Kiedy dojdzie do międzygalaktycznej wojny o prawa autorskie?

Pierwszy eksperymentalny polski program telewizyjny został wyemitowany 25 października 1952 roku (wówczas był to program półgodzinny). Stały program zaczęliśmy nadawać od 1 maja 1956 roku. Na świecie telewizje pojawiły się nieco wcześniej. Eksperymentalna telewizja w Wielkiej Brytanii pojawiła się już w 1928 roku, a w 1936 roku Brytyjczycy rozpoczęli nadawanie stałego programu telewizyjnego (i był to pierwszy kraj na świecie, który uruchomił stały program). Tyle, że wszyscy uznają za początek telewizji marzec roku 1935, gdy uruchomiono telewizję w Berlinie. A wcześniej jeszcze były słuchowiska radiowe... Jeśli te programy od swych pierwszych emisji rozszerzają się leniwie po galaktyce, to - jeśli na świecie, poza Ziemią, istnieje inteligentne życie - grozi nam międzygalaktyczny konflikt o prawa autorskie. Pytanie tylko kiedy on nastąpi?

Wiele już zrobiono, by ujednolicić system prawa autorskiego na planecie. Mogą być oczywiście jeszcze problemy tu i tam, ale z czasem się z tym uporamy i wszędzie prawo autorskie będzie obowiązywało tak samo (bardzo) długo, będą podobne mechanizmy ochrony. Powstanie spójne, globalne prawo autorskie. O którym kosmici nie są poinformowani, bo minie trochę czasu zanim sygnał wyemitowany ze współczesnych nadajników rozejdzie się poza granice Układu Słonecznego i dalej, aż będą go mogli studiować pozaziemscy juryści (McGuru właśnie mi podpowiada, że pierwsze sygnały telewizyjne z Ziemi dotarły dopiero na odległość 82 lat świetlnych, a ja szybko sprawdzam i czytam, że w takiej odległości od Ziemi jest jedna z gwiazd Wielkiego Wozu; Centrum naszej Galaktyki leży w odległości 25 tys. lat świetlnych od nas - ponoć w tle gwiazdozbioru Strzelca - a to znaczy, że do międzygalaktycznego konfliktu zostało jeszcze trochę czasu).

Na razie mamy inny problem. Za kilkadziesiąt milionów dolarów można sobie dziś kupić bilet i rozpocząć turystykę kosmiczną. Pojawiają się też programy prywatnej eksploracji kosmosu. I jeśli taki turysta, albo prywatny inwestor weźmie w kosmos aparat fotograficzny, to mogą się pojawić problemy (jeszcze nie na skalę międzygalaktycznego konfliktu - to dopiero później) związane z prawami autorskimi i licencjonowaniem obrazu... Ziemi.

Problem zasygnalizowano w związku z działaniami fundacji X PRIZE Foundation (tu chodzi o to, by wyekspediować na Księżyc robota, który przejechałby 500 metrów, pobrał próbki i dane i wrócił na Ziemię - nagroda wynosi 30 milionów dolarów, a projekt musi być przynajmniej w 90% finansowany ze środków prywatnych), kiedy the National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) - amerykańska agencja rządowa - wystosowała list otwarty NOAA Open Letter to Google Lunar X PRIZE Participants. Przywołano tam amerykańską ustawę the Land Remote Sensing Policy Act of 1992, z której ma wynikać, iż każdy, kto chce sobie z kosmosu fotografować Ziemie (również wodę na Ziemi ;) musi uzyskać stosowną licencję (W tej ustawie można przeczytać m.in.: "The continuous collection and utilization of land remote sensing data from space are of major benefit in studying and understanding human impacts on the global environment, in managing the Earth's natural resources, in carrying out national security functions, and in planning and conducting many other activities of scientific, economic, and social importance"; sięgnij również do dyskusji w serwisie Slashdot: NOAA Requires License For Photos of the Earth oraz do tekstu NOAA Regulations)...

Sprzęt tanieje. Teraz już wszyscy robią zdjęcia. Coraz większym problemem są zatem ludzie, którzy wpychają się w miejsca do tej pory dla nich niedostępne (a to Sejm - por. Wolne zdjęcia Sejmu RP, a to Wawel - por. Wawel chroni prawa fotografów???, a to imprezy sportowe - por. Sportowe relacje blogowe na cenzurowanym). No, po prostu nie chcą przestać włazić tam, gdzie dzięki coraz lepszemu i coraz tańszemu sprzętowi mogą robić coraz lepsze, bardziej profesjonalne zdjęcia, filmy... Już i tak słyszałem rozżalone głosy profesjonalnych fotoreporterów, którzy ze smutkiem dostrzegają różne projekty wielkich tego świata: dzięki takim wynalazkom jak Kontakt24 (TVN) ludzie nadsyłają do telewizji swoje filmy i zdjęcia. Regulamin tej kooperacji jest tak skonstruowany, że kto wyśle, ten nieodpłatnie przekazuje telewizji prawa do wykorzystywania tych wideogramów i fotografii na wszelkich możliwych polach eksploatacji. Taki fotoreporter nie pojawi się pierwszy na miejscu, w którym spadł samolot (fotoreporter to nie wróżka obdarzona umiejętnością teleportacji), a na pewno w sąsiedniej wiosce znajdzie się człowiek, który całkiem profesjonalną kamerą (wykorzystywaną do tej pory na chrzcinach i weselach), albo cyfrową lustrzanką z megapixelami, zrobi materiał i prześle go z pominięciem reprezentanta grupy zawodowej, żyjącej z robienia zdjęć czy filmów. Dziś sprzęt jest taki, że nawet jak ktoś wybitnie nie ma zdolności do jego obsługi, to aparat poczeka na uśmiech modelki (wcześniej fotki nie zrobi), zmodyfikuje materiał redukcją czerwonych (zielonych, niebieskich, etc.) oczu, programy "strefy twórczej" pomogą wybrać rodzaj zdjęcia i dostosują ustawienia sprzętu (portret, krajobraz, zdjęcie sportowe, kraksa samolotu...).

Podobno na Ziemi, jeśli chodzi o wielkie agencje fotograficzne, jest duopol. Jedną z tych agencji jest Getty Images, drugą Corbis. Te agencje foto skupują wszelkie prawa do fajnych zdjęć (im bardziej niepowtarzalne, bo ile razy można sfotografować Merlin Monroe, jak jej podwiewa sukienkę? - tym zdjęcia, a raczej prawa do ich wykorzystania, są bardziej cenne). Teraz Getty dogaduje się z "gatekeeperami ery web 2.0" i ogłoszono niewinnie brzmiący program: jeśli publikujesz swoje zdjęcia w serwisie Flickr, to możesz zarabiać! Korporacja Getty Images dogadała się z serwisem Flickr i umożliwia (o łaskawcy!) sprzedawanie zdjęć robionych przez nieprofesjonalistów - byle Getty kontrolowało coś, co się wydaje niemożliwe do kontrolowania, czyli amatorski, rozproszony rynek twórczości foto (por. Select Flickr photos to sell via Getty license).

Można wtłoczyć wszystkich twórców do globalnego systemu licencjonowania twórczości, ale kiedy Ziemianie spotkają wreszcie kosmitów (niezależnie od tego, czy będą oni mieli kształt podobny do tego, który mają dziś ludzie, czy też będą inteligentnymi oparami wrzących gazów, obdarzonymi specyficznym poczuciem humoru i wyrafinowanym gustem artystycznym) - grozi nam konflikt międzyplanetarny, a przyczyną konfliktu będą prawa autorskie. Już dziś - być może - ktoś tam w kosmosie, kto uruchomił program analogiczny do ziemskiego SETI - odbiera sygnały z Ziemi. A przecież nie uzyskując stosownej zgody dysponentów praw i nie płacąc za to stosownych tantiem - robi to nielegalnie. To po prostu piractwo.

Przeczytaj również Prawa robotów - bo jak roboty otrzymają prawa, to w dziedzinie praw autorskich również namieszają na rynku... Przeczytaj także: Polscy internauci chcą by powstała polska placówka dyplomatyczna na Marsie!

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Bliskie gwiazdy

Wikipedia podaje listę kilkudziesięciu gwiazd najbliższych Ziemi, z których najodleglejsza jest raptem o 16 lat świetlnych. Najbliższa gwiazda Ziemi - Alfa Centauri - to 4,36 roku świetlnego. Co więcej - w promieniu kilkudziesięciu lat świetlnych są znane nawet układy planetarne.

Zatem w okolicach najbliższych gwiazd można by obejrzeć stare sezony emitowanych jeszcze seriali :) Oczywiście o ile tak słaby sygnał byłby w ogóle możliwy do odebrania.

wiem, że się czepiam, ale

wiem, że się czepiam, ale nie mogłem się powstrzymać... najbliższa gwiazda Ziemi to Słońce a nie Alfa Centauri ;)

Dawno się tak nie

Dawno się tak nie ubawiłem, czytając felieton... Gratuluję :)

To *wcale* nie jest śmieszne.

Wcale nie widzę, dlaczego przedstawienie paranoi praw autorskich ma być śmieszne.

Bo Vagla wykrakał

Bo Vagla wykrakał włączenie się OZZ w poszukiwanie pozaziemskich cywilizacji.

1. Stać ich.
2. Tracą kasę w bardziej głupie sposoby.

Cóż, jedna z możliwości

Cóż, jedna z możliwości wygląda tak:
Dzielni prawnicy niezłomnych właścicieli praw i nieustraszeni przedstawiciele OZZ żądają od niedobrych pirackich kosmitów opłat. Obce cywilizacje uznają ludzkość za wrzód na zdrowym ciele galaktyki i przeprowadzają intensywne bombardowanie orbitalne.[1] Wśród ruin miast grasują krwiożercze bandy piratów (z nieodłącznymi zmutowanymi papugami bojowymi), przerabiające niedobitki zwolenników zaostrzania regulacji IP na zielona pożywkę.

Abstrahując od kwestii technicznych (czy sygnał da się odebrać i czy rozgryzą kodowanie itp), może się okazać, że mają zupełnie inne podejście do tematu, choćby takie, że kreatywność jest obowiązkiem względem społeczeństwa i wytwory umysłu stają się automatycznie własnością wspólną, albo mogą posiadać tak mizerne zdolności twórcze, że każdego artystę obwołują prorokiem i czczą (niekompletnie ubrane dziewice w bladym świetle księżyców itp), albo uznają tworzenie czegokolwiek nowego za naruszenie Świętej Tradycji i rozpylają takich zbrodniarzy na atomy w możliwie powolny i bolesny sposób...

Pożyjemy, zobaczymy...

fn1. Let's nuke the site from orbit, it's the only way to be sure.

Sezon ogórkowy na maxa nawet u VAGLI :)

grunt, że inteligentnie i na temat!

W tej dziedzinie chyba nie ma czegoś takiego jak sezon ogórkowy

Moim zdaniem nie ma sezonu ogórkowego. Dzieje się bardzo dużo ważnych spraw, a tylko ja nie nadążam ich spisywać. Od czasu do czasu taki felieton popełniam niezależnie od ogórkowego sezonu w innych kanałach komunikacji masowej (media, dyskusje, co tam tylko). A na wzmiankę zasługują np. takie tematy:

Dzieje się bardzo wiele i w tej dziedzinie chyba nie ma czegoś takiego jak sezon ogórkowy. Tylko sił nie starcza do opisywania wszystkiego...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ciekawe kiedy w Polsce

Ciekawe kiedy w Polsce trzeba będzie płacić za zdjęcia ziemi... Samo robienie zdjęć nie jest znów takie niewykonalne: The flight of Cygnus-2 - first amateur Near Space flight in Poland

Teraz już wiadomo skąd

Teraz już wiadomo skąd tendencja do wydłużania w nieskończoność okresu obowiązywania praw autorskich :)

Pierwsza transmisja TV w Polsce

Za Wikipedią (http://pl.wikipedia.org/wiki/Telewizja_Polska#Pocz.C4.85tki):
"Pierwsze prace nad uruchomieniem stacji telewizyjnej w Polsce rozpoczęły się w 1935 w warszawskim Państwowym Instytucie Telekomunikacyjnym oraz Polskim Radiu. Eksperymentalna stacja rozpoczęła nadawanie próbnego programu w 1937."
Tak więc pierwsze polskie programy telewizyjne można już oglądać o wiele dalej od Ziemi.

Pozdrawiam.

prawie tak

Ale te "pierwsze telewizje" nie były oparte na tej technologii, która pozwalała na takie rozprzestrzenianie się sygnałów.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Moc eksperymentalnego

Moc eksperymentalnego nadajnika na warszawskim Prudentialu była tak mała, że sygnał z problemami docierał na drugi brzeg Wisły. Ale myślę, że chodzi tu o zasadę, a nie o roztrząsanie "zasięgu technologicznego".

Satelita z logo Google

Reuters w tekście GeoEye launches high-resolution satellite donosi o wystrzeleniu satelity, który będzie fotografował Ziemię w dużej rozdzielczości. Ma na sobie logo Google. Dlatego też i takie teksty jak Google zdobywa kosmos i Google wystrzeliło satelitę.

A na digart zlinkowano do tekstu będącego początkiem tego wątku i ktoś zadał dobre pytanie na temat serwisu VaGla.pl: "to jest jakas powazna strona w internecie?"
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ambasador ONZ ds kontaktów z kosmitami... Hmm...

Z tekstu United Nations to appoint space ambassador to act as first contact for aliens visiting Earth dowiecie się Państwo, że ONZ ma zamiar powołać Mazlan Othman, 58 letnią Malezyjkę, by była pierwszym kontaktem Kosmitów z Ziemianami. Wydaje się, że zbliża się także czas, w którym WIPO będzie miała swojego pełnomocnika ds. uwspólniania międzygalaktycznego prawa autorskiego i wówczas nikt się już nie będzie śmiał z koncepcji międzygalaktycznej wojny o prawa autorskie.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Międzygalaktyczne prawa autorskie?

Typowe odległości między galaktykami to setki tysięcy lub miliony lat świetlnych, więc negocjacje lub ewentualna wojna z powodu czasu potrzebnego na komunikację czy dotarcie na miejsce byłyby raczej... powolne.

Gdyby zaś dało się przesyłać informacje szybciej niż światło w próżni, to, jeśli wierzyć teorii względności, można by je również przesyłać wstecz w czasie, co prowadziłoby do ciekawych problemów w dziedzinie praw autorskich.

Nagrał w kosmosie i proszę...

How does copyright work in space?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>