Startuje system międzyresortowej wymiany dokumentów…

budynki rządowe widziane z kosmosuNo i rząd uruchomił już system informatyczny, który służyć ma monitorowaniu przebiegu prac legislacyjnych nad projektami ustaw (e-Legislacja). Pierwszy etap to objęcie systemem ok. 190 projektów (czyli tych, które znalazły się w planie pracy rządu w pierwszej połowie 2007 roku). O projektowaniu systemu pisałem m.in. w tekście Programowa kontrola tempa pracy wiceministrów. To dobrze, że system startuje. Widać zatem jakieś światełko w tunelu. Moim zdaniem - następnym etapem winno być udostępnienie tych informacji obywatelom, nie tylko legislatorom i dziennikarzom.

Gazeta Prawna niedawno opublikowała artykuł "Informatyczna metryka dla każdej ustawy", w którym odnosi się do sygnalizowanych wyżej projektów wsparcia informatycznego procesu legislacyjnego. W tekście jest przywołana wypowiedź szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego: "Dotychczas nie było jednego miejsca, w którym można było zapoznać się z całym procesem legislacyjnym, który prowadzi rząd. W efekcie kontrola nad nim była ograniczona, co odbijało się na terminowości prac nad poszczególnymi projektami".

Tak naprawdę ten news się pojawił, gdyż Rada Ministrów zaakceptowała 16 stycznia informację w sprawie karty ustaw. W stosownej notatce na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czytamy:

Rada Ministrów zaakceptowała Informację w sprawie karty ustawy, przedłożoną przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Karta ustawy, w postaci elektronicznej, jest szczegółowym opisem przebiegu procesu legislacyjnego. Zawiera informacje na temat stanu zaawansowania prac nad rządowymi projektami aktów prawnych. Karta jest częścią systemu międzyresortowej wymiany dokumentów, tzw. e-Legislacji.

W Karcie uwzględniono następujące etapy powstawania aktu prawnego:

  • uzgodnienia międzyresortowe;
  • prace stałych Komitetów Rady Ministrów;
  • prace Rady Ministrów;
  • przebieg prac w Sejmie i Senacie;
  • udział Prezydenta RP;
  • publikację aktu oraz ocenę jego stosowania.

Karty będą zakładane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, która będzie również koordynatorem i administratorem danych zawartych w Karcie, oraz ministerstwa i urzędy centralne. Pierwsze z nich powinny dotyczyć projektów ustaw zawartych w planie prac legislacyjnych Rady Ministrów na I półrocze 2007 r., a także ustaw nie ujętych tym planie, a podlegających aktualnie pracom legislacyjnym.

Stosowanie kart poprawi współpracę międzyresortową poprzez usprawnienie wymiany informacji oraz przyczyni się do lepszej i skuteczniejszej koordynacji przebiegu procesu legislacyjnego.

W ramach niniejszego serwisu kilka razy wymienialiśmy się już uwagami dotyczącymi projektowanego serwisu metrykalnego. Ostatnio w komentarzach do tekstu Plan Informatyzacji Państwa na lata 2007-2010 - projekt.

W tekście GP mowa jest o tym, że do serwisu monitorującego poza legislatorami będą mieli dostęp również dziennikarze. Pytanie dlaczego nie obywatele korzystający z internetu (dziś każdy korzystający z internetu chętnie będzie komentował prace rządu np. w swoim blogu)? Zatem poza usprawnieniem pracy rządu i tego, by wszystkie projekty ustaw były dostępne (dla uprawnionych urzędników, dziennikarze) w jednym miejscu warto również pomyśleć o takiej "funkcjonalności" systemu, który pozwalałby na ich przeglądanie również przez obywateli. Dla obywateli również interesująca jest taka "karta ustawy". Informacja o tym kto jest za nią odpowiedzialny, na jakim jest etapie związany z daną ustawą proces legislacyjny, kiedy projekt ma trafić do uzgodnień międzyresortowych (i to dotyczyć ma całego procesu legislacyjnego, a więc aż do podpisu Prezydenta). powinna być dostępna dla wszystkich. A - być może - chciałbym zbyt wiele?

Obserwacja procesu legislacyjnego w Unii Europejskiej przyzwyczaiła nas do tego, że tam te wszystkie informacje są dostępne online. Szukając doniesień na temat procesu legislacyjnego w USA również trafiałem na publiczne serwisy internetowe, które prezentują aktualny stan procesu legislacyjnego. Dodatkowo trafiałem również do serwisów internetowych prowadzących przez organizacje pozarządowe, które czerpiąc z informacji publicznej budowały własne mechanizmy usprawniające różne "watchdogi". Pytanie zatem, czy rząd uwzględni również to, iż te informacje związane z metrykami ustaw wszelkie NGO będą chciały umieszczać również na swoich stronach. Obawiam się, że to spore wyzwanie.

Do tego jeszcze dochodzi proces legislacyjny w Sejmie. Jak pewnie Państwo wiecie - w serwisie sejmowych można zapoznać się po jakimś czasie z dyskusją w komisjach. Z mojego doświadczenia zaś wynika, iż najciekawsze ustalenia mają miejsce w podkomisjach. O ile dostępne są na stronach Sejmu informacje o planowanych posiedzeniach komisji, to już o terminach spotkań podkomisji informacji brak. Trzeba dzwonić do sekretariatów i wypytywać: kiedy, gdzie, o czym będzie mowa... Ze względu na podział władzy - Rząd nie ma wpływu na działania Kancelarii Sejmu.

Wracając do systemów IT rządu - kolejnym problemem jest to, że każde ministerstwo ma "własną" stronę internetową. Tendencja do "ogarnięcia" prac rządu może również w dającej się ujrzeć przyszłości doprowadzić do tego, że zamiast poszczególnych serwisów ministerialnych (i urzędów centralnych) obywatel będzie obcował z jednolitym serwisem internetowym rządu (por. Ministerstwo Transportu ma nową stronę - dlaczego każdy resort ma mieć własną?. Warto wspierać takie tendencje, jeśli się gdzieś pojawią. Na razie Plan prac legislacyjnych Rady Ministrów w I półroczu 2007 roku jest udostępniony w formacie PDF na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. PDF ma 89 stron i ciężko go przeglądać w poszukiwaniu konkretnych obszarów regulacyjnych. Baza danych dostępna dla obywateli pozwoliłaby na pełniejsze wykorzystanie udostępnionych informacji. Zwiększyłaby również transparentność sprawowania władzy wykonawczej.

Przeczytaj również:

Na ilustracji: budynki rządowe przy Al. Ujazdowskich w Warszawie widziane z kosmosu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Nareszcie

Metryczka ustawy to jest to, czego mi najbardziej brakuje w codziennej pracy. Unijne dokumenty mają tak od dawna - mam nadzieję, że polski 'oeil' będzie miał podobną funkcjonalność, co unijny. Jakby powstał jeszcze jeden serwis śledzący akt prawny od początku do końca (czyli obejmujący również wszystko co się dzieje w Sejmie), byłoby rewelacyjnie.

A urzędnicy twierdzą, że tylko z "komputerowo" czytają przep

Witam...

Jak sądzę, ten system pokazuje (chyba, bo nie widziałem) jak "powstaje ustawa"...
Jako zwykły smiertelnik nie będę miał możliwości skomentować tego co przeczytałem. Wygląda to trochę tak jak dawanie mikrofonu niemowie... Ciekawe jaki jest motyw takiego czynu...

Ale coś innego przykuło w tym artukule moją uwagę. Mianowicie poniższy tekst...

Na razie Plan prac legislacyjnych Rady Ministrów w I półroczu 2007 roku jest udostępniony w formacie PDF na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. PDF ma 89 stron i ciężko go przeglądać w poszukiwaniu konkretnych obszarów regulacyjnych.

Fragment o tyle jest dla mnie ciekawy, że w każdym urzędzie urzędnik musi mieć internet na biurku bo czyta przepisy w internecie. Ja z obserwacji widzę, że to czytanie polega na zassaniu treści aktu z netu i potem pchanie na drukarkę. Powód drukowania? Ano autor sam tu wymienił... Jak ja o tym mówię, to zaraz mam całą armię oponentów!
Jako zwykły podatnik twierdzę, że jeśli dokument zawarty w internecie jest drukowany, to urzędnikowi jest potrzebne stanowisko komputerowe typu "kafejka internetowa". Jak ściągnie co potrzebuje, to i tak nie korzysta z klawiatury, bo musi przeczytać karteczki wydrukowane. Inny urzędnik może zacząć swoje poszukiwania na tym samym stanowisku komputerowym. Stanowisko typu "kafejka" z założenia może być odcięte od fizycznej struktury sieci urzędu. Jak zostanie zainfekowany, to z powodu braku na nim jakichkolwiek ważnych danych, można beztrosko sformatować dysk i postawić system od "zera". Mając obraz dysku, cały proces "ozywiania" takiego komputera, zalezy jedynie od jego szybkości pracy.
Każdy komputer mniej w internecie, to jedna licencja anty-wszystko, mniej kasy na zabezpieczenia struktur informatycznych przez spamem i wszelkimi złośliwcami w necie. A ja za to też płacę! Korespondencja z urzędami i tak ma się odbywać przez skrzynki podawcze, zatem po kiego grzyba wszystkim e-mail'e publiczne? Jeśli już tak bardzo pragną klikać w Outlook'u, to wystarczy im serwer pocztowy lokalny. Mogą sobie pisać w obrębie własnego intranetu!
No i właśnie... Intranet... To jest to co potrzebuje polska administracja.
Urzędnik ma się komunikować z innym urzędnikiem, a nie bezpośrednio z petentem czy serwisem aukcyjnym albo towarzyskim... Systemy administracji, organizacyjnie są spięte w całej polsce w jednolitą całość, ale jakoś nie może to znaleźć odzwieciedlenia w połączeniach informatycznych.
Ale mam cichą nadzieję, że jak wejdzie eDokumentacja z tym planowanym eObiegiem, to równocześnie pojawi się zakaz drukowania wszystkiego co zbędne. Jedyna forma do druku to postać finalna dokumentu o ile będzie konieczna. Wszystko inne ma być czytane prosto z monitora.
Nareszcie lasy odetchną... Albo urzędy zaczną płacić kary za marnotrawstwo papieru! A z tych kar lasy będą mogły zasadzić nowe drzewa...

Pozdrawiam

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>