Głębokie linki trafiły do Polski

Zaczyna się dziać i w Polsce. Światowe Stowarzyszenie Wydawców Gazet (WAN) a za nim polska Izba Wydawców Prasy (IWP) zaczynają poruszać sprawę "głębokich linków". Chcą interweniować u komisarza Unii Europejskiej ds. rynku wewnętrznego i usług Charliego McCreevyego oraz komisarz Unii Europejskiej ds. społeczeństwa informacyjnego i mediów Viviane Redin...

Sprawę relacjonuje Gazeta Wyborcza: "Wydawcy przyznają, że wyszukiwarki internetowe świadczą bardzo cenne usługi, ale stosunki z nimi należy "sformalizować". - Być może w grę wchodzi wykupienie od wydawców licencji albo inne, podobne rozwiązanie" - to wypowiedź Macieja Hoffmana, dyrektora generalnego Izby Wydawców Prasy (IWP).

A chodzi o to, że wyszukiwarki "konkurują z wydawcami gazet", a "głębokie linki docierają do tekstów redakcyjnych i zdjęć".

Ja się nie dziwię, że wyszukiwarki właśnie starają się konkurować, a linki docierają do opublikowanych treści. Od tego są linki, a komercyjne firmy starają się zrealizować określony cel gospodarczy. Jednak moim zdaniem czegoś takiego jak "problem głębokich linków" nie ma. Podobnie jak w mojej opinii nie ma "głębokich linków" jako takich. Każdy link to adres wskazujący określony zasób w Sieci. Jeśli wydawcy nie chcą, by ich zasoby były wyszukiwane - mogą tak zrobić serwis, by nie pojawiać się w wynikach wyszukiwania. To dość proste: albo zamknąć archiwa, albo ustawić serwer, by nie pozwalał na wyświetlanie treści po skorzysatniu z linku z zewnętrznej domeny, albo zwykłe robots.txt...

Przeczytaj felieton: Bijące źródła i problemy odnośników: "Podawanie źródeł zwiększa wartość merytoryczną opracowania, a czasem może świadczyć o rzetelności dziennikarskiej. Jest to działanie normalne i oczekiwane. Linki stanowią podstawę funkcjonowania Internetu, jego kwintesencję i tajemnicę sukcesu. Prawnicy potrafią jednak skomplikować nawet proste sprawy"...