NIK o e-PUAP oraz STAP

Kilka dni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała Informację o wynikach kontroli realizacji projektów dotyczących elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (e-PUAP) i Sieci Teleinformatycznej Administracji Publicznej (STAP). NIK podsumowuje tę informacje słowami: "Mimo istniejących założeń i projektów, nadal nie można wielu spraw urzędowych załatwić w całości drogą elektroniczną. Portal Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej (e-PUAP - który miał to zapewnić) oraz elektroniczna skrzynka podawcza zostały wprawdzie oddane do użytku, ale wciąż istnieją problemy w ich prawidłowym działaniu".

Dostęna jest ktrótka notatka na stronie NIK: NIK o Platformie Usług Administracji Publicznej (e-PUAP) i Sieci Teleinformatycznej Publicznej (STAP), ale również 72 stornicowy dokument (PDF) datowany na kwiecień 2009. Dowiadujemy się z niego, że celem przeprowadzonej przez NIK kontroli było "dokonanie oceny, pod względem legalności, gospodarności, celowości i rzetelności1, przebiegu realizacji dwóch projektów teleinformatycznych: e-PUAP – elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej i STAP – Sieć Teleinformatyczna Administracji Publicznej". W rozdziale 2 udostęnionego dokumentu znajduje się podsumowanie kontroli. Tam zaś czytamy:

2.1. Ogólna ocena kontrolowanej działalności

Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia fakt, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (dalej: MSWiA), w latach 2005-2008 nie realizowało projektu STAP. W konsekwencji urzędy administracji publicznej nie uzyskały dostępu do ogólnokrajowego, bezpiecznego i taniego narzędzia komunikacji elektronicznej, poprawiającego sprawność administracji w wymiarze krajowym i międzynarodowym.

NIK negatywnie ocenia również przebieg i dotychczasowe efekty realizowanego przez MSWiA projektu e-PUAP. Do czasu zakończenia czynności kontrolnych w listopadzie 2008 r., pomimo upływu ostatecznego terminu zakończenia prac, portal e-PUAP nie został formalnie odebrany i nie uzyskał pełnej funkcjonalności, a występujące błędy uniemożliwiały jego wykorzystywanie. W konsekwencji realizacja tego projektu w minimalnym stopniu wpłynęła na poprawę komunikacji drogą elektroniczną pomiędzy obywatelami i urzędami oraz na wymianę informacji pomiędzy urzędami.

Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie ocenia natomiast, pomimo stwierdzonych nieprawidłowości i uchybień, przyjmowanie przez skontrolowane podmioty dokumentów drogą elektroniczną, publikację aktów normatywnych w formie elektronicznej, postęp w świadczeniu usług publicznych drogą elektroniczną przez jednostki samorządu terytorialnego oraz wyposażenie tych jednostek w sprzęt teleinformatyczny i oprogramowanie. Zadania te realizowane były jednak, w znacznej mierze poza platformą e-PUAP, przy wykorzystaniu rozwiązań indywidualnych, lokalnych lub regionalnych. Prowadziło to do zwielokrotnienia prac w celu uzyskania podobnych rozwiązań, a w konsekwencji ograniczało możliwości uzyskania oszczędności w skali całej administracji publicznej.

Wskażę może fragment spisu treści:

(...)
3.2. Istotne ustalenia kontroli .. 25
3.2.1. Projekt STAP .. 25
3.2.2. Projekt e-PUAP.. 26
3.2.3. Przyjmowanie i wymiana dokumentów elektronicznych .. 37
3.2.4. Elektroniczne dzienniki urzędowe .. 41
3.2.5. Zamówienia publiczne .. 43
3.2.6. Świadczenie usług publicznych drogą elektroniczną przez jednostki samorządu terytorialnego .. 44
3.2.7. Wyposażenie teleinformatyczne jednostek samorządu terytorialnego.. 45
3.2.8. Krajowa Ewidencja Systemów Teleinformatycznych i Rejestrów Publicznych ..46
3.2.9. Centralne Repozytorium Wzorów Pism w Formie Dokumentów Elektronicznych .. 48
3.2.10. Publikowanie informacji w Biuletynie Informacji Publicznej .. 49
3.2.11.Egzaminy na kontrolerów systemów teleinformatycznych .. 50
(...)

Proponuję zwrócić szczególną uwagę na "Elektroniczne dzienniki urzędowe" (a to w kontekście Niech się święci pierwszy maja - ogłaszanie aktów i wnoszenie podań... i późniejszych tekstów, zwłaszcza: Dziennik Ustaw nr 75 z 2008 roku, poz 451, strona 4216..., Dz. U. nr 75: Kolejne pytania do MSWiA po opublikowaniu oświadczenia, czy Dz. U. nr 75: Ruszają główne media, ale nadal nie ma odpowiedzi na wcześniejsze pytania). W tym rozdziale można przeczytać m.in.:

(...)
W MSWiA w procesie tworzenia i przekazania do publikacji projektu rozporządzenia nie zachowano należytej staranności. Występowały braki w dokumentacji procesu legislacyjnego, obowiązek przygotowania projektu powierzono osobie nieposiadającej odpowiednich kwalifikacji, kierownictwo właściwego departamentu nie reagowało właściwie na powstałe trudności oraz nie zweryfikowano źródła pochodzenia pliku xsd załączonego do rozporządzenia. W trakcie prac legislacyjnych powstało zagrożenie naruszenia praw autorskich osób trzecich oraz dopuszczono do wystąpienia wad, szczególnie w załączniku nr 4, określającym katalog znaczników aktów normatywnych, wytwarzanych w postaci elektronicznej. Ponadto w §8 ust. 2 rozporządzenia wprowadzono nieprecyzyjny zapis w brzmieniu „Dzienniki urzędowe w formacie XML podpisane bezpiecznym podpisem elektronicznym przez system teleinformatyczny organu publikującego”. Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 pkt 2 lit. a ustawy o podpisie elektronicznym, bezpieczny podpis elektroniczny przyporządkowany jest wyłącznie do osoby składającej ten podpis. Wadliwe sformułowanie zostało skorygowane w drugiej nowelizacji rozporządzenia.
(...)

Komentarze dotyczące problematyki Biuletynu Informacji Publicznej w niniejszym serwisie gromadzę w dziale BIP, komentarze dotyczące zamówień publicznych trafiają do działu zamówienia publiczne, w serwisie są również działy: informatyzacja oraz e-government.

Zachęcam do lektury całości opublikowanej przez NIK Informacji. Na marginesie wspomnę, że chyba pierwszy raz zdarzyło się, że w dokumencie NIK wskazano serwis VaGla.pl. W tym konkretnie przypadku w części "Materiały w Internecie", na końcu dokumentu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

> Zadania te realizowane

> Zadania te realizowane były jednak, w znacznej mierze poza platformą
> e-PUAP, przy wykorzystaniu rozwiązań indywidualnych, lokalnych lub
> regionalnych. Prowadziło to do zwielokrotnienia prac w celu
> uzyskania podobnych rozwiązań, a w konsekwencji ograniczało
> możliwości uzyskania oszczędności w skali całej administracji
> publicznej.

Moim zdaniem założenie że jeden wielki projekt da jakiekolwiek oszczędności i będzie działać jest od początku błędne. Brak konkurencji pomiędzy dostawcami nie może po prostu zakończyć się inaczej. Identycznie będzie w przypadku Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia. Zamiast zdefiniowanych standardów/protokołów wymiany danych i wielu małych, sprawnych i konkurencyjnych rozwiązań mamy molocha którego koszty doprowadzenia do względnej używalności przewyższą zapewne dotychczas poniesione nakłady.

Dawnych wspomnień czar

A ja sobie odgrzebałem w sieci taki fajny kawałek sprzed sześciu lat i ile razy mam ochotę pomyśleć sobie poważnie o informatyzacji państwa, tyle razy go czytam i potem mam już ochotę na inne rzeczy, dla odmiany przyjemne i pożyteczne.

Łezka w oku

Czytając większość artykułów artykułów VaGli i komentarzy pod nimi zawsze przypomina mi się felieton z jednego z numerów, nieistniejącego już od dawna, jednego z pierwszych w Polsce, czasopism z branży IT Komputer. Autor pisał o prawie w Polsce, a w zasadzie, o niespójności i występujących w nim błędach. W podsumowaniu napisał zaś mądrą rzecz: akty prawne powinni pisać informatycy. Dzięki "wbudowanej" logice i spójności myślenia zapewnialiby, od strony formalnej, wysokiej jakości prawo. Minęło 15 lat i niewiele się zmieniło, a stwierdzenie dalej kusi atrakcujnością i wizją "działającego" prawa. Tym bardziej dzisiaj, gdy prawo wchodzi w domenę IT.

dyskusja na ten temat toczy się obok

Proszę sięgnąć do dyskusji pod tekstem Prawo autorskie a zmiany społeczno-gospodarcze na świecie - tam znajdzie Pan argumenty za tym, dlaczego informatycy prawa nie mogą pisać (bo się po prostu na tworzeniu prawa nie znają, gdyż ich dziedzina jest informatyka) i komentarze dotyczące tego, że prawo jest nauką. Nie każdy ludwisarz będzie potrafił zrobić dobre skrzypce, nie każdy lutnik będzie potrafił odlać pięknie brzmiący dzwon. Można nawet postawić tezę, że niezwykle mało jest lutników, którzy znają się również na ludwisarstwie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Tamtej dyskusji chyba nie ma

Tamtej dyskusji chyba nie ma sensu ciągnąć.

...tam znajdzie Pan argumenty za tym, dlaczego informatycy prawa nie mogą pisać (bo się po prostu na tworzeniu prawa nie znają, gdyż ich dziedzina jest informatyka)

To, że się nie znają to jedno (zawsze można zrobić 2-gi fakulet), ale największą przeszkodą jest to, że informatycy chcieliby, aby prawo było logiczne i jednoznaczne na wzór algorytmów - a tego niestety (albo stety) nie da się osiągnąć ;-)

Optatywy

informatycy chcieliby, aby prawo było logiczne i jednoznaczne na wzór algorytmów - a tego niestety (albo stety) nie da się osiągnąć ;-)

Tak jak można tworzyć "złe prawo" tak samo można pisać słaby soft (to już nawet bez aluzji do konkretnego oprogramowania)... więc napiszę tutaj tylko taki znany od dawna postulat: niech każdy robi swoje, byle dobrze. =)

Prawo bez logiki?

To zapytam tak przekornie, dlaczego prawnicy tworzą prawa dotyczące dziedzin, na których się nie znają? Widać to na codzień bardzo często. Tak, programiści też tworzą programy nieużywalne dla zwykłego śmiertelnika, ale można kupić inny program. Choć podobno prawo też... :-)

Celowo napisałem 'programiści', bo jak słusznie zauważył p. Tatarkiewicz we wspomnianej dyskusji (notabene bardzo interesującej), pojęcie informatyk zwykło się w naszym kraju używać błędnie. Jako pracownik w branży IT nie czuję się informatykiem - naukowcem od informacji, jednak na potrzeby tej dyskusji zostanę przy definicji potocznej.

Przyznaję, nie do końca jasno się wyraziłem. Nie chodziło mi o tworzenie prawa sensu stricto, raczej o formalny zapis, "beta testowanie", pilnowanie spójności aktów itp. Może wtedy mniej było luk w prawie, szczególnie popularnych i bolesnych w ustawach podatkowych, i lepsza byłaby synchronizacja przepisów z różnych dziedzin. Lepiej działałyby trybiki maszyny zawanej prawem. To nie zamach na fachowców od prawa czy na system prawny, a jedynie próba poprawy jakości "produktu" końcowego. Wydaje mi się Panie Piotrze, że Pana działalność i ten blog mają podobny cel, za co w tym miescu chylę czoła i życzę dalszych sukcesów.

Tworzenie prawa jest nauką, OK, ale nie trzeba być naukowcem, żeby dobrze wykorzystywać osiągnięcia nauki. Bardziej bym powiedział, że to sztuka. W naszym kraju, w każdym razie, jest z tym nie najlepiej.

Zamiast kruszyć kopię o sposób, jak w przytaczanej wyżej dyskusji, rozsądniej może zadać pytanie: po co tworzy się prawo i dla kogo. To oczywiście temat o wiele szerszy, ale jeżeli prawa przestrzegać ma każdy, to każdy powinien je rozumieć. Bo jeżeli trzeba skończyć do tego studia, to znaczy, że prawo jest tylko dla prawników. Studnia mają nauczyć dobrego tworzenia prawa, a nie jego używania. Tak to przynajmniej działa w innych branżach.

Nie każdy ludwisarz będzie potrafił zrobić dobre skrzypce, nie każdy lutnik będzie potrafił odlać pięknie brzmiący dzwon.

Prawda. Ale też żaden ludwisarz czy lutnik nie zrobi dobrego instrumentu jeśli nie będzie miał słuchu. I tu postawiłbym tezę, że zarówno dla prawnika jak i informatyka, logika i logiczne myślenie to jak słuch dla twórcy instrumentów. A zarówno prawo, instrumenty czy programy tworzone są dla ludzi, zwykłych ludzi, użytkowników - nieprawników, nieinformatyków, nieludwisarzy. Przez nich muszą być rozumiane i używalne.

PS
Przepraszam jeśli za bardzo OT

NIK nieodkrył prawdy

NIK nie odkrył prawdy. Każdy kto zawodowo działa lub próbuje korzystać z dobrodziejstw e-gov nie spodziewa się wiele dobrego. Osobiście dopatruję się przyczyn niedowładu w zdrzeniu słabego środowiska zarzadzania informatyką i organizacją administracji z interesami decydentów, którzy dbają o zapewnienie "mętnej wody" i mocnych ubezpieczeń w postaci wzajemnych powiązań i "ubezpieczenia w papierach".
I tak to chyba będzie jeszcze czas dłuższy.

Można analizować poszczególne potknięcia, ale wydaje się, że bez uczciwej oceny całości i wyeliminowania pożywek nie da się wiele zrobić.
KJM

A dowody?

NIK nie odkrył prawdy. Każdy kto zawodowo działa lub próbuje korzystać z dobrodziejstw e-gov nie spodziewa się wiele dobrego. Osobiście dopatruję się przyczyn niedowładu w zdrzeniu słabego środowiska zarzadzania informatyką i organizacją administracji z interesami decydentów, którzy dbają o zapewnienie "mętnej wody" i mocnych ubezpieczeń w postaci wzajemnych powiązań i "ubezpieczenia w papierach".
I tak to chyba będzie jeszcze czas dłuższy.

Można analizować poszczególne potknięcia, ale wydaje się, że bez uczciwej oceny całości i wyeliminowania pożywek nie da się wiele zrobić.
KJM

To proszę przedstawić uczciwą ocenę całości popartą dowodami. Osobiste odczucia są wyłącznie odczuciami, a NIK musi kierować się dowodami. Byłoby to fatalne gdyby NIK pisał swoje stanowiska w oparciu o ... (no właśnie o co?) ... o osobiste dopatrywania.

dowody

No cóż. Dla mnie sprawa nie wymaga dowodów. Ale skoro już mam się tłumaczyć to podam dwa dowody i więcej już w sprawie nie będę zajmował głosu i miejsca.
Mamy przestarzałe jedenastoletnie instrukcje kancelaryjne w randze rozporządzeń. Pracuje na ich podstawie tysiące organizacji. Z konieczności każda z organizacji wykonuje rozmaite obejścia i uzupełnienia aby nie naruszać obowiązujących przepisów i nie inwestuje w rozwój bo brakuje podstaw prawa.
Drugi dowód to zastój w dziedzinie e-gov. Kolejne nowelizacje rozporządzeń, brak realizacji postanowień ustawowych. Te i wiele innych braków plasują nasz kraj na przedostatnim miejscu w rankingu państw UE.
Czy konieczne są dalsze dowody.
KJM

Czekałem i czekałem, ale nikt nie zauważył...

Czekałem i czekałem, ale nikt nie zwrócił na to uwagi, a więc wypada zacytować, by jednak ktoś dostrzegł. W podlinkowanym wyżej raporcie NIK, na stronie 24 tego raportu-informacji, można przeczytać coś, co wprawia w zadumę:

W związku z tym, NIK zgłosiła wniosek o podjęcie przez ministra właściwego do spraw informatyzacji inicjatywy dotyczącej nowelizacji ustawy z dnia 6 września 2991 r. o dostępie do informacji publicznej.

Być może nikt nie przeczytał tego raportu przed publikacją? A może NIK napisała prawdę i uporamy się z Biuletynami Informacji Publicznej dopiero za 982 lata...

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

warto poznać stanowisko MSWiA

Warto poznać stanowisko MSWiA w sprawie kontroli:
http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/7174/Komunikat_MSWiA_w_sprawie_raportu_NIK_nt_kontroli_realizacji_projektow_ePUAP_i_S.html
Jest dobrze a może jeszcze lepiej.
KJM

Wyrwane zdanie z kontekstu

Wyrwane zdanie z kontekstu nie oddaje istoty sprawy.

Przeprowadzona w 2005 r. przez NIK kontrola Świadczenia usług publicznych przez niektóre organy administracji rządowej przy zastosowaniu mediów elektronicznych (P05050) wykazała brak instrumentów pozwalających egzekwować obowiązek udostępniania informacji publicznej na stronach Biuletynu Informacji Publicznej. W konsekwencji strona główna BIP nie zawierała informacji wymaganych przepisami prawa, jak i informacji o podmiotach zobowiązanych do zamieszczania informacji publicznej.
W związku z tym, NIK zgłosiła wniosek o podjęcie przez ministra właściwego do spraw informatyzacji inicjatywy dotyczącej nowelizacji ustawy z dnia 6 września 2991 r. o dostępie do informacji publicznej. W 2007 r.MSWiA uzgodniło z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, że konieczne jest podjęcie prac nad zmianą ustawy o dostępie do informacji publicznej w kierunku przejęcia przez GIODO odpowiedzialności za całość spraw związanych z dostępem do informacji publicznej, w tym za funkcjonowanie Biuletynu Informacji Publicznej. Do czasu zakończenia niniejszej kontroli projekt takiej nowelizacji nie powstał, w konsekwencji czego wniosek NIK pozostaje nadal aktualny.

Jak widać NIK przypomniała swój wniosek odnośnie nowelizacji ustawy, napisała o czynionych uzgodnieniach i braku projektu nowelizacji. Konkluzja, że wniosek jest aktualny jest oczywista.
Nie wiem dlaczego sugerujesz, że nikt nie czytał raportu przed publikacją i skąd wziąłeś 982 lata? Według mnie, to raport był czytany i dyskutowany.
Stwierdzenie o aktualności wniosku oraz prace Minister Pitery (patrz dezyderat nr 2 Sejmowej Komisji Kontroli Państwowej) daje pewne podstawy do płonnej nadziei, że opuściłeś przecinek w liczbie. Powinno być za 98,2 lata :-)

Skąd wziąłem 982 lata

"...nowelizacji ustawy z dnia 6 września 2991 r....". Teraz jest 2009 rok. 2991 minus 2009 daje 982 lata i wówczas będzie ta nowelizacja, o której piszą w raporcie NIK. Zwykłe czepianie się mało istotnej literówki. Wiem. Przepraszam.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

ode mnie

obserwuję nie tylko ten projekt ... ogrom wyrzuconych w bloto pieniędzy mnie przeraża, pomijam moją osobistą wiedzę na temat usług, nawet zaawansowanych i wymagającyh dużych kompetencji, jeśli możliwe było gdziekolwiek w Polsce uruchomienie "usług konkurencyjnych" nakładami nawet o rzędy wielkości mniejszymi to na czym polega to "błogosławieństwo obniżenia kosztów poprzez centralizację"?

Po drugie (czytałem cały raport) ... czekam na dalsze efekty raportu, skoro ktoś podpisał odbiór niedziałającego systemu to raz, po drugie stale czytam o sukcesach projektowych w dziedzinie inżynierii oprogarmowania pewnego lidera branży IT z Krakowa, jednego z wykonawców ePUAPu.... jak to jest że takie firmy jeszcze mają zamówienia za publiczne pieniądze? O ile wiem istnieje pojecie "należytego wykonania umowy" w PZP.... czyżby ta umowa tu nie zakładała, że to oprogramowanie będzie działało?

--
Jarek
„Osiągnąłem to przez filozofię: że bez przymusu robię to, co inni robią tylko w strachu przed prawem.” (Arystoteles),

A no właśnie "ktoś

A no właśnie "ktoś podpisał odbiór niedziałającego systemu" bo nie miał odwagi postąpić zgodnie z profesjonalizmem, wiedzą (i własnym sumieniem).

Bo tak wielu przywykło, że projekty informatyczne są niedookreślone, mogą przekraczać czas, budżet, być złej jakości i nie realizować zakładanej funkcjonalności. Kiedyś się to podciągnie, poprawi, dorobi, ... I to kiedyś nie następuje nigdy.

Ale ktoś odtrąbił sukces i fama poszła w Świat.

nic dodac nic ujac ...

Moze tylko tyle ze jak sie popatrzy na strony roznych urzedow centralnych to widac ze poleglo kilku dyrektorow, ktorzy publicznie wyrazali nienajlepsza opinie o ePUAP.

Problem leży po stronie piszącego SIWZ, a nie wykonującego.

Witam.

Nie mam zamiaru bronić żadnej z firm programistycznych, nie mniej jednak umowa jest umową i treść jej jest wiążąca obie strony.

Centralizacja owszem, ale aby zadziałała, to najpierw trzeba wiedzieć co można zdecentralizować.

jeśli możliwe było gdziekolwiek w Polsce uruchomienie "usług konkurencyjnych" nakładami nawet o rzędy wielkości mniejszymi to na czym polega to "błogosławieństwo obniżenia kosztów poprzez centralizację"?

Z tą centralizacją jest tak, że unika się redundancji danych kont klienckich. Co prawda czym innym jest centralizacja przechowywania eDokumentów napływających, a czym innym budowanie zbioru kont użytkowników portalu. Problem konstrukcji takiego portalu polega na tym, że "ktoś" pisząc SIWZ nie potrafi zrozumieć,a zatem sprecyzować idei funkcjonowania takiego portalu. Firmy komercyjne wykonują projekt według specyfikacji SIWZ i ani o milimetr więcej!! Powód takiego postępowania jest prosty. Nikt nie zarzuci firmie, że wykonała produkt niezgodnie z zapisem SIWZ. Jak zatem można wywnioskować, to osoby piszące owe SIWZ'y nie mają bladego pojęcia co tak na prawdę usiłują zamówić. Jaka jest tego przyczyna? Powodów może być wiele, ale najczęściej jest nim nic innego niż niska świadomość funkcjonowania systemów informatycznych, a raczej przetwarzania danych. Najczęściej do pisania SIWZ'ów zabierają się "specjaliści" posiadający jedynie "gruntowną wiedzę" jak za pomocą MS Word'a napisać pismo, tzn. ów SIWZ. Podpisanie odbioru źle funkcjonującego softu jest konsekwencją BRAKU CYWILNEJ ODWAGI do przyznania się do błędu lub nawet ignorancji powodującej brak predyspozycji do napisania owego SIWZ'u. Jednak konieczność utrzymania się na stołku i konieczność sfinalizowania transakcji zakupu, bo przepadną przygotowane środki, są przyczyną brania produktu jak leci.
W aspekcie zaś poniszego cytatu:

O ile wiem istnieje pojecie "należytego wykonania umowy" w PZP.... czyżby ta umowa tu nie zakładała, że to oprogramowanie będzie działało?

proszę wziąć pod uwagę drobniutki fakt. Każdy urząd ma na etatach informatyków i to ich uszczęśliwia się takim badziewnym produktem. Jak nie zadziała, to informatyków można zawsze zwolnić, bo nie wykonują właściwie swoich zadań. To poniekąd oprócz niskich wynagrodzeń, jest przyczyną tego, że w urzędach publicznych pracują najczęściej "informatycy", których wiedza informatyczna sprowadza się do reinstalacji systemu MS Windows, wymiany uszkodzonych podzespołów. O projektowaniu systemów złożonych czy choćby pisaniu elementarnych programów, najczęściej nie mających bladego pojęcia. A jeżeli już nawet w urzędzie trafi się jakiś pasjonat i mający stosowną wiedzę, to i tak nic nie zdziała. Kończy najczęściej jak opisani poniżej:

Śr, 2009-05-20 15:52 by friko (niezweryfikowany)

Moze tylko tyle ze jak sie popatrzy na strony roznych urzedow centralnych to widac ze poleglo kilku dyrektorow, ktorzy publicznie wyrazali nienajlepsza opinie o ePUAP.

Wynika to z tego, że jest wokół nich, cały sztab "specjalistów", którzy "wiedzą lepiej" jak projektuje się systemy przetwarzające dane. Dysponujących ogromną wiedzą, wynikającą z użytkowania MS Word'a czy surfowania w internecie. Takie są niestety realia polskich urzędów publicznych. Dlatego też marnowane są ogromne pieniądze na nie funkcjonujące projekty. Projekty, których powołanie do życia przypomina zakup samolotów z dostawą natychmiast, podczas gdy lotniska będą wybudowane dopiero za 25 lat.

Moim skromnym zdaniem - które już tu nie raz wypowiadałem - leży ewidentnie logistyka projektów. Informatyzacja kraju polega na komputeryzacji urzędów i to za niemałe pieniądze. Komputeryzacji, której efektem jest starzejący się sprzęt komputerowy przy jednoczesnym braku infrastruktury przesyłu danych pomiędzy urzędami, czy wręcz systemów udostępniania informacji wewnętrznych dla urzędów różnych szczebli. Powodem jest zapewne brak zrozumienia czym jest internet jako infrastruktura połączeń między komputerami, a czym jest internet jako przestrzeń dostępności różnych treści. Upraszczając powyższe, to powiem tylko tyle. Urzędy wszystkie powinny działać w Intranecie, a nie w internecie jak tego chcą wszyscy urzędnicy!!

Pozdrawiam

Tyle teoria...

... bo nie jest specjalną tajemnicą, że rzeczy w SIWZ'ach są najistotniesze opracowują ci, którzy później (oczywiście przez przypadek) przetargi wygrywają.

Zgodzer się, że brak jest

Zgodzer się, że brak jest ustanowienia roli "działu informatyki", przyznaje, że mało kto ry urząd jest w stanie samodzielnie opracowac SIWZ, ale ... pisanie SIWZ to zabawa na zasadzie "kto sprytniejszy", to permanentyny wyścik pomiędzy inwencja autora SIWZ a prawnikami dosatwcy (oferenta),

W kawestii centralziacji, nie rozumiem argumentu redundancji, gdyż czym innym sa rejestry a czym innym cale apalikacje, nie widze problemu w tym by np. w województwach powstawały lokalne podsystemy e-cokolwiek, jeśli będą komaptybilne i korzystały z centralnych rejestrów (np. TERYT) to w czym problem, po drugie w wielu peojektach "kontrolowana redundancja" bywa zbawieniem, nalezy wypracowac tylko kompromis pomiędzy kosztem ryzyk i kosztem powielania (ot choćby nie raz stosowana celowa denormalizacja baz danych).

Jeśli coś "leży" w naszym e-gov to moim zdaniem po prostu brak metaarchitektury systemu informatycznego kraju.

--
Jarek
„Osiągnąłem to przez filozofię: że bez przymusu robię to, co inni robią tylko w strachu przed prawem.” (Arystoteles),

problemów jest kilka...

Po pierwsze: brak infrastruktury (w szczególności rozsądnego dostępu do Internetu, ale tez brak dróg, a nawet nieporządna elektryfikacja). To utrudnia tworzenie i rozwijanie rynku oprogramowania, nic dziwnego, że potem brakuje z jednej strony fachowców a z drugiej "kultury informatycznej"

po wtóre: kiepskie prawo (w szczególności autorskie dotyczące oprogramowania i nie chodzi mi o to, że restrykcyjne tylko że niechlujne i niezrozumiałe - zob np art 74 ust. 4). To też nie zachęca, żeby brać się na serio za twórczą informatykę. Spory pomiędzy firmami, które razem pisały jakiś soft ciągną się latami i to nie z winy sądów ani biegłych. niepotrzebne zwiększanie ryzyka takiej działalności powoduje, że lepiej zająć się czymś bezpieczniejszym, np zostać urzędnikiem

po trzecie: żałośnie niska kultura zarządzania (w tym zarządzania projektem). Przez "projekt" rozumie się w naszym kraju nie przedsięwzięcie ale zazwyczaj jakieś wodolejstwo mające na celu pozyskanie środków unijnych składające się zazwyczaj na poły z magicznego zaklinania rzeczywistości a na poły z pseudofachowego bełkotu mającego uzasadnić kompetencje wnioskodawcy. Powiedzcie mi jak wygląda w takich "projektach" analiza i zarządzanie ryzykiem, jakie są mechanizmy zarządzania zmianą, jakie formalne metodyki się stosuje, jak wygląda zarządzanie pakietem projektów (programem), kto szkoli project managerów, gdzie są te bazy wiedzy zebranej w czasie dotychczasowych przedsięwzięć realizowanych przez administrację państwową etc.?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>