Po warsztatach MAiC dotyczących informacji publicznej
Zapowiada się, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji robi przymiarki do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. Wczoraj odbyły się warsztaty MAiC, w trakcie których referaty przedstawili: prof. Teresa Górzyńska, dr Grzegorz Sibiga, dr Agnieszka Piskorz-Ryń, Krzysztof Izdebski i Szymon Osowski. Wydaje się, że zebrani mniej więcej podzielają pogląd, że w sferze regulacji prawnych dostępu do informacji publicznej panuje pewien nieporządek. Ja zaś odnoszę wrażenie, że taki stan rzeczy sygnalizowany był przy każdej poprzedniej nowelizacji. Wydaje mi się, że bez gruntownego przeanalizowania orzecznictwa, bez przeanalizowania "przepisów odrębnych", bez przeanalizowania "wyjątków" od zasady jawności - każda nowelizacja będzie tylko protezą.
Jest notatka po wczorajszym spotkaniu w MAiC: Warsztat w MAC o dostępie do informacji publicznej. Można tam przeczytać:
„Zidentyfikowaliśmy już najważniejsze dylematy związane z funkcjonowaniem ustawy o dostępie do informacji publicznej, celem dzisiejszego spotkania jest przedyskutowanie punktów krytycznych i wypracowanie kierunków zmian w ustawie, jak i miękkich kroków pozalegislacyjnych” – minister Michał Boni poprowadził dziś w MAC warsztat w sprawie funkcjonowania ustawy o dostępie do informacji publicznej.
(...)
Ustalenia z dzisiejszego spotkania posłużą do prac nad stworzeniem zrębów pakietu przepisów porządkujących system dostępu do informacji publicznej, a w dalszej perspektywie głębszych zmian legislacyjnych. Muszą być one poprzedzone przeglądem i analizą tego, co dziś znajduje się o dostępie do informacji publicznej w całym ustawodawstwie.
Uczestnicy zgodnie ustalili, że zmiany powinny dotyczyć takich kwestii jak:
- definicja informacji publicznej,
- katalogu ograniczeń dostępu do informacji publicznej,
- trybów dostępu do informacji publicznej oraz
- rozdziału o re-use (powtórnym wykorzystaniu).
Nie ma jeszcze uzgodnionych zmian, będziemy je doprecyzowywać w MAC. Chcemy, aby kalendarz działań i roboczy materiał, który posłuży nam do wypracowania konkretnych rozwiązań był gotowy na początku grudnia.
Ważne dla usprawnienia systemu dostępu do informacji publicznej jest szerzenie kultury jawności i dobrych praktyk wewnątrz administracji. Będziemy zatem promować działanie serwisów ułatwiających dostęp do informacji publicznej (w Polsce tworzą je organizacje pozarządowe). W przyszłym roku chcemy zorganizować międzynarodowe seminarium, by goście z zagranicy podzielili się z nami doświadczeniami z działania takich form wzmacniana dostępu do informacji publicznej.
W tym ostatnim zdaniu to m.in. o serwisie Sejmometr.pl tworzonym przez Fundację ePaństwo. Nota bene w zeszłym tygodniu uruchomiliśmy nową wersję serwisu, a teraz pracujemy nad możliwością dokonywania dodatkowych interakcji z gromadzonymi danymi, w tym personalizacji przeglądania strumienia informacji.
Brałem udział w poprzednich "okrągłych stołach":
- Okrągły Stół dotyczący Dostępu do Informacji Publicznej - prośba o przykłady dobrych praktyk
- Przed drugim "okrągłym stołem" cztery historyczne raporty o BIP, o których mało kto już pamięta
W sumie aż prosiłoby się, by w takich pracach, które pragnie rozpocząć MAiC, wykorzystano dorobek lat minionych. Powstało przez ostatnie lata szereg opracowań (również ministerialnych, ale też są stanowiska NIK) na temat wad Biuletynu Informacji Publicznej. Należałoby przeanalizować wnikliwie orzecznictwo (już przecież jest dostępne), należałoby przeanalizować przepisy odrębne, zidentyfikować i wskazać istniejące w systemie prawnym tajemnice (a jest ich nie mało). Gorzej, że historia prac nad nowelą wprowadzającą re-use podpowiada, że nie będzie łatwo pracować nad ustawą w sposób rzetelny. Przecież znaczna część uwag składanych przez organizacje pozarządowe w toku poprzednich prac nadal jest aktualna, a ich nieuwzględnienie powoduje, że np. nie da się zrobić dziś Centralnego Repozytorium Informacji Publicznych. Cóż z tego, że mamy Centralny BIP, skoro prawie nikt z niego nie korzysta. Cóż z tego, że mamy stronę główną BIP, skoro nie ma tam nawet kompletu informacji adresowych podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej. Mimo zadawanych wprost pytań o koszty biuletynów informacji publicznej nadal nie wiemy, ile z budżetu idzie na to pieniędzy... Mamy kłopot z pozyskaniem danych z GUS, map z Geoportalu, danych pogodowych z IMiGW. Nadal - mimo zakazu zawierania umów na wyłączność w przypadku re-use - w Polsce takie umowy są zawierane. Nadal poszczególne podmioty uważają, że informacje publikowane w ramach emanacji państwa objęte są prawami autorskimi, albo sui generis ochroną baz danych. Nadal administracja publiczna usiłuje wchodzić w buty mediów i tworzy sobie propagandowe ośrodki informacyjne, często bez podstawy prawnej. Uważam, że w ten sposób naruszana jest konstytucyjna wolność mediów, nie mówiąc już o zasadach praworządności i legalizmu. Nie uporządkowaliśmy spraw związanych z współegzystowaniem stron własnych i Biuletynów Informacji Publicznej. Zamiast tego można wciąż słyszeć tezy o "nadużywaniu przez obywateli prawa do informacji publicznej" (por. Obywatele mają kłopot z łamaniem ich prawa do informacji)...
Generalnie uważam, że Polska mogłaby być wyznacznikiem wzorów i standardów otwartości i przejrzystości. Nie za bardzo podobałaby mi się sytuacja, w której wzięlibyśmy próbki ustaw innych krajów, w której wzięlibyśmy rozporządzenie unijne i tak wszystko ze sobą ugnietli, by wyszła "mniej więcej standardowa" regulacja dostępu. Mamy swoją konstytucję, mamy własne doświadczenia i oczekiwania. Możemy być bardziej otwarci, niż Niemcy, Anglicy czy Szwedzi. Owszem, przy pracach nad jakąkolwiek ustawą warto wiedzieć więcej, niż mniej. Dlatego oczywiście warto mieć przygotowane opracowania prawno-porównawcze. Natomiast to powinien być tylko jeden z elementów przygotowanej rzetelnie oceny skutków regulacji, a wcześniej testu regulacyjnego, bo przecież nie wszystko, co chce się uzyskać, musi od razu powodować konieczność nowelizowania ustawy. Weźmy te spory między obywatelami a podmiotami zobowiązanymi do udostępniania informacji. Znaczna ich część, która trafia do sądów administracyjnych, dotyczy skarg na bezczynność administracji. Krótko mówiąc - nie realizowane są te przepisy, które już są. Być może tu sytuację mogłaby poprawić aktywność poszczególnych organów wyposażonych w kompetencje kontroli i nadzoru nad zobowiązanymi do udostępniania informacji publicznej?
W czasie wczorajszych warsztatów sygnalizowano, że Polska ma przed sobą jeszcze ratyfikację Konwencji Rady Europy w sprawie Dostępu do. Dokumentów Urzędowych, przyjętą w Tromso w dniu 18 czerwca 2009 r. (zob. Projekt Konwencji Rady Europy o prawie do informacji nie spełnia minimalnych standardów). Pytanie, jak się to będzie miało do ew. nowelizacji polskiej ustawy...
Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich przedstawiło wczoraj swoje postulaty dotyczące nowelizowanej ustawy o dostępie do informacji publicznej. To w sumie jedyny materiał "pisany", który udostępniono przybyłym.
Sygnalizowałem wczoraj historię dotyczącą problemu konstytucyjności rozporządzenia unijnego, zatem podlinkuję tu teksty na ten temat:
- Konstytucyjność zasad dostępu do informacji w UE a konstytucyjne prawo do informacji publicznej w RP
- Konstytucyjność "wtórnego prawa wspólnotowego" na przykładzie dostępu do informacji publicznej
- MKiDN przesłało odpowiedź w sprawie ACTA, czyli dlaczego nie możemy wiedzieć
W sumie szkoda, że warsztaty dotyczące dostępu do informacji publicznej nie są nagrywane, a materiały z ich przebiegu nie są dostępne online dla wszystkich zainteresowanych.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Zmieniła się struktura Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji
W MAiC pojawiły się dwie nowe komórki - Departament do spraw Usuwania Skutków Klęsk Żywiołowych oraz Departament Zarządzania Kryzysowego i Systemu Powiadamiania Ratunkowego, a dwie z funkcjonujących dotąd zostały zlikwidowane - Departament Kapitału Ludzkiego oraz Biuro Ochrony Informacji Niejawnych.Zmiany wynikają z zarządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 28 września 2012 r. zmieniającego zarządzenie w sprawie nadania statutu Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji (M. P. 2012 poz. 693), które weszło w życie 5 października br.
po co są prace robocze ds. informacji publicznej
Uczestniczyłam w dwóch posiedzeniach. Przyznam, że na te dwa to i tak za dużo, bo moim zdaniem celem tego Okrągłego Stołu jest wypracowanie przy pomocy organizacji społecznych nie nowego modelu dostępu do informacji publicznej, ustawy czytelnej dla wszystkich czyli obywateli i urzędników gwarantującej "społeczeństwo informacyjne" ale opracowanie aktu normatywnego pozwalającego na wyłączenia udzielania informacji publicznej. Jak usłyszałam jak sędzia NSA p. Kamińska mówiła o możliwości nieudzielenia informacji publicznej z uwagi na "nękanie organu" to zamarłam... Pamiętam też pierwsze spotkanie, gdzie zapadła mi w pamięci wypowiedź Pana Ministra nawiązującego do wyroku TK w zakresie zmiany w ustawie dającej możliwość "utajnienia m.in. informacji z uwagi na negocjacje rządu" czyli zmiany w art. 5 ust. 1a tej ustawy i to że to zabolało to rząd. Sam fakt, że na 4 spotkania na dwóch mówi się o tym samym (przypomnę, że już na poprzednim spotkaniu te same kwestie wskazano jako podstawowe problemy) a także, że nie ma prac jako takich mimo, że uczestnicy społeczni są od początku zgodni co do problemów występujących i konieczności ich uregulowania nie wskazuje, by nagle prace ruszyły. Jakoś wyników namacalnych dla obywatela w dostępie do informacji publicznej nie widzę nawet za rok czy dwa...
@emes watchZapis dotyczący
@emes watch
Zapis dotyczący "nękania organu" nie byłby niczym nowym, funkcjonuje np. w Kanadzie, i wbrew pozorom jest uzasadniony - wyobraźmy sobie sytuację, kiedy do urzędu przychodzi emeryt, któremu się w domu nudzi, i dla rozrywki za każdym razem prosi o 1000 stron różnych dokumentów. W przypadku zdrowej administracji powinien się pojawić zapis regulujący takie przypadki - inna sprawa, że w źle działającej, zamkniętej na obywatela, administracji to będzie furtka żeby nic nikomu nie udostępniać.
Co do samej definicji informacji publicznej - moim zdaniem jest tylko jedne sensowne rozwiązanie. Należy przyjąć, że każda informacja będącą w posiadaniu/gestii instytucji publicznej to informacja publiczna, chyba ze inne akty stanowią inaczej (wyłączają jakąś grupę informacji, jak np. ustawa o ochronie danych osobowych).