Spowiedź przez internet - żart, prowokacja, fatamorgana?

Tajemnica spowiedzi jest w pewien sposób chroniona przez prawo. Kościół zaś nie uznaje zdalnej spowiedzi. Jednak w Sieci pojawiła się podobno strona - żart, gdzie można było "wyspowiadać się" za pomocą specjalnie spreparowanego formularza...

O stronie pisze Życie Warszawy: "Spowiedź on-line można znaleźć pod adresem www.ojciec-rydzyk.de. Tam w odpowiednie pole należy wpisać złe uczynki, zaznaczyć, czy żałuje się za grzechy, i czy obiecuje się poprawę. Następnie pojawi się komunikat „łączenie z Bogiem” oraz „trwa transfer grzechów”. Po chwili wgrywa się strona, na której jest informacja, że grzechy zostały odpuszczone".

Pod podanym adresem strony jednak już nie znalazłem. Jak relacjonuje dzisiejsza gazeta: "aby zostać rozgrzeszonym, oprócz modlitwy trzeba wpłacić pieniądze na konto rozgłośni". Chodzi o 25 złotych i konto Radia Maryja. Przygotowano ponoć nawet specjalny formularz wpłaty, a podane na nim dane rzeczywiście miały odpowiadać danym konta bankowego radia.

Gazeta też cytuje wypowiedź Macieja Kujawskiego z Prokuratury Okręgowej w Warszawie: "Ktoś, kto był przekonany, że strona należy do Radia Maryja i dlatego skorzystał z wirtualnej spowiedzi, może oskarżyć właścicieli serwisu o oszustwo". Hmmm....

Ciekawy problem. Jakie roszczenia przysługują komuś, kto "dał się nabrać"? Czy będą to środki ochrony należące do sfery cywilnoprawnej czy też prawnokarnej? Czym jest „oszustwo”, o którym mówi przedstawiciel prokuratury?

Jak wspomniałem - tajemnica spowiedzi jest chroniona przez prawo. Na przykład art. 261 § 2 kodeksu postępowania cywilnego stwierdza: "Świadek może odmówić odpowiedzi na zadane mu pytanie, jeżeli zeznanie mogłoby narazić jego lub jego bliskich, wymienionych w paragrafie poprzedzającym, na odpowiedzialność karną, hańbę lub dotkliwą i bezpośrednią szkodę majątkową albo jeżeli zeznanie miałoby być połączone z pogwałceniem istotnej tajemnicy zawodowej. Duchowny może odmówić zeznań co do faktów powierzonych mu na spowiedzi". Zgodnie z art. 178 ust. 2 kodeksu postępowania karnego: nie wolno przesłuchiwać jako świadków: "2) duchownego co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi". Podobne zapisy znaleźć można w KPA (art. 82) albo w ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli (art. 43).

Warto odwołać w tym miejscu do artykułu Michała Hucała z lipca 2004 roku, który ukazał sie na łamach Magazynu Teologicznego Semper Reformanda pt. Tajemnica spowiedzi i tajemnica duszpasterska. Można tam przeczytać m.in: "Chociaż pojęcie spowiedzi wywodzi się z teologii, to jednak można i trzeba zdefiniować ogólnie spowiedź dla potrzeb języka prawniczego. Spowiedź obejmuje czynności związane z udzieleniem rozgrzeszenia (absolucji) penitentowi przez duchownego, zakładające poufność powierzanych podczas nich faktów. Spowiedź przed innymi osobami, praktykowana w niektórych tradycjach protestanckich (np. przed poszkodowanym), nie jest objęta tajemnicą spowiedzi. Sformułowania kodeksowe wskazują na to, że tajemnica obejmuje wszelkie fakty poznane przez duchownego przy spowiedzi, a nie tylko związane bezpośrednio z absolucją. Nie może być natomiast mowy o tajemnicy w przypadku spowiedzi publicznej, gdy penitent nie zakłada jej poufności. Spowiedź publiczną, zazwyczaj pomijającą wyliczanie grzechów, praktykują przede wszystkim Kościoły protestanckie. Należy jednak zaznaczyć, że również w części z nich praktykuje się na życzenie penitenta spowiedź indywidualną, objętą tajemnicą spowiedzi"

W przypadku takiego "żartu", który opisała gazeta - nie będziemy mieli do czynienia z duchownym (na marginesie warto zauważyć, że by określić kto jest duchownym należy na podstawie art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania sięgnąć do przepisów wewnętrznych danego kościoła...). A więc nie będziemy mieli z duchownym, a "spowiedź" zostałaby dokonana przez internet. Czy to mogłoby świadczyć na rzecz braku ochrony takiej "spowiedzi" z racji tego, że każdy racjonalnie myślący użytkownik internetu winien zdawać sobie sprawę, że komunikacja elektroniczna nie chroni prywatności?

Być może zatem mogłaby wchodzić w rachubę regulacja kodeksu cywilnego dotycząca zagrożenia lub naruszenia dóbr osobistych, w tym prywatności? Konto bankowe było prawdziwe - a zatem nie ma tu "naciągnięcia", chociaż jest doprowdzenie do rozporządzenia mieniem... Ale jednak nie wyczerpuje to znamion przestępstwa z art. 286 kk. Tam mowa o tym, kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Ewidentnie w opisanym przez gazetę procederze nie było celu osiągnięcia korzyści majątkowej (no chyba, że tam jakieś reklamy na tej stronie były i w ten sposób można by wskazywać ten cel i popularyzację serwisu) - przekaz zaś pieniędzy miał się odbyć na rzecz rozgłośni radiowej, nie zaś sprawcy - zakładam, że strona jednak nie była stworzona przez kogoś z Radia Maryja).

Nie będzie tu - jak się wydaje - wyczerpania znamion przestępstwa z art. 267 kodeksu karnego. co prawda ktoś mógł zapoznać się z informacją dla niego nie przeznaczoną, ale jednak nie otworzył zamkniętego pisma, nie podłączył się do przewodu służącego do przekazywania informacji, nie przełamał też "elektronicznego, magnetycznego, albo innego szczególnego zabezpieczenia". Nie ma tu też urządzenia podsłuchowego, o którym mowa w paragrafie drugim ww. przepisu...

Są też w kodeksie karnym inne przestępstwa, które warto brać pod uwagę. Chyba nie będzie to jednak "złośliwe przeszkadzanie publicznego aktu religijnego", o którym mowa w art. 195 kk, być może dojdzie do obrażenia uczuć religijnych, poprzez "publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsc przeznaczonych do publicznego wykonywania obrzędów religijnych" (art. 196 kk), ale raczej nie.

Jeszcze pozostaje domena "ojciec-rydzyk.de". Podobno była zarejestrowana w Niemczech na pewną panią Annę M. (chociaż Życie Warszawy podaje całe nazwisko, ja się tak daleko nie posunę) z miejscowości Moerfelden-Walldorf. W domenie jest nazwisko Ojca Dyrektora, które należy do kategorii dóbr osobistych chronionych przez prawo cywilne. Ddziś, gdy sprawdzałem ten adres, nie znalazłem tam żadnego serwisu internetowego pozwalającego na internetową spowiedź. Być może szybko usunięto wpisy w DNSach, albo serwis zniknął z innego powodu? Nie wiem. Około godziny trzynastej do bazy RIPE nie można były się dobić w poszukiwaniu danych dotyczących tej konkretnie domeny (strasznie dużo ludzi starało się sprawdzić jej dane), a teraz, gdy piszę te słowa status domeny w bazach RIPE jest ustawiony na „free”. Domena jest do wzięcia.

Ciekawe, czy ktoś zrobił screenshota serwisu pozwalającego na spowiedź online? Być może ktoś taki mógłby mi przesłać "obrazek" do kolekcji...

Status free

domain: ojciec-rydzyk.de, status: free

W każdym razie - to ciekawy przypadek do analizy dla prawników... Z pewnością zasługuje na znacznie bardziej pogłębione rozważania niż te pobieżne, które powyżej i "na szybko" sobie zanotowałem.

Mogę jeszcze tylko dodać, że Kościół Katolicki nie uznaje internetowej spowiedzi, chociaż dyskutuje się ten problem.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Spowiedź - chodziło o domenę: ojciec-dyrektor.de

No proszę. Ciekawy przypadek. Życie Warszawy pisało o serwisie pod domeną "ojciec-rydzyk.de", a to chodziło o domenę ojciec-dyrektor.de, co zasadniczo zmienia punkt wyjścia do rozważań nad uprawnieniami (lub ich brakiem) do zarejestrowania takiej nazwy domenowej. Słowa takie jak "ojciec" jak i "dyrektor" znajdziemy w słowniku... Pozostaje treść serwisu znajdującego się pod taką domeną (co jednak z samą nazwą domenową wiąże się jedynie „trochę”). Treść zaś można oceniać ze względu na np. naruszenie lub zagrożenie dóbr osobistych zarówno osób fizycznych o których tam mowa (albo których wizerunek jest tam przedsawiony), albo osób prawnych (w tym partii politycznych). Cienka jest granica między naruszeniem dóbr osobistych a satyrą...

serwis pod domeną www.ojciec-dyrektor.de

TITLE dla tej strony: "Radio Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk - o. Rydzyk prosi o wsparcie! : ojciec Dyrektor kocha Was! Radio Maryja Twoim Radiem! Mirror"; Znacznik META name=keywords dla tego serwisu ma wartość content="Radio Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk, radio katolickie, LPR, Samoobrona, PiS, Prawo i Sprawiedliwosc, Liga Polskich Rodzin, Macierewicz, Lepper, Giertych, teczki, Mlodziez Wszechpolska, Prawica, katolicy". Serwis "rozjeżdża się" w innych rozdzielczościach.. Ale to tak na marginesie...

Ciekawe dlaczego Życie Warszawy podało nieprawidłową nazwę domenową (wplątując w nią nazwisko o. Rydzyka)? Być może zasugerowali się właśnie zawartością. Nie zmienia to faktu, że w gazecie podano nieprawdziwe informacje dotyczące adresu...

Z racji tego, że dostałem właśnie prawidłowy URL do tego serwizu - mam też możliwość zrobienia screenshota (na pamiątkę) omawianego zjawiska. Dziękuje:

Dziś przed "wejściem" na tę stronę znajduje się disclaimer: "Skrypty i animacja pochodzą z zacnej strony CZAHA.PL; UWAGA! Kościół Katolicki nie uznaje internetowej spowiedzi. Jeśli ktoś chce wpłacić na Radio Maryja, niech wpłaci, ale robi to na własną odpowiedzialność!"
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dlaczego nie?

(...) być może dojdzie do obrażenia uczuć religijnych, poprzez "publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsc przeznaczonych do publicznego wykonywania obrzędów religijnych" (art. 196 kk), ale raczej nie.

Zdumiewa mnie ten fragment. Dlaczego wyklucza się kwalifikację takich dowcipasów jako publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej? Przedmiot czci nie musi wszak mieć charakteru materialnego (jak "przedmiot obróbki"), może być niematerialny (przedmiotem naszych dzisiejszych rozważań będą:..."), dlaczego więc nie może to być Sakrament Pokuty, traktowany z powagą i czcią przez rzesze katolików?

Powiem więcej - rozważania prawne pomijające ten aspekt sprawy wpisują się doskonale w kpiarski ton autora owej stroniczki, stając się dla niego tłem i przydając splendoru: patrzcie, przywaliłem katolikom a oni nic mi nie mogą zrobić. Tak właśnie odbieram (nie tylko zresztą ja) artykuł w ŻW.

Jeśli prawo nie uważa takich kpin z Sakramentów za karalne, to ja, katolik, przestaję czuć się w Polsce u siebie i bezpiecznie.

ochrona uczuć religijnych - link porządkowy

Podlinkuję w tym miejscu późniejszą notatkę Pasja, prokuratura, wolność słowa i szacunek dla uczuć religijnych, w której mowa jest o przypadku opublikowania w Sieci "filmiku" „Pasja według Benny Hilla”, a także przedstawiłem tam pewne tło dyskusji dotyczącej ochrony uczuć religijnych na tle przepisów kodeksu karnego, a także przywołany jest raport Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (APCE), który opublikowano po zakończeniu debaty na temat wolności słowa i szacunku dla uczuć religijnych.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Uważam że należy mieć

Uważam że należy mieć spory dystans mieszając prawo karne w kwestie religijne. Czy naprawde mamy tutaj do czynienia z kpinami z wiary czy może z samej praktyki? Czy można "Żywot Briana" Monty Pythona nie jest najlepszym przykładem gdzie leży granica? Kpina z ludzkich przywar, głupoty czy dewocji nie powinna być zrównywana z obrazą uczuć religijnych. Ja jako katolik nie czułbym się wtedy ani u siebie ani bezpiecznie.

Spowiedź internetowa

Pierwsza uwaga: dyskusja wokół spowiedzi internetowej odbywa się w gronie teologów i nie zanosi się, żeby Kościół miał się nad tym poważnie zastanawiać. W Polsce mówi się o tym właściwie za sprawą jednej osoby - cytowanego tu o. Dariusza Kowalczyka, jezuity, który w różnych tekstach mocno forsuję tezę o spowiedzi internetowej. Najwięcej na ten temat można znaleźć w książce "Między dogmatem a herezją" - polecam, argumenty wyłożone precyzyjnie i udokumentowane, choć z wieloma się nie zgadzam. Zresztą dyskutowaliśmy wcześniej, m.in. w tej książce i przy innych okazjach. Niestety, temperatura dyskusji o spowiedzi jest często taka, że gdy ruszy się temat, nie da się już o niczym innym mówić - sprawdzone na kilku konferencjach.

Póki co odpowiedź jest na nie. Na przykład mówi o tym szef papieskiej rady komunikacji społecznej abp John Folley w wywiadzie-rzece "Bóg w globalnej wiosce", choć Kowalczyk uważa, że nawet Folley nie wyklucza tego w przyszłości. Nawet dość zdecydowane stwierdzenie dokumentu papieskiej rady komunikacji społ. "Kościół a internet", że "w internecie nie ma sakramentów", zdaniem Kowalczyka nie jest definitywne, bo czym innym są sakramenty "w" internecie, a czym innym sakramenty "za pośrednictwem". Ciekawa argumentacja, choć mam wrażenie, że trochę naciągana.

Druga uwaga - główny problem z opisywaną stroną jest taki, że na niej pojawia się informacja o odpuszczeniu grzechów. W świetle prawa kanonicznego jest to bezprawne, nawet wyświęcony ksiądz musi mieć "przedłużane" uprawnienia do spowiadania (to ciekawostka, bo mszę sprawuje ważnie nawet gdyby zerwał z Kościołem). Jest to więc specyficzna forma oszustwa, bo w pewnym sensie program przypisuje sobie uprawnienia duchownego.

Sam formularz można potraktować z przymrużeniem oka jako pomoc w rachunku sumienia, przecież nieobowiązkową. W Kościele patrzy się na takie "automaty" z dystansem, bo kilkaset lat temu próbowano pomysłu "taryfikatora" za grzechy, dziś ocenia się to bardzo krytycznie.

A tak na koniec: ktoś wie, czy ktoś zrobił przelew? Bardzo jestem ciekaw.

No cóż, jeśli ktoś

No cóż, jeśli ktoś wszedł ze strony głównej serwisu na 99% nie uwierzył (i nie zapłacił). Inna sprawa, że może uwierzyć w taki tekst:

Radio Maryja - Spowiedź Online
Spowiedź Online. Uważnie przeczytaj pytania i szczerze odpowiedz! Czy przeprowadziłeś rachunek sumienia ? nie, tak. Czy żałowałeś za grzechy ? ...
www.ojciec-dyrektor.de/grzechy0.htm - 4k - Kopia - Podobne strony

zobaczony w google. Gdyby nie patrzeć na adres, to pewnie każdy się nabierze, a myślę, że niewiele osób będzie na adres patrzyło, zwłaszcza, jeżeli zamierza tej strony użyć tylko raz.

Ostatnio kościół

Ostatnio kościół opublikował wyniki statystyczne jakich grzechów najczęściej dopuszczają się kobiety a jakich mężczyźni. Zupełnie nie rozumiem, jak to ma się do tajemnicy spowiedzi: to oznacza, że księża przekazują te informacje dalej. A przecież mają obowiązek zachowywać się "tak, jakby spowiedź wogóle nie miała miejsca".

Proszę o źródło

Jeśli pisze Pan/Pani: "ostatnio kościół opublikował wyniki statystyczne", to proszę o źródło.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Dane statystyczne można "anonimizować"

Nie znam konkretnych kanonów lub innych kościelnych przepisów dotyczących spowiedzi, ale wydaje mi się, że podanie informacji, że "49 penitentów zgrzeszyło przeciwko 6 przykazaniu" nie narusza tajemnicy żadnej z tych spowiedzi. Choć jeśli w danym okresie spowiadałoby się u danego księdza 49 mężczyzn, to byłaby to jakaś informacja... 8-)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>