Bulgocze również w polskim kotle własności intelektualnej
Rozpoczął się chyba sezon dyskusji nt. własności intelektualnej. W Sejmie trwają czytania dot. dozwolonego użytku, w Zakopanym właśnie odbywa się XXIX Międzynarodowa Konferencja i Wystawa Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, niebawem w Warszawie odbędzie się również Konferencja naukowa pt. "Technologie telewizji interaktywnej w prawodawstwie polskim i europejskim", potem dwudniowa konferencja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pt. Nowe technologie a ochrona IP... Jednym słowem dyskusja trwa. Ciekawe czy przełoży się to na inicjatywy legislacyjne? Ciekawe też czyj interes weźmie górę, bo chyba wszystkich pogodzić się nie da? A może jednak jest jakiś złoty środek?
W notatce prasowej dotyczącej konferencji PIKE, która otrzymałem niedawno, czytam: "- Kwestie praw autorskich są bardzo istotne nie tylko dla członków PIKE, czyli reemitentów różnorakich treści objętych ochroną własności intelektualnych. Obecny stan prawny paraliżuje szybki wzrost całej branży mediów cyfrowych, jest kosztowny dla twórców, nadawców i operatorów oraz ogranicza odbiorcom dostęp do środków przekazu. Dlatego dzisiaj najważniejszą kwestią jest jak najszybsze przygotowanie nowej ustawy, która w sposób kompleksowy uporządkuje rynek praw autorskich" - te słowa miał wypowiedzieć Jerzy Straszewski, prezes PIKE.
Jest szereg wektorów oddziaływania na rynek własności intelektualnej. Ci, którzy zarządzają infrastrukturą telewizji kablowych nie koniecznie mają te same intersy, co nadawcy telewizyjni, z którymi ostatnio konkurują przedsiębiorcy telekomunikacyjni uruchamiający własne „telewizje” i inne triplay'e. Emanacją tych ostatnich dyskusji i dylematów jest np. udostępniony przez Prezes UKE projekt decyzji w sprawie rynku dostarczania sygnału telewizyjnego lub radiowego użytkownikom sieci telekomunikacyjnych (por. Konkurencja w konwergencji). A dodatkowo są jeszcze organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, są też nieszczęśni fryzjerzy (których obecnie w Sejmie reprezentuje grupa posłów, popierająca projekt nowelizacji ustawy). „Fryzjerzy” ci, to nie to samo, co konsumenci (a ściślej – nie dokładnie to samo, jeśli chodzi o wskazanie interesu prawnego), a tych reprezentuje obecnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czego ostatnio przejawem są m.in. dwa postępowania w sprawie napisów na pakowaniach płyt DVD. A więc konsumenci nie odgrywają na razie samodzielnej roli w działaniach lobbinogowych, które jednak toczą się poza tym z coraz większym rozmachem. Obok tego trwa też dyskusja naukowa i paranaukowa.
W Sejmie widać było linie podziałów, które po jednej stronie szeregują organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, po drugiej zaś wszystkich tych, którzy chcieliby ograniczyć prawa własności intelektualnej. Niewiadomo dokąd ta dyskusja może doprowadzić. W każdym razie organizacje zbiorowego zarządzania, a przynajmniej ich część, rozpoczęły polską kampanie przeciwko "piratom" udostępniającym pliki z chronionymi przez prawo autorskie utworami w sieciach p2p (por. Międzynarodowa kampania przeciwko internautom udostępniającym pliki). Tak więc otwierają się kolejne fronty tej batalii.
Na marginesie trzeba tu szybko powiedzieć jeszcze o strategicznym porozumieniu, o którym pisze m.in. IDG: "Firma BitTorrent Inc. poinformowała o podpisaniu szeregu umów z producentami sprzętu, które zaowocować mają pojawieniem się na rynku większej liczby urządzeń wyposażonych standardowo w obsługę protokołu BitTorrent. Będą to m.in. routery, serwery multimedialne oraz urządzenia typu NAS - ich podstawową zaletą ma być to, iż umożliwią użytkownikom pobieranie filmów i muzyki z sieci BitTorrent bez konieczności uruchamiania komputera PC". A przecież podobno bittorent jest nielegalnym rozpowszechnianiem chronionych utworów? To takie uproszenie, które dobrze brzmi w mediach. Sprawa jest bardziej skomplikowana.
Jak wiadomo - w WIPO trwa dyskusja o prawach nadawczych, ale w Sejmie już niebawem zacznie się dyskusja zatytułowana "Telewizja cyfrowa w Polsce - perspektywy i plany rozwoju". Ten punkt programu ma zarówno Komisja Kultury i Środków Przekazu (KSP) jak i Komisja Infrastruktury (INF). A w Sali Senatu Uniwersytetu Warszawskiego niebawem odbędzie się konferencja naukowa "Technologie telewizji interaktywnej w prawodawstwie polskim i europejskim", organizowana przez Koło Naukowe Własności Intelektualnej. W programie zarówno "Konwergencja - ciąg dalszy, czyli co dalej po quadruple-play?", ale również "Uwarunkowania prawne telewizji interaktywnej w Polsce"... Będzie się działo.
Zwłaszcza, że w listopadzie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego organizuje zapowiadaną już wcześniej konferencję "Nowe technologie a ochrona IP". W jej programie zaś takie tematy jak "Rynek oprogramowania komputerowego i jego rozwój", "Patentowanie i/lub ochrona praw autorskich", czy "Próba osiągnięcia złotego środka pomiędzy ochroną praw własności intelektualnej a dominacją na rynku", ale również "Przyszłość rynku muzycznego", "Utwory audiowizualne i ich rozpowszechnianie", "Korzystanie, konsumenci, dystrybucja i systemy wynagradzania" oraz
"Zabezpieczenia techniczne a użytek własny". Ten ostatni temat to oczywiste nawiązanie do drm.
Tak więc najbliższe dni upływać będą pod znakiem własności intelektualnej, a w tym prawa autorskiego. Konwergencja, czyli przenikanie się np. mediów, staje się niezłym wyzwaniem dla prawodawcy, a jescze trzeba zorientować się komu na czym dokładnie zależy. "Różnice pomiędzy "tradycyjnymi" sposobami kopiowania i dystrybucji a nowymi metodami i narzędziami nigdy wcześniej nie były tak znaczne jak w chwili obecnej a konflikt z elementarną zasadą prawa autorskiego, czyli "dozwolonym korzystaniem" z utworów - tak jaskrawy" - czytamy we wstępie do programu ministerialnej konferencji. Mnie się to kojarzy trochę z przygotowaniami do wielkiej bitwy z trylogii J.R.R. Tolkiena. Ale tam, dla celów większej przejrzystości, było jasne kto jest dobry, a kto jest zły. Tutaj zaś jest więcej stron i każda ma swoje racje. Kirył J. Yeskov napisał "Ostatni Władca Pierścienia. Historia Śródziemia oczami wroga". Być może historia widziana oczami pokonanych jest inna niż ta, którą piszą zwycięzcy. Każdy też medal ma dwie strony...
Tymczasem, jak podaje PAP: "Akcje Google wzrosły w poniedziałek o 4,6 proc.. Oznacza to, że Google jest obecnie wart ok. 147 miliardów USD; IBM - "tylko" 139 miliardów USD. Google znacznie wyprzedza największego na świecie producenta mikroprocesorów, firmę Intel (123 miliardy USD). Do firmy Microsoft Billa Gatesa (279 miliardów USD) Google ma jednak wciąż daleko, natomiast nie mogą się z nim już równać takie internetowe firmy jak eBay (45 miliardów USD), czy Yahoo (32 miliardy USD), albo największa na świecie księgarnia internetowa Amazon.com (14 miliardów USD)"... Coś jest na rzeczy. Interesujące jest rónież to, że wartość Google przerosła łączną wartość trzech wielkich firm motoryzacyjnych... Ciekawe musi być porównanie tych wartości z wydatkami budżetowymi Rzeczypospolitej Polskiej.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Jest podsumowanie dyskusji PIKE
Otrzymałem notatkę prasową z podsumowaniem dyskusji w ramach konferencji PIKE (sam niestety nie mogłem być obecny). Czytam tam: "System zarządzania prawami autorskimi w Polsce jest nietransparentny i wymaga pilnej zmiany oraz dopasowania do standardów Unii Europejskiej – orzekli zgodnie uczestnicy dyskusji panelowej, jaka odbyła się podczas XXIX Konferencji Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej w Zakopanem. Zgromadzeni na konferencji eksperci, prawnicy oraz politycy wyrazili swoje zaniepokojenie brakiem kompleksowej ustawy regulującej zasady zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Wiele emocji wzbudził również proces legislacyjny, związany z przygotowaniem ustawy, pomijający opinię większości środowisk, których ustawa ma dotyczyć. Często padającym słowem w stosunku do dzisiejszej sytuacji było określenie „patologia”". Pada też inne stwierdzenie (skąd inąd znane): "obecna sytuacja na rynku zarządzania prawami autorskimi jest bardzo nietransparentna oraz wysoce niekorzystna niemalże dla wszystkich użytkowników ustawy. Wyjątek stanowi wąska grupa Organizacji Zarządzania Zbiorowego (OZZ) - faktycznych beneficjentów systemu. Podczas, gdy w świetle prawa winni być nimi twórcy".
Tak więc zapowiada się, że rozpoczęła się batalia o nową ustawę: o ustawę o zbiorowym zarządzaniu prawami autorskimi.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Pada też inne stwierdzenie
Pada też inne stwierdzenie (skąd inąd znane): "obecna sytuacja na rynku zarządzania prawami autorskimi jest bardzo nietransparentna oraz wysoce niekorzystna niemalże dla wszystkich użytkowników ustawy. Wyjątek stanowi wąska grupa Organizacji Zarządzania Zbiorowego (OZZ) - faktycznych beneficjentów systemu. Podczas, gdy w świetle prawa winni być nimi twórcy".
Tylko co z tym dalej? Nie bardzo mi się chce wierzyć, że będą jakieś zmiany. No ale może Polska będzie krajem, w którym prawo służy ludziom o czym się często zapomina.