Akt oskarżenia za żart ze spowiedzi
Niektórzy pamiętają pewnie tekst Spowiedź przez internet - żart, prowokacja, fatamorgana? Chodziło tam o to, że w internecie pojawiła się witryna "pozwalająca" na spowiedź online. Na początku zeszłego roku media opisały tę witrynę i się zaczęło. Autor twierdzi, że tak naprawdę był to taki żart (pomijam jego jakość). Dziś wiadomo, że akt oskarżenia w sprawie tego serwisu jest już w sądzie w Białej Podlaskiej.
Nie znam szczegółów (opieram się na liście przesłanym od czytelnika), ale - jak się wydaje - podstawą aktu oskarżenia jest art. 196 kodeksu karnego (kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 - por. Pasja, prokuratura, wolność słowa i szacunek dla uczuć religijnych).
Cóż. Ja mogę przyjąć, że autor serwisu nie chciał nikogo urazić, a witryna oferująca "spowiedź" to jedynie "głupi żart". Jeśli istotnie podstawą aktu oskarżenia jest art. 196 kk, to sąd będzie musiał zbadać, czy internetowy serwis, o który chodzi, stanowił obrazę uczuć religijnych lub zniewagę przedmiotu czci religijnej. Będzie też musiał zbadać czy można sprawcy przypisać winę (nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu), a także jaka była społeczna szkodliwość tego czynu (nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma)…
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
hmmm... nie kumam; to co
hmmm... nie kumam; to co znieważono stroną www. namawiającą do "lewej" spowiedzi ? Filar pisze, że "Przedmiotem czynności wykonawczej jest przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do wykonywania obrzędów religijnych, a więc obiekty o charakterze materialnym" - czyli sama spowiedź (sakrament) zdaje się odpada?
przedmiot czci
Faktycznie Filar pisze o przedmiocie materialnym, ale już Gardocki pisze o "przedmiocie w szerszym sensie obiektu kultu (np. znieważanie Mahometa, Buddy lub Jezusa)." Tutaj przedmiotem wykonawczym był sakrament pokuty. Jest to jeden z 7 sakramentów Kościoła więc jak można przypuszczać dla katolika jest to zachowanie religijne o szczególnym znaczeniu. Natomiast z pewnością nie jest to przedmiot czci, bo jednak nie chodzi tu o coś co jest czczone tylko raczej o zachowanie, które jest wynikiem tej czci i które jest jednocześnie wykonywaniem tej czci, chodzi tu o akt kultu religijnego. W związku z czym moim zdaniem brak jest znamion popełnienia tego przestępstwa. Sakramenty to liturgia, czyli celebracja wiary, a nie przedmiot tej wiary.
Na marginesie można wspomnieć, ze przecież jest jeszcze art. 195 k.k.
Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
I wynikałaby z tego pewna konstatacja, że chronione przez prawo karne są jedynie publiczne akty religijne, a nie prywatne, a przecież spowiedź nie jest publicznym aktem religijnym. Naruszenia prywatnych aktów religijnych z pewnością mogą być potraktowane jako naruszenie dobra osobistego w postaci swobody sumienia i chyba tak powinno zostać, ponieważ kwestia, kto jakich prywatnie aktów kultu religijnego dokonuje i w jaki sposób jest jego prywatną i osobistą sprawą.
Żart w sumie niesmaczny, natomiast można w tym upatrywać próby krytyki powierzchowności praktyk religijnych, przeprowadzoną niestety raczej równie powierzchownymi środkami.
Ten przepis
to oczywiście totalna bzdura. Jeśli to prawda to prokurator się uśmieje i umorzy postępowanie.
--
Olgierd
Nie jestem przekonana,
że ten przepis to taka totalna bzdura, jego zakres nie obejmuje polemiki z dogmatami wiary. Natomias z innej strony stanowi jakąś gwarancję, że w spokoju będą mogły stać cerkwie, synagogi i stupy.
Czy można
.. publicznie zaprzeczać istnieniu boga, proroków, niepokalanego poczęcia, świętych itp oraz podważać sens religii bez narażania się na oskarżenie o obrazę uczuć religijnych ? To jest jakaś paranoja!
W sumie racja...
Ktoś może bowiem być wyznawcą takiej religii, w której uznawanie autorytetów niematerialnych jest sprzeczne z nauką tej religii... A zatem taki wyznawca może czuć, że inni wyznający publicznie istnienie autorytetów niematerialnych, obrażają jego uczucia religijne...
I tu wpadamy w czystą paranoję...
W sumie tematy, które mogą być odbierane jako obraza uczuć religijnych, powinny być albo zakazane do publikacji w środkach publicznie dostępnych, albo pozbawione zasadności wszczęcia postępowania... Wtedy nie będzie podstaw do zajmowania aparatu sprawiedliwości zadaniami osądzania czy ważniejsze są Święta Bożego Narodzenia czy Święta Wielkanocne. !!!
Pozdrawiam.
cenzura postów ?
j.w.
Nie cenzura, a moderacja
Każdy, kto trochę już korzysta z tego serwisu z pewnością miał okazję czytać różne moje wypowiedzi na temat polityki moderowania serwisu. Każdy, kto anonimowo chce po raz pierwszy zostawić komentarz może zobaczyć komunikat (być może muszę wyraźniej go zasygnalizować, bo można go przeoczyć):
Komentarz typu "taki akt oskrażenia to totalna bzdura" - nie wnosi nic do dyskusji na tematy poruszane w tym serwisie. Aby tu coś opublikować trzeba się trochę wysilić. Nie zależy mi na ilości komentarzy, a na tym, by pozostawiane tu komentarze były lepszej jakości merytorycznej (nawet za cenę tego, że nie będzie pod tekstem żadnego komentarza).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
"taki akt oskrażenia to totalna bzdura"
post nie byl o tym :-) To jest mało istotne zdanie wyrwane z kontekstu :-) Tekst był o indoktrynacji religijnej dzieci w wieku przedszkolnym, które to poźniej dorastają z wypaczonym światopoglądem, zastraszeni piekłem i później w dorosłym życiu kierują się zabobonami zamiast realnie spoglądać wokół :-)
Boi się Pan moderator, że na salony nie wpuszczą ? :-)
Zła polityka moderowania
"Każdy, kto anonimowo chce po raz pierwszy zostawić komentarz może zobaczyć komunikat"
To jest złe rozumowanie. Żyjemy w takich czasach, że ujawnianie się Panu jako zarejestrowany użytkownik może nieść konsekwencje w postaci represji po danej wypowiedzi i to nie wcale z Pana strony tylko "innych" osób. Pan ich wyda po prostu. Zmuszając do rejestrowania podstawia Pan noge tym, którzy zapragnęli odrobiny wolności słowa, a podpisując się nigdy by im nie przeszło przez gardło to co napisali :) Filtrować należy troli ale nikogo więcej, bo to już jest cenzura i wygodnictwo. Serwis jest Pana i Pan jest Bogiem więc jak się pozwala pisać pod newsami to sie pozwala w całości albo sie nie oferuje tej możliwości :-)
Ja wiem, że Panu imponuje bywanie w sejmie i może Pan celuje w posłowanie w przyszłości ale to chyba zły start :-)
EOT :-)
Jak widać jest jeszcze jedna możliwość poza wskazanymi powyżej - można puszczać niektóre komentarze, te mianowicie, które autor serwisu uzna za wartościowe (mniej lub bardziej). Nie ma znaczenia przy tym co mi imponuje, a co nie :)
To ostatni post o moderowaniu (w tym o polityce moderowania) w tym wątku. Jeśli ktoś chciałby się wypowiedzieć na ten właśnie temat - jest tu wątek: Uwagi dotyczące serwisu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Re: Zła polityka moderowania
Wolność słowa jest. Na każdym kroku. Wolność słowa to też odpowiedzialność za słowa. W ogóle nie rozumiem takiego sposobu myślenia: a podpisując się nigdy by im nie przeszło przez gardło to co napisali :)
Wstyd? Strach?
Serwis powinien być dostępny dla osób, które się zarejestrują, VaGla przyjął trochę inną konwencję, ale też dobrą. Zawsze są zarzuty, że cenzura, że to, że tamto (sam coś o tym wiem :)). Na to nie ma rady. "Pokrzywdzeni" zawsze będą winić admina, a nie widzą, że może sami przekroczyli pewne granice, przecież nie tylko prawo wyznacza pewne normy.
Jak ktoś utrzymać, podnosić jakość witryny, to musi się na taki krok zdobyć. Zwłaszcza, że tematy prawne są bliskie polityki, której Piotr chce unikać. A poza tym nie brakuje spamerów, osób sfrustrowanych, które nawiedzają równe fora.
Korzystając z serwisu, własność prywatna, akceptujemy warunki właściciela. Więc o cenzurze nie ma mowy.
Wojciech
o ludziach dobrej woli
Zadziwiające, ilu tutaj specjalistów od orzekania, czym katolik ma prawo się czuć urażony. Jeśli ktoś widział tę stronę i mimo to uważa że do obrazy uczuć religijnych ani przedmiotu kultu religijnego tu nie doszło - proponuję prosty test. Co stałoby się z człowiekiem, który podobnego kalibru 'żart' internetowy skierowałby przeciw innej grupie wyznaniowej? Przeciw żydom, na przykład? Rozjechaliby go w mediach bez żadnego procesu i nikt by się nie zastanawiał, czy była obraza czy jej nie było. Czy tylko katolików można znieważać bezkarnie?
Człowiek dobrej woli nie ma wątpliwości że numer ze spowiedzią online jest kpiną z sakramentu. Podkreślam: człowiek dobrej woli - niezależnie od wyznania. Ateista też. I nie musi zasłaniać się mgławicowym pojęciem artystycznej satyry bo ma poczucie przyzwoitości i stara się nie obrażać. Bez problemu wyczuje granicę.
Wkurza mnie to nieudolne pozowanie na obiektywizm ('trzeba zbadać czy można sprawcy przypisać winę'). Krasnoludki zmajstrowały tę stronę czy co? Gość chwali się na forach internetowych, że pomysł spowiedzi online jest jego i że inni go tylko przejęli. To cyniczny gówniarz, a jego zaskoczenie procesem (nie wiem na ile także jego 'katolicyzm') to wyłącznie linia obrony i koniunkturalna poza, którą odrzuci jeśli tylko zostanie uniewinniony. Te wypowiedzi (w których się chwali) można znaleźć do tej pory:
http://forum.servis.pl/viewtopic.php?t=3600
Co do szkodliwości społecznej - odrzucam lansowaną często opinię, że takie treści oddziałują tylko bezpośrednio na ludzi, którzy z własnej woli je oglądają. Jako katolik, często stykam się z osobami uformowanymi na tego rodzaju treściach. Nic sobie nie robią z uczuć religijnych człowieka. Takie 'żarty' tworzą atmosferę pogardy dla mojej wiary która mnie też dotyka, i dlatego samo ich istnienie mnie obraża niezależnie od tego, czy je osobiście zobaczę.
Powinno się autora strony o spowiedzi online przykładnie ukarać bo inaczej nie będzie tamy dla takich kpin. A informacji opartych na liście od kolegi najlepiej nie publikować bo można rozpowszechnić przekłamania.
Najwyraźniej informator
Najwyraźniej informator VaGla jest słabo poinformowany, pomija więc istotne okoliczności czynu.
Szydercza "spowiedź" zamieszczona została w internecie w trzech egzemplarzach o różnych adresach. Cieszyła się popularnością, była wielokrotnie linkowana, naśladowana (linków do naśladowców oczywiście nie podam).
W postępowaniu przygotowawczym sprawcę bez trudu zidentyfikowano i przesłuchano; stwierdził, że to był żart i tylko dla wąskiego grona znajomych. Nie przeprosił i nie wycofał "spowiedzi" ze swojej strony - pominął milczeniem kwestię ewentualnego wyrażenia choćby symbolicznego ubolewania.
Prokuratura zleciła powtórne przesłuchanie. Teraz zapytany wprost stwierdził, że i owszem, zamieści przeproszenie i wycofa "spowiedź" ze strony. Tak też zrobił, a prokuratura umorzyła postępowanie.
I tak zapewne zostałoby do dziś, ale... no właśnie - autor "zapomniał" o pozostałych dwóch kopiach "spowiedzi", które w najlepsze funkcjonowały, jak gdyby nigdy nic. Ta okoliczność spowodowała złożenie zażalenia na umorzenie postępowania. Zostało ono uwzględnione, nic zresztą dziwnego, bo sprawca najwyraźniej kpił nie tylko z katolików, ale i z prokuratury. Powstał i powędrował do sądu akt oskarżenia.
Dopiero na widok aktu oskarżenia "dowcipniś" zlikwidował także ostatnie dwie kopie dostępne publicznie. W sądzie deklarował, że był to jego głos w dyskusji nad dopuszczalnością spowiedzi przez internet; on jest temu przeciwny i tak właśnie wykazywał jej niedopuszczalność. Nie wspomniał o równie szyderczej propozycji drukowania hostii w celu spożycia, która kończyła owe "spowiedzi".
Jeśli chcecie, dzielcie włos na czworo. Odpowiedzcie mi tylko: jeśli zamierzona kpina z sakramentu pokuty i Eucharystii nie jest obrazą uczuć religijnych, to CO nią jest? I co jaką wobec tego ochronę zapewnia polskie prawo katolikom?
I od siebie skromnie proponuję, aby ferowanie analiz prawnych poprzedzić zapoznaniem się z materiałem procesowym.