Czy potrzebujemy Rady Certyfikacji i Kontroli Stron Internetowych?
Odnotuję tu inicjatywę "projektu Widzialni.eu" w sprawie założeń nowej ustawy. Zanim przejdę do szczegółów napiszę tylko, że brakuje mi na stornach tego "projektu" informacji, na temat formy prawnej jego działalności i rzeczywistych animatorów tegoż; inicjatorem i koordynatorem projektu Widzialni jest Artur Marcinkowski. Jak rozumiem - do niedawna właściciel agencji reklamowej, aktualnie dyrektor kreatywny w "agencji komunikacji i marketingu interaktywnego". A więc "projekt Widzialni" jest czymś na kształt nieformalnego projektu lobbingowego... Jeśli tak, to w tym kontekście należy odnotować rozpoczęcie, w ramach tego projektu, prac nad założeniami do ustawy... „O standaryzacji stron internetowych”.
Nie chcę być nadmiernym krytykiem tej inicjatywy, ale dla przejrzystości życia publicznego (oraz zasad uczciwej konkurencji) warto chyba postulować, by na stronach tego typu pojawiały się informacje na temat animatorów. Na stronach Widzialni.eu, w części "O nas", widać takie nazwiska, jak Jarosław Duda – Sekretarz Stanu Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, Janusz Kochanowski – Rzecznik Praw Obywatelskich, Dyrektor Jan Kwiecień - Polski Związek Niewidomych, Prezes Andrzej Kopeć - Polski Związek Głuchych i inni. Inicjator i koordynator projektu znalazł się na końcu listy "nas". Mam trochę wrażenie, że wypchnięcie na pierwsze miejsca urzędników jest rodzajem wyjmowania gorących kasztanów z ogniska cudzymi rękami. Nie zmienia to faktu, że problematyka dostępności witryn internetowych administracji publicznej jest tematem istotnym (dlatego myślę, że chodzi również o uzyskanie zleceń na dostosowywanie stron do określonych standardów, ale przecież mogę się mylić).
W notatce Nowa ustawa o stronach internetowych? (nadesłanej również do mnie, na skrzynkę poczty elektronicznej, do wykorzystania) czytamy m.in.:
Do tej pory kwestie związane z dostępnością stron internetowych instytucji państwowych dla osób niepełnosprawnych nie były rozwiązane prawnie. Mówiąc o dostępności mamy na myśli różne grupy społeczne narażone na tzw. wykluczenie cyfrowe. Należą do nich m.in.:
- osoby niepełnosprawne,
- niezamożne,
- zamieszkujące biedniejsze regiony kraju,
- starsze,
- korzystające ze starych typów komputerów lub starszych wersji oprogramowania,
- korzystające z przeglądarek tekstowych i urządzeń mobilnych.
Wszystkie osoby, które z różnych powodów nie mają dostępu do informacji internetowej. W krajach Europy zachodniej i w USA tego typu regulacje funkcjonują od wielu lat. Rada Europy wyznaczyła swoim krajom członkowskim kierunki działań w zakresie przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu, wskazując jednocześnie na standard tworzenia stron internetowych opracowany przez Konsorcjum W3C. W oparciu o ten standard Widzialni przygotowują zestaw zaleceń dla twórców serwisów www instytucji publicznych. Pracami nad tym dokumentem zainteresowane są m.in. Uniwersytet Jagielloński, Politechnika Śląska, Akademia Górniczo-Hutnicza, Uniwersytet St. Wyszyńskiego. Bardzo przychylne pomysłowi jest Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, które już wkrótce zajmie stanowisko w sprawie założeń do ustawy.
W trakcie opracowywania jest również metodologia sprawdzania serwisów www i ich certyfikowania. W założeniach do ustawy sugeruje się m.in. powstanie Rady Certyfikacji i Kontroli Stron Internetowych - ciała funkcjonującego przy ministerstwie odpowiedzialnym za przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu. W radzie zasiadaliby specjaliści z dziedziny dostępności stron internetowych jak również przedstawiciele osób niepełnosprawnych i ośrodków naukowych.
Czy potrzebujemy Rady Certyfikacji i Kontroli Stron Internetowych?
Inicjatywa Widzialni.eu oderwana jest nieco od aktualnych prac nad ustawą o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (aktualnie nowelizacja znajduje się w Sejmie; por. "Polska [administracja] Cyfrowa" i "Katalog usług publicznych" (w skrócie KUP) oraz dział informatyzacja niniejszego serwisu). W polskim porządku prawnym mamy coś takiego, jak rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (por. również Minimalne wymagania i wyjaśnienie MSWiA, Pytania do minimalnych wymagań oraz Konsultacje społeczne w sprawie zmian minimalnych wymagań). Do tego rozporządzenia odnosi się stosowne rozporządzenie w sprawie Biuletynu Informacji Publicznej (por. dział BIP niniejszego serwisu). Niby system ma stosowne "miejsce" do regulowania kwestii dostępności (dodatkowo w MSWiA trwają prace nad ustawą, która dokonywałaby transpozycji dyrektywy 2003/98/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 17 listopada 2003 r. w sprawie ponownego wykorzystywania informacji sektora publicznego (por. Komisja daje nam 2 miesiące na transpozycję "ponownego wykorzystania informacji"), a także czeka nas niebawem ratyfikowanie podpisanego przez Polskę Traktatu ONZ w sprawie praw osób niepełnosprawnych. Po co zatem jeszcze ustawa o stronach internetowych?
Nie mam pojęcia. Chyba, że...
Podobne komentarze gromadzę w dziale accessibility niniejszego serwisu.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Jasne, że jest potrzebne ;)
Jasne, że jest potrzebne ;) Później łatwiej będzie skopiować Australijski pomysł i stworzyć Radę Cenzury i Kontroli Internetu ;-)
Ja uważam, że nie
Kolejna instytucja, której zadaniem będzie kosztować nas podatki. Wiem, że dziwna składnia, ale tak mi przyszło do głowy, więc napisałem. Uważam za dobre rozwiązanie zobowiązać instytucje publiczne (a może prywatne też) do serwowania informacji w formie dostępnej, ale po co jakieś ciało kontrolne? I kto miałby w nim zasiadać? Informatycy? A może to ciało zlecałoby testy dostępności doświadczonym firmom? Spiskowa teoria...
a co z NIK
Mamy prawo o neturalności technologicznej państwa, są zapisy o braku dyskryminacji w dostępie do informacji publicznej. Czy w takim razie NIK nie mógłby robić kontroli także stron internetowych instytucji publicznych pod kątem ich dostępności dla wszystkich nauczycieli?
Nam nie jest potrzebna, ale
Nam nie jest potrzebna, ale im (firmie pana M.) papier do bezproblemowego czesania kasy z naiwnych właścicieli stron, którzy zapłacą kilka tysięcy za to, że pan Marcinkowski (jakie ma w ogóle wykształcenie?) sprawdzi, czy strona jest zgodna z WCAG owszem.
A może wszystkie agencje reklamowe, które robią stronki będą mogły na tym zarabiać :)
Paranoja...