Archiwum - Jan 31, 2009

A gdyby tak podrzynać gardła za korzystanie z utworów?

W polskim Sejmie zaczyna się kolejna runda walki o pieniądze "na rzecz twórców", w której głosem twórców są organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Poza tym, ile będą wynosić stawki za "pewność prawa" (ktoś chce korzystać, więc chce mieć pewność, że to co zapłacił w jednej organizacji już wyczerpuje wszelkie roszczenia związane z takim korzystaniem), pojawia się problem ustalania "kosztów" działania organizacji zbiorowego zarządzania. Dlaczego to ma być ustalane z góry, skoro każda organizacja ma inne koszty (ktoś może zadać pytanie: dlaczego OZZ nie miałaby mieć kosztów w wysokości 80-90% wpływów)? Dowiedzieliśmy się też niedawno, że niektóre pieniądze zbierane są nie dla twórców, a dla "środowiska twórców" (taka subtelna różnica). Na świecie znów pojawiają się pomysły na opłatę kompensacyjna. A kabarety po prostu zarabiają udostępniając online swoją twórczość... za darmo (brrrr!). Monty Python ze zdziwieniem odnotował wzrost sprzedaży DVD ze swoimi skeczami o dwadzieścia trzy tysiące procent... W ciągu 3 miesięcy.

MF: PIT-37 od marca bez podpisu elektronicznego

Kilka dni temu Ministerstwo Finansów ogłosiło, że "planuje umożliwić składanie wybranych deklaracji za pomocą elektronicznych środków komunikacji bez konieczności podpisywania ich bezpiecznym podpisem kwalifikowanym". Niby bez "bezpiecznego podpisu", ale za to podatnicy zostaną oznaczeni "numerem referencyjnym" (jeszcze jeden numer do pamiętania, czy to numer incydentalny?), a integralność danych ma gwarantować urzędowe poświadczenie odbioru. Hmm...