu Salon24.pl, który wydawany jest przez spółkę cywilną, a który to serwis stale prowadzi bardzo agresywną politykę autopromocji (i właściwie mi to nie przeszkadza, bo to nie jest serwis urzędowy; tylko RPO chyba nie powinien w taki sposób dawać się wkręcać w marketingowe działania innych podmiotów).

Jeśli dobrze odszyfrowuję prawdziwe intencje leżące za inicjatywą uruchomienia serwisu CodziennikPrawny.pl - uważam, że pomysł na ten serwis to strzał w "marketingową" dziesiątkę... Pod warunkiem, że ludzie nie zorientują się, o co w tym wszystkim chodzi oraz, że ponurym żartem z podatników jest koszt tego serwisu - 65.784,84 zł brutto.

Ale przecież Rzecznik Praw Obywatelskich działa na rzecz wszystkich obywateli i nie należy jego działań krytykować, prawda? Na stronie Codziennika, pt. O nas, napisano: "Pomóż nam w rozbudowie portalu, by jeszcze lepiej służył interesom obywateli. Twoja opinia jest dla nas ważna". Jeśli jest ważna, to ją wyraziłem, licząc, że serwis będzie lepszy.

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

A wystarczyło by pewnie...

1. Wiki. Sam stawiałem kiedyś za własne pieniądze i kosztowało 700 złotych brutto.
2. Pogadać z dziekanami zaprzyjaźnionych wydziałów prawa z kilku uczelni.
3. Znaleźć kilka kancelarii prawnych do opieki merytorycznej i jakąś gazetę / dziennikarza do obsługi redaktorskiej (pisanie po polsku to rzadka zdolność wśród prawników) ;)

Ależ

65.784,84 zł brutto to dopiero początek (czy pensje urzędników zatrudnionych u RPO na etatach i zajmujących się serwisem w tym są?). Bo Pan Rzecznik jes młody duchem i uważa, że jeszcze wiele może osiągnąć. A posada Rzecznika nie jest już szczytem jego aspiracji, o nie. Więc pracuje nad wizerunkiem. A że cały ten Codziennik, to taki trochę Psunabudes, by odwołać się do klasyka, to inna sprawa. Najważniejsze, żeby każdy maturzysta dostał kartę plastikową z adresem www Codziennika i podpisem Rzecznika. No, i dobrze by było, żeby to MSWiA albo MEN sfinansował ;)

80+ wzorów pism

Ale prawnicy do przygotowania 86 wzorów pism to nie kosztują dużo? Może to tu się kryje koszt? Niekoniecznie w poradnikach i słowniczku? Wyobrażam sobie, że od podmiotu gospodarczego z polskiego rynku można chcieć lepszy serwis internetowy za te pieniądze, ale wyobrażam sobie też, że nawet takie wzory pism opublikowane w jakiejkolwiek formie mogą prędzej czy później oszczędzić czas urzędom. Takie moje dywagacje niepodparte liczbami.

Z tego co odpowiedziało

Z tego co odpowiedziało biuro RPO wzory pism były opłacone oddzielnie:

Wzory pism procesowych oraz umów zostały przygotowane przez zleceniobiorców. Koszt przygotowania wzorów pism i umów wyniósł 6 tys. zł brutto.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>