Informacja publiczna: czy to pierwsze zarzuty karne w Polsce za brak BIP?
Burmistrz Kraśnika został oskarżony przez prokuraturę o naruszenie ustawy o księgowości, ale z perspektywy tego serwisu ważniejsze jest to, że prokuratura postawiła również zarzut związany z brakiem Biuletynu Informacji Publicznej, który powinien być prowadzony przez Związek Międzygminny Strefa Usług Komunalnych. Oskarżony burmistrz był wówczas przewodniczącym tego związku. Udostępnianie informacji publicznej obywatelom to działanie, które - podobnie jak przestrzeganie wszystkich innych przepisów systemu prawnego w Rzeczpospolitej - jest elementem realizowania zasady legalizmu (praworządności), którą można znaleźć w art. 7 Konstytucji RP. Sam dostęp do informacji publicznej jest regulowany w art. 61 Konstytucji. Jeśli w tym procesie dojdzie do skazania, to może to być istotny sygnał dla aspirujących do władzy osób, że realizując się w organach władzy publicznej powinni również przestrzegać tego typu przepisów, a raczej - tym bardziej powinni przestrzegać wszystkich przepisów.
To nie pierwszy taki przypadek, w którym próbuje się stosować przepisy karne ustawy o dostępie do informacji publicznej, chociaż art. 23 tej ustawy - jak się wydaje - w Polsce chyba się "nie przyjął". Być może jednak coś się zmienia.
W tekście Dziennika Wschodniego, pt. Burmistrz Kraśnika milczy przed sądem, czytamy:
Burmistrz Czubiński i pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy, odmówili również składania wyjaśnień. Tuż przed rozprawą Czubiński podkreślał, że podobne zarzuty można postawić wielu samorządowcom, zwłaszcza ten o Biuletynie Informacji Publicznej. Zasłaniał się też brakiem wiedzy, że skarbnik związku nie radzi sobie z prowadzeniem dokumentacji. Zapewnił, że odpowiednie upoważnienia na pewno się jeszcze znajdą.
Jest też tekst Lubelskie. Ruszył proces burmistrza Kraśnika , który za PAP opublikowała Gazeta.pl.
Przypominam takie teksty publikowane w tym serwisie, jak Przygnębiający raport MSWiA na temat BIP. W tym tekście przywołałem fragment z omawianego tam raportu: "zdecydowana większość podmiotów zdaje sobie sprawę co najmniej z części obowiązków wynikających z wejścia w życie nowego rozporządzenia". Przypominam również tekst NIK o strategii informatyzacji, a tam fragment:
W trakcie kontroli poddano analizie internetowa stronę główną Biuletynu Informacji Publicznej. Ustalono, że wykaz zamieszczony na stronie głównej BIP, niezgodnie z wymogami określonymi w przepisach prawa, nie uwzględniał wszystkich organów władzy publicznej oraz podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej. Odnośniki (linki) do stron internetowych poszczególnych podmiotów ujętych w wykazie – nie zapewniały połączenia. Strona główna BIP nie zawierała wymaganego przepisami menu przedmiotowego. NIK zwróciła uwagę, że organ odpowiedzialny za administrowanie stroną główną BIP, tj. Minister SWiA – nie ma możliwości egzekwowania wymaganej zawartości stron BIP, za które są odpowiedzialne ustawowo poszczególne instytucje. Spośród 93 stron podmiotowych BIP, przebadanych w toku kontroli, stwierdzono mankamenty w 97% z nich.
Okazuje się, że to prokuratura może mieć narzędzia do egzekwowania stosowania prawa w Rzeczpospolitej Polskiej w zakresie prowadzenia BIP-ów. Oczywiście samo oskarżenie, to jeszcze nie wyrok, ale zgodnie z art. 23. ustawą o dostępie do informacji publicznej:
Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Nie słychać zbyt często, by ten przepis był zbyt intensywnie stosowany przez prokuraturę. Oczywiście można znaleźć doniesienia o jego stosowaniu, a taką historię można przeczytać m.in. na stronach Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, serwisu prowadzonego przez Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich. Chodzi o tekst Wyrok za nieudostępnianie informacji publicznej.
Stan serwisów internetowych administracji publicznej jest marny i jeśli rząd czegoś z tym nie zrobi wcale nie będzie lepiej, i chociaż pojawiają się inicjatywy społeczne, to przecież społeczeństwo nie zrobi za rząd wszystkiego (por. "Nowa nadzieja" w government 2.0? - rozmowa ze Zbigniewem 'Gandalfem' Branieckim o nowym projekcie oraz inne teksty w dziale e-government).
Prawo w tym względzie to jedno (i nie mówię teraz tylko o problemie rejestracji serwisów internetowych jako dzienników lub czasopism; por. Dlaczego urzędy nie rejestrują w sądzie swoich serwisów jako dzienników lub czasopism - publikuję odpowiedzi), ale jest też problem z ogólnym stanem bezpieczeństwa i dbania o serwisy internetowe administracji publicznej.
Oto Olgierd Rudak opublikował kilka dni temu tekst Jak wygląda strona internetowa SR w Ostrowie Wielkopolskim. Chodzi o stronę internetową Sądu Rejonowego w Ostrowie Wielkopolskim, po wejściu na którą okazywało się, że była zainfekowana malwerem (szkodliwym oprogramowaniem - malicious software), a konkretnie koniem trojańskim JS:Illredir-W [Trj].
To nie pierwszy taki przypadek infekcji - przypominam akcję z poinformowaniem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, że "sieje" ona infekującym wszystkich oprogramowaniem (por. dział wirusy niniejszego serwisu). Stronę szkoły zmieniono (podobnie szybko usunięto siejącą trojanami stronę Sądu Rejonowego), ale nie wiadomo, czy policja wszczęła wówczas jakieś postępowanie zmierzające do wykrycia sprawców (cóż z tego, że wiadomo, iż takie infekcje dzieją się często w sposób zautomatyzowany? ktoś chyba tez odpowiada za konserwację serwisu internetowego administracji publicznej?). Poza tym warto się zastanowić, czy doprowadzenie do tego, że strony administracji publicznej "sieją" oprogramowaniem infekującym komputery obywateli nie narusza - samo w sobie - przepisów (również karnych).
Przypominam również tekst Akt oskarżenia za wykorzystanie stron policyjnych do pozycjonowania. Tam, poza relacją dotyczącą zarzutów przekroczenia z chęci zysku uprawnień przez jednego z funkcjonariuszy policji (ciekawe, jak się skończyła tamta sprawa?) pisałem o wykorzystywaniu storn internetowych Sądu Rejonowego w Radziejowie, jako słupa ogłoszeniowego dla SEO. Podobnie wykorzystywano BIP Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
Być może w każdym z powyższych przypadków prokuratura mogłaby być ważnym czynnikiem motywującym nie tylko do publikowania aktualnych informacji publicznych w trybie przewidzianym przez system prawa, ale również, by prowadzone serwisy internetowe administracji publicznej były wolne od wad technicznych, niedyskryminujące, nie wprowadzające w błąd? Tak tylko sobie głośno myślę.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Budujące?
Byłoby to budujące, gdyby wszyscy odpowiedzialni urzędnicy byli ścigani za nieprzestrzeganie prawa. Ale to niestety wygląda raczej na personalny atak ze strony przeciwnika politycznego.
W pewnym sensie Burmistrz ma
W pewnym sensie Burmistrz ma rację. Został potraktowany jak kozioł ofiarny jeśli chodzi o BIP. Ten zwierzak z nielicznymi wyjątkami jest albo na wymarciu, albo w bardzo kiepskiej kondycji. Gdyby zakładać sprawy osobom, które nie dopełniają obowiązku jego posiadania, lub posiadają go w formie karykaturalnej to polskie sądy doznałyby paraliżu (o ile można sparaliżowanego sparaliżować).
Przykłady zna każdy kto interesuję się tematyką. Zapodam tylko jeden. Tak wygląda BIP :) w LPWiK.
http://www.lpwiksa.com.pl/site/page/85/bip.html
Na pytania kierowane do prezesa o informacje publiczne waraca zawsze taka sama odpowiedź. "Tajemnica przedsiębiorstwa" >:
prowadzenie to jedno
Prowadzenie BIPu to jedno a sposób jego prowadzenia to już zupełnie coś innego. Brak aktualnych ogłoszeń ( np o sesji Rady Miasta), czy brak rejestru zmian w BIP (jest, ale w zasadzie jedyną informacją w nim zawartą jest "brak danych") to normalność w mojej okolicy.
Wydaje mi się, że brak jest sprecyzowanych zapisów jak prowadzić BIP (a może jest jakiś poradnik na temat dobrych praktyk prowadzenia BIPu?) Z chęcią przedstawił bym je lokalnym władzom.
Jeden Burmistrz ma sprawę
Jeden Burmistrz ma sprawę za brak BIPu, a drugi właśnie pozywa za obrażanie na forum. Szczegóły na stronie
http://www.naszakalwaria.pl/index.php?name=News&catid=&topic=13
To kolejna tego typu sprawa i mam nadzieję, że Vagla się temu przyjrzy :>
Przy okazji pytanie jeśli można do fachowców. W powyższym przypadku Burmistrz podał do sądu adminów portalu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wygra sprawę.
Jak wyglądała by podobna sprawa gdyby komentarze znajdowały się na grupie news np. alt.pl.regionalne.jakasmiejscowosc
Każdy kto zna się na necie wie, że są to grupy niemoderowane i w zasadzie nie można tu mówić o ich administrowaniu. W tym przypadku jeśli nie dotarto by do osoby wysyłającej posta to sprawy by nie było. Skąd zatem różnica w podejściu do prawa tu odpowiada admin, a tam (newsgroup) user ???
Wytłumaczy rozsądnie mi to ktoś? Z góry uprzejmie dziękuję :)
Aaaa jeszcze p.s. do
Aaaa jeszcze p.s. do poprzedniej wypowiedzi :)
Skoro jesteśmy przy BIPie to ten, którym zarządza skarżący Burmistrz też nie spełnia min. wymagań. Na stronie jest banner reklamowy z linkiem do wrót małopolski, a dokumenty (przynajmniej te co oglądałem) nie są opatrzone informacją kto je wytworzył.
niezaistniałe BIP-y
Ależ przecież te wszystkie niezaistniałe BIP-y hołdują już nabierającej dopiero na sile normie w cywilizacji - oszczędzania energii - w dobie kończących się zasobów naturalnych. Napisałbym to z przymrużeniem oka, ale Vagla lubi często przyrównywać polskie podmioty do Google'a, które bywało już obiektem krytyki powodu używania prądu - http://en.wikipedia.org/wiki/Criticism_of_Google#Energy_consumption
Nie, no wiem, że żeby nie poruszać tylko w komunikatach PR, nasz ustawodawca musiałby wyrazić więcej intencji w imieniu narodu niż podpisanie Protokołu z Kioto.
Konferencja Przyjazny BIP
po raporcie i monitoringu BIPów z woj. śląskiego
jest materiał wystarczający do tego typu prezentacji,
sam nie wezmę udziału ale biorac pod uwagę program - polecam:
http://bonafides.pl/home/content/view/533/1/
Idzie nowe o zmianach u.o.d.d.i.p
z świeżo opublikowanych Projekt założeń do projektu ustawy o zmianie ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz niektórych innych ustaw (wersja skierowana do rozpatrzenia przez Stały Komitet Rady Ministrów)
i rzutem na taśmę
zmiany w obszarze ePUAPu oraz profilu zaufanego
BIP i łamanie/lekceważenie prawa
Przy prowadzeniu BIPów lekceważone są chyba wszystkie możliwe przepisy. Tu przykład z urzędu centralnego (przypadek ogłoszenia o wolnych stanowiskach pracy):
http://ogloszenia.kprm.gov.pl/pls/serwis/app.testsearch?p_flag=show&p_ogloszenie=132678&p_insert=07-MAR-11
zamieszczone 7 marca 2011
Na stronie BIP tegoż urzędu nie ma do dzisiaj (11 marca) takiego ogłoszenia:
http://bip.ap.gov.pl/index.php?idmp=936&r=o
Czyli niedopełnienie Ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej:
Art. 28.
1. Dyrektor generalny urzędu, z zastrzeżeniem art. 39, ma obowiązek upowszechniać informacje o wolnych stanowiskach pracy przez umieszczenie ogłoszenia o naborze w miejscu powszechnie dostępnym w siedzibie urzędu, w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu, zwanym dalej "Biuletynem
urzędu", oraz w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zwanym dalej "Biuletynem Kancelarii"
A wydawało się, że przynajmniej ogłoszenia o przetargach i wolnych miejscach pracy są pilnowane przez Służbę Cywilną w ramach ich transparentności.