Sprawa SEO i zniewagi Prezydenta: oskrażony wycofał się z dobrowolnego poddania się karze

Jest dalszy ciąg sprawy opisanej wcześniej m.in. w tekście Znieważenie Prezydenta RP, "oficjalna" witryna Prezydenta i proces karny za SEO. W kolejnej odsłonie dowiadujemy się, że oskarżony wycofał się z wniosku o dobrowolne poddanie się karze (wcześniejszy wniosek dotyczył kary roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz 700 złotych grzywny). Oskarżony ma obrońcę. Myślę, że sądy w sprawach karnych, które dotyczą internetu, nie powinny uwzględniać wniosków o dobrowolne poddanie się karze, gdyż tego typu sprawy dotyczą okoliczności, które - niejako z "definicji" - budzą wątpliwości. Brak wątpliwości jest jedną z przesłanek możliwości złożenia takiego wniosku.

O sprawie pisze Gazeta.pl za PAP w notatce Oskarżony o obrazę prezydenta wycofał wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Tu również informacja, że obrońca oskarżonego wyjaśniał, że nie działał on "z bezpośrednim zamiarem obrazy Lecha Kaczyńskiego".

Ostatnio wiele pojawia się informacji na temat praktyki dobrowolnego poddawania się karze przez oskarżonych. Jak się wydaje - jest to "standardowy mechanizm działania prokuratury", który ma na celu szybkie załatwienie sprawy (ostatnio tego typu propozycję odnotowałem przy okazji procesu o "społeczny audyt bezpieczeństwa witryny", który to proces zakończył się uniewinnieniem oskarżonego, bronionego pro bono przez mec. Artura Kmieciaka (por. "Nie można przełamać czegoś, co nie istnieje" - polski wyrok w sprawie SQL Injection). Inne głośne "dobrowolne poddanie się karze" relacjonowałem przy okazji oskarżenia w sprawie o "wykradzenie klipu" udostępnionego wszak przez producenta tego klipu na swojej stronie (por. Historia oceni rok po wycieku "Precious").

Sąd nie musi się zgodzić na dobrowolne poddanie się karze. Kiedy dochodzi do złożenia wniosku o dobrowolne poddanie się karze i prokuratura się na to przychylnie zgadza (wcześniej sugerując oskarżonemu, że się zgodzi, gdy ten taki wniosek złoży), sąd nie przeprowadza postępowania dowodowego. Jednym z warunków dopuszczalności takiej instytucji jest brak sprzeciwu pokrzywdzonych oraz wyjaśnienie wszystkich okoliczności dokonania przestępstwa. Art. 335 § 1. KPK mówi o takich warunkach: "...jeżeli okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości, a postawa oskarżonego wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte". Art. 335 to norma adresowana do prokuratury. Prokuratur w opisanych tam okolicznościach "może umieścić w akcie oskarżenia wniosek o wydanie wyroku skazującego i orzeczenie uzgodnionych z oskarżonym kary lub środka karnego za występek zagrożony karą nieprzekraczającą 10 lat pozbawienia wolności bez przeprowadzenia rozprawy". Zgodnie jednak z Art. 343. § 7. KPK - "Jeżeli sąd uzna, że nie zachodzą podstawy do uwzględnienia wniosku, sprawa podlega rozpoznaniu na zasadach ogólnych". W takim przypadku przeprowadza się rozprawę, postępowanie dowodowe, itp.

Mówimy o relacjach internetowych. Działamy w okolicznościach, w których przepisy nie są precyzyjne, nie obrosły praktyką ich stosowania. W takich warunkach nie można mówić, że "okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości". Jak niedawno informowałem w tekście Pytania prejudycjalne na temat działania internetowych wyszukiwarek - nawet sądy wysoko w strukturach instancyjnych zwracają się z pytaniami o interpretacje przepisów, które - w pewnych okolicznościach - mogą dotyczyć podstawowych form funkcjonowania internetu. Wydaje mi się, że na tym etapie rozwoju "społeczeństwa informacyjnego" sądy nie powinny uwzględniać wniosków o dobrowolne poddanie się karze oskarżanych przez prokuraturę sprawców. Rozumiem, że w tym trybie "sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, warunkowo zawiesić jej wykonanie albo orzec wyłącznie środek karny wymieniony w art. 39 pkt 1-3, 5-8 Kodeksu karnego" (Art. 343. § 1.) - to jest istotnie pokusa dla oskarżonego (miejmy to już z głowy, nie mam szans z nimi walczyć, skoro mówią, że jestem przestępcą, to pewnie jestem, poddam się dobrowolnie karze, to nie skarzą mnie w pełnym jej wymiarze, a może nawet orzeknie jedynie podanie wyroku do publicznej wiadomości... Prokuratura ma kolejny sukces w statystykach w danym roku, sąd nie musi mierzyć się z problemem "Myszka? Co to jest myszka?" (por. Sędzia nie wie co to "internetowy serwis". Ja też nie wiem.). Tylko, że w sprawach dotyczących internetu, przy takich przepisach jak znalazły się np. w ostatnio podpisanej przez Prezydenta RP ustawie nowelizującej Kodeks karny (por. Prezydent podpisał nowelę Kodeksu karnego. Czy można obejść coś, co nie istnieje?) uwzględnienie wniosku nie oznacza, że cele postępowania zostaną osiągnięte.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

I dobrze!

Może wszyscy będziemy mądrzejsi, a w sprawach okołointernetowych pojawi się orzecznictwo, którego chyba właśnie potrzebujemy. Przejścia od zagmatwanych przepisów do rzeczywistości.

Co do wykorzystywania mechanizmu dobrowolnego poddanie się karze: każdy podąża taką drogą, żeby mu było jak najwygodniej. Przyznanie się oskarżonego jest dowodem koronnym: wszyscy zadowoleni i mogą iść na lunch - sąd, prokurator i oskarżony(?). Naiwnością jest liczyć na coś innego; w szczególności tak jak zauważyłeś, sądowi odpada mnóstwo problemów w materii, w której doświadczenie życiowe sędziów jest najprawdopodobniej żadne.

Będę tą sprawę śledził z zainteresowaniem.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>