Co się dzieje z tabelami wynagrodzeń? Prace w Sejmie. Padają ciekawe stwierdzenia nt. systemu prawa autorskiego

Kilka dni temu na stronach Sejmu RP opublikowano stenogram z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu, która "zrealizowała następujący porządek dzienny: - pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1628), - dyskusja z udziałem zainteresowanych środowisk na temat rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1628)". Warto przeczytać w całości, chociaż to sporo tekstu. Warto też pamiętać o dwóch niedawnych wyrokach sądów administracyjnych: Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie oraz NSA, w których oddalono skargi stowarzyszenia ZAiKS na "zablokowanie" przez Ministerstwo Kultury tabeli stowarzyszenia. Sądy uznały, że po utracie mocy art. 108 ust. 3 prawa autorskiego (por. Przepisy prawa autorskiego niezgodne z Konstytucją i konsultacje społeczne (2006 r.) nie ma w polskim systemie prawa przepisu, który regulowałby kwestię zatwierdzania przez nią tabel, zaś Komisja Prawa Autorskiego ma ograniczone kompetencje.

Po kolei.

O orzeczeniach sądów administracyjnych napisała Rzeczpospolita w lutym, w tekście Twórcy w dotkliwej luce prawnej. Tam też podano sygnatury rozstrzygnięć: Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. I SA/ Wa 73/o8) oraz NSA (sygn. II OSK 1369/08).

Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw znajduje się w Sejmie: druk nr 1628 wpłynął 21-01-2009. W tym serwisie pisałem o tym m.in. w tekstach: Projekt noweli prawa autorskiego - modernizujemy zbiorowy zarząd, Do tabel wynagrodzeń i nowelizacji prawa autorskiego kolejne podejście, Zachmurzenie zwiastuje burzę w prawie autorskim (ustalanie tabel wynagrodzeń) (nadal nie miałem czasu, by zmontować nagrane na video wystąpienia z Senatu), Nowe zasady działania Komisji Prawa Autorskiego w Sejmie...

Niedawno pojawiła się na stronach sejmowych Opinia prawna z 6 marca 2009, którą sporządziła Joanna M. Karolczak, radca prawny, a która w podsumowaniu zawiera stwierdzenie: "Projekt przygotowany poprawnie, może stanowić podstawę dalszych prac legislacyjnych, choć z pewnością niektóre rozwiązania wymagają jeszcze przemyślenia".

Również na stronach Sejmu pojawił się niedawno stenogram z posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu, które odbyło się 3 marca 2009 r. (a więc wskazana wyżej opinia została przygotowana już po posiedzeniu Komisji).

Sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Piotr Żuchowski, przedstawiał projekt ministerstwa słowami:

(...)
Pomimo, że w praktyce Komisji Prawa Autorskiego i ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego organizacje zrzeszające użytkowników były dopuszczane do postępowań na prawach strony, to jednak nie gwarantowało ich uczestnictwa w procesie tworzenia tabel. Równocześnie należy podkreślić, że Trybunał potwierdził istotne znaczenie stawek wynagrodzeń określonych w zatwierdzonych tabelach wywołujące w pewnym zakresie skutki podobne do przepisów powszechnie obowiązujących, mających bowiem wpływ na treść umów dotyczących obrotu prawami autorskimi. Nie zakwestionował też charakteru Komisji Prawa Autorskiego jako organu władzy publicznej. Dlatego czytana dzisiaj nowelizacja w sposób bezpośredni wynika z zapisów orzecznictwa TK, a w zasadniczych, ustrojowych propozycjach jest konsekwencją tego orzeczenia.
(...)

W dyskusji generalnie padają ciekawe tezy i stanowiska (cytuję tylko fragmenty, ale bardzo serdecznie zachęcam do przeczytania całości na stronach Sejmu; stopniowo fragmenty są coraz obszerniejsze, gdyż w dyskusji padają coraz ciekawsze, bardziej bezpośrednie wypowiedzi; zwracam również uwagę na osoby występujące w spektaklu i ich afiliacje).

Członek zarządu Izby Wydawców Prasy, Jerzy Baczyński, stwierdził: "...Jesteśmy szczególnie zainteresowani nowelizacją ustawy o prawie autorskim, bo wydawcy są jednocześnie użytkownikami praw autorskich i podmiotami praw autorskich do publikacji periodycznych...".

Prezes Związku Polskich Autorów i Kompozytorów (ZAKR), Jacek Korczakowski: "...Gdybym nie był prezesem ZAKR, lecz np. Agory lub TVN, dałbym duże pieniądze za to, żeby taki projekt powstał, ponieważ ta ustawa, gdy wejdzie w życie, umożliwi mi jako szefowi firmy medialnej to, że będę płacił mniej i później...".

Pełnomocnik zarządu Związku Producentów Audio-Video (ZPAV), Marek Staszewski: "...Jeśli mielibyśmy mówić o zatwierdzaniu tego projektu w tym kształcie, to ze strony ZPAV będzie sugestia, propozycja i prośba o jego odrzucenie. Jeżeli byłaby możliwość dokonania istotnej modyfikacji, akceptowanej przez rząd oraz panie i panów posłów, to wydaje się, że lepsze jest wrogiem dobrego – przy uwzględnieniu weryfikacji art. 108 ust. 3, czyli dopuszczenia organizacji, przy uwzględnianiu postulowanego przez nas doprecyzowania zakresu nadzoru i kontroli bez możliwości zmiany tabeli w drodze umowy lub jakiejkolwiek innej opcji oraz konstrukcji, dotyczących elementów proceduralnych...".

Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Twórców Ludowych, Ryszard Rabeszko: "...Mamy ucywilizować i nałożyć prawo na pośredników, którzy mają przekazać pieniądze. Chciałbym zwrócić uwagę, że najważniejsze jest to, co powiedzą twórcy. Chciałbym, aby odtwórcy, producenci posłuchali raz twórców, bo oni są dyktatorami i mówią co i jak. Niestety, my, twórcy, jesteśmy w tej podległej formie. (...) Z całym szacunkiem dla prasy, dla audio wideo chciałbym powiedzieć, że jednak państwo są pośrednikami, a my jesteśmy tymi, z których żyjecie...".

Przewodnicząca, poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO): "...Panie prezesie, ja jednak przypominam, że w tej kadencji Komisja rozmawiała co najmniej dwa razy. Dzisiaj rozmawiamy o nowelizacji prawa autorskiego, a nie o statusie twórcy. Być może ministerstwo ma w planie takie rozwiązania. Jednak wydaje mi się, że dużo łatwiej skodyfikować izby rolnicze niż twórców...".

Członek zarządu Polskiego PEN Clubu, Anna Nasiłowska: "...Niestety, nowelizacja w ogóle nie podjęła próby usunięcia i doprecyzowania tych fragmentów prawa autorskiego, które w tej chwili są martwe albo grzeszą przeregulowaniem sfery, która już trochę się zmieniła (...) Relacje pomiędzy autorem a przyszłym honorarium reguluje się na podstawie umowy wydawniczej, zawieranej z wydawcą. Okazuje się, że między wydawcą a autorem ma wkraczać jeszcze jakiś podmiot. Jest to absolutnie dziwne, zwłaszcza że nie proponuje się lepszej ochrony autora, który zawsze jest stroną najsłabszą owego procesu wydawniczego...".

Prezes Związku Kompozytorów Polskich, Jerzy Kornowicz: "...Miałem okazję usiłować trochę „pozlepiać” nasze stanowiska stowarzyszeniowe i rysują się pewne konkluzje o wspólnym charakterze. Oczywiście, jest to materiał do pracy w Komisji, gdyż jest to nasz warunek, by ten projekt ustawy po prostu nie został przez nas dalej oprotestowany (...) To polscy twórcy i artyści są merytorycznie podmiotem w kwestiach związanych z ustawą i to oni przez obecny kształt nowelizacji ustawy czują się w sposób ekstremalny zagrożeni w swoim bycie i w swojej pracy, w respektowaniu należnych im praw. Prawda jest taka, że to, co obecnie przychodzi z zewnątrz do ZAiKS, to średnio 1200 zł na rok dla twórcy muzyki poważnej oraz 8400 zł (czyli niewiele ponad dwie polskie średnie pensje) dla twórcy muzyki i tekstu o charakterze rozrywkowym. (...) Stowarzyszenia twórcze stoją na stanowisku, że ustawa w obecnym kształcie jest nie do przyjęcia...".

(Ja od żadnej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie otrzymałem ani złotówki, Panie Prezesie; dopisek: VaGla).

Prezes Związku Artystów Scen Polskich (ZASP), Krzysztof Kumor: "...Skoro projekt zobowiązuje organizacje zbiorowego zarządzania do przedłożenia KPA tabel wynagrodzeń pod rygorem cofnięcia zezwolenia na zbiorowe zarządzanie oraz wspólne postępowanie w sprawie zatwierdzania tabel wynagrodzeń na tym polu, to naszym zdaniem nie ma potrzeby wyznaczania jednej właściwej organizacji do poboru takich wynagrodzeń, gdyż każda z organizacji będzie miała ustalone, zatwierdzone stawki, które będzie mogła egzekwować od użytkowników...".

Przedstawiciel Stowarzyszenia Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Naukowych i Technicznych „KOPIPOL”, Michał Błeszyński: "...dysponuję projektem zmiany, który uwzględnia szereg uwag, o których mówiłem poprzednio. Jest to projekt autorstwa mojego ojca – Jana Błeszyńskiego. Zostałem upoważniony do tego, aby złożyć ten projekt na ręce pani przewodniczącej, co niniejszym czynię...". Nota bene: przewodnicząca komisji, oddając głos mec. Błeszyńskiemu, powiedziała: "Pan Michał Błeszyński kancelaria prawna działająca na rzecz „Kopipol”. Co prawda prosiliśmy organizacje i stowarzyszenia, żeby przychodziły tutaj ich władze statutowe. Rozumiem, że występuje pan w imieniu organizacji. Prosimy o rozszyfrowanie, gdyż komisje sejmowe nie pracują z kancelariami prawnymi", zaś po jego wystąpieniu stwierdziła: "...Jeśli jest to całościowy projekt, to jest to jakby konkurencyjna inicjatywa. Każdą kwestię można rozwiązać na wiele różnych sposobów. Pan prof. Błeszyński ma swoje koncepcje, rząd ma swoje koncepcje, więc myślę, że na tym etapie nie jesteśmy władni, by odrzucić projekt rządowy, a przyjąć poselski, chyba że przy zupełnie innej okazji pan profesor znajdzie grupę poselską, która to przyjmie i wniesie jako swój projekt poselski...".

Członek Zarządu Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słownomuzycznych (SAWP), Aleksander Nowacki: "...Podobno jest to pierwszy tak korzystny projekt. Cóż takiego korzystnego i radosnego dla twórców i wykonawców mamy w tym projekcie? Na przykład to, że organizacje zbiorowego zarządzania będą musiały obligatoryjnie przekazać prawo inkasa innej wyznaczonej przez ministerstwo instytucji. Pytam: jakim prawem? Przecież nikt z nas twórców i wykonawców nie upoważnił tych stowarzyszeń do odstępowania naszych praw. I jeszcze pytanie: czy twórcy i wykonawcy będą musieli tę nową instytucję dodatkowo utrzymywać z własnych honorariów? Na jakiej podstawie będą później rozliczane nasze wynagrodzenia? Kto będzie egzekwować od użytkowników niezbędne do tego dokumenty? (...) Wszystkie projektowane w prawie autorskim zmiany zmierzają do jednego – do ubezwłasnowolnienia twórców i wykonawców w kwestii ustalania należnych im wynagrodzeń. Odbierają nam prawo do samostanowienia i naruszają generalną, zapewnioną przez konstytucję zasadę równości. Chciałoby się podpowiedzieć Ministerstwu, że mogłoby pójść dalej i przy okazji tych zmian wrócić do doskonale sprawdzonej tradycji i przywrócić system honoracyjny dla twórców i wykonawców, który pamiętamy jako kategorię A, B i C. Wzorem naszych niektórych sąsiadów można by nawet dodatkowo wprowadzić kategorię Zasłużonego Artysty Rzeczypospolitej. Brzmi to dumnie i zapanowałby socjalistyczny spokój...".

Dyrektor generalny biura Stowarzyszenia Autorów i Kompozytorów Scenicznych (ZAiKS), Witold Kołodziejski: "...Mówimy o zbiorowym zarządzie utworami, które są przedmiotem praw autorskich, co w polskich warunkach oznacza, że jest to ponad 400.000 utworów, które są eksploatowane na różnych obszarach ich wykorzystania. W polskich warunkach oznacza to również, że rozmiar np. tylko jednej sfery realizacji i wykonania tych utworów, jakim są tzw. odtworzenia i wykonania publiczne, stanowi około czterdziestu paru tysięcy punktów, stałych miejsc, w których te utwory są odtwarzane. (...) Chcę powiedzieć, że w ZAiKS jest ponad 10.000 twórców tylko tzw. tantiemowych. To są ludzie, którzy praktycznie są zupełnie bezsilni w zestawieniu z obszarem i instytucjami, które wykorzystują ich twórczość. W warunkach polskich instytucje zbiorowego zarządu nie mają charakteru spółek prawa handlowego. Mają charakter stowarzyszeń, a więc instytucji, które zgodnie z prawem nie powinny prowadzić działalności gospodarczej. Przede wszystkim powinny się opierać na zasadzie członkostwa, a więc owe 10.000 ludzi powinno mieć bezpośredni, liczący się wpływ na to, co czyni organizacja zbiorowego zarządzania. Chcę powiedzieć, że z pewną przykrością nie podzielam optymizmu pana ministra, mówiącego o tym, że projektowane zmiany przyczynią się do bardziej skutecznego, bardziej efektywnego wykonywania zbiorowego zarządu. W świetle naszych doświadczeń to, co jest projektowane, przyczyni się do daleko idącej destabilizacji zbiorowego zarządu, o czym już tutaj wyrażono opinie i głosy niepokoju...".

(A ja, Panie Dyrektorze, napisałem taki tekst: Na świecie są miliardy twórców; dopisek VaGla).

Członek Konsorcjum Przyjazne Prawo Autorskie – Polska Izba Komunikacji Elektronicznej, Jerzy Straszewski: "...chciałbym przedstawić stanowisko dosyć licznej grupy środowiska reemitentów na polu telewizji i przekazu radiowego. (...) Po stronie użytkowników, których reprezentuję, jest określony rynek, z którego są pieniądze w obrocie gospodarczym. W wyniku uchwalonej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych te pieniądze będą trafiały do twórców, o których tutaj była mowa. Słyszeliśmy tutaj przede wszystkim głosy twórców i organizacji zbiorowego zarządzania. My reprezentujemy konsorcjum, praktycznie skupiające prawie 90% rynku reemisji programów telewizyjnych i radiowych. Po jednej stronie mamy twórców i organizacje ich zrzeszające, czyli organizacje zbiorowego zarządzania, po drugiej stronie mamy użytkowników, którymi jesteśmy my, a dalej są faktyczni użytkownicy – odbiorcy, czyli gospodarstwa domowe. W tym zakresie my trafiamy do 70% gospodarstw domowych, a jest ich w Polsce ponad 13 milionów. Pozostałe 30% to telewizja naziemna, na razie telewizja analogowa. (...) Postulaty naszego środowiska już były krytykowane, ale uważamy, że są one istotne i chciałbym je wymienić. Chodzi więc o jedną tabelę wynagrodzeń, jedną właściwą organizację zbiorowego zarządzania, jedną łączną określoną ustawowo stawkę wynagrodzeń na danym polu eksploatacji, objętym obowiązkowym pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. Szczególnie zwracam uwagę na to, że dotyczy to pola eksploatacji objętego obowiązkowym pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. Tam, gdzie nie ma tego pośrednictwa, sprawa może wyglądać zupełnie inaczej. (...) Dla nas najważniejszym elementem, który nie jest uwzględniony, jest brak pewności nabycia wszystkich praw, co dodatkowo pozostaje w sprzeczności z normą konstytucyjną o swobodzie działalności gospodarczej...".

Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, Mikołaj Lipowski "...Już w Senacie ze strony pani dyrektor Ziemiszewskiej padła odpowiedź, że ten projekt noweli w ogóle nie uwzględnia cyfryzacji, a wszystko wskazuje na to, że cyfryzacja nastąpi najpóźniej w 2015 roku, a wiele wskazuje na to, że w 2012 roku. Mamy do czynienia z nowelą prawa autorskiego i praw pokrewnych na bardzo krótki dystans – nie na długo. (...) Dlaczego ten projekt noweli narusza prawo rynkowe pomiędzy twórcami a użytkownikami? Po drodze otacza szeregiem praw producentów. Gdzie jest twórca jako osoba fizyczna? Proszę pamiętać, że występujące podmioty gospodarcze zawsze będą silniejsze od twórcy – osoby fizycznej i to jest niezwykle ważne. Tak naprawdę trzeba chronić twórcę jako osobę. (...) warto zastanowić się nad kolejną sprawą i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego nowela wprowadza mechanizm arbitrażu pod auspicjami państwa, a nie mechanizm profesjonalnej mediacji – według sugerowanych, a nie wyznaczanych przez państwo stawek. Jeżeli mediacja nie przyniesie określonego efektu, to w każdym cywilizowanym państwie są sądy. Można by to rozwiązać, bo są dwie instancje – sąd okręgowy i sąd apelacyjny, który by się tym zajmował, bez prawa do kasacji, bo chyba to tutaj nie wchodzi w rachubę (...) gdybym był posłem i przyszło mi głosować nad projektem tej noweli, to głosowałbym za jej odrzuceniem w pierwszym czytaniu...".

Prezes Stowarzyszenia „Niezależna Fonografia Polska”, Tomasz Bielski: "...Chciałbym wyrazić wyrazy podziwu dla pani przewodniczącej i pana ministra za „przekopanie się” przez bagno zagadnień związanych z nowelizacją tego prawa. W wypowiedzi pana ministra usłyszałem m.in. echa tego, że wysłuchał np. powstałych na tej bazie organizacji społecznych, czy ruchów społecznych w rodzaju „ZAiKS Stop” czy innych tego rodzaju inicjatyw. Dotychczas to wszystko gdzieś umykało. Nikt o tym nie chciał słyszeć, w ogóle tego nie brał pod uwagę, ulegając lobbingowi mocnych organizacji. Nareszcie jest szansa, by wkroczyć w obszary, które dotychczas były nietykalne. Takim obszarem są puste czy też dzikie pola pomiędzy prawem jako takim i prawem autorskim jako osobną kategorią. Utarło się, że w sprawach prawa autorskiego występuje grupa jedynych mądrych, jedynych organizacji, które mają rację, a cała reszta, łącznie z państwowym wymiarem sprawiedliwości ma się podporządkować ich wiedzy. (...) mecenas Staszewski wspomniał o świetnie działającym systemie inkasa za czyste nośniki. Moim zdaniem, właśnie tak powinno działać inkaso w całym obszarze praw autorskich. Ustawowo powinno być uregulowane kto, ile i za co płaci. To powinno wpływać do organizacji, która ma to podzielić i koniec. Nie potrzeba inspektorów, którzy wpadają na wesela, do fryzjerów i słuchają, czego fryzjer słucha wtedy, gdy strzyże swoją klientkę, bo jest to zupełnie zbędne. Z kolei koledzy autorzy, twórcy, którzy boją się, że zmniejszą się im wpływy, mogą zastanowić się nad tym, o ile zwiększą im się wpływy, gdy zostaną zwolnieni ci wszyscy inspektorzy, gdy zostaną zlikwidowane biura terenowe i olbrzymie „hordy” różnego rodzaju urzędników, którzy przecież kosztują. Skąd biorą się dla nich pieniądze? Z wynagrodzeń dla twórców. (...) Zdecydowanie popieramy stanowisko wyrażone przez prezesa Polskiej Izby Wydawców Prasy...".

Przedstawiciel TV Polsat, Tadeusz Hellwig: "...Pod uwagę szanownych państwa poddaję to, dlaczego zainteresowane środowiska, reprezentowane przez organizacje rzekomo reprezentujące środowiska twórców, są tak nieprzebłagane w walce z tą próbą nowelizacji. Trzeba znaleźć racjonalną odpowiedź na to pytanie. Ja państwu powiem, dlaczego. Organizacje i ich personel są zainteresowane tym, aby trwał mętny stan co do tego, komu i jakie przysługują roszczenia, w jakiej wysokości itd. To jest nie do pogodzenia z ideą państwa działającego legalistycznie. Przecież nie może być taka sytuacja, w której ten, kto płaci wynagrodzenie, nie może uzyskać stanu dłużnika, który wykonał swoje zobowiązania. Taki stan jest obecnie. W każdej chwili kolega pana Staszewskiego, pan młody Błeszyński zgłosi dodatkowe roszczenie, że coś jest nieobjęte, że jest inna organizacja i w nieskończoność można atakować procesami całą klasę użytkowników korzystających z utworów, co oczywiście „wypycha” kieszenie tylko tym firmom, które obsługują te procesy. Sam jestem prawnikiem, więc dokładnie znam ten mechanizm, z autopsji wiem, jak to wygląda. Z tego względu te organizacje walczą śmiertelnie o to, żeby utrzymać stan mętności, bo nie ma interesu twórców, który przemawiałby za tym, żeby to wszystko uporządkować. Nie istnieje taki interes. Istnieje interes tylko tych organizacji. (...) Chociaż interes twórcy przemawia za tym, aby ustalić zasady podziału wynagrodzeń pomiędzy poszczególne grupy, to wszystkie organizacje protestują i nie chcą dopuścić do tej nowelizacji. Proszę państwa, nie ma takich cudów, że wbrew własnemu interesowi podejmuje się takie akcje. Teoretycy jednej z głównych organizacji, która zresztą jest niewolnikiem ich wizji funkcjonowania prawa autorskiego, budują całe teorie na temat tego, dlaczego to prawo jest niedobre, złe itd. Ci teoretycy są niewolnikami pewnego błędnie przyjętego założenia cyrkulacji utworu w utworze. Proszę państwa, to w ogóle jest sprzeczne z esencją prawa autorskiego. Jak powstaje utwór, nawet wykorzystujący fragmenty innych utworów itd., to nie mogą być wykonywane prawa do tych włączonych części, ponieważ nie można by obracać prawami do tego utworu. (...) Muszą państwo spojrzeć na to, o co chodzi w interesach, które się lobbuje przy pomocy artykułów w prasie itd., a które w gruncie rzeczy są sprzeczne z samą logiką prawa autorskiego. Jak może być cyrkulacja i obrót prawami do utworu w utworze?..".

Wiceprezes Stowarzyszenia Tłumaczy Audiowizualnych, Magdalena Balcerek: "...Zgadzam się z panem Hellwigiem co do tego, że nastąpiła daleko posunięta alienacja organizacji zbiorowego zarządzania od osób, które mają reprezentować – w dalszym rzędzie prawników tych organizacji, a w efekcie często także i ustawodawcy. Jest tutaj wprowadzony błąd. (...) Moim zdaniem, ten projekt jest dobry w tym sensie, że zmierza do jasności, przejrzystości, być może do odchodzenia z odchudzenia systemu [poprawiłem treść protokołu na wyraźną prośbę zainteresowanej - wyjaśnienie w komentarzu pod tekstem - VaGla]. Wyobrażam sobie świat, w którym telewizja płaci mniej, a ja dostaję więcej. Ten aparat jest tak niewydolny, że bywa, iż ginie 100% albo 110% wpływów, bo oprócz tego, że ludzie nie dostali pieniędzy, to jeszcze muszą płacić kary, ponieważ jest to dobrowolne stowarzyszenie. Jestem za wszystkim, co dąży do uporządkowania tego rynku, do wprowadzenia jakiejś cywilizacji. (...) Bardzo prosiłabym państwa posłów o zadbanie o to, by w procesie nie została zagubiona żadna dotąd honorowana grupa. Przy negocjacjach i sporach tych mastodontów potrafią zginąć całe grupy zawodowe. Mamy takie przykłady. ZAPA i ZAiKS bardzo długo negocjowały ugodę odnośnie do tego, jak dzielić DVD i zapomniały o dwóch kategoriach zawodowych, które w ZAiKS normalnie są honorowane. Oczywiście mam pretensję do opłacanych przeze mnie prawników ZAiKS. O to należy zadbać, choć nie wiem, jak to zrobić. Państwo są mądrzejsi. (...) Gdyby organizacje zbiorowego zarządzania traktować w pełni jako przedsiębiorstwa w sensie podatków, jak to jest w świecie, to prowizja byłaby przychodem organizacji zbiorowego zarządzania, a więc autor płaciłby podatek osobisty, dochodowy wyłącznie od tego, co mu wypłacono. Obecnie w ZAiKS (a wiem, że także w innych organizacjach) jest tak, że autorzy płacą od sumy o 40% większej od tego, co dostają na rękę. Autor dostał 6000 zł, a płaci podatek wyrównawczy od 10000 zł, ponieważ pobiera się podatek od wszystkiego, co wpływa do ZAiKS. Dla mnie jest to chore rozwiązanie. Należałoby to przepracować i prawdopodobnie drobna korekta potraktowania tych prowizji spowodowałaby, że autorom byłoby lżej. Rzeczywiście państwo dostałoby mniej, ale ja akurat bym się cieszyła (...) Audyt ministerialny rzeczywiście funkcjonuje w jakiejś formie, ale funkcjonuje źle. Można to sprawdzić na stronach ministerstwa. Dzieje się tak m.in. z tego powodu, że nie ma systemu odpowiednich kar czy reakcji – poza odebraniem licencji, czego oczywiście nikt nie robi, bo byłaby to krzywda przede wszystkim dla autorów. Odbywa się kontrola, można przeczytać wyniki, przeczytać, że stwierdzono, iż jest źle albo tragicznie. Na przykład jest tutaj związek, który rocznie pobiera 8 albo 10 mln zł i od początku istnienia nie wypłacił ani grosza. Stwierdza się, że tak jest i nic się z tym nie robi..."

Na koniec ustosunkował się do głosów padających w dyskusji Sekretarz stanu w MKiDN Piotr Żuchowski:

(...)
Przede wszystkim chciałbym podziękować za głosy usystematyzowane, skonkretyzowane. Widzę bardzo daleko idącą ewolucję artykułowania stanowiska przez organizacje zbiorowego zarządzania. To, co dzisiaj w sensie konstruktywnym powiedział ZAiKS, pan Marek Staszewski, to są rzeczy, które rzeczywiście wnoszą nowe spojrzenie na problem na tyle, że po prostu pozwalają zastanowić się nad konkretnymi zmianami.

Szanowni państwo, jednak cały czas pojawiają się pewne przekłamania. Możliwe, że wynikają one również z tego, że cały czas widzimy nowy zaproponowany system w przestrzeni, w której funkcjonujemy.

Wprowadzenie sądów. Takie a nie inne myśli budzi jednoosobowe czy trzyosobowe wskazanie tych samych osób do rozpatrywania pewnych spraw. Jednak nie wolno zakładać patologii działania organów publicznych, bo taki głos słyszę w niektórych wypowiedziach. Organem publicznym jest KPA. W retoryce, a nawet wprost, słyszę, że sądy, które mają być powołane, a bezwzględnie będę bronił tego stanowiska, bo są dla mnie ogromną wartością, będą źle działały, będą niewydolne, a przede wszystkim będą miały złą wolę. Takie rzeczy można tu było usłyszeć. To nie jest tak. Szanowni państwo, wyobraźmy sobie, że dzisiaj nie mamy takiego sądu, ale zostaje powołany sąd, gdzie na poziomie sądu okręgowego mamy 3 sędziów, którzy przez 365 dni w roku będą zajmowali się tylko tymi sprawami. Mamy 1 sędziego w sądzie apelacyjnym, do tego jest 5 asesorów i 10 urzędników. To wprost sformułował Minister Sprawiedliwości. Oni będą mieli czas na to, by zajmować się konkretnymi sprawami i proszę to uwzględnić w myśleniu o tym, jak ten system będzie funkcjonował.

Chciałbym powiedzieć o rocznym sprawozdaniu finansowym i jego badaniu przez biegłego rewidenta. Oczywiście jest pytanie: czy te wszystkie standardy mają być zastosowane do funkcjonujących dzisiaj 14 organizacji zbiorowego zarządzania? Mówimy o pieniądzach na poziomie inkasa 9 mln zł rocznie i 317 mln zł rocznie, ale mamy też poziom 17 tys. zł, 55 tys. zł i rzeczywiście można się zastanowić, czy ten sam standard zastosować do wszystkich organizacji.

Szanowni państwo, to nie jest tak jak mówi pan mecenas Staszewski, że chodzi tylko i wyłącznie o papier, że zarząd organizacji zbiorowego zarządzania będzie miał pewien dokument mówiący, że organizacja dobrze działa.

Pojawił się bardzo konkretny problem, który uzewnętrznił tę sytuację. Była to sytuacja VAT w ZAiKS. Ta sytuacja uzewnętrzniła jedną prostą rzecz. Audyt prowadzony w obecnym kształcie przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i instrumenty ministra tak naprawdę nie sięgają do bardzo istotnej cząstki organizacji zbiorowego zarządzania, ponieważ tę cząstkę de facto mają w nadzorze służby skarbowe państwa. Nie ma innej możliwości niż pojawienie się biegłego rewidenta, który będzie miał odpowiednie uprawnienie. Głęboko wierzę w to, że przez kolejne lata będzie to się standaryzowało, bo ci ludzie muszą uczyć sprawdzać te swoiste roczne sprawozdania finansowe. Uważam, że będzie to służyło porządkowaniu finansów organizacji zbiorowego zarządzania, ale także pewnej transparentności, pokazywaniu tego, jak tam krąży ten pieniądz. To jest to, o czym przed chwilą mówiła ostatnia dyskutantka.

Nie mylmy sytuacji audytu z badaniem rocznego sprawozdania finansowego. To są przyjęte pewne standardy. Pewne rzeczy wprowadzało nam tu Ministerstwo Finansów na etapie debaty międzyresortowej, konsultacji międzyresortowych. Na nasze wyczucie spojrzenie MF nie do końca czuło tę materię. Możliwe, że pewne rzeczy jeszcze będzie można uporządkować, ale przecież będzie rozporządzenie, będzie dokument, będzie prawo, które po prostu to uporządkuje. Uważam, że w sensie kierunkowym naprawdę jest to rzecz, która uporządkuje pewne sprawy i pozwoli szukać konkretnych argumentów w sytuacji, jaką dzisiaj mamy w przypadku VAT w ZAiKS, gdzie naprawdę było mnóstwo spojrzeń na ten sam bardzo poważny problem, gdyż dotyczył ogromnego pieniądza.

Szanowni państwo, od początku pojawiają się zasadnicze tematy, tzn. zmiana na poziomie KPA stawek przedłożonych przez organizacje zbiorowego zarządzania. W naszym rozumowaniu jest pewna logika. Chodzi również o wydolność KPA i całego postępowania, by to się zakończyło tabelami. Rzeczywiście jest tutaj pytanie o to, jak będzie się kształtował ów jednak niesymetryczny interes na poziomie rozstrzygania tych spraw. Jest to temat do namysłu, chociaż uważam, że absolutnie mitologizowany jest problem stawek stałych i przywoływania stawek minimalnych. Chyba pan prezes Kumor powiedział, że pragmatyka była taka, że stawki minimalne de facto stawały się stawkami stałymi, bo bardzo trudno było uzgodnić stawkę powyżej stawek minimalnych. Dochodziło nawet do jakichś dziwnych rzeczy. Nie chcę wierzyć, że sięgano nawet po próbę dobrania się do tego ustawowego zapisu, by czasami sięgnąć po stawki niższe i po prostu dogadać się. Jednak de facto tak było, więc wprowadzenie stawki stałej, uzgodnionej w pełni reprezentatywnej Komisji, daje standard, który pozwala o wiele łatwiej poruszać się na wszystkich obszarach funkcjonowania. Czy to jest atrybut, siła organizacji zbiorowego zarządzania? Jeśli tak, to możemy nawet się cofnąć, ale uważam, że stawka minimalna wcale nie porządkuje tematu – na takim etapie propozycji, jaką przedkładamy.

Jeszcze jedna rzecz. Ciągle wraca temat art. 11015 i kolejnych punktów. Szanowni państwo, to się czyta w pewnej kolejności i pewnej logice. Ust. 3 mówi, że można zmieniać stawkę, jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania dogada się w tym względzie z organizacją zrzeszającą podmioty, takie jak użytkownicy itd. Ma to użycie tylko wtedy, gdy jest to dogodne dla organizacji zbiorowego zarządzania, która ma już za sobą tabelę, która powinna być respektowana. Jeśli nie jest respektowana, to na mocy ust. 2 umowy są nieważne. Jeżeli organizacja będzie widziała taki interes, to może dogadać inną cenę i po prostu będzie mogła to zrobić. To jest instrument dla organizacji zbiorowego zarządzania, a nie instrument dla innych, którzy mają osłabiać tę organizację. Czasami nie rozumiem logiki czytania. Możliwe, że przy jakimś nastawieniu czytamy tak, a nie inaczej. Z pragmatyki wiemy, że taka potrzeba pojawiała się, i ci, co negocjują te ceny, mówią o tym, że czasami jest tak, że możliwości sprzedania towaru, jakim są prawa autorskie, jest tak wielka (w sensie przestrzeni i szerokości), że po prostu można by to sprzedawać taniej i o tym tutaj mówimy, a nie o tym, by znaleźć kolejny argument na osłabienie organizacji.

Możemy wrócić do tematu na etapie debaty komisyjnej, skoro rzeczywiście jest to tak widziane. Widzieliśmy to absolutnie inaczej, wprowadzając dogadywanie cen jako pewną możliwość, co de facto powoduje, że prawa autorskie są sprzedawane i pieniądze trafiają do twórców.
(...)

Następnie wybrano podkomisję.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

OZZty

Jest jasne, że ustawa, która nawet tylko trochę narusza omnipotencję OZZtów, będzie przedmiotem fali krytyki ich zaplecza. Jak się zdaje, ich celem będzie teraz całkowity sabotaż prac nad ustawą. Oni wiedzą, że dla nich może być tylko gorzej.

Mam dylemat.

Trochę okolice, a nie sedno. Mam dylemat. Dobra kultury tzw "wyższej" nie będą rozpoznane na czas, ani tym bardziej nie przyniosą zarobku Twórcy. Z drugiej strony sama istota Organizacji Zbiorowego Żywienia (zasłyszane ;) sprawia, że mogą się one stać kroplówką dla miernot.
Optymistycznie: Wydaje mi się, patrząc w przeszłość, mając świadomość życiowych tragedii niektórych wielkich twórców, że mimo wszystko, cywilizacja się obroni, choć może brutalnie traktuje najlepszych z ludzi. Ochrona przed tą brutalnością jest tylko wymówką dla organizacji, które w sumie służą wyrównywaniu utraty urojonych wpływów tych, którzy dążą do masowej sprzedaży i jako przeszkodę w osiągnięciu celu widzą nowe technologie.
____________
3,1415otReG

Jeśli nie wierzyć Sejmowi, to komu?

Otrzymałem dziś prośbę od p. Magdaleny Balcerek, która czytając zacytowaną tu wypowiedź zwróciła uwagę na to, że protokół sejmowy zawiera błędy. Wiceprezes Stowarzyszenia Tłumaczy Audiowizualnych napisała mi w mailu:

Szanowny Panie, cytuje Pan wypowiedzi za sejmowym protokołem, który tym razem zawiera błędy, zapewne dlatego że mówiłam za cicho i za szybko. W tekście mojej wypowiedzi w protokole sejmowym pojawiają się jakieś "rzutki" (??) - nie wiem, co wtedy zniekształcono; ale w części wypowiedzi cytowanej przez Pana wiem na pewno, co protokolant przekręcił. Nie mówiłam o "odchodzeniu z systemu" ale o "odchudzeniu systemu". Byłabym wdzięczna za dopisanie jednozadniowego wyjaśnienia...

W tekście komentowanej notatki poprawiłem zatem wypowiedź p. Magdaleny Balcerek, którą cytowałem za sejmowym protokołem.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>