O braku wątpliwości w sprawie rejestracji blogów

"Ani wśród prawników, ani w orzecznictwie sądów nie budzi wątpliwości, że w przypadku gdy blog ukazuje się periodycznie, może być zaliczony do prasy i w konsekwencji może podlegać rejestracji w sądzie. Obowiązek odrębnej rejestracji nie dotyczy przypadków, gdy blog związany jest z konkretnym tytułem prasowym"

- Ireneusz Matusiak, dyrektor działu prawa własności intelektualnej w kancelarii TGC Corporate Lawyers, w wywiadzie dla Gazety Prawnej: "Nie każdy blog jest prasą".

Problem w tym, że zarówno w orzecznictwie jak i wśród prawników są wątpliwości, a często nawet brak wątpliwości, że jest przeciwnie, niż przedstawił to mec. Matusiak (którego przy okazji serdecznie pozdrawiam).

Ja mogę jedynie przywołać swój stary tekst: Jeszcze raz: nie ma w Polsce ustawowego obowiązku rejestracji "prasy", w którym wskazuje, że periodyczność nie jest elementem definiującym ani "dziennik" ani "czasopismo" (a tylko te dwie formy prasowe się dziś rejestruje). Są takimi elementami określenia "druk periodyczny", "przekaz za pomocą dźwięku", "przekaz za pomocą dźwięku i obrazu". Żadnego z tych elementów nie ma w serwisach internetowych, niezależnie od tego, czy nazwiemy je serwisami właśnie, czy też blogami lub portalami. Nie wystarczy też element dźwiękowy (położony na serwerze plik audio lub video).

Jeśli chodzi o praktykę sądów - owszem, sądy stwierdzają, że serwisy internetowe należy rejestrować, ale nie odnoszą się przy tym do definicji dziennika i definicji czasopisma (więcej o takich orzeczeniach w dziale prasa niniejszego serwisu; ostatni z takich wyroków opisałem w tekście W Bielsku-Białej wyrok grzywny za brak rejestracji serwisu internetowego).

Dla kontrastu (i aby pokazać wątpliwości, których "nie ma") wskażę ostatnie postanowienie Sądu Okręgowego w Koszalinie, które odnotowałem (za Olgierdem Rudakiem) w tekście Stanowisko MKiDN w sprawie własnego projektu plus kilka innych spraw, a chodzi o postanowienie Sądu Okręgowego w Koszalinie z 25 kwietnia 2008 r. (sygn. akt I Ns - Rej. Pr. 4/08), w którym SO oddalił wniosek o rejestrację serwisu internetowego Sailnews.pl - Internetowego Informatora Żeglarskiego jako dziennika. Uzasadnienie: "serwisy internetowe nie są dziennikiem/czasopismem w rozumieniu art 7 ust. 2 pkt 2 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 roku prawo prasowe i - w związku z tym - ich wydawanie nie wymaga rejestracji (art 20 ust. 1 prawa prasowego)".

To nie jest jedyne takie postanowienie sądu w Polsce. W postanowieniu Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dn. 10 listopada 1998 roku (sygn. I ACa 601/98) sąd napisał: "Rejestracji w opisanym trybie [art. 20 – dopisek mój] podlegają zatem tylko dzienniki i czasopisma, brak natomiast wymogu dla rejestracji innych periodyków (…). W ten sposób SA w Warszawie uznał, że telegazeta nie jest dziennikiem.

W innym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie, wystosował do wnioskodawcy Wezwanie do usunięcia braków formalnych (Sygn. akt VII Ns Rej Pr 144/08, wezwanie z 14 lutego 2008 r.), a w nim sąd wezwał do sprecyzowania, w jakiej formie jest wydawany tytuł "badio", a jeśli dziennik ukazuje się w internecie to "należy wskazać czy spełnia przesłanki określone w art. 7 ust. 2 pkt 2 ustawy (...) Prawo prasowe (...), tj. czy ukazuje się za pomocą dźwięku lub dźwięku i obrazu"...

Podobne komentarze gromadzę w dziale cytaty niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

a propos Badio

Olgierd's picture

służę materiałem źródłowym:

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd

sąd uwierzył na słowo :)

VaGla's picture

Trzeba pamiętać, że rejestracji dokonuje się przed rozpoczęciem wydawania dziennika i czasopisma, a sąd nie sprwadza, czy faktycznie wydawanie następuje w formach definiujących oba te pojęcia. Po wezwaniu wystarczy powiedzieć: tak, za pomocą dźwięku, oczywiście, że za pomocą dźwięku! Albo: za pomocą dźwięku i obrazu - przecież to internetowe radio. Ale taka deklaracja nie ma pokrycia w stanie faktycznym, jeśli analizuje się serwisy internetowe składające się ze stron napisanych w HTML-u. A nawet jakby były one wzbogacone o elementy multimedialne, to nadal nie będzie to przekaz za pomocą dźwięku lub dźwięku i obrazu, chyba, że uznamy, że zespół Ich Troje na płytach wydaje czasopismo.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Kolejny prawnik co myli pojęcia?

Tomasz Rychlicki's picture

Jeżeli wg mecenasa trzeba blogi rejestrować to może strony internetowe nie podlegają takiemu obowiązkowi? Komu pogratulowac precyzji w formułowaniu wypowiedzi?

hmm...jednakże, idąc za

hmm...jednakże, idąc za autorem powyższej publikacji i traktując literalnie przesłanki ustawy prawo prasowe: "druk periodyczny", "przekaz za pomocą dźwięku", "przekaz za pomocą dźwięku i obrazu", w jaki sposób usprawiedliwimy działalność portali takich, jak ONET, INTERIA etc. przecież są to "twory", działające w oparciu, niemal wyłącznie, o art. 25 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Wydaje się, że treść art. 25 ("1. Wolno rozpowszechniać w celach informacyjnych w prasie, radiu i telewizji:") wprost odnosi się do pojęcia prasy, zdefiniowanego przez ustawę prawo prasowe. Odchodząc od takiej interpretacji,musimy uznać, że portale społecznościowe poprzez niemal każdy zamieszczony artykuł, nawet odwołujący do publikacji źródłowej, naruszają prawa autorskie, najczęściej prasy drukowanej. Jak dotychczas portale internetowe, skutecznie się bronią, właśnie poprzez rejestrację, jako prasa.

można być prasą i nie musieć się rejestrować

VaGla's picture

Prasa to nie tylko dzienniki i czasopisma, a tylko dzienniki i czasopisma wymagają rejestracji.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

"Więc, proszę, Ty swój gust zrewiduj jeszcze raz."

W zasasdzie zastnanawiam się tylko, ile razy (jeszcze) to Pan powtórzy :).

Chętnie usłyszę sugestie ("Ty nie odmawiaj mi")

VaGla's picture

Alternatywa jest taka, że mogę nie przepuszczać komentarzy, które nawiązują do tematów i tez, które już były we wcześniejszych wątkach poruszane. Problem w tym, że od czasu do czasu do serwisu trafia fala czytelników "incydentalnych", np. z wykopu. Część z takich komentatorów nie sięga do podlinkowanych przecież w komentowanej notatce tekstów. Pozostawienie komentarza bez odpowiedzi może uruchomić dyskusję, która już się przetaczała przez serwis. Dlatego powtarzam. Chociaż wiem, że to nie jest fajne.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Linki, sznurki.

A może linkować do odpowiedniej dyskusji? Krótka odpowiedź, a w niej link "Zobacz tu"?
W ten sposób jest odpowiedź (na temat), nie ma filtru i nie ma powtórzeń.
Dodatkowo - może warto dodać dział z definicjami pojęć? Wyobrażałbym to sobie jako zbiór haseł z linkami i krótkim komenarzem "dla laika" - np. prasa - link do ustawy, link do wycinków z ustawy, linki do dyskusji na temat, linki do związanych wyroków sądów + krókie podsumowanie. Coś na kształt wiki. Cele - dwa - szybkie zaspokojenie ciekawości czytelników incydentalnych i połączenie wiedzy na jakiś temat w całość. Rozszerzenie idei tagów.
Co Pan o tym sądzi?

Ja to miałbym zrobić? :)

VaGla's picture

Może kiedyś się przełamię i zamiast pisać notatki (głównie dla siebie) pomyślę o uruchomieniu "serwisu społecznościowego", w którym użytkownicy pod wodzą innych użytkowników (dysponujących fachową wiedzą i doświadczeniem) będą mogli w pocie czoła i z własnej, nieprzymuszonej woli opracowywać encyklopedycznie kolejne dość przecież zagmatwane tematy i to w kilku wersjach (tak, by istniał tekst napisany precyzyjnym językiem prawniczym, by istniał - obok tego - tekst napisany mniej hermetycznym językiem, by mógł go zrozumieć również ktoś, kto nie jest prawnikiem i nie posługuje się siatką pojęciową należną do nauki prawa i może jeszcze całkiem uproszczony tekst, by mogli go zrozumieć zupełnie wszyscy, chociaż tak uproszczony prawdopodobnie nie będzie miał wiele wspólnego z problematyką, której zagadnienie dotyczy). Być może kiedyś wygram w totolotka i stać mnie będzie na wykupienie jakichś systemów informacji o prawie i - ponieważ będę tak bogaty, że nie będę myślał o tym, jak zarobić na życie - uwolniłbym taki zbiór w Sieci... Tak. Myślę, że kiedyś to zrealizuję :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

OK, a wersja minimum?

No dobrze, przeszarżowałem :).
A sam link do wcześniejsz(ej/ych) dyskusji?

Takie linki są praktycznie zawsze

VaGla's picture

Takie linki umieszczam praktycznie we wszystkich tekstach, tylko trzeba w nie kliknąć (inna sprawa, że jest tu już sporo materiałów, więc można czasem się zgubić).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

zgadzam się, że prasa to

zgadzam się, że prasa to nie tylko dziennik lub czasopismo, ale jednak portale społecznościowe muszą być zaliczone do jednej z tych grup, chociażby po to, żeby korzystać z przywilejów, jakie prawo przyznaje prasie. Poza tym to są fakty, że portale takie jak ONET są zarejestrowane, jako prasa.

Fakty

VaGla's picture

Jeśli są zarejestrowane, to nie jako prasa, a jako dziennik lub jako czasopismo. Nie wszystkie portale są zarejestrowane. Na jednej z konferencji przedstawiciel Interii powiedział, ze Interia nie jest zarejestrowana jako dziennik lub czasopismo.

Nie wiem, co miał autor na myśli, gdy pisał o tym, jakie przywileje prawo przyznaje prasie, ale być może i tu powinienem odesłać do wcześniejszego komentarza: rejestracja a prawa i do innych tekstów w dziale prasa niniejszego serwisu. Poza tym - jeśli prawo przyznaje przywileje prasie, to nie tylko dziennikom i czasopismom, ale prasie (więc również innym formom prasowym, których rejestrować nie trzeba).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

prasa, dziennik, czasopismo

ksiewi's picture

No i popatrz VaGla - ile razy bys nie powtarzal tego co napisane w ustawie, to i tak znajdzie sie ktos kto wie lepiej.

Czy moglbym prosic o przytoczenie przepisow ustawy, z ktorych wynika, ze w celu korzystania z przywilejow prasy nalezy zostac zaliczonym do dziennikow lub czasopism?

Polacy to taka już nacja, że każdy wie lepiej niż specjalista.

Witam.

Zawsze znajdzie się ktoś kto wie lepiej. Ot, chociażby Pani Goździkowa ;-) Ale zostawmy krotochwile.
To normalne zjawisko w sytuacji gdy jest zapisana jakaś myśl, a każdy ma ją zinterpretować. Bez urazy, ale jako osoba mająca znikome pojęcie o zawiłościach konstrukcji prawnych, dostrzegam iż na całym świecie w przypadku budowania wykładni przepisu prawa, funkcjonuje dokładnie taka sama praktyka jak przy pisaniu opracowania na temat wiersza czy innego utworu literackiego. Autor opracowania wie najlepiej co chciał wyrazić poeta czy pisarz :-)
Ponoć "Dura lex sed lex", czyli "Surowe prawo, ale prawo" (zaczerpnąłem z pl.wiktionary.org/wiki). Ale jakież to surowe prawo skoro jego wykładnia zależy od czytającego i sytuacji czemu dane prawo ma służyć? To jak będzie wyglądać wykładnia stosowania danego aktu prawnego, zależy od intencji czy oczekiwań interpretatora, albo jego zleceniodawców. To można zaobserwować zwłaszcza na płaszczyźnie w której porusza się "fiskus". Skromny przedsiębiorca, którego nie stać na opłacenie kancelarii prawników, z góry jest skazany na porażkę w starciu z Urzędem Skarbowym. Inaczej sprawa wygląda gdy w spór wchodzi potężna firma, dysponująca dużymi środkami finansowymi. Innym przykładem może być sytuacja gdy "prawo sobie, a organ uznał sobie". Tu chodzi o sprawę związaną z ustaleniami Sądu Administracyjnego w sprawie eDokumentów. Tu jest odnośnik do komentarza na tym Vortalu.. Dlatego też, można przyjąć, że "twardość prawa" w Polsce, zależy tylko od pozycji finansowej lub pozycji w hierarchii społecznej, administracyjnej czy politycznej.

Pozdrawiam.

zgadzam się, rejestruje

zgadzam się, rejestruje się wyłącznie dziennik lub czasopismo, co wynika jasno z przepisu artykułu 20 prawa prasowego. jednak jeśli publikacji internetowych nie zaliczymy do prasy, rejestrując je jako dziennik lub czasopismo, nigdy nie będziemy mieli pewności czy możemy publikować np. przedruki z gazet etc. Aktualnie nie ma w Polsce ustalonej linii orzecznictwa w sprawie rejestracji portali (czasem sąd rejestruje, czasem odmawia, uzasadniając, że nie jest to dziennik lub czasopismo). Zgodnie z powyższym, właściciel portalu internetowego, pozwany przez wydawcę gazety, nigdy nie będzie mieć pewności, czy sad uzna, ze portal jest prasą nie podlegającą rejestracji czy może że jest prasą, ale powinien być zarejestrowany, tym samym zasądzi opłatę na rzecz wydawcy gazety, w wysokości potrójnego wynagrodzenia, należnego za korzystanie z utworu. W związku z tym, chyba bardziej opłacalne z punktu widzenia właścicieli portali jest ich rejestracja, gdyż wtedy bez żadnych oporów (przynajmniej na razie nie ma takiego orzeczenia) mogą korzystać z przywilejów, jakie nadaje prasie ustawa prawo autorskie. Inną kwestią pozostaje to, czy nawet pomimo tego, że portal potraktujemy, jako prasę, należałoby się przyjrzeć ich działalności przez pryzmat u.z.n.k.

Układa się układanka w szczegółach (rejestracja a OZZ)

VaGla's picture

Dobrze, argumentacja za pewnością prawa jest dla mnie istotna. To wymaga odrębnej notatki i taką stworzyłem: Skąd pomysł rejestracji elektronicznych publikacji?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

rejestracja dziennika nie czyni (lub czasopisma)

ksiewi's picture

Rejestracja w celu rozwiania wątpliwości, czy jest się prasą miała by sens, gdyby w postępowaniu rejestrowym sąd badał, czy wnioskodawca istotnie zajmuje się wydawaniem dziennika lub czasopisma i dokonywał rejestracji tylko tych podmiotów.

Tymczasem, o ile mi wiadomo, sąd nie bada tego - jak zresztą mógłby to badać, jeżeli rejestracja następuje przed wydawaniem?

A zatem uzyskanie rejestracji nie pozwala przyjmować, że istotnie mamy do czynienia z wydawcą dziennika lub czasopisma. Może tak być, ale nie musi. Może się okazać, że zarejestrowany podmiot wcale nie wydaje dziennika ani czasopisma.

Por. postanowienie SN V CKN 1040/00, 13.06.2002, Biul.SN 2003/2/10 (wytłuszczenie moje).

"Charakterystyczne dla sposobu traktowania omawianego postępowania [rejestracyjnego] jest posługiwanie się przez Prawo prasowe nie słowem "sąd", lecz słowem "organ rejestracyjny".

Postępowanie rejestrowe, prowadzone na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego o postępowaniu nieprocesowym, ze zmianami wynikającymi z Prawa prasowego (art. 20 ust. 1), ma charakter ograniczony do czynności i orzeczeń wymienionych w tej ostatniej ustawie. Zakres działania sądu określony jest bardzo wąsko, a jedyną postacią działania o charakterze merytorycznym (także zresztą w wąskim zakresie) jest odmowa rejestracji, gdyby jej udzielenie stanowiło naruszenie prawa do ochrony nazwy istniejącego już tytułu prasowego (art. 21). Symptomatyczne było skreślenie przez rozporządzenie zmieniające z 1997 r. § 5 rozporządzenia z 1990 r., który stanowił, że sąd nie może zarządzić wpisu do rejestru jeżeli wpis ten byłby niezgodny z obowiązującymi przepisami lub faktycznym stanem rzeczy. Niezależnie od tego, że przepis ten uważano za wykraczający poza delegację ustawową, a także wprowadzający możliwość niedozwolonej ingerencji sądu w sferę wolności konstytucyjnie gwarantowanej (art. 14 Konstytucji), jego skreślenie jest również wyrazem tendencji do minimalizacji ingerencji sądu w samym postępowaniu rejestracyjnym. Rola sądu rejestrowego jest wyraźnie ograniczona do ewidencjonowania danych określonych przez przepisy. Pozostaje to w związku z zasadniczym celem prowadzenia rejestru dzienników i czasopism, którym jest zapobieżenie istnieniu na rynku prasowym pism o identycznych tytułach i niedopuszczenie na ten rynek tytułów, które stanowiłyby naruszenie praw do ochrony nazw tytułów już istniejących."

tak, jednakże od strony

tak, jednakże od strony formalnej, podmiot publikujący, dokonujący przedruku etc. jest prasą. badanie czy dana czynność dokonana została w ramach działalności prasy (dziennika lub czasopisma) leży w gestii sądu, przed którym toczyć się będzie sprawa o naruszenie praw autorskich do utworu (publikacji prasowej). tak więc nie widzę tutaj negatywnego wpływu tego, że sąd rejestrowy nie bada tej działalności, gdyż niemożliwe jest zbadanie czegoś, co jeszcze nie istnieje (w chwili rejestracji).

pozytywnego też nie widzę

ksiewi's picture

Ja również nie widzę wpływu negatywnego. Istotne jest to, że nie ma wpływu pozytywnego. Dla sądu badającego naruszenie praw autorskich dowód z wpisu do rejestru nie jest istotny, bo (a) nie przesądza, czy zarejestrowany podmiot dokonał np. przedruku w prasie, (b) nie zwalnia tego sądu z obowiązku odrębnego ustalenia, czy pozwany jest prasą.

No chyba, że uda się wmówić sądowi, że rejestracja decyduje o statusie dziennika lub czasopisma.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>