Sprawa wrzeszcz.info.pl - zarzuty karne i historia zabezpieczenia powództwa
Jest kolejna sprawa związana z "lokalnym" serwisem internetowym, którego wydawca stał się celem zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na braku rejestracji dziennika lub czasopisma w sądzie. W zeszłym roku takie doniesienie złożył przedstawiciel prawny spółek Hines Polska oraz Quattro Towers, a serwis, o który chodzi, to www.wrzeszcz.info.pl. Co wiemy? Wiemy, że prokuratura warunkowo umorzyła postępowanie karne, ale wiemy też, że ten wątek jeszcze nie jest zakończony, gdyż sprawa trafiła jednak do sądu. Wiemy również, że deweloperzy pozwali Stowarzyszenie Kultura Miejska oraz p. Lidię Makowską, w pozwie zarzucili naruszenie dóbr osobistych przez publikację artykułu na temat inwestycji spółek. W tym wątku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o zabezpieczeniu powództwa poprzez nakaz usunięcia tekstu z serwisu, jednak po odwołaniu się od tego postanowienia Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił postanowienie o zabezpieczeniu i nakazał przywrócenie tekstu.
Informacje na temat trójmiejskiego fermentu internetowo-prasowego można przeczytać w opublikowanym na stronach www.wrzeszcz.info.pl tekście Czy sprawy sądowe przeciwko naszemu Portalowi to próby tłumienia głosu mieszkańców, proponujących alternatywne wizje i krytyczny namysł nad polityką rozwojową Gdańska?. Jest tam również odesłanie do tekstu Wraca na łamy tekst Quattro Towers: wybrakowany towar, w którym odnotowano postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie o zabezpieczeniu powództwa (brakuje sygnatury), wydane 22 września 2009 roku, oraz przywrócenie tekstu po uzyskaniu 17 grudnia 2009 r. stanowiska Sądu Apelacyjnego w Warszawie (brakuje sygnatury). Jest tam również cytat uzasadnienia, które przygotował Sąd Apelacyjny oddalając ww. postanowienie o zabezpieczeniu:
(…) w art. 755 § 2 k.p.c. wyłącza się dopuszczalność orzekania przez sąd w trybie zabezpieczenia zakazu publikacji (nakazu zablokowanie dostępu do publikacji), jeżeli takiemu zabezpieczeniu sprzeciwia się ważny interes publiczny. Do sądu należy zatem wyważenie dwóch godnych ochrony wartości, którymi są dobra osobiste uprawnionego oraz interes publiczny, któremu służy publikacja w środkach społecznego przekazu. Przedmiotowy artykuł zawiera szereg informacji, dotyczących inwestycji pod nazwą Quattro Towers, to jednak tylko niektóre (niewielkie) jego fragmenty odnoszą się wprost do Hines Polska spółki z o.o., a już zupełnie nie występuje w publikacji podmiot Quattro Towers spółka z o.o. (…) Ponadto w znacznej mierze przedmiotowy artykuł przedstawia wyłącznie opinie dotyczące procesu powstawania samej inwestycji oraz zachowania się lokalnych władz w świetle opinii społeczności lokalnej. Dlatego też przyjąć należy, że (…) sposób zabezpieczenia (…) jest nieadekwatny i nie uwzględnia interesu publicznego, któremu służy przedmiotowa publikacja.
Warto się przyglądać się temu, co dzieje się we Wrzeszczu, ponieważ wątek prawno-karny organizowania tych publikacji (wydawania serwisu internetowego) jeszcze się nie zakończył. Prokuratura Rejonowa w Gdańsku popiera tam zarzut naruszenia art. 45 ustawy Prawo prasowe (brak rejestracji dziennika lub czasopisma; chociaż wcale nie jest powiedziane, że internetowy serwis tego typu jest dziennikiem lub czasopismem, który wymaga rejestracji) przez osoby wydające www.wrzeszcz.info.pl, ale - jak wynika z przywołanych tekstów źródłowych - termin rozprawy przed sądem karnym jeszcze nie jest znany.
W dziale prasa zgromadziłem już kilkanaście różnych doniesień w podobnych do tej sprawach. Ostatnio komentowałem Wyrok w sprawie komentarzy w serwisie NaszaKalwaria.pl, wcześniej wyrok Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej w sprawie serwisu bielsko.biala.pl i historię sprawy dotyczącej serwisu Gazeta Bytowska. Ważne w tego typu sprawach rozstrzygnięcie wydał Sąd Najwyższy, kiedy postanowieniem sygn. IV KK 174/07 oddalił złożoną przez prokuraturę kasację w sprawie, w której chodziło o brak rejestracji wydawania serwisu Szyciepoprzemysku.
Niestety brak precyzji uzasadnienia Sądu Najwyższego powoduje teraz kolejne postępowania karne, co nie sprzyja pewności działalności tego typu serwisów. Moim zdaniem nieprecyzyjne uzasadnienie postanowienia SN spowodowało brak pewności prawa, ponieważ właśnie to postanowienie przywoływane jest przez prokuratury, a to dlatego, że wcześniej nie istniały stanowiska Sądu Najwyższego w podobnych sprawach. Nadal brakuje orzeczenia odnoszącego się do istoty problemu. Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury ze względu na zasadę lojalności państwa wobec obywateli, gdyż po tym, jak wydawcy Szyciepoprzemysku próbowali zarejestrować w sądzie wydawanie swojego "tytułu" i okazało się, że sąd uznał ich działalność za niewymagającą rejestracji, prokuratura jednak sformułowała przeciwko nim zarzuty. Aby zatem nie doszło do sytuacji niczym z "Paragrafu 22" - Sąd Najwyższy z prokuraturą się nie zgodził.
Kolejne projekty nowelizacji ustawy Prawo prasowe, które formułuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa narodowego nie są - moim zdaniem - dobre (por. Kolejny projekt noweli Prawa prasowego zabiera prawa dziennikarzom oraz To bardzo dobrze, że dziś o prawie może wypowiadać się każdy). Faktem jest, że serwisy lokalne, za pomocą których samorządy lub społeczności starają się realizować (lepiej lub gorzej) kontrolną funkcje prasy, są coraz bardziej narażone na działania prawne ze strony zainteresowanych, opisywanych na łamach tych serwisów przedsiębiorców, działaczy politycznych, etc. Nie ma co ukrywać, że istnieje problem odpowiedzialności za słowo (por. dział wolność słowa niniejszego serwisu) i dostępności treści, które naruszać lub zagrażać mogą dobrom osobistym ewentualnych pokrzywdzonych. Sądowe zabezpieczenie powództwa może być akceptowalną formą gwarantowania praw takich pokrzywdzonych. Jednak praktyka wymiaru sprawiedliwości w tym obszarze również się dopiero tworzy. W tym kontekście trzeba przypomnieć tekst Sąd zabezpieczył roszczenia dot. znaków towarowych i dóbr osobistych przez zablokowanie domeny koniecpzpn.pl...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
czy organizacja tworząca portal społecznosciowy jest wydawcą?
Piotrze,
dziękuję za zamieszczenie informacji i komentarza do wrzeszczańskiej sprawy.
Zastanawia mnie, dlaczego używasz sformułowania "wydawca portalu wrzeszcz.info.pl"? My jednoznacznie podkreślamy, także w podlinkowanym u Ciebie tekście, że portal wrzeszczański zrodził się z ruchu społecznego, ma już ponad 500 współtwórców, nie ma redaktora naczelnego ani wydawcy. Organizacja (Stowarzyszenie Kultura Miejska) jest jedynie inicjatorem i koordynatorem tej oddolnej inicjatywy.
My wyraźnie odcinamy się od standardowych modeli w dokumentowaniu działań na rzecz zmiany społecznej, eksperymentujemy, poszukujemy trzeciej drogi. Zgadzam się, że nasza krytyczna refleksja może być dla wielu niewygodną prawdą, a nasze nowe modele samoorganizacji mogą zakłócać skierowane na maksymalizację zysków interesy biznesowe. Bez naruszenia status quo nie ma jednak żadnej zmiany i postępu. Uważam, że mamy prawo w wolnym kraju testować alternatywne wizje i modele, wprowadzać nowy język opisu rzeczywistości i działań.
Art. 11 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, art.Art. 42 Konstytucji RP oraz art. 5 kpk jasno stwierdza, że każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu.
W przypadku donosu dewelopera na nasz portal (w walce o własne interesy) proces sądowy nawet się jeszcze nie rozpoczął. Czy można zatem nazywać Kulturę Miejską wydawcą portalu, skoro my twierdzimy, że jesteśmy koordynatorem? Czy można używać sformułowania, ze "wydajemy" portal, jeśli my konsekwentnie od dwóch lat piszemy o inicjowaniu i dokumentowaniu działań na rzecz uspołecznienia miasta? Portal i internet jest tu tylko (i aż) narzędziem.
Pewnie
Pewnie wiele - a piszę raczej intuicyjnie, niż opierając się teraz o przepisy - zależeć może od odpowiedzi na pytanie np. takie: kto opłaca domenę, kto opłaca hosting i tak dalej. Pojęcie "wydawca" jest raczej użyte w literacki sposób, ponieważ gdyby do tego chcieć podejść od strony ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną należałoby mówić o świadczącym usługi drogą elektroniczną. O wydawcy zaś wówczas, gdy sprawę będziemy analizowali na gruncie przepisów prawa prasowego. Tymczasem proszę sięgnąć do tekstu Opublikowano uzasadnienie wyroku w sprawie hasła w polskiej Wikipedii (I ACa 949/09), w którym również występuje pewne stowarzyszenie, którego to stowarzyszenie jednak nic nie ma do samego procesu edycji haseł.
A skoro mam taką możliwość, to czy mógłbym prosić o podanie brakujących sygnatur wyroków, które przywołałem powyżej? ;)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Domenę i hosting opłaca
Domenę i hosting opłaca koordynator inicjatywy, czyli Stowarzyszenie Kultura Miejska. Środki pochodzą z grantu Miasta Gdańska z programu na rzecz aktywizacji społeczności lokalnej a także z Europejskiego Funduszu Społecznego zarządzanego prze Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (Poddziałanie 5.4.2 Rozwój dialogu obywatelskiego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki).
Zarówno Gmina Gdańsk, jak i EFS opłaca domenę projektu społecznego, a nie wydawnictwa. Istnieje zagrożenie, że w przypadku uznania przez sąd inicjatywy obywatelskiej wrzeszcz.info.pl za czasopismo, grantodawcy i urzędnicy zaczną się obawiać niejasności prawnych interpretacji, i na wszelki wypadek spróbują ograniczać finansowanie ze środków publicznych stron koalicji społecznych, typu Koalicja Otwartej Edukacji, Razem'89 czy watchdog.org.pl.
Ja niestety widzę w Polsce o wiele większe siły i przyzwolenie na ograniczenia i obostrzenia, niż rozwiązania poszerzające dostęp i uczestnictwo.
Nasza działalność nie mieści się w moim przekonaniu także w zakresie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną z dn. 18 lipca 2002 r. (z późniejszymi zmianami), bowiem ustawodawca jasno określa zakres działań w obrębie odpłatnej działalności zarobkowej lub zawodowej. Istotą naszego portalu / działań jest poszerzanie świadomości na rzecz aktywności obywatelskiej, a nie wymierny zysk handlowy czy podnoszenie kompetencji zawodowych.
Podaję sygnatury akt:
Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt VI ACz 19808/09)- zabezpieczenie powództwa czyli tekstu Quattro Towers - wybrakowany towar
Sąd Rejonowy Gdańsk Południe, II Wydział Karny (sygn.akt II K 11/10 - brak rejestracji portalu
Nie da się zjesc ciastko i mieć ciastko
"- W wielkich miastach zabrnęliśmy w ślepy zaułek - powiedziała Lidia Makowska, redaktor naczelna portalu www.wrzeszcz.info.pl. - Czemu? Nie potrafimy wykorzystać potencjału drzemiącego w społeczeństwach" ( stad: http://www.mmtrojmiasto.pl/5947/2009/6/19/?districtChanged=true) . Nie da się