Opinia PIIT do projektu Krajowych Ram Interoperacyjności
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji przekazała Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji opinię dotyczącą projektu Uchwały Rady Ministrów w sprawie Krajowych Ram Interoperacyjności. O konsultacjach tej uchwały pisałem w tekście Krajowe Ramy Interoperacyjności po konsultacjach(?). Tego tematu dotyczyły też rozważania znajdujące się w tekście Po co nam Krajowe Ramy Interoperacyjności?. Z opinii PIIT wynika m.in., że uchwała RM ma ograniczone możliwości obowiązywania (dotyczy jedynie organów administracji rządowej), a trzeba może poszukać innych narzędzi realizacji polityki państwa: "konieczność nowelizacji ustawy o informatyzacji podmiotów publicznych wydaje się (...) pomysłem dobrym i pożądanym rozwiązaniem".
Projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie Krajowych Ram Interoperacyjności wraz z proponowanym załącznikiem stanowiącym Krajowe Ramy Interoperacyjności dostępny jest w Biuletynie Informacji Publicznej MSWiA. Warto też sięgnąć do działu informatyzacja niniejszego serwisu oraz do tekstów: Ruch w informatyzacji, Neutralność technologiczna w aktualnej wersji projektu PIP, Dyskusja nad PIP 2007-2010 oraz Plan Informatyzacji Państwa na lata 2007-2010 - projekt.
W swojej opinii Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PDF) stwierdza:
Pomimo, iż wspomniane powyższe rozporządzenie przewiduje obowiązek przedłożenia Krajowych Ram Interoperacyjności (załącznik w części 3 tabela 2 pkt 1b) w postaci uchwały Rady Ministrów, naszym zdaniem forma ta jest niewłaściwa dla materii uregulowanej w projekcie.
Ze względu na normę art. 93 Konstytucji RP (zgodnie z którą: Uchwały Rady Ministrów oraz zarządzenia Prezesa Rady Ministrów i ministrów mają charakter wewnętrzny i obowiązują tylko jednostki organizacyjnie podległe organowi wydającemu te akty), a także biorąc pod uwagę art. 87 Konstytucji (Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia) - uchwała RM nie ma mocy powszechnie obowiązującego prawa - ma ograniczony zakres stosowania.
Uchwała jako akt prawa wewnętrznego może obejmować swoim zakresem podmiotowym jedynie organy administracji rządowej. Cały sens Krajowych Ram Interoperacyjności polega na tym, by interoperacyjność systemów informatycznych dotyczyła całej administracji publicznej wraz z jednostkami samorządu terytorialnego i innymi podmiotami realizującymi zadania z zakresu administracji publicznej.
W tym zakresie projekt uchwały nie może nakładać zadań na samorząd terytorialny, gdyż te mogą być nakładane wyłącznie w drodze ustawy.
Budzi to poważne wątpliwości względem skuteczności projektowanej regulacji - jak bowiem można mówić o interoperacyjności usług administracji publicznej, gdy nie dotyczą one na przykład urzędu gminy, w którym obywatel odbiera olbrzymią część tych usług?
Wprowadzenie Krajowych Ram Interoperacyjności w proponowanej formie uchwały Rady Ministrów nie wyczerpuje oczekiwań rynku teleinformatycznego. Wzmiankowana w uzasadnieniu konieczność nowelizacji ustawy o informatyzacji podmiotów publicznych wydaje się w tym kontekście pomysłem dobrym i pożądanym rozwiązaniem.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Nowelizacja
Podpisuje sie pod potrzeba nowelizacji ustawy o informatyzacji ale mysle ze powinna byc zdecydowanie glebsza niz tylko po to azeby Krajowe Ramy Interoperacyjnosci mialy stosowna delegacje ustawowa.
Pytanie w ktora strone ustawe poglebiac, a gdzie zasypywac likwidujac "bledy i wypaczenia".
Zebysmy sie zrozumieli dobrze - taka zmiane jak sugeruje w ostatnim akapicie PIIT uwazam za konieczna, bo obecne tzw. minimalne wymagania sa zdecydowanie zbyt minimalne w stosunku chociazby do komunikatu Komisji o interoperacyjności ogólnoeuropejskich usług administracji elektronicznej [COM(2006)45]
Debata nad nowelizacją ustawy o informatyzacji
Szanowny Panie Dyrektorze ;), można zatem "zacząć" publiczną dyskusję, chociaż ona - obaj to wiemy - toczy się podskórnie już od jakiegoś czasu. Jeden z elementów, który jest rozważany "oficjalnie" w obszarze nowelizacji ustawy to uprawnienia Rady Informatyzacji (która dziś w zakresie kompetencji ma m.in. tłumaczenie na język polski norm, itp., a Plan Informatyzacji Państwa, który ma prawo opiniować, został już przyjęty, więc warto pomyśleć o formule i potrzebie działania takiej rady w obecnym kształcie, a może - jeśli to racjonalne z punktu widzenia interesu państwa - zaproponować inne rozwiązanie, np. wsparcie premiera czy Komitetu RM ds Informatyzacji i Łączności, co do którego nadal nie wiadomo kto nim będzie kierował po przyjęciu przez p. Ludwika Dorna funkcji Marszałka Sejmu; piszę "wsparcie", a może to "wentyl bezpieczeństwa", możliwość partycypacji i systemowego kontaktu środowiska z administracją publiczną...). Ale sądzę, że Rada Informatyzacji nie jest najważniejszym z obszarów, a napisałem o nim dlatego, by wymienić (bo oficjalna dyskusja się już zaczęła jakiś czas temu) i przejść dalej.
Ważniejszym obszarem jest - jak się wydaje - wprowadzenie do ustawy definicji legalnej otwartego standardu w obszarze teleinformatyki i następnie obowiązek stosowania takiego standardu w administracji publicznej. Tu spór jest zacięty, a z racji tego, że jestem uczestnikiem tej dyskusji (prowadząc spory w różnych środowiskach) i mam w tym obszarze swój pogląd - nie będę go teraz przedstawiał bardziej szczegółowo, być może lepszym miejscem byłby oddzielny felieton czy coś w tym stylu - intencje byłoby przynajmniej transparentne przy takiej formule, bo ktoś się może zagubić w czyim imieniu głoszę jakieś poglądy, chociaż głoszę je w imieniu własnym). Dość powiedzieć, że jestem zwolennikiem rozwiązania, w którym ustawa wymieniała by "przymiotniki" zbliżone do tych, które znaleźć można w stanowisku Internet Society Poland (por. Standardy w egovernment - czy mogę mieć wrażenie manipulacji?) czy w przyjętym stanowisku w ramach Koalicji na Rzecz Otwartych Standardów (KROS), a ostatnio również w rezolucji Parlamentu Europejskiego z 24 maja 2007 (por. Raport Gierka (o innowacyjności) w miejsce Strategii Lizbońskiej).
W takim rozwiązaniu (gdyby pojawiła się definicja ustawowa) można byłoby również dać delegację zastępującą tą, zobligowującą do wydania rozporządzenia w sprawie minimalnych wymagań (por. Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych, Projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych, Minimalne wymagania i wyjaśnienie MSWiA Pytania do minimalnych wymagań), a rozporządzenie w sprawie minimalnych wymagań (lub o innej nazwie) stanowiłoby w istocie Krajowe Ramy Interoperacyjności. I to mógłby być prawidłowy instrument realizacji polityki państwa w tym obszarze. Sądzę, że coraz liczniejsze grono dostrzega, że stopniowe delegacje odpowiedzialności w dół do niczego nie prowadzą (konstytucja, ustawa, rozporządzenie, załącznik do rozporządzenia wymieniający uchwałę, która ma załącznik; chociaż subdelegacje są niemożliwe w tym obszarze i w rzeczywistości subdelegacji nie ma, a jedynie "wymienienie w tabelce z terminami"... Do tego dochodzi prywatyzacja PKN, "tłumaczącego" okładkowo normy przyjmowane gdzieś indziej (por. Szykuje się poważna nowelizacja ustawy o normalizacji), walkę w komitetach i organizacjach normalizacyjnych... to się kupy nie trzyma - to moja opinia).
Jednocześnie sprawa się komplikuje, gdyż zdaje się, że w Planie pracy Rady Ministrów (chociaż nie mogę tego teraz znaleźć w udostęnionych kwitach) ktoś zechce uwzględnić nowelizację ww. rozporządzenia. A jeśli tak, to np. nieracjonalnym (a może nieodpowiedzialnym?) byłoby teraz np. podejmowanie próby zaskarżania go do Trybunału Konstytucyjnego (co mogłoby uciąć różne spekulacje padające w dyskusji i stworzyć nową sytuację i klimat debaty)... Już z tej uwagi widać, że różne scenariusze brane są pod uwagę w dyskusji na temat polskiej informatyzacji.
Oczywiście otoczenie biznesowe informatyzacji ma tu różne (niejednolite) poglądy i trudno się dziwić, że każdy stanowczo i konsekwentnie zabiega o swoje interesy. Do tego dochodzą jeszcze różne poglądy "otoczenia społecznego" - nie ma co kryć, że wypracowanie kompromisów w takich warunkach jest sprawą niezwykle trudną, zwłaszcza gdy dla niektórych partnerów w tej debacie przyjęcie jednego lub drugiego (trzeciego, czwartego itp.) stanowiska jest czasem kwestią życia (a dodatkowo: "w mętnej wodzie lepiej się łowi ryby").
Stanowisko PIIT jest dość lakoniczne i nie odnosi się do kwestii merytorycznych (ograniczając się do sprawy podstawowej i systemowej, czyli sposobu kreowania zasad gry, ale jeszcze nie o samych tych zasadach; zresztą jak ktoś chciałby, to może porównać powyższe stanowisko PIIT i tezy z podlinkowanego wyżej mojego tekstu Po co nam Krajowe Ramy Interoperacyjności?.). Kwestie merytoryczne będą przedmiotem rozważań Rady PIIT i spróbujemy wypracować kompromis w ramach tej izby gospodarczej. Druga izba gospodarcza również interesuje się problematyką standardów - o ile wiem powstał tam specjalny zespół ds otwartych standardów. Być może zatem nastąpi jakieś przesilenie (wyrok TK mógłby być takim oczyszczającym wydarzeniem) i te liczne środowiska zaczną się dogadywać. Ale jednocześnie jestem głęboko przekonany, iż nikt nie ustąpi dobrowolnie z obrony swoich interesów.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination