Lobbystów pielgrzymki do Ministerstwa Kultury przed dużą nowelizacją prawa autorskiego

Do Polski chyba przyszedł francuski trend, by odcinać od Sieci internautów naruszających prawa autorskie (por. Organizacje alarmują: eurodeputowani chcą przed wakacjami wprowadzić niepokojące poprawki). Obok zakazu korzystania z internetu organizacje lobbujące w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego proponują również inne, znane już polskiemu systemowi, niedogodności: przepadek komputera oraz grzywna.

Gazeta Wyborcza publikuje artykuł pt. Piratów odciąć od sieci, a w nim cytowany jest Jan Bałdyga z Koalicji Antypirackiej i Związku Producentów Audio Video (ZPAV), reprezentowane jest również "Stowarzyszenie Business Software Alliance" (które w Polsce chyba nadal nie jest zarejestrowane? O ostatnim spotkaniu BSA z ministrem: Uciera się "nowe" prawo autorskie), oczywiście cytowane są również wypowiedzi przedstawicieli Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Gazeta pisze m.in.: "Wiceministra kultury Piotra Żuchowskiego (PSL) odpowiedzialnego za prawo autorskie odwiedzają od kilku tygodni liczni lobbyści, którzy domagają się zaostrzenia prawa". Obok nowych kar organizacje domagają się również ograniczenia dozwolonego użytku (por. wcześniej prowadzone na ten temat dyskusje w Sejmie: Dyskusje prawnoautorskie w Sejmie i dozwolony użytek), etc. A wszystko dlatego, że trwają prace nad gruntowną reformą ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - zgodnie zresztą z zapowiedziami, które odnotowywałem w tym serwisie, w dziale prawo autorskie, np. w tekście Implementacja IPRED w komisji. Tam, m.in., przedstawiono plan prac ministerstwa kultury:

Najpierw implementacja IPRED, potem nowelizacja związana z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ze stycznia 2006, potem nowelizacja związana z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z maja 2006, a dopiero potem duża nowelizacja prawa autorskiego

Wydaje się, że dzisiejszy konflikt interesów najlepiej odda dwugłos, który znalazł się na końcu przywołanego artykułu Gazety Wyborczej:

- Co innego wolny obieg kultury, a co innego puszczenie wszystkiego na żywioł - polemizuje Jan Bałdyga. - Nie zgadzam się, by w imię haseł o wolnej kulturze ktokolwiek tracił możliwość decydowania, co w jego twórczości jest jego własnością, a co nie. Artyści muszą coś jeść.

Lipszyc: - Zaostrzając restrykcje, stworzymy prawo kompletnie nieprzystające do rzeczywistości. Społeczeństwo będzie je masowo łamać, a dla postrachu obejrzymy co jakiś czas parę procesów przypadkowych kozłów ofiarnych.

Duża nowelizacja prawa autorskiego i dyskusja, która już jest otwarta w ministerstwie, może być też szansą dla organizacji zbiorowego zarządzania, by systemowo uporać się z kłopotami z VAT (por. ZAiKS: dokumenty w sprawie podatku VAT oraz Interpelacja w sprawie "potraktowania ZAiKS jak podmiot gospodarczy" i obciążenia podatkiem VAT).

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Nadmierna penalizacja

Jeszcze trochę i zdesperowanemu miłośnikowi muzyki bardziej będzie kalkulowało się zrobić skok na sklep z płytami niż złamać prawo autorskie...

kontrpielgrzymi

Czy, jakkolwiek to brzmi, 'obóz przeciwny' też ma jakąś reprezentację w tym procesie?

Lipszyc ma rację

Tak samo jak mieli ją inni wcześniej, nie będę się powtarzał i proponuję zobaczyć ten niedawny komentarz.
Te same argumenty przeciw przedłużaniu odnoszą się również do poszerzania.

Odcinać od sieci?

Ciekaw jestem jak rozwiązano odcinanie od sieci we Francji i jak miałoby wyglądać u nas.

Czy powstanie lista "tych Panów nie obsługujemy", czy tylko ISP będzie miał obowiązek rozwiązania umowy do łącza, które służyło nielegalnej wymianie plików?

Nietrudno sobie wyobrazić potencjalne problemy:

Artyści muszą coś jeść :)

Ciekaw jestem jaka jest różnica między artystą a twórcą. Ciekaw jestem również czemu organizacje zarządzające prawami autorskimi nie piszą, że tak naprawdę to one muszą coś jeść.

A na marginesie pytanie - jak odróżnić film "nielegalny" od legalnego, streamowanego przez www? Czy chcąc obejrzeć jakiś film będę musiał najpierw wysłać mail do właściciela majątkowych praw autorskich i upewnić się że mogę? Ponieważ minęły już czasy gdzie dostęp do filmów i muzyki ograniczony był do sieci P2P (co zabawne w związku z wypowiedzią pana Bałdygi, iż zwiększenie przepustowości łącz zwiększa wymianę plikami w sieciach P2P - od pewnego poziomu zaczyna być dokładnie odwrotnie). Obecnie dzięki dużo większej przepustowości łącz i różnicach w prawie autorskim filmy i muzykę można oglądać/słuchać za pośrednictwem stron www w czasie rzeczywistym. Czy klikając w związku z tym w link, który prowadzi do materiałów łamiących prawo autorskie, pomimo mojej niewiedzy o tym fakcie, według nowej ustawy będę przestępcą? W tym momencie wydaje mi się, że używanie internetu stanie się niebezpieczne. Dziwny to kraj gdzie bezpieczniej kogoś pobić niż obejrzeć sobie film dokumentalny przez www...

> Dziwny to kraj gdzie

> Dziwny to kraj gdzie bezpieczniej kogoś pobić niż obejrzeć
> sobie film dokumentalny przez www...

Pozwolę sobie zacytować kawałek piosenki Piotra Bukartyka:
"Polska pomału zbliża się do ideału"
...
"za chodzenie bez gaci bańkę się zapłaci
za sikanie przy płocie dożywocie"

Nowelizacja - tylko w jakim celu?

Czytając komentarze do planowanej nowelizacji, zastanawiam się co ma ona na celu, a konkretniej co mają na celu zrzeszenia posiadaczy praw autorskich (nie mam pomysłu na lepsze określenie). Ilekroć zastanawiam się nad tą materią dochodzę do wniosku, że celem jest sama nowelizacja - chcą by nastąpiła jakaś zmiana, by pokazać, iż nie są bezsilne i "walczą" o prawa swoich "udziałowców".

Pozwolę sobie założyć, iż osoby lobbujące za zmianami to osoby inteligentne mające rozeznanie w materii "internetu" i praw autorskich. Trudno mi uwierzyć, iż takie osoby oczekują, iż nowelizacja wywoła duże zmiany.

Same propozycje zmian opisanych przez Vagle budzą we mnie mieszane uczucia. Usunięcie odpowiedzialności karnej i zastąpienie jej grzywną, to moim zdaniem słuszny pomysł - zarówno dla użytkowników jak i właścicieli praw autorskich. Ewentualne pomyłki (i odpowiedzialność kozłów ofiarnych) będzie dużo mniej dotkliwa, więc i koszty społeczne tego rozwiązania mniejsze, a mniejsza dotkliwość kar może spowodować, iż będą one chętniej stosowane, co być może wpłynie na rynek wymiany plików.

Nie rozumiem jednak po co wprowadzać do nowelizacji konfiskatę sprzętu i odcięcie od internetu. Jeśli ma być to sposób na zwiększenie odpowiedzialności dużo prościej i skuteczniej byłoby odpowiednio zmodyfikować wielkość grzywny i sposób jej naliczania, gdyż konfiskata komputera oraz odcięcie od internetu prowadzi do kłopotów, z którymi do tej pory nasz wymiar sprawiedliwości spotkał się w ograniczonym zakresie.

Już obecnie w wymiarze praktycznym funkcjonuje konfiskata komputera, gdyż zatrzymany sprzęt, jeśli zostanie zwrócony po kilku latach ma już znikomą wartość, jednak w tej sytuacji mniejsze znaczenie ma charakter zawartości komputera - ostatecznie jest ona zwraca. Co jednak w sytuacji konfiskaty, co należy zrobić w takiej sytuacji z zawartości pamięci komputera - licencją na system operacyjny, utworami właściciela i osób trzecich? Czy one też przepadają, oczekiwałbym, że nie.. Co więcej konfiskata komputera będzie coraz mniej odczuwalna - ceny sprzętu spadają w stosunku do naszych zarobków, potencjalnie więc może być to kara dla policji/sądu, którzy coś z tym sprzętem będą musieli zrobić.

Odcięcie od Internetu może rodzić problemy w przyszłości, poza problemami ze zrywaniem umowy (może nie wystąpić, jeśli odcięcie trwałoby np 3 tygodnie), mogą dojść sprawy administracyjne. Zakładając, iż w Polsce ostatecznie powstanie elektroniczny obieg dokumentów i możliwość elektronicznego załatwiania spraw w urzędach, a odcięty zdeklaruje się, iż tylko tak będzie kontaktował się z urzędem.. odcięcie od sieci może rodzic pewien problem, chyba, ze zostanie to uwzględnione przez ustawodawce przy tworzeniu innych przepisów.

Dziś w Gazecie Wyborczej

Dziś w Gazecie Wyborczej opublikowano tekst autorstwa panów Zbigniewa Domaszewicza i Piotra Miączyńskiego, pt. Autorski monopol na pieniądze, a w nim taki nagłówek:

Od nowego prawa autorskiego będzie zależał przyszły kształt polskiego rynku muzyki, filmów, gier, programów czy książek. Dlatego nie może ono być zmieniane pod dyktando organizacji, które reprezentują wyłącznie interesy twórców i producentów.

I dalej w tekście fragment:

Na razie wiceminister Żuchowski zapytany przez "Gazetę" o dopuszczenie do debaty także drugiej strony odpowiada, że "wysłucha parlamentarzystów, bo są reprezentantami narodu".

Czyli wśród przedstawicieli Narodu należy wymienić: parlamentarzystów oraz - skoro również zostają wysłuchani - przedstawicieli BSA, ZPAV, SFP, etc., itp. itd.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

wyborcza

Wyborcza ostatnio w ogóle dużo pisze o prawie autorskim. Przywołani przez Ciebie autorzy dwa dni temu opublikowali też jeszcze jeden wywiad z ... wiceministrem Żuchowskim właśnie. A tam m.in.
- odpowiedź (przynajmniej częściowa, bo rzecz dotyczy wynagrodzeń dla OZZ, ale zasda jak mniemam powinna być ta sama) na powyższe pytanie (czy raczej stwierdzenie) "Czyli wśród przedstawicieli Narodu należy wymienić: parlamentarzystów oraz - skoro również zostają wysłuchani - przedstawicieli BSA, ZPAV, SFP, etc., itp. itd"

Kto będzie reprezentował użytkowników?

- Organizacje branżowe. Na przykład Polska Izba Komunikacji Elektronicznej w imieniu telewizji kablowych.

A fryzjerów?

- Izby rzemieślnicze.

A na końcu dodaje jeszcze:

Jest pewne jak banku, że podczas prac nad ustawą do ministerstwa będą pielgrzymować dziesiątki instytucji lobbujących, by zaostrzać prawo autorskie, rozszerzać monopol, surowiej karać piratów itp. A kto będzie reprezentował interesy słuchaczy, widzów, internautów?

- Zapewniam, że wysłuchamy też drugiej strony. Mam kontakt z reprezentantami narodu w parlamencie, oni naprawdę wiedzą, co mówi społeczeństwo. Zresztą sami czasem lubią skopiować sobie płytę od kolegi.

Ale są i inne ciekawe rzeczy, które ministerstwo zamierza zaproponować, np.

Ale jak już od fryzjera wyjdzie ten facet - powiedzmy, że z ZAIKS-u - to znowu otwierają się drzwi i wchodzi człowiek ze STOART-u albo SAWP-u, żeby upomnieć się o prawa wykonawcy. A później jeszcze ktoś ze ZPAV, domagając się pieniędzy za prawa producenta.

- To się zmieni. Minister kultury zatwierdzi czy wskaże jedną organizację, która będzie pobierała tzw. kwotę globalną. Przedstawiciel tej organizacji pobierze od fryzjera zbiorczo wszystkie opłaty dla producenta, wykonawcy, autora, a następnie rozdzieli je na poszczególne organizacje i one później prześlą pieniądze do twórców. Mówimy o ogromnych kwotach. Do organizacji zbiorowego zarządzania w tym roku wpłynie pół miliarda złotych. Dwa lata temu było to niecałe 400 mln zł.

Albo bardziej zastanawiajace:

Trzeba będzie poruszyć parę fundamentalnych spraw.

Jakich?

- Pierwszy ważny temat: jak długo chronić monopol autorski. O tym na całym świecie trwa debata.

Dozwolony użytek osobisty to kolejna kluczowa sprawa. Ten przepis trzeba będzie jakoś poprawić, uszczelnić, bo w dzisiejszym brzmieniu nie odpowiada realiom.

Jest pan zwolennikiem ograniczenia prawa do dozwolonego użytku osobistego?

- Na pewno w nowelizacji trzeba zdefiniować na nowo dozwolony użytek. Musimy tutaj jednak uwzględnić interesy jednej i drugiej strony.

obie strony?

- Na pewno w nowelizacji trzeba zdefiniować na nowo dozwolony użytek. Musimy tutaj jednak uwzględnić interesy jednej i drugiej strony.

Ograniczy się użytkownikom prawa, ale za to podwyższy kary - żeby nie mówili, że nic nie zyskali.

Czy w Polsce w ogóle istnieje jakaś organizacja mająca statutowy cel walki o sensowny kształt praw autorskich? Chyba czas się zapisać do Partii Piratów.

Przy okazji - czy ISOC PL jeszcze istnieje w ogóle? Strony nie ma... A oni mogliby się wypowiedzieć o pomysłach odcinania.

Strona ISOC Polska

Strona stowarzyszenia Internet Society Poland jest wciąż na swoim miejscu: www.isoc.org.pl. Uprzejmie proszę o nieprowadzenie agitacji politycznej w tym serwisie, gdyż następnym razem komentarza takiego nie przepuszczę (niezależnie od tego, na rzecz jakiej partii politycznej taka agitacja będzie prowadzona). Uprzejmie proszę również o powstrzymanie się od używania w tym serwisie określeń w stylu: "urzędasy", "gliniarze", etc.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Nie pisałem tego jako

Nie pisałem tego jako agitacji - ale jeśli tak to widzisz, to skasuj tamto zdanie albo i cały komentarz.

Chodziło mi o to, że poza PP (nie jestem członkiem tejże) jakoś nie widzę żadnej organizacji, która w jakiś sposób by się zajmowała działaniami w kwestii praw autorskich (od strony interesów użytkowników) - a te wymienione w wywiadzie będą się zajmowały wyłącznie w kontekście potrzeb swoich członków (albo swojej branży), trudno liczyć na to, by cech fryzjerów lobbował na rzecz dozwolonego użytku jeśli problemem fryzjerów jest raczej nachodzenie przez OZZ. Chyba że "obie strony" to ma być ZPAV z jednej a ZAIKS z drugiej...

A jeśli chodzi o ISOC PL, to próbowałem przed napisaniem tamtego komentarza zobaczyć czy jest na stronie jakieś stanowisko i nie mogłem się dostać (a w Google cache było "Powered by Vagla"). Nadal jakoś dziwnie wolno mi działa, ale może to coś lokalnie.

PS.
Postaram się powstrzymywać, choć jeśli chodzi o pierwszych z wymienionych to ciężko będzie.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>